22. Raz, dwa i trzy...
- Pudło - Powiedział łapiąc za moją rękę którą właśnie chciałam odciąć tę jego, zachodząc go od tyłu po zakończonych lekcjach - Ataki z zaskoczenia nie bardzo ci wychodzą - Odwrócił się do mnie przy czym wyrwałam swoją kończynę z jego uścisku
- Ugh - Zacisnęłam zęby
- Wiesz, bitwa na najsilniejszego zabójcę w kraju odbyła się dość dawno. Gdyby odbywała się dzisiaj moglibyśmy być razem w finale - Zaśmiał się - A może nawet ja bym wygrał... - Ostatnie zdanie wypowiedział ciszej pod nosem
- Ta jasne, chciałbyś
- W końcu, jeżeli to ja chcę zabić Aiko Adachi nie mogę być przeciętnym człowiekiem. Tacy padają po dniu poszukiwań
- Oh, kolejny, który poszukuje tej dziewczyny? Może ci się uda
- Nie wątpię - Nie załapał sarkazmu - Ale gdybyśmy współpracowali, wygrana byłaby dla nas jak w banku - Wybuchłam gromkim śmiechem
- Wybacz, nie potrzebuję do szczęścia tej całej Aiko Adachi. W tym momencie potrzebuję tylko twoich informacji odnośnie zaginięcia Jannet - Zmieniłam temat
- A ty nadal o tym - Oparł się o ścianę - Gadając w kółko o tym jesteś strasznie nudna, wiesz? - Odwrócił wzrok od ziemi i kątem oka spojrzał na mnie
- Jestem tylko nudnym, szarym człowiekiem. Co we mnie ma być ciekawego? - Splątałam ręce na klatce piersiowej
- Nawet nie wiesz ile dziewczyn... Chłopaków z resztą też widzi w tobie cos ciekawego - Wrócił wzrokiem na swoje buty - A ty tylko uganiasz się za Jannet. Co w niej niby jest ciekawego?
Przegiął. Kurwa przegiął. Nikt do kurwy nędzy nie będzie obrażał Jannet-chan. Szybkim ruchem chwyciłam jego głowę i z całej siły uderzyłam nią o ścianę na której się opierał.
- Do bra noc - Powiedziałam najsłodszym głosem na jaki było mnie stać. Chłopak leżał zemdlony na ziemi a z tyłu głowy pewnie powoli zaczął tworzyć się guz. Teraz muszę już tylko wyciągnąć z niego potrzebne mi informacje
***
- Jak się spało? - Spytałam widząc jak powoli wraca do żywych na krześle w mojej piwnicy
- Co do kurwy... - Rozejrzał się dookoła, wpatrując dłużej w moją twarz, łańcuch splątany na jego kostkach oraz nadgarstki przymocowane do oparć krzesła - Ah... Nieźle to wymyśliłaś - Zaśmiał się - To co teraz? Zadźgasz mnie? Podpalisz? Będziesz bić do zemdlenia?
- Po części. Powiem wprost, jak nie dasz mi informacji o Jannet będę cię torturować najgorszymi metodami jakie wpadną mi do głowy, dopóki nie wyśpiewasz mi wszystkiego co wiesz o jej zaginięciu
- To od czego zaczniemy? - Wydawał się być bardzo zaciekawiony tym, że będzie torturowany - Może najpierw wyrwiesz mi paznokcie? - Zaproponował
- W sumie dobry pomysł - Stwierdziłam, po czym oddaliłam się od niego w stronę stolika gdzie stały moje bronie, narzędzia do tortur i inne ciekawe rzeczy. Chwyciłam za maszynkę do wyrywania paznokci i wróciłam do Fudou - Może najpierw powiesz mi coś po dobroci? Czy może od razu przejdziemy do konkretów?
- Przejdźmy do konkretów - Odparł obojętnie
- Jak sobie pan życzy - Zaśmiałam się, po czym wprowadziłam jego palec do urządzenia - Gotowy?
- Jak na nic innego - Potwierdził zaciekawiony
- Raz - Zbliżyłam rękę do urządzenia - Dwa - Przybliżyłam jeszcze kawałek - I trzy...
Licznik słów: 514
Data napisania: 05.10.2018r
Wpadłam w nałogowe pisanie. Wczoraj dwa rozdziały, dzisiaj jeden, zaraz może napiszę kolejny. Kurwa, w takim tempie ja zaraz skończę tę książkę XD Ogółem za ten rozdział, oraz następny fandom Fudou mnie znienawidzi, ale cóż. Takie życie. Czytam sobie teraz po raz drugi moją ulubioną książkę na wattpadzie a emocje nadal są, jakie były XD To tyle. Bayo!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro