Wakacje, egzaminy i wspomnienie aniołka
Cześć!
Jak Wam mijają wakacje?
Za mną już pierwsze wakacyjne wyjazdy. Pierwszy tydzień wakacji, spędziłam z rodziną
w Międzyzdrojach. Po długim czasie, w końcu, mogłam wejść do morza (wcześniej przeszkadzała mi w tym słaba odporność, większa podatność na zakażenia). Nie mogłam się doczekać tego wyjazdu. Największe wrażenie zrobiły na mnie klify, które, na żywo, widziałam pierwszy raz w życiu. Byliśmy też w Świnoujściu i weszliśmy na tamtejszą latarnię :)
(moja kondycja jest coraz lepsza)
Aktualnie, wakacje spędzam w domu i na działce. Jeżdżę na rowerze, spotykam się ze znajomymi, czytam książki, staram się jak najlepiej wykorzystać czas wolny.
Pisałam tu kiedyś, że pojawił się u mnie "normalny" stres związany z egzaminami i dostaniem się do liceum. Stresowałam się, bo myślałam, że nie opanowałam całego materiału gimnazjum tak, jak powinnam. Cały czas myślałam, że mam jakieś braki po 1,5 roku nauczania indywidualnego i naprawdę pozytywnie zaskoczyły mnie wyniki egzaminów :)
Dostałam się do tego liceum, do którego chciałam, na wymarzony profil, z czego strasznie się cieszę.
Poza tym, jestem w klasie z najlepszą przyjaciółką (po 9 latach chodzenia do innych szkół).
Już za miesiąc rozpoczynam ten nowy rozdział w moim życiu. Wiem, że czeka mnie dużo nauki, ale wiem też, że jeśli podołam, będę miała szansę na zrealizowanie celów, które sobie wyznaczyłam.
Dostałam się na biol-chem i jeśli się porządnie przyłożę, a w przyszłości bardzo dobrze zdam maturę i dostanę się na studia, może będę dietetykiem. Chociaż czasami myślę o zostaniu psychologiem albo psychoonkologiem. W ten sposób mogłabym wspierać psychicznie tych, którzy walczą tak, jak ja kiedyś.
Pewna, ważna dla mnie, osoba powiedziała mi kiedyś, że najlepszy psycholog to ten, który przeżył to samo, co ty. Mam nadzieję, że w przyszłości będę mogła komuś w ten sposób pomóc, zrozumieć i wysłuchać. Sama wiem jakie to jest ważne.
(Swoją drogą to właśnie pani psycholog podsunęła mi pomysł, żebym spisywała swoje przeżycia na Wattpadzie. Faktycznie, pisanie bardzo pomaga na dołki, ale można się, również, w ten sposób podzielić tym, co nas cieszy :) )
Jedno wiem na pewno - w przyszłości będę wolontariuszką fundacji "Dr Clown" :D
Na koniec chciałabym wspomnieć niezwykłego chłopca, który już zawsze będzie w sercach, moim i wszystkich innych ludzi, którzy go znali.
Pod koniec maja, stan mojego ziomka z oddziału, Łukasza, (udostępniłam kiedyś linka ze stroną zbiórki pieniędzy na lek dla niego) znacznie się pogorszył. Łukasz zaczął nowe leczenie, ale jego organizm był już tak wyniszczony, że nie dało się go uratować. Łuki walczył
z białaczką, potem z jej wznową,
a jego siła nieraz nas zadziwiała. Potrafił rozbawiać, pocieszać swoją mamę, mimo cierpienia jakie sam musiał znosić.
Łukasz miał 7 lat. Wyzdrowiał na wieki w Boże Ciało.
Na zawsze zostanie w sercach wielu
z nas. Do dziś nie mogę uwierzyć, że nie będę mogła go już zobaczyć, ale najwidoczniej potrzebowali takiego wojownika w niebie. Był, jest i zawsze będzie naszym bohaterem ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro