Prolog
Otworzyłam oczy. Nie widziałam już ciemnego nieba a biel. Biel była wszędzie. Nie leżałam na podłodze a na czymś niewidzialnym. Nie miałam na sobie mundurka szkolnego a w zasadzie nic. Nikogo tu nie było. Tylko ja w białym pustkowiu. Wstałam i rozejrzałam się do o koła. Nie było tu żadnej żywej lub martwej istoty.
- Jest tu ktoś? - Krzyknęłam lecz nikt mi nie odpowiadał - Ktokolwiek? - Ponowiłam pytanie nadal bez skutku.
Po kilku chwilach pojawiła się przede mną białowłosa dziewczyna ubrana w skromną, białą sukienkę a co najciekawsze nie stał ona na ziemi lecz latała na pięknych, białych skrzydłach.
- Jak widać jest - Uśmiechnęła się szczerze a ja się zasłoniłam - Nie musisz się zasłaniać. Widziałam cię nago więcej razy niż ci się wydaje - Zaśmiała się
- Aha... Okej... Powiesz mi co tu robię i gdzie jestem?
- Jesteś sama nie wiem gdzie a jesteś tu ponieważ nie żyjesz
- To, że nie żyję to już wiem. A kim ty jesteś?
- Twoim aniołem stróżem? Też nie wiem czym. W każdym razie mów na mnie jak chcesz
- To będziesz Jibril. Będę na tym jebanym pustkowiu przez wieczność?
- No nie... W zasadzie mam Cię tylko przekierować na twój nowy świat.
- Nowy świat?
- Dziecko musisz zadawać tyle pytań?!
- Tak muszę
- To twoim nowym światem będzie twój wymarzony świat a jako, że miałaś ich multum wybrałam ten najciekawszy czyli ten gdzie każdy jest homo i można mordować na prawo i lewo - Uśmiechnęła się podle
- O nie. To jest świat jeszcze z czasów podstawówki kiedy chciałam wszystkich wytłuc!
- I właśnie dlatego jest taki ciekawy - Powtórzyła podły uśmiech - A żeby było jeszcze ciekawiej zmienię ci charakter, wygląd, imię i nazwisko. Jedyne co ci zostawię to płeć.
- Że co?! To co ja kurde będę jakimś zjebanym emosem?!
- Możliwe. Wymarzę ci wszystkie wspomnienia i nawet ten moment i zastąpię je fałszywymi tak abyś myślała, że mieszkasz tam od zawsze.
- Ty chcesz mnie zabić?! - Taki żarcik. W końcu już nie żyję
- Chcę mieć co oglądać podczas żarcia popcornu a nie twoje cholerne rozterki miłosne z Axelem
- Właśnie. Oddaj mi Axela!
- On tam będzie ale będzie gejem
- Najważniejsze, że będzie - Wzruszyłam ramionami
- Będzie tam również twój śmiertelny wróg
- Mówisz o suce? I będę mogła ją torturować?
- Jeżeli uda ci się ją obalić to myślę, że tak
- Ty to zajebiście. Dawaj mi ten świat!
- Widzę, że charakter już ci się zmienia na psychopatyczny. - Złapała mnie za rękę - Zamknij oczy - Wykonałam rozkaz po czym poczułam jak z niesamowitą prędkością unoszę się w górę.
I tak wszystko się zaczęło...
Licznik słów: 428
Dam dara dam! Oto druga część! Podoba wam się? Jak myślicie, co będzie dalej? Ja mam dość ciekawe pomysły na tę książkę i powiem tyle: Będzie ciekawie ^^ To tyle. Bayo!
Ps. Bardzo przepraszam za tygodniowe opóźnienie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro