Trochę uwagi, dla powagi!
(Czyli wiersze dość marne, ale moje własne, toteż obrażać ich nie powinnam.)
[1#]
Tyle pięknych ciał i twarzy,
Taki czas się ludziom marzy
Co by każdy piękny był
Co by z tego właśnie żył
Wulgarnością, bez prostoty
Chcemy właśnie takie psoty
I w pośpiechu, żwawo, szybko
,,Wyślij mi swe zdjęcie, rybko"
Czekać dłużej już nie chcemy
Marne dają, my bierzemy
Więcej byśmy mogli mieć
Działać trzeba, a nie chcieć
[2#]
Kocham cię szeptem, krzykiem nienawidzę
Cicho chwalę, a głośno szydzę
Wspieram jak mogę
Podkładam nogę
Podnoszę cię zawsze, troską ruszona
Lecz gdy upadasz bywam rozbawiona
Wychylasz wciąż głowę
Za miłym słowem
Więc w żart wtykam drobny komplement
Mały, istotny, acz szczery element
Lecz ty nie słyszysz
W goryczy dyszysz
Gonisz mój drogi za prostą miłością.
[3#]
A jeśli miłych słówek słuchać, wcale mi nie miło?
Czy to świat zepsuty, czy się w nim serce zgubiło?
A może zwyczajnie jestem tu stracona?
Powodzenia brak, historia zakończona?
A jeśli uparcie przez to życie przebrnę?
Co gdy znów powstanę i karku nie zegnę?
Tyle wielkich pytań, zero odpowiedzi.
I jedno pragnienie - MIŁOŚĆ w głowie siedzi.
___________
Całość raczej monotematyczna, proszę o wybaczenie, choć jest to też powód, dla którego wszystkie trzy siedzą w jednym poście. W każdym razie mam nadzieję, iż pochłaniało się je przyjemnie - trochę zalegały mi na dysku, niech biedaki zaczerpną trochę świeżego powietrza!
Pozdrawiam serdecznie! I.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro