Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 16

- pov Noell-

Dochodzi właśnie 20, czyli za jakieś 5 minut Aaron po mnie przyjedzie.

Siedziałam właśnie przy toaletce i patrzyłam w swoje oczy, nic szczególnego nie widziałam...

Były tak jakby..puste? Ta cała relacja, Nieźle mnie wykończyła... nie rozumiem na początku było wszystko w porządku, komplementował mnie, przytulał, doceniał... teraz? Codziennie liczę się tylko z wyzwiskami i agresją mojego "chłopaka".

Zastanawiałam się nad tym jeszcze chwilę kiedy usłyszałam pukanie do drzwi.

- proszę!

- Hej, Nelly jak coś to Aaron już po ciebie przyjechał.

- okej, już idę.

- Noell?

- Tak?

- wszytko dobrze? Przez ostatnie tygodnie strasznie smutna jesteś, I jakby coś się działo powiesz mi?

- oczywiście - skłamałam, jestem pierdolona kłamczuchą.

Posłałam mu ostatni blady uśmiech i Pożegnałam się, zeszłam po schodach przy okazji biorąc torebkę i wyszłam z domu.

Skierowałam się do auta Aarona

- cześć, Kochanie- przywitałam się

- mhm część - pocałował mnie w policzek

***

Dotarliśmy do domu tego jego znajomego, nawet dobrze nie Weszliśmy do środka Aaron już miał alkohol w dłoni.

Weszliśmy w głąb domu, jak mi się nie podoba ten widok, pełno pijanych nastolatków

Tańczyli, całowali się, pili i rozmawiali

Nie lubię takich imprez, nie czuje się na nich bezpiecznie

Usiadłam z Aaronem u jego znajomymi na Kanpie

- To ta laska o której nam mówiłeś? - zapytał jeden z nich

- Ta - posadził mnie sobie na kolanach - jest moja.

Fajnie, czuję się jak przedmiot.

***

Impreza trwała w najlepsze Aaron był już bardzo pijany, kiedy powiedział, że musimy pogadać

Poszliśmy na piętro do sypialni

- O czym chciałeś rozmawiać?

- Wiesz kochanie, jesteśmy już razem tyle czasu...

- dwa tygodnie, do czego zmierzasz? - zapytałam już z lekkimi obawami.

- jeżeli mnie kochasz, powinniśmy już no wiesz...

- Nie, nie wiem. - chciałam wyjść z pokoju ale jego dłoń mnie powstrzymała

- gdzie uciekasz?

- jesteś pijany, zostaw mnie Aaron.

- nie jestem pijany

Za nim się obejrzałam przycisną mnie do ściany i zaczął się do mnie dobierać

- Zostaw mnie! - próbowałam się wyszarpać z uścisku chłopaka

- ślicznie Pachniesz wiesz? Czekolada i wiśnie? - mówił plątajacym się językiem

- Masz mnie zostawić! - wyszarpnęłam rękę z uścisku i uderzyłam go z pieści w nos

- Ty suko! Złamałaś mi nos!

Poczułam pieczenie na policzku, Aaron mnie uderzył, już mnie wyzywał ale nigdy nie uderzył.

Wybiegłam z pokoju, i po chwili znalazłam się przed domem, nie wiele myśląc wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do Nate'a, nie wiem dlaczego po prostu czułam, że z nim będę bezpieczna.

《Rozmowa Noell i Nate'a》

- Nate? - zapłakałam do słuchawki

- Noell? Co się stało? Płaczesz? Wiesz, że jest 1 w nocy?

- Ja... nie wiem, proszę przyjedz po mnie

- gdzie jesteś?

- Nie wiem, Aaron zabrał mnie na jakąś domówkę u jego znajomego wyślę Ci moją lokalizacje.

- w porządku, spokojnie zaraz będę

《Koniec rozmowy》

***

- pov Nate -

Gdy odebrałem telefon noell naprawdę się przestraszyłem, w końcu dzwoniła w nocy z wyraźnym płaczem w głosie.

Szybko wstałam z łóżka o się ubrałem, niemalże wybiegłem z domu do auta

Zobaczyłam lokalizację która wysłała mi iskierka i już po 5 minutach tam byłem, po drodze łamiąc większość możliwości zakazów

Wyszedłem szybko z auta i rozejrzałam się po okolicy, Noell siedziała płacząc na chodniku szybko do niej podbiegłem

- Hej, hej spokojnie już jestem - przytuliłem do siebie brunetke

Chwilę siedzieliśmy w uścisku kiedy poczułem, że jest dość chłodno i dziewczyna zaczeła się trząść. Zdjąłem z siebie bluzę i założyłem na Iskierkę.

- choć pójdziemy do auta - wziąłem ją na ręce w stylu panny młodej i podszedłem do auta sadzając ją na fotelu pasażera, a sam usiadłem przy kierownicy

- opowiesz mi co się stało?

Dziewczyną wybuchła jeszcze większym płaczem

- Ja tak bardzo was przepraszam, mieliście wszyscy rację. Aaron jest w cholere toksyczny, zakazał mi z wami kontaktu, wyzywał mnie... I dziś... On...On mnie uderzył, i próbował...- wzięła głęboki, drżący oddech - próbował mnie zgwałcić... ja, ja nie wiem czemu zadzwoniłam do ciebie... z tobą czuję się bezpiecznie był to jakiś nie wiem, impuls...przepraszam.

Poczułem jak krew się we mnie zagotowała

- Nie przepraszaj, nie za zachowanie tego kretyna. On na ciebie nie zasługiwał... cieszę się, że czujesz się ze mną bezpiecznie. Chcesz pojechać w jedno miejsce?

- możemy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro