Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

24. Odeszła...

- Co tym razem wymyśliłaś? - Spytał Fudou widząc mnie wchodzącą do pomieszczenia - W sumie i tak to nie zadziała - Zaśmiał się lecz po chwili uniósł wzrok

- Zaskoczony? - Spytałam rzucając związanego Jude'a na podłogę - Nie pomyślałeś o tym, prawda?

- Potworze... - Syknął

- Tak, teraz to potworze, a wcześniej sam chciałeś mnie zabić - Przewróciłam oczami - Powiesz mi co wiesz a puszczę tego chłopaczka wolno - Przygwoździłam Sharpa nogą do podłogi - Więc jak?

Przeklął pod nosem. Co chwila otwierał buzię by coś powiedzieć lecz po chwili znów ją zamykał.

- Nic... ci nie powiem... - Wydusił z siebie w końcu, a po jego policzkach zaczęły płynąć łzy

- Czyli muszę cię bardziej przycisnąć - Westchnęłam zabierając szal którym Jude miał zawiązane oczy i usta. Zamrugał kilka razy gdy świat przed nim stał zamazany - Jesteś tu z powodu takiego, że Akio nie chce mi zdradzić ważnych informacji, więc muszę go przydusić twoim cierpieniem - Wytłumaczyłam szybko

- Ym... - Zastanowił się chwilę - Jakie to informacje jeśli mogę spytać?

- Nie chce mi powiedzieć czy wie coś o zaginięciu Jannet - Rzuciłam

- Serio? - Spojrzał oburzonym wzrokiem na Fudou - Przez taką pierdołę? - Spojrzał znów na mnie

- Ta... "taką pierdołę" - Znów przydusiłam go do podłogi nogą

- Dobra, już, odszczekuję! - Wykrzyknął zacinając się kaszlem

- Grzeczny piesek - Przykucnęłam przy nim - Będę ci mówić "piesku". Dobrze? - Uśmiechnęłam się promiennie

- Dobra Fudou, zdradź jej te informacje o tej całej Jannet. Nie mam zamiaru spędzać tu całego dnia - Przewrócił oczami

- Czemu..? - Spytał dygocząc się na krześle - Co mi to da..?

- Między innymi to, że może cię uwolni

- Ohh Jude... Jak ty słabo znasz ten świat... - Zaśmiał się

- Kurwa powiedz jej to w końcu a nie marudzisz

- Ugh - Jęknął

- No mów - Krzyknęłam wbijając w jego rękę nóż

- Ehh... Jest w piwnicy mojego domu, nie wiem czy żyje...

***

- Jannet! - Krzyknęłam wbiegając do piwnicy Fudou

- Mizuki..? - Usłyszałam jej osłabiony głos z głębi ciemnego pomieszczenia

- Nareszcie! - Rzuciłam się na nią z uściskami. Siedziała na ziemi w strzępach swojego mundurka szkolnego. Wtedy poczułam... Jak bardzo straciła na wadze - Co się stało? Jak się tu znalazłaś? Czego on od ciebie chciał jak się czujesz? - Zaczęłam zadawać setki pytań

- Cii - Zakryła mi buzię jednym palcem - Już dobrze - Uśmiechnęła się lekko

- Jak się czujesz? - Ograniczyłam się na razie do jednego pytania

- Jak się czuję..? Nie wiem... Jak na ostatni czas jest... Okej...

- Chcesz jeść, pić cokolwiek?

- Nie, nie trzeba...

- Wynosimy się stąd - Wzięłam ją na ręce i już chciałam uciekać, lecz uniemożliwił mi to łańcuch jakim Jenny była przypięta do podłogi

- Chciałabym... - Spojrzała zawiedziona na łańcuch

- Kurwa - Odłożyłam ją delikatnie na ziemię a następnie przy użyciu katany próbowałam przełamać metal

- Nie przełamiesz go... Nie wiem czy to jakaś poryta magia ale po prostu się nie da... Cóż, najwidoczniej mój koniec odbędzie się właśnie tutaj... - Położyła się zmarnowana na ziemi

- Co?! Nie! - Krzyknęłam i znów ją objęłam - To nie może się tak skończyć! - Krzyczałam

- Cóż... Wyrzuci mnie po prostu na inną stronę świata... Może kiedyś się odnajdziemy... - Uśmiechnęła się do mnie i ujęła lekko mój policzek. Łzy zbierały mi się do oczu i powoli zaczęły mi ciec po policzkach - Nie płacz, przecież nic się nie stało - Ocierała mi łzy

- Stało się! Nie chcę cię stracić! - Krzyknęłam chyba trochę za głośno, bo zabrała rękę wystraszona ale po chwili położyła ją w tym samym miejscu

- Kiedyś się odnajdziemy, jestem tego pewna - Znów się uśmiechnęła - Pamiętaj, odkąd się poznałyśmy aż do dziś i jeszcze dłużej będę cię kochać i to się nigdy nie zmieni... - Wypowiedziała swoje ostatnie słowa a następnie zamknęła oczy i... Odeszła a ja wybuchłam ogromnym płaczem...

Licznik słów: 632

Data napisania: 10.18.2018r

Pisanie opisu śmierci jest naprawdę trudnym zadaniem. Nie bijcie proszę! ;__; To tyle. Bayo!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro