Ten Ayato To Jest Dziwny.
-------------------------Marika-----------------------
Ten Ayato to jest dziwny.Ona z nim w ciąży i jakaś dziwka,która obraża ją,że się puszcza i ma dzieci i to z nim,a on co?Krzyczy na nią.Debil!I ona teraz zniknęła niewiadomo gdzie.
Tydzień później
---------------------------Yui---------------------------
Jestem w Polsce.Tu wyjechałam sześć lat temu.Dziecią się tu podoba,a na moją ciążę dobrze to wpływa.Szukają mnie wszyscy oprócz tej suki i Ayato.Ciąża będzie trwać siedem tygodni,a teraz jest czwarty czyli wyglądam na szósty miesiąc.Mówiłam,jak mnie szukają?Piszą wiadomości i dzwonią.Ale też po całym świecie wędrują.No ale cóż.Nie znajdą.Dzisiaj razem z dziećmi idę do mojej przyjaciółki Jane The Killer.Znacie?Jest świetna.Szukała Jeffa The Killera i podobno znalazła i musi mi coś ważnego powiedzieć.Nie widziałyśmy się od roku.Poszłam obudzić dzieci,które mają razem pokój.Bałam się,bo przez ich całe życie spali w osobnych pokojach,ale są bardzo grzeczne.Weszłam do pięknego pokoju dziecięcego.Podzielony jest na cztery części.Niebieską(Ayato),różową(Rebe-ka),czerwoną(Katherina) i fioletową(Rose).Podeszła do każdego budząc leciutko dotykając ramienia.Razem zeszliśmy na dół do kuchni.Zaczęłam robić naleśniki.Dzieci je jadły mimo młodego wieku.Kiedy upiekłam je każdemu dałam po jednym.Po śniadaniu poszliśmy się ubrać.Katherinę ubrałam w czerwoną sukienkę pasującą do jej włosów,Rose w fioketową,Rebekę w różową,a Ayato w rybaczki i białą koszulkę.Ja ubrałam:
I poszliśmy w kierunku domu Jane.Nie wie,że mam dzieci i jestem w ciąży.Wiem,że ubraliśmy się jak na ślub,ale powiedziała,że mam zostać na kolację i muszę się ładnie ubrać,a że nas jest piątka.Doszliśmy po dziesięciu minutach.Podeszliśmy do czarnego domu i zapukałam do drzwi.Otworzyła mi czarnowłosa dziewczyna z białą skórą i całymi czarnymi oczami.Po dokładniejszym przyglądnięciu się zauważyłam lekko wypukły brzuch.Czy każda dziewczyna,którą znam jest w ciąży?Ale ciekawe z kim?Znam go?Chwila.Ona płakała?Objęłam ją najmocniej,jak się dało.
-Co się stało?-zapytałam.
-Wejdź to ci opowiem-chyba nie zauważyła gromadki i mojego brzucha.
-Taaa...Bo widzisz nie przyszłam sama-oderwała się odemnie i rozejrzała.
-A co to za słodkie maluchy?-zapytała się i lekko przykucnęła.
-Przedstawcie się dzieci-ładnie się przedstawiły i weszliśmy do pokrytego w czerni domu...
-----------------------------------------------------------
Jest kolejny.Rozdziały będę co dwa dni chyba,że będę mieć czas na napisanie pomiędzy tymi przewami.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro