16. Szkoła
- Ciekawe czy coś w tej szkole się zmieniło - Powiedziała Jannet po kilku minutach odkąd szłyśmy do szkoły
- Obstawiam, że nie. A jak już, to pewnie ją rozwalili - Wzruszyłam ramionami
- Nawet tak nie mów - Nadymała policzki
- Tak, tak - Poklepałam ją po głowie - Wszystko będzie dobrze, nie ma czym się martwić - Mówiłam obojętnym głosem
- Grzeczna Mizuki - Uśmiechnęła się a ja zabrałam swoją rękę z jej głowy
- Ciekawe ile osób z naszej klasy zabili - Zaciekawiłam się
- Ty próbujesz mnie wkurzyć? - Znów zrobiła tą wkurzoną minę
- Żebyś wiedziała - Odparłam obojętnie - O, jesteśmy - Zauważyłam widząc budynek naszej szkółki - Widzisz, droga do szkoły z tobą mija mi bardzo szybko - Przewróciłam oczami
- Super! - Uśmiechnęła się
- No to zobaczmy, czy ktoś coś tu rozwalił, lub czy ktoś, kogoś tu zabił - Otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazał się typowy widok ze szkolnej przerwy. Biegający uczniowie, rozmawiający i siejący pokój - W sumie, to co zawsze - Powiedziałam po czym przekroczyłam próg szkoły co zaraz po mnie zrobiła Jannet. Rozglądałam się lekko w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Moje oczy przykuł widok dość typowy, czyli uczniowie znęcający się nad Aphrodim zanim Axel przyszedł do szkoły. Stanęłyśmy kawałek dalej i przyglądałyśmy się sytuacji
- No, pedałku, ile tam pieniędzy dzisiaj dla nas przyniosłeś, co? - Spytał jeden z szyderczym uśmiechem na twarzy
- Nic nie mam. Ograbiliście mnie już ze wszystkiego, zapomniałeś? - Zaśmiał się w typowy dla siebie sposób, na co dostał szybkie uderzenie w twarz. Znów się zaśmiał - To już nawet nie boli. Przyzwyczaiłem się - Otarł krew z nosa
- Może w końcu przyniesiesz coś dla nas? Głodujemy, a nie mamy zamiaru okradać dzieci - Zaśmiał się drugi z nich
- Cóż, ja jestem akurat niewiele silniejszy od dziecka, więc to nie zrobiłoby dla was zbyt dużej różnicy - Odparł
- Yh. Wkurzasz mnie już. Chodźcie chłopaki, znajdziemy sobie nowy sposób zarobku - Powiedział trzeci po czym cała paczka odeszła
- Początek dnia przetrwany - Stwierdził Byron pod nosem
- Brawo - Podałam mu rękę aby wstał - Nieźle sobie z nimi radzisz - Pochwaliłam go a on przy użyciu mojej ręki podniósł się z ziemi
- Drobnostka - Wyjął papierosa, włożył go sobie do ust a następnie zaczął szukać zapalniczki. Zrobił kwaśną minę gdy zdał sobie sprawę, że jej nie ma - Macie zapałki lub zapalniczkę? - Spytał
- Lepiej przestałbyś palić - Wyjęłam mu papierosa z buzi oraz resztę paczki, po czym rzuciłam nimi o ścianę - Jedzie od ciebie na kilometr
- Nałóg, to nałóg. Nie poradzisz
- Mógłbyś chociaż spróbować. Obstawiam, że dla Axela nie jest to nic przyjemnego, by całować kogoś od kogo tak cuchnie - Spojrzał tęskno w ziemię - Coś nie tak?
- Yhh. Nie umiem poradzić sobie z tym nałogiem, chociaż wiem, że dla Axela to nic przyjemnego. Po prostu nie potrafię - Zaczęło mu się zbierać na płacz
- Oj no nie płacz jak mała pizda. Poradzisz sobie. A Axel na pewno cię wspomoże - Poklepałam go po ramieniu, po czym spojrzałam w stronę wejścia - O, o wilku mowa - Aphrodi spojrzał w stronę Axela, po czym szybko otarł łzy, oraz resztki krwi jakie miał na twarzy
- Yo - Przywitał nas Blaze - Widzę, że nasza parka znowu w szkole - Uśmiechnął się lekko - Co tam u was?
- A w sumie nic ciekawego, Jannet przeprowadziła się do mnie a ja zaczęłam dochodzenie w sprawię całej Aiko Adachi. Chcę ją znaleźć
- Aiko Adachi? Kto to? - Spytał
- Właśnie też nie wiem. Ponoć jest duża nagroda za jej zabicie
- Powodzenia. Podejrzewam, że jedna z najlepszych zabójczyni na świecie jako pierwsza ją zabije - Zaśmiał się
- Chyba chciałeś powiedzieć, najlepsza - Krzyknęłam lekko po czym również się zaśmiałam
- Tak, tak. Najlepsza - Przewrócił oczami
Licznik słów: 619
Data napisania: 16.09.2018
Ten rozdział pisało mi się niesamowicie przyjemnie. Nawet nie wiem czemu. Ale pisząc scenkę z Affo i Fajkami miałam w głowie tylko jedną myśl. A mianowicie "Affo rebel". Też tak mieliście? To tyle. Bayo!
Ps. Przepraszam za spóźnienie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro