4. Tortury
- Że jak?!
- Dokładnie! Wiem, że nigdy nigdzie nie było nauczycieli, lecz postanowiono to zmienić!
- Czemu? - Spytałam po chwili laga
- Stwierdzono, że uczniowie często w szkołach nie uczą się a patrzą w podręcznik nic nie zapamiętując. Można powiedzieć, że w tej klasie zostanie przeprowadzony test, czy nauczyciele coś zmienią. Więc proszę otworzyć podręczniki do matematyki (A ja nie czuję jak rymuję!).
- Nie - Powiedziałam, spakowałam się i wyszłam z klasy
Nauczyciele? Serio? Po co? Jeżeli faktycznie ktoś nie potrafi się czegoś nauczyć, to niech nie uczy się w ogóle. Po co zmieniać cos co od tylu lat nie było zmieniane? Nie rozumiem tego... Na końcu korytarza, przy schodach zobaczyłam sucz. Nie wiem co tam robiła ale to była moja szansa.
***
Zeszłam po schodach do piwnicy. Moja ofiara powinna się już obudzić. Otworzyłam drzwi i tak jak myślałam, tak się stało. Moim oczom ukazała się suka siedząca na drewnianym krześle, ze związanymi rękami i nogami przy użyciu łańcuchów. Jej głowa była spuszczona w dół, a włosy przykrywały twarz.
- Obudziłaś się już? - Zadałam retoryczne pytanie na co ona gwałtownie uniosła głowę
- Co się stało? Gdzie ja jestem? - Spróbowała wstać ale łańcuchy utrudniały jej to
- Karma wraca - Zaśmiałam się
- Czego ode mnie chcesz?!
- Zabawić się. Powiedz. Co by cię najbardziej bolało? Wyrywanie paznokci, wbijanie gwoździ w rękę czy może odcinanie paluszków? - Jej oczy momentalnie się zeszkliły i popłynęły z nich łzy a jej mina wyrażała więcej niż tysiąc słów. - Już płaczesz? Przecież nawet jeszcze nie zaczęłam. Chcesz wyjść z tego żywa czy martwa? A z resztą i tak to ja zadecyduję. To co? Najpierw może wbiję ci gwoździa w dłoń? - Zaśmiałam się jak psychopatka biorąc gwoździe i młotek do ręki idąc w stronę mojej nowej zabawki. Przyłożyłam gwóźdź do jej ręki i spojrzałam na jej minę - To co? Zaczynamy?
Z całej siły uderzyłam młotkiem w gwóźdź przebijając jej rękę. Z jej ust wydostał się paskudny krzyk do którego byłam już przyzwyczajona. Kontynuowałam wbijanie aż w końcu dłoń była przebita na wylot. Zostawiłam go w środku i odeszłam. To będzie bardzo długa noc.
***
-Na dzisiaj koniec. Jutro powtórka z rozrywki - Uśmiechnęłam się szczerze do mojej ofiary i odeszłam
- Czemu... - Usłyszałam gdy miałam już chwytać za klamkę - Dlaczego... Czemu ty mi to robisz...?
- Nie przepadałam za tobą a chciałam zobaczyć jak to jest kogoś torturować
- Czemu akurat ja... Ja nic nie zrobiłam... Jestem niewinna...
- Nadal jesteś w przekonaniu, że nic nie zrobiłaś? Znęcałaś się nad młodszymi. Wszyscy się ciebie bali. Ktoś musiał położyć temu kres
- To nie byłam ja... To ona... To nie ja... To na pewno nie byłam ja... To nie mogłam być ja...- Głos jej drżał a po policzkach spływały łzy
- Bełkoczesz. Porozmawiamy sobie dziś wieczorem. - I wyszłam
Nie powiem, ciekawa noc, chociaż uszy mi wysiadają. I dzisiaj mam iść do tej szkoły i ma nas uczyć nauczyciel? No ich chyba pogięło z tym nauczycielem. Po co nam to? No po cholerę? Mam nadzieję, że szybko wycofają ten projekt i wszystko będzie jak dawniej.
Licznik słów: 500
Tamdaradam! Rozdział! Ostatnio piszę sobie z takim gostkiem rp i z mordu, krwi i krzyku wyszedł nam kurwa romans ;__; To jest zuo XD To tyle. Bayo!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro