Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11.

Wszedłem do szkoły, a każdy przeniósł na mnie wzrok i uśmiechał się. Zmarszczyłem brwi, ponieważ kompletnie nie wiedziałem o co im chodzi. Nie patrzyłem przed siebie i nie chcący na kogoś wpadłem. Spojrzałem na osobę przede mną i przełknąłem głośno ślinę. 

Zayn.

- J-ja... - jąkałem się. 

- Jak łazisz?! - krzyknął, tłumek, który zebrał się w okół nas wydał głośno ''oouuuu''. 

- Myślę, że to Ty powinieneś go przeprosić. - obok mnie pojawił się Josh. 

- Jedno kliknięcie, a zdjęcie ujrzy cała szkoła. - po mojej drugiej strony pojawiła się Mercy. 

- Nie odważysz się. - syknął. 

- Chcesz się przekonać? - spytała i uśmiechnęła się fałszywie. - Harry już zmiękł, zaczął się bać, chcesz do niego dołączyć? - podniosła brew do góry. Chłopak prychnął i odszedł, a ludzie, którzy stworzyli tłum rozeszli się. 

- Co Ty mu zrobiłeś? - zwróciłem się do Josh'a. 

- Powiedziałem, że będzie wracał kiedyś z poobijaną mordą. - powiedział.

- Pobiłeś Harry'ego? - zdziwiłem się. 

- Nie pierwszy raz. -wzruszył ramionami. Zadzwonił dzwonek na lekcje, więc każdy rozszedł się do klas. W trójkę ruszyliśmy do klasy, w której miała odbyć się matematyka. Weszliśmy do klasy,a moją uwagę przykuł Harry, który miał plaster na łuku brwiowym oraz rozwalona wargę. Spojrzałem na niego ze współczuciem, ponieważ to przeze mnie mu się oberwało. 

To on Cię pobił, idioto. 

Westchnąłem ciężko i ruszyłem w kierunku swojej ławki. Uśmiechnąłem się do Vivien, która przeszywała mnie wzrokiem. Usiadłem na swoim miejscu i akurat do klasy wszedł nauczyciel. Przywitał się z nami, a po chwili przeniósł na mnie wzrok. 

- Dobrze Cię widzieć, Niall. - uśmiechnął się w moją stronę i usłyszałem prychnięcie. Nie był to ani Harry ani Zayn. To była Dan, który siedział w ławce obok mnie. Uśmiechnąłem się lekko do nauczyciela i spuściłem wzrok na swoje książki. Nauczyciel zaczął prowadzić, a ja uważnie go słuchałem, co chwilę jednak zerkając na Mercy.

***

Zaczęła się przerwa obiadowa, a ja siedziałem przy stoliku razem z Josh'em, ponieważ Mercy musiałam porozmawiać z Jake'iem.

 Nie jestem zazdrosny, nie jestem. 

Spojrzałem na Josha', który posłał chłopakowi pełne nienawiści spojrzenie, a ja tylko podniosłem brew do góry. 

- Nie lubię typa. - odezwał się i przeniósł swój wzrok na mnie. - Wydaję mi się, że chcę wykorzystać Mercy. - dodał. 

- Dlaczego z nią nie porozmawiasz? - spytałem. 

- Rozmawiałem, ale ona jest ślepo zakochana. - wywrócił oczami. Mercy wróciła do stolika cała w skowronkach. Podparła głowę, a jej twarzy nie opuścił uśmiech. - To uśmiech czy skurcz twarzy? - spytał Josh, a ja mimowolnie się uśmiechnąłem. 

- On jest taki słodki. - rozmarzyła się, a moje serce zabolało. Spuściłem wzrok na jedzenie, ale kompletnie straciłem apetyt. Odsunąłem od siebie tackę i przeniosłem wzrok na moich...przyjaciół? 

- Mercy, możemy porozmawiać? - przy naszym stoliku pojawił się nauczyciel fizyki. Dziewczyna przytaknęła głową i wstała z krzesła. Odeszła od stolika, a ja znów zostałem sam z Josh'em. 

- Radzę Ci, powiedz jej jak najszybciej, że jesteś w niej zakochany. - odezwał się brunet.

- Co? Ja...nie. - broniłem się, ale gdy zobaczyłem wzrok Josh'a poddałem się. 

- Niall to widać. Gdy tylko wspomniała o Jake'u straciłeś apetyt i widzę jak na nią patrzysz. - powiedział z lekkim uśmiechem. 

- Ona i tak nigdy nie będzie moją dziewczyną. Jest popularna, ładna, bogata, a ja jestem zwykłym kujonem. - mruknąłem. 

- Przestań tak mówić, Niall. Jesteś super kumplem, Mercy może tego ie dostrzega, bo jak przedtem wspomniałem jest ślepo zakochana. Chłopak ja wykorzysta, ale nie chcę mnie słuchać. Poznałem Cię trochę i wiem, że jej nie skrzywdzisz. - odparł i wsadził frytkę do ust. - Jak długo to trwa? - spytał. 

- Od podstawówki. - odpowiedziałem cicho. -  Dokładnie od czwartej klasy. 

- Kochasz się w niej osiem lat?! - podniósł głos. 

- Mógłbyś być trochę ciszej? - spytałem. 

- Przepraszam. - wymamrotał. - Nie powiedziałeś jej od ośmiu lat? 

- Nie, byłem i nadal jestem nieśmiały. Po prostu boje się odrzucenia. 

- Pomogę Ci. - powiedział szybko.

- Josh, nie. Ona nie może się o niczym dowiedzieć.

- Wolisz zniszczyć sobie życie? - podniósł brew do góry. 

- Najważniejsze jest jej szczęście. - uśmiechnąłem się lekko. 

- Najpierw zadbaj się o siebie, a potem martw się o innych. 

XXXX

Zaczynamy maraton! 

Miał być wcześniej, ale wciągnął mnie film :) 

Marcelina x 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro