Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

03.

- Niall, chyba nie zrobiłeś mu tego zadania, prawda? - spytała Mercy, gdy trzymałem w reku kartkę i szedłem w stronę Harry'ego. 

- Zrobiłem. - mruknąłem cicho, a po chwili nie miałem już kartki w ręku. Brunetka podeszła do Styles'a i zaczęła coś do niego mówić, po czym podarła pracę domową. Rzuciłam skrawkami papieru w bruneta i odwróciła się. Ruszyła w moją stronę z delikatnym uśmiechem.

- Nigdy więcej tego nie zrobisz. - powiedziała i wyminęła mnie. Spojrzałem przed siebie i zobaczyłem wkurzoną twarz Harry'ego.

To mi się teraz dostanie.

Brunet ruszył w moją stronę z zaciśniętymi pięściami. Przełknąłem głośno ślinę i spojrzałem na niego z przerażeniem. 

- Nawet nie waż się tego zrobić. - usłyszałem za sobą. Odwróciłem się i zobaczyłem Mercy, na co lekko się uśmiechnąłem.

- Dlaczego Ty go tak bronisz? - spytał Harry.

- Dlaczego Ty go tak gnębisz? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.

- Bo to ofiara. - prychnął, a ja spuściłem głowę.

- On przynajmniej do czegoś w życiu dojdzie. - powiedziała i złapała mnie za ramię. 

- Nie musiałaś tego robić. - powiedziałem cicho. Dziewczyna mnie puściła, a ja dorównałem jej kroku. 

- Musiałam, Harry niech chociaż trochę pomyśli. Nic mu to nie zaszkodzi. - powiedziała, a ja cicho się zaśmiałem. - Dzisiaj u mnie, pamiętaj. - dodała, a ja przytaknąłem głową i wszedłem zaraz za nią do klasy. 

***

Stałem pod wielką willą i co chwilę wahałem się czy zadzwonić dzwonkiem. 

Tu chodzi tylko o projekt, Niall. Weź się w garść. 

Podniosłem rękę i nacisnąłem mały guziczek, a po chwili rozbrzmiała denerwująca wszystkich ludzi, melodyjka. Usłyszałem głośne kroki, a po chwili drzwi się otworzyły, a moim oczom ukazał się wysoki brunet. 

- Um...dzień dobry, ja do Mercy. - powiedziałem na tyle głośno by brunet mnie usłyszał.

Czy ja gdzieś już go nie widziałem? 

- Ty jesteś Niall, prawda? - spytał, a ja przytaknąłem. - Wejdź. - powiedział i otworzył szerzej drzwi. Wszedłem do środka i ściągnąłem swoje buty. - Mercy, ktoś do Ciebie! - krzyknął, a ja wzdrygnąłem.

- Niech wejdzie do kuchni! - usłyszałem jej głos. Uśmiechnąłem się lekko i spojrzałem na bruneta, który wskazywał ręką, który mam objąć kierunek. 

- Tak w ogóle jestem Louis. - przedstawił się i wyciągnął do mnie dłoń.

- Niall. - przedstawiłem się i uścisnąłem jego dłoń. Brunet wbiegł na górę, a ja wszedłem do salonu, a po chwili byłem już w kuchni, gdzie była Mercy, która stała tyłem do mnie i zmywała naczynia. 

- Cześć Niall. - uśmiechnęła się. - Tylko to skończę i możemy zaczynać, okej? 

- Okej. - uśmiechnąłem się. 

- Usiądź. - powiedziała i wskazała na wysokie krzesło barowe. 

- Może Ci pomóc? - spytałem i usiadłem na czarnym krześle. 

- Nie, już prawie kończę. - odpowiedziała. - Co jest? - spytała i wypłukała szklankę z piany.

- Tan chłopak, który otworzył mi drzwi, chyba gdzieś już go widziałem. - powiedziałem.

- Louis? - spytała, a ja przytaknęłam głową. - Kojarzysz samochody marki Highway? 

- Tak. 

- To właśnie ten słynny Louis Tomlinson. - uśmiechnęła się. 

- Żartujesz sobie w tym momencie? 

- Nie. - zaśmiała się. Spojrzała w kierunku drzwi, więc i ja się tam odwróciłem. Zobaczyłem Louis'a opartego o framugę drzwi z lekkim uśmiechem. 

- Ładnie mnie tak obgadywać? - spytał i wszedł do kuchni.

- Czasami trzeba. - powiedziała Mercy.

- Ja to skończę, a Ty idź rób projekt. - powiedział i cmoknął brunetkę w czoło. Dziewczyna zaśmiała się  i wytarła ręce w ścierkę. Uśmiechnęła się do mnie i kiwnęła głową, bym szedł za nią. Wszedłem n górę i wszedłem do pokoju brunetki. Rozejrzałem się chwilę i usiadłem na łóżku. Mercy wzięła laptopa z biurka i usiadła obok mnie. 

- Wziąłeś pendrive'a? - spytała, a ja podałem jej przedmiot. Niebieskooka zabrała ode mnie przedmiot i wpięła go w komputer. Po chwili włączyła prezentację i dokończyła ostatnią notatkę. - Ciekawostki? - spytała, a ja przytaknąłem głową. Otworzyłem podręcznik, a Mercy przeglądarkę internetową i zaczęliśmy oboje szukać ciekawostek na temat naszej prezentacji. 

***

Ja i Mercy już dawno skończyliśmy prezentację, a teraz siedzimy oglądając filmy. Uśmiechnąłem się, gdy brunetka oparła się o moją klatkę piersiową. 

Tak było tylko w moich snach. 

Usłyszałem pukanie do drzwi, a po chwili w pokoju pojawił się Louis. 

- Zjecie obiad? - spytał.

- Jasne. - powiedziała Mercy i zatrzymała film. 

- Ja już chyba będę szedł. - powiedziałem cicho. 

- Nie wygłupiaj się. - powiedziała i złapała mnie za rękę. Wyszła z pokoju nadal nie puszczając mojej dłoni, a ja cały czas lekko się uśmiechałem. 

Gdyby tak było codziennie. 

XXXX

Wczoraj nie miałam internetu i nie miałam jak napisać rozdziału :/ 

Taki rozdział przed szkołą :) 

Marcelina x 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro