Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18. Brak

- Idiota - Syknęłam siadając na ławce obok Jannet

- Który? - Spytała

- Ten cały Fudou Akio, czy jak mu tam - Zaśmiałam się - Ale fajnie się go tłucze

- Fudou... Nie znam - Stwierdziła - Co w nim takiego złego?

- Przeszkodził mi w jedzeniu - McCurdy strzeliła facepalma - No co?

- Nic, nic... Jeden raz z nim rozmawiałaś i już mówisz, że jest idiotą... To takie typowe dla ciebie

- Możliwe - Zadzwonił dzwonek - No nareszcie!

***

- Jannet! - Wołałam po korytarzu za dziewczyną która wyszła nagle w trakcie lekcji - Jannet! Kurde gdzie ona jest? - Spytałam sama siebie - Hiroto! - Zauważyłam przechodzącego obok chłopaka do którego podbiegłam - Widziałeś gdzieś Jannet?

- Jannet? Hm... Chyba schodziła na dół...

- Dzięki! - Zbiegłam szybko na dół dalej wykrzykując imię dziewczyny. Nie miała w zwyczaju wychodzić gdzieś beze mnie, martwię się...

***

- Jenny! - Krzyczałam dalej idąc już gdzie nogi zaniosą, McCurdy w domu nie było... Nie wiem co ona wymyśliła - Jenny! Hm? - Zobaczyłam na ziemi ślady krwi - O, chyba kogoś zamordowali - Zaśmiałam się. Zapominając o poszukiwaniach dziewczyny poszłam za śladami. W końcu znalazłam ciało. Na pewno była to dziewczyna i na pewno z mojej szkoły ze względu na mundurek. Czyżby to była Jannet? Niemożliwe. Zaśmiałam się i szłam dalej za kolejnymi śladami krwi. Co dziwne, ciało było bez głowy. Może w końcu znajdę i głowę? Po jakimś czasie ślad się urwał, no nie! Czyli chyba powinnam wracać... Trudno.

***

Dom bez Jenny wygląda tak... Pusto... Przeszukałam kuchnię w poszukiwaniu czegoś do jedzenia, chyba tosty to jedyne co pozostało mi jeść. Zrobiłam dwie porcje jedzenia, po czym szybkim krokiem zeszłam na dół do Nozomi

- Cześć Nozo... - Przywitałam się lekko przymulonym tonem

- Dzień dobry pani! - Uśmiechnęła się - Coś się stało..? - Posmutniała widząc mój nastrój

- Wiesz, Jannet wybiegła z klasy w trakcie lekcji i... I nie wróciła po prostu - Postawiłam oba talerze na stole

- Oh... To... Współczuję...- Nie bardzo wiedziała jak mnie pocieszyć

- Ta... Więc dzisiaj zjem z tobą - usiadłam po jednej stronie stołu a zaraz potem ona usiadła po drugiej - Dzisiaj tak trochę niezbyt pełny posiłek, bo nie umiem zrobić nic innego - Podrapałam się po karku

- Nie szkodzi - Uśmiechnęła się - Itadakimasu! - Zaczęłyśmy jeść - A... Może nauczysz mnie dziś czegoś nowego odnośnie walczenia? - Wyglądała na lekko zakłopotaną

- Hm... - Zamyśliłam się chwilowo - Możemy w sumie coś dzisiaj zrobić...

- Super! - Powróciła do posiłku, który do końca odbył się bez słowa. - Więc co będziemy robić? - Spytała po zakończonym posiłku

- Masz jakiś pomysł? - Ja nie miałam

- Może... Nauczysz mnie walczyć bronią długą, na przykład kataną?

- Mogę cię nauczyć - Odparłam

- Zawsze mnie ciekawiło jak to się robi!

- To poczekaj tutaj, ja pójdę po jakieś obiekty do nauki i wrócę za jakieś piętnaście minut

- Obiekty do nauki?

- Ludzi

- To już będę miała zabijać?!

- A znasz jakieś nieżyjące istoty które się poruszają jak ludzie?

- No... Nie znam...

- No właśnie, czyli idę po paru ludzi a następnie będziemy się uczyć, dobrze? - Uśmiechnęłam się promiennie

- No dobrze...

Licznik słów: 510

Data napisania: 23.09.2018

Ten rozdział to dno. Totalne dno. Eh, zatrzymałam się w środku i zupełnie nie miałam pomysłu o czym pisać dalej. To tyle. Bayo!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro