Na miejsca. Gotowi? Chemioterapia!
3. Września. Przyjechaliśmy na 7.00 do szpitala w Bydgoszczy. Zważona i zmierzona dotarłam na oddział onkologii dziecięcej. Później zakładanie wenflon. Po 7 razach wreszcie się udało. Potem czekanie na wolną salę i na zaczęcie chemii. Sala załatwiona, pielęgniarka idzie z chemią. Zaczynamy cykl OEPA. Pierwsza chemia i ta świadomość, że moje życie zmieni się na zawsze... Przeszłam ją bardzo źle. Pomimo podania leków strasznie wymiotowałam, moje włosy wypadały w bardzo szybkim tempie, ale najgorszy był ten wielki ból. Chemia zleciała w 4 godziny. Czułam się strasznie, ale i tak kochałam to życie. Kochałam każdą chwilę, każdy moment mojego życia. Nawet kiedy było najgorzej. Później chemia dwu godzinna. Tą zniosłam trochę lepiej. A na końcu strzykawka mordercza dla mięśni. Modliłam się i prosiłam Boga, żeby mniej bolało chociaż starałam się maskować mój ból. Po pięciu dniach wyszłam do domu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro