Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6. To już robi się nudne

Kolejny nudny dzień w nudnej szkole do której chodzą nudni ludzie. Cholera czemu to wszystko robi się tak nudne? Ehh... Może niedługo skończę uczęszczać do tej szkoły, bo naprawdę nie jest to już tak ciekawe jak kiedyś. Zwłaszcza, że teraz mamy lekcje nie sami, a z nauczycielem. Łażąc po szkole zaczepiła mnie pewna dziewczyna. Była ode mnie niższa praktycznie o głowę. Miała długie, jasnoszare włosy ciągnące się do jej kolan oraz piękne, niebieskie oczy.

- Ano... Pomożesz mi..? - Spojrzałam na nią z pogardą

- W czym?

- Chodź - Złapała mnie za rękę i pociągnęła na szkolny "zieleniak" - To tutaj...

- Mów o co chodzi

- W-widzisz tamtą dziewczynę? - Wskazała palcem na jedną z dziewczyn z "Gangu suk" na co przytaknęłam - M-mogłabyś ją skrzywdzić?

- Czym sobie zawiniła?

- Straszliwie mi dokucza... Czepia się moich włosów... Wyglądu... - Po jej twarzy zaczęły ściekać pojedyncze łzy - I tego, że podobają mi się chłopcy! - Wybuchła płaczem

Kopnęłam ją w brzuch, przez co upadła na ziemię łapiąc się za obolałe miejsce.

- W tym świecie trzeba radzić sobie samemu. Nikomu nie można ufać. Niestety jesteśmy skazani na taki los. Mnie też to czasem nie odpowiada. Jak chcesz ją unieszkodliwić, to polecam ją zabić lub torturować, nawet nie wiesz ile może to sprawić radochy. - Trzepnęłam włosami niczym Aphrodi podczas używania boskiej wiedzy i odeszłam

To jest w sumie śmieszne, że jak mi ktoś nie odpowiada to go zabijam lub torturuje ale jak ktoś mnie o to prosi to zwykle tego nie robię. Ciekawe.

***

Po szkole postanowiłam odwiedzić moją ofiarę... W sumie zacznę nazywać ją po imieniu. Więc postanowiłam odwiedzić Nozomi.

- Jak się czujesz, Nozomi-chan? - Spytałam zamykając drzwi pokoju

- Dobrze... Pani...

- Cieszę się. Pamiętasz naszą umowę? Jeżeli uda ci się stłumić krzyki podczas tortur..?

- ...Pani pomyśli nad łagodniejszymi torturami...

- Doskonale - Ucieszyłam się - To jak zaczynamy zabawę? - W odpowiedzi usłyszałam ciszę - Uznaję to za tak

Wzięłam do ręki mały nożyk do papieru i zaczęłam jeździć nim po skórze Nozomi

***

Po zakończonej zabawie ruszyłam na poszukiwanie wrażeń. Wzięłam nóż, katanę, benzynę i zapałki. Mam ochotę dziś coś podpalić. Idąc ulicą mijałam ludzi, domy, rowery, samochody... Aż w końcu doszłam do celu mej podróży. Duży, rodzinny domek. Przez okno zobaczyłam wesołą, spokojną rodzinę zajadającą się obiadem. Jaka szkoda byłaby gdyby ich dom nagle stanął w płomieniach, prawda?

Poskakałam trochę po dachach aż w końcu znalazłam się na ich dachu. Rozlałam benzynę i podpaliłam szybko uciekając. Jakież to szczęście, że ten domek jest drewniany. Teraz tylko nasłuchiwać krzyków i wypatrywać jak wystraszeni uciekają z domu. Czekałam aż zorientują się, że jest im ciepło. Nastąpiło to dopiero po około pięciu minutach. Wpierw usłyszałam krzyk matki, a następnie dudniące kroki ku ucieczce. Po chwili z domu wybiegła jedna z dziewczynek. Jakież było jej zdziwienie, gdy sama stanęła w płomieniach mimo, że dopiero z palącego się domu uciekła.

Ja wcale jej nie pomagałam w tym podpaleniu się, wcale, a wcale. Okazało się, że tylko ona "Ocalała" gdyż w środku część pewnie udusiła się dymem a część stanęła w płomieniach. Po zakończonym przedstawieniu, gdy wszyscy byli już martwi, wróciłam do swojego domu. W zasadzie teraz już nie tylko mojego ale też Nozomi. W sumie mogłabym zaprosić Jannet, aby przeprowadziła się tutaj.

Licznik słów: 530

Dzisiaj dzień dziecka! Tia... U was zapewne jest jakiś grudzień ale gdy piszę ten rozdział jest 1 czerwca. Co dostaliście? Ja dostałam hajs i toffifee ^^ To tyle. Bayo!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro