AK-47
To jest rozdział, dla którego warto przeczytać ,,Kto pokocha potwora"
--------------------------------------------------------------------------
W tej klapie stał nie kto inny jak ZSRR i Rzesza. Herr Sowiet wparował niczym dobry pracownik FBI tyle że z ruską bronią. Wycelował w swojego teścia przybijając go do ściany z oknem. Litwa zrobiła krok w tył.
S: Kotwica? Ty nie byłeś psem ; na chwilę przestał się gryźć z UPA
PPP: Spierdalaj ; odkrzyknął i powrócił do walki. ZSRR zrobił poważną minę i delikatnie opuścił broń.
S: Typie, to mój dom! ; wykrzyknął machając przy tym szaleńczo dłońmi. Faktycznie, z klapy widać było światło piwnicy. Czerwono bordowe łóżko było odsunięte, a znad niego wystawały głowy Ukrainy i Białorusi. Białoruś z zaniepokojeniem obserwowała nas, przytrzymując Ukraina która płakała, ale nie wiem z jakiego powodu. Wiem że Ukraina z UPA były bardzo blisko, ale się raz pokłóciły i już nikt nigdy jej nie widział, więc została uznana za martwą. A jednak żyje i zamierza rozdupcyć świat Trzecią wojną światową, przy której za pewnie użyją głowic.
Przez moment nieuwagi trudno było zauważyć co się miało stać. Mianowicie usłyszeliśmy głośny huk karabinu maszynowego.
II Rzesza wystrzelił pocisk w stronę Związku Radzieckiego, w jego prawy oczodół który jak zwykle był zasłoniony bordowo-brązową klapką z sierpem i młotem. Ten długo terminowy opatrunek zerwał się i wraz z pociskiem skierował się w stronę głowy. Sam nie mogłem w to wierzyć. Mój ojciec, taki bardziej ojcowski, którego tak krótko znałem, miał zaraz umrzeć. Nagle zabłysło.
W miejscu gdzie dawien dawna było jego oko, lewitował płomień. Ten płomień spalił jednym dotknięciem opaskę, i rozdrobnił pocisk w drobny mak.
Ogień ten był piękny, ale i groźny. ZSRR natychmiast przyłożył dłoń do ognia, a Rzesza swoje dłonie do jego. Cokolwiek to miało dać, chyba zadziałało.
Per Polska
W pewnym momencie PPP i UPA gdzieś się stoczyli w głąb chyba potrójnej piwnicy. Wewnętrznie chciałam rzucić mu się na pomoc, ale raz że se poradzi, dwa że nie mogę, a trzy będzie ciekawie.
Może kiedyś widziałam oko ZSRR ale to było dawno gdy byłam dzieckiem i w dodatku adoptowanym.
E: Nuda.. chyba że.. ; nagle z pleców II Rzeszy wylazło parę czarniejszych niż ta mega czarna farba macek, a każda z chwyciła za jakąś broń palną. Równie natychmiastowo Niemcy skoczył po najbliższy pistolet i wpakował w swojego dziadka cały magazynek. Gówno to dało W tej chwili staliśmy się bezbronni.
Cn: Jesteście martwi. ; powiedział podkreślając kropkę. Wycelował nawet w swoją wspólniczkę, Litwę.
S: Nie ZSRRaj się! *strzelił między oka*
Ni z gruchy ni z pietruchy jeden stary pocisk Ruska, był bardziej potężny niż cały magazynek nowoczesnej. Logika mojego życia be like.
Lecz to nagle przestał pękać i wrócił do postaci kloca. Wtem do głowy przyszedł mi pomysł zastosowania czegoś czego dawno nie robiłam. Wyszłam na przód i powiedziałam
P: Santa Maryja ave Nocyja Szatanie opuść ciało tego Szkopa
Zadziałało
II Rzesza jakby pękł, a raczej pękł Kloc co służył mu długo jako głową, którą miał teraz normalną. Dźwięk ten przypominał łamanie się żyrandola z Elzy. CN zmniejszył się o dobre ¾ metra. Broń mu wypadła z dłoni, a macki opadły.
Cn: Co ja zrobiłem ; wyszeptał do siebie.
Rz: Vater ; zrobił krok w jego stronę, a ten się wycofał.
Nagle wyskoczył przez okno tłucząc szybę i spierdalając do lasu. Aha
Rz: PAPA!! ; krzyknął mój teściowa i opadł na posadzkę.
Rz: Papa.. ; powiedział przez łzy. ZSRR położył mu dłoń na plecach
S: Szzzz, wiem że zwykłe będzie dobrze nie pomoże, ale postaram się go odnaleźć. Obiecuję..
Spojrzeliśmy sobie w oczy, po czym odżyliśmy. Podbiegliśmy z Niemcem do siebie i złączyliśmy wargi w pocałunek. Kto zaczął, nie wiem, ale i tak był ciepły.
Gdy przerwaliśmy Niemcy ukucnął i przytulił się do mojego brzuszka
N: Dlaczego mi nie powiedziałaś?!
P: A jakby to zabrzmiało?! Po dniu bycia razem ciąża
N: Nie oficjalnie jesteśmy już trzy miesiące razem
P: Z czego trzy miesiące byłam w śpiączce..
N: Tak czy siak, ich liebe dish
Rz: Będę dziadkiem?! ; powiedział teściowa ocierając łzy
R: A ja i Ame?! Oraz Ukraina
Rz: Was nie kocham
S: To też twoje dzieci!!
Rz: Ale ten jest tylko mój!
S: Нет, NASZ SYN ; wtem Rzesza zdjął swoją czapeczkę i zaczął nią bić Szowjeta. Pośród czerwonych włosów wystawały dwa kocie uszka.
Rz: Ty komunistyczna świnio! Dlaczego mi to robisz?! Jestem uczulony na komunizm!!!!
S: Pffha przestań, to łaskocze hłe hłe hłe przecież n-na codzień hłe hłe przyjmujesz dawkę komuny
Rz: W dupie mam Komunę!!
S: Dosłownie czy przenośnie?
W tym również czasie z Rosją, Ukrainą, Białorusią oraz szwabkiem powstrzymywaliśmy się od śmiechu. Żeby takie małe coś tłukło na kwaśne jabłko ponad dwu metrowego gościa
N: Papa.. Warum hast du so große Ohren?
Rz: Um dich besser zu hören
Teściowa wstał z pobitego Związku Radzieckiego, ukazując swój czerwony ogon jak czerwone uczy. On był furasem!!
R: Szto?
P: Gówno
Ja się w to nie ingeruje. Niech se tam wyjaśnią a ja idem do brachola
Zeszłam po schodach i zauważyłam jak Wojenna Polska zwany przez większość debili PPP od jednej z tysiąca nazw Polskiego Państwa Podziemnego, a przez mądrych Polaczek lub Pol tłukł się z Ukraińską Powstańczą Armią.
Nagle poczułam jak świat migocze mi przed oczami i zamiast widząc ich bijących się to siem całowali.
Nowy cel obrany. Dawać mi tu Japanię
Per Niemcy
No próbowali nam wyjaśnić dlaczego mój stary jest pół kotem. Ale nagle usłyszałem dziwne pykanie. Pik pik pik
Spojrzałem w stronę źródła dźwięku
O Hure
S: Bomba! Wynosić się
Polska szybko wybiegła z piwnicy, a za nią PPP & UPA
Dołączyli do nas i wybiegliśmy z domu poczym usłyszeliśmy boom
Upadliśmy po czym spojrzeliśmy w stronę domu, który teraz stał w płomieniach.
S: Cyka Blyat! Znowu!!
E: Niech żyje Bytom!
A: Russia?! Fucking strefa gazy!!! Are you alright
R: Nie, jestem martwy
E: Dzień dobry kochani! Nie ma to jak zacząć dnia od pożaru!!!
E: Rosjo, Ameryko doczekaliście się dnia w którym dowiecie się kim jestem
E: Jestem wpółegoistyczną nastolatką z podejrzeniem o autyzm z klasy ósmej, z małym pomysłem co robić w przyszłości ale podobno wyobraźnią i kreatywnością
E: W skrócie jestem Kiciamon, autorka tej książki
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro