Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

To wszystko to cholerny sen

Per Polska

Zamrugałam oczami. Siedziałam w piwnicy razem ze szwabem

P: Coś się stało?

N: Nic, zamyśliłem się a ty zasnęłaś

P: Co?!

J: Czas minął! ; coś było nie tak. Według Niemca zasnęłam, a Japonia zawołała nas na grę, po wykonaniu zadania. To przecież niemożliwe, chyba że to wszystko było jednym cholernym snem. Resztę nocy przesiedziałam w ciszy. Gdy goście się rozeszli z Niemcem wróciłam do domu. Czułam się głupia, i nieszczęśliwa. Cudowny czar prysł, musisz się z tym pogodzić Polska.

Po tygodniu stwierdziłam że nie będę siedzieć szwabowi na głowie, tylko wrócę do sowieckiego domu. Przez ten czas nie wiedziałam co robię. Jakbym była w jakimś dziwnym nieskończonym transie. Wyprowadziłam się dnia w którym nazwałam go szwabem. Sama odeszłam, w środku nocy, zostawiając mu notatkę. I tak by nie zauważył mojego odejścia, bo większość czasu spędzał w swojej pracy, a ja w swojej. Nadal kochałam tego szwaba, ale myślę że on już mnie nie.

Wzięłam sobie prace na soboty, by mieć więcej dni wolnego w wakacje. Co prawda dopiero grudzień ma się zacząć, a ja już szykuje się na wyjazd na Mazury. W niedzielę miałam pójść w odwiedziny do Japonii. Tamten sen był zbyt idealny i zarazem realistyczny, że musiałam się komuś wygadać. Opowiedziałabym go Ukrainie, ale wolałabym żeby rodzina nie musiała się mną przejmować.

Idąc do niej myślałam czy może depresja Ame się nie przeniosła na mnie. Trochę zrobiło mi się od tego lepiej, ale nie na tyle by wyjść z tego cholernego odrętwienia

P: Cześć Japonia

J: Witaj Porando! Mówiłaś że chcesz się wygadać

P: Tak, bo chyba się od tego pogrążę..

***

Opowiedziałam jej o tym dziwnym śnie, bez szczegółów TAMTEJ nocy oczywiście. Japonia wzięła notatnik i robiła różne tam notatki

J: Czy mogę dopisać trochę mangi z tym snem

P: Ta, jasne. Tyle że nie chcę by ktoś się dowiedział

J: A Korei południowej mogę pokazać?

P: Jeśli nikomu nie powie to tak. Jest coś co powinnam zrobić. Bo nie chcę iść do Austrii na przesłuchanie

Kpłd.: Witaj Japonio. Oh Polska, cześć. To ja będę już uciekał

P: Ja już idę, zostawiam ci Japonię

J: Czekaj! Weź ciasteczko z wróżbą. Tylko do twojego odczytu. Nie pytaj co tam jest napisane, bo sama nie wiem ; wzięłam takie ciasteczko i wyszłam. Otworzyłam je po drodze. Na karteczce było parę skośnych znaczków, które po krótkim czasie przemieniły się w moje pismo. To było dziwne, a nawet bardzo dziwne

Głosiły "Sny są snami wtedy gdy się choćby okruszkiem spełnią"

Podobne do twierdzenia że sny się w 80% spełniają. Gówno prawda

Per Niemcy
Chciałbym znów zobaczyć Polen. Tamtego dnia miałem lekkie ale dziwne uczucie, które nakazywało mi pocałować jej usta. Ale wiedziałem że to się może źle skończyć. Tak jak w moim przypadku. Moje 18 urodziny były najgorszym dniem w moim życiu

Flashback Szwaba

Imprezowaliśmy i bawiliśmy się do woli. Był to dla mnie dzień o tyle szczęśliwy, że dostałem paczkę od ojca, którą przeznaczył mi parę dni przed śmiercią. W środku znalazłem stary mundur, obrączki i list. Ojciec miał nadzieję że w razie wojny włożę mundur i wyruszę, a obrączki gdybym znalazł miłość życia. Czytając wydawało mi się że to nie jest list od mojego ojca, a jednak. Parę osób już sobie poszło. Poczułem że ktoś mnie ciągnie za ramię.

F: Allemagne, choć ze mną do kuchni ; zgodziłem się nie wiedząc co mnie czeka. Udałem się za nią jak cień. W kuchni wydarzyła się rzecz która zjebała mi kolejne trzy lata. Francja mnie pocałowała. Smakowała sztuczną lawendą, i innymi tam chemikaliami. Myśli kazały mi przestać, ale ciało mnie nie słuchało. Do kuchni weszła osoba, dobrze mi znana, mój ojciec. W dłoni miał kopertę ze znakiem związku radzieckiego, i czegoś tam jeszcze. Chyba Polski, z tego co się nauczyłem za młodu. Francja się ode mnie oderwała na chwilę, udając ofiarę, jakbym to ja ją do siebie przyciągnął. Ojciec na mnie spojrzał, z odrobiną strachu i żalu. On nienawidził Francji. Zawiodłem go

N: Ojcz.. ; ta dziwka znów mnie pocałowała. A mogło być tak pięknie

Koniec Flashback 'u

Nie chciałem by Polen też tak miała. Po za tym, nie wiadomo czy to nie pamiętnik kogoś innego zostawiony przypadkiem u niej. Może ktoś był wtedy w tamtym pokoju, poza Polską. Mi taki jeden pocałunek zrąbał życie, może w jej przypadku byłoby tak samo... Nie jej stary nie żyje od dwunastu lat! Choć i tak nie powinienem z nią być, przez tą gównianą niemiecką tradycję o anektowaniu i germanizowaniu Polski. Choć jedno z tego.. Scheiße! Deutschland ty pedofilu!

Siedziałem tak sobie na kanapie w domu rozmyślając tak sobie. Mój ojciec mieszka w domu obok. Nie wiem czy mi kiedykolwiek wybaczy. Może do niego napiszę, skoro mam jego numer od ruska. Raczej mi nie odpisze

Per III Rzesza (aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaariana)

Rz: Znaleźliście się w niewłaściwym miejscu, w niewłaściwym czasie

A: Ktoś musi nas ocalić

U: Było nie niszczyć mu tych obrazów

R: Potrzebny nam plan. Ame wymyśl coś

A: Dlaczego ja?!

U: Bo jesteś z nas najgłupszy, a to proste że najgłupsze rozwiązania są najprostsze

A: Dobra, spierdalamy ; ci debile nie wiedzą że jestem za nimi

Rz: Zemszczę się

U: Niech ktoś nam pomoże!

R: Wy uciekacie a ja go zatrzymam

A: Szanse na to że się uda

R: Nigdy nie mów mi o szansach! Wiejcie ; pora na pojedynek

Rz: Zginiesz!

R: Nie przejdziesz!

Rz: Umrzesz powoli! ; wyciągnąłem swój czerwony miecz świetlny (a no z dupy)

R: Nigdy, stary szwabie ; odpalił swój niebieski miecz

Rz: Tak do starego, serio

R: Nie jesteś moim starym

Rz: To ja jestem twoim ojcem

R: Niee!

Rz: To ja cię zrodziłem na świat

U: To w ogóle możliwe?

A: Czyli facet może zajść w ciąże

U: Coś ci z telefonu dochodzi

Rz: A faktycznie, momencik : wyjąłem z kieszeni cegłę. Mój własny syn do mnie dzwonił ; Sheiße!

S: Co!?

Rz: Mój bachor dzwoni

S: To odbierz, i daj mi w spokoju czytać gazetę. O i zajmij się dzieciakami

Rz: To nie fair.. Hej jak tam u ciebie

N: Tato, dzwonię do ciebie pierwszy raz w życiu, i rozmawiamy od jakiś 13 a ty traktujesz mnie jakbyśmy się codziennie widywali

A: Uprawiałem nie za..

Rz: To co tam u ciebie

N: Co to za odgłosy

R: Kiteł, nic ci nie będzie

Rz: Twoje ..rodzeństwo

A: Jestem za młody na ciąże

N: Może przyjdziesz do mnie i pogadamy, tam gdzie spokój

Rz: Oczywiście.. Komunisto! Zostajesz tu sam! Z tymi bachorami!!! .. A kiedy?

N: Jeśli chcesz to teraz

Rz: Dobrze ; i rozłączył się.

(wiecie trochę sytuacja jak u Charlie z Lucyferem, hazbinos hotelos Lovos)

Per Polska

Weszłam do domu. Panowała tam istna trzecia wojna światowa

Wyglądało to mniej więcej tak, nie umiem malować w paintcie, ale oni nie są łysi i nie są patyczakami

P: Co tu się odpierdala

A: Ja.. i ..Rosja.. możliwe.. ..że mamy.. dziecko..

P: Kto tak powiedział

U: Rzesza..

P: NIGDY NIE UFAĆ SZWABOM!!!

Rz: W tej sytuacji Polen ma rację ale

P: Nie jestem Polen, ty nazistowski..

Rz: Żartować już nie można. W każdym razie.. znów spotkam się z moim się z moim synem po trzynastu latach

P: Normalnie ojciec roku

Ron: A ja? ; z nieba dobiegł głos mojego ojca

P: Tato?

Ron: Polska, popatrz w górę

P: No przecież patrzę, co ty ślepy

Ron: Polska nie wkurwiaj mnie, jestem w niebie teraz i nie chcę przeklinać dobrze, dziękuję

Ron: Dobra słuchaj Polska

P: To zejdź stamtąd bo ci się w dupie poprzewracało

-----------------------------------------------------------------------------

Polsat!!!

Oto kolejny rozdział aż 1145 słów! żegnam i mam nadzieję że ktoś to przeczyta TvT

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro