Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Szia, Bátor Tábor!

Cześć! Co u Was?
U mnie wakacje pełną parą. 15 lipca wyjechałam na obóz, Bátor Tábor, dla młodzieży po onkologii. Obóz znajdował się na Węgrzech, w Hatvan. Byłam tam tylko przez pięć dni, ale każdy był pełen wrażeń.  Poznałam wiele wspaniałych ludzi i uczyłam się węgierskiego z wolontariuszami z Węgier.

Na obozie nauczyłam się wielu rzeczy. Jazdy konnej, łowienia ryb, strzelania z łuku, życia bez telefonu :p, (musieliśmy oddać telefony, jedzenie i leki w pierwszysm dniu obozu)
ale przede wszystkim nauczyłam się pokonywać swoje bariery, odważyłam się np. huśtać na ogromnej huśtawce 10 metrów nad ziemią. Chociaż były jeszcze większe sukcesy wśród obozowiczów. Dziewczyny z lękiem wysokości pokonywały strach i nie dość, że pokonywały przeszkody na wysokości 6 metrów nad ziemią, to jeszcze były właśnie na tamtej huśtawce, gdzie nawet osoby, które nie miały tego lęku, czuły strach.
Tam całkowicie zapomniałam o chorobie, co po takim czasie jest naprawdę trudne.

Dopiero po roku/dwóch latach po raku, przychodzi taki czas kiedy nic nie jest pewne. Zaczynamy myśleć o przyszłości. Po nowotworach musimy wybrać sobie pracę bez większego wysiłku fizycznego i stresu.

Z drugiej strony każdy boi się zakładać, że czeka nas 'idealna' przyszłość, z pracą, która jest 'zdrowa', bez tego całego szpitalnego zamieszania, z rodziną, która nie traktuje cię jak jajko, bo każdego tak samo zaskoczył rak.

Ta choroba to pułapka.  Psuje życie w czasie i po leczeniu. Kiedy myślimy, że naprawdę jest dobrze, że wszystko już idzie po naszej myśli, on uderza w nasz najsłabszy punkt.

Dlatego powstają takie fundacje jak Bátor Tábor. Dają nam pewność, że cokolwiek napotkamy na swojej drodze, było na niej postawione, bo mamy siłę by się z tym zmierzyć.
Czy chodzi o normalne życie, czy walkę z rakiem i tak musimy się z tym zmierzyć, bo kto jak nie my?

Na obozie mówiliśmy po polsku, angielsku i czasami po wegiersku. Pamiętam jak Bea, wolontariuszka z parku linowego, powiedziała po angielsku, że jestem silna. Trochę nad tym myślałam, bo zanim w ogóle weszłam na ściankę wspinaczkową spadłam cztery razy, zdarłam sobie skórę na palcach i strasznie się zmęczyłam i gdzie tu siła? Ja nie miałam siły, nawet, żeby złapać się tamtych sztucznych kamieni.

Siła tkwi w każdym z nas, nie tylko fizyczna. Tą siłą może być wytrwałość, ambicja. To po prostu jedna z naszych cech. Dobrych cech. Dzięki, której możemy więcej.

Na zdjęciach u góry ja i naprawdę silne dziewczyny. ❤

To tyle ode mnie :)
A jak Wam mijają wakacje? Nauczyliście się czegoś nowego? :D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro