13. Kawa
- Mizuki - Usłyszałam przez sen stłumiony głos Jannet - No śpiochu - Podeszła do mnie bliżej - Wstawaj - Potrząsała moim barkiem
- Czego chcesz? - Spytałam z twarzą w poduszce
- Jest już dziewiętnasta, a śpisz od dwunastej i może...
- Nie - Przykryłam się szczelniej kołdrą zakrywając sobie nią twarz
-Ugh. No weź - Weszła obok mnie pod kołdrę i przytuliła mnie do siebie - Śpisz prawie cały dzień, tęskni mi się za tobą
- Ale mi się chce spać
- Zrobić ci kawy?
- Nie lubię kawy
- To zrobię taką, że ci zasmakuje - Nie dając mi szansy na odpowiedź opuściła łóżko i wyszła z pokoju. Po kilku minutach wróciła z tacką na której stał kubek parującej kawy
- Mówiłam już. Nie lubię kawy, nie potrafisz tego zrozumieć?
- Oj, nie marudź tylko spróbuj - Podstawiła mi kubek tuż pod nos przez co poczułam jej zapach, który o dziwo nie był gorzki i kawowy, tylko czułam jakby... Gorącą czekoladę? - Spróbuj - Ponowiła próbę zmuszenia mnie do spróbowania
- Chcę spać - Odwróciłam się na drugi bok
- Mizuki - Krzyknęła zirytowana - Dobra, spróbujesz jak będziesz chciała - Odstawiła kubek na szafkę i wyszła
Nie minęło piętnaście minut a zapach tej kawy zaczął mnie niemiłosiernie kusić. Podniosłam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam czy nikt nie patrzy. Wzięłam kubek do rąk i powąchałam ją co jeszcze bardziej skusiło mnie do spróbowania. W końcu wlałam odrobinę cieczy do ust przygotowana na okropny, gorzki smak którego o dziwo nie było. Spróbowałam po raz drugi by się upewnić
- Ej, to na pewno jest kawa? - Spytałam na głos mimo, że nikt obok mnie nie stał. Smakowało to identycznie jak najlepsza gorąca czekolada jaką w życiu piłam. Wypiłam resztę praktycznie na jednym łyknięciu co poskutkowało oparzeniem sobie języka co zbytnio mi nie przeszkadzało. Po wypiciu odłożyłam kubek na szafkę i ułożyłam się z powrotem wygodnie do snu. Niestety nie mogłam zasnąć... Kofeina to jednak zło
Wstałam i powolnym krokiem zeszłam na dół do salonu w którym zastałam Jannet siedzącą w telefonie
- Wiedziałam, że spróbujesz - Powiedziała promiennie w moją stronę - Smakowało? - Odłożyła telefon i podeszła do mnie
- Co w tej kawie było? - Spytałam oschle
- Sekret - Zaśmiała się uroczo
- Ugh - poklepałam ją po głowie - Nie wiem jak to zrobiłaś, ale udało ci się mnie złamać
- Wiedziałam, że to poskutkuje - Uśmiechnęła się - A skoro już jesteś na nogach może wyszłybyśmy z domu... - Zrobiła te słodkie błagające oczka którym nigdy nie mogłam odmówić
- Oj no dobrze.
- Super - Ucieszyła się - To idź jeszcze powiedzieć Nozomi, że wychodzimy a ja w tym czasie się ubiorę - Przytaknęłam
Zeszłam po schodach do piwnicy a następnie w lewo do jej pokoju, okrążając po drodze miejsce, gdzie do tej pory zawsze młoda siedziała, czyli zwykłe, drewniane krzesło. Aż dziwne, że tu jeszcze stoi
- Nozomi - Weszłam do jej pokoju gdzie zastałam ją czytającą książkę - Ja i Jannet wychodzimy. Nie będzie nas z jakieś dwie godziny - Młoda przytaknęła i wróciła do czytania książki. Chyba bardzo ją wciągnęła. Wyszłam zamykając za sobą drzwi oczywiście na klucz
- Idziemy? - Spytała Jannet widząc mnie wychodzącą z piwnicy
- Tak, tylko ubiorę buty - Odparłam schylając się po obuwie
Licznik słów: 527
Dzisiaj taki luźniejszy rozdział ^^. Mój niedawno otwarty serwer bardzo się już rozwinął, mamy tam już jakieś 30 osób. Ale gdy wy to czytacie nie wiem co się z tym serwerem dzieje XD Ja jestem najbardziej zdziwiona jak bardzo szeroki przedział wiekowy się tam zrobił. To tyle. Bayo!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro