Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 40


Starałam się ułożyć w pełni rozsypaną układankę, ale nie byłam w stanie. Pędziliśmy przez miasto z zawrotną szybkością, że aż wszystko mi się cofało. Nie sądziłam, że Kakashi wykorzysta fabrycznie maksymalne możliwości swojego samochodu. Na miejscu pasażera siedział Itachi, a ja z Kisame z tyłu. Reszta pojechała oddzielnie...

- Czemu w ogóle zacząłeś uczyć na uczelni!? – zapytałam nie zważając na nasze towarzystwo

- Nudziłem się... chciałem mieć namiastkę normalnego życia - powiedział poważnie dalej patrząc na drogę

- Sora to nie czas by wszystko wyjaśniać – pouczył mnie Itachi

- Właśnie, że tak! Nie chcieliście niczego powiedzieć, gdy był ku temu najlepszy moment to teraz macie ostatnią szansę! – warknęłam. Zauważyłam, że Kakashi się lekko uśmiechną, a Itachi zrobił minę przyznającą mi rację.

- Ja ci wyjaśnię wszystko maleńka – Kisame zaofiarował swoją pomoc – Otóż widzisz... wszyscy w tym siedzimy. Nasze interesy miały miejsce już od bardzo dawna, ale musieliśmy się lekko zorganizować. By móc działać bezkarnie nie mogliśmy wszyscy robić tego samego. To dlatego Itachi z Madarą poszli na prawo, by nas wyciągać z różnego bagna...

- Yumi wie czym się zajmowałeś i zajmujesz? – zapytałam Itachiego. Nie mogłam się powstrzymać przed zaspokojeniem mojej ciekawości

- Oczywiście. Nie mamy przed sobą żadnych tajemnic... - powiedział spokojnie, a ja padłam. Kochana, dobrotliwa Yumi wyszła za gangstera z własnej woli i w pełni świadomie.

„Ta to ma nerwy ze stali..."- pomyślałam

- A Deki? – dopytałam

- Jest uświadamiana stopniowo. W odróżnieniu od Yumi ona jest bardziej delikatna więc nie mogliśmy zalać ją wszystkimi informacjami – odpowiedział mój brat, a samochód zatrzymał się pod otoczonym wysokim murem wieżowcem

- Idziemy! – rozkazał Kakashi, a Kisame zaklął pod nosem:

- Ale ja nie skończyłem jej opowiadać...

- Resztę zobaczy w środku więc dokończysz nasz życiorys, gdy będziemy się szykować – zironizował mój były promotor. Jego ton był niezwykle władczy, a on sam zaczął zachowywać się jakby jeszcze pewniej siebie. Moja głowa pulsowała z tego wszystkiego.

-No to rybeńko przygotuj się...Kolejna porcja niespodzianek czeka na ciebie w środku – stwierdził Kisame idąc za swoim przywódcą.

Cały budynek był urządzony na najwyższym poziomie i standardzie nowoczesności. Takie biurowce widziało się tylko na filmach, a ja byłam teraz świadkiem, że istnieją naprawdę. Jechaliśmy windą w milczeniu, aż dotarliśmy na najwyższe piętro.

Kakashi wszedł do ogromnego przeszklonego gabinetu, gdzie idealnie widać było panoramę miasta, a my razem za nim. Pomieszczenie nie było puste. Za ogromnym biurkiem siedział wysoki mężczyzna o miłym wyrazie twarzy i blond czuprynie.

Na nasz widok wstał momentalnie i uśmiechnął się

- Jesteś wreszcie! – krzyknął blondyn, a ja byłam przekonana, że skądś go znam.

- Witaj Minato... - Kakashi objął się z nim na przywitanie wyraźnie też ciesząc się na jego widok

- Skąd ja znam to imię... - powiedziałam cicho do siebie przyglądając się tej scenie

- To ojciec Naruto- wyszeptał Itachi, a ja zdębiałam. Mój błękitnooki przyjaciel wielokrotnie mówił, że jego ojciec jest pilotem i przez to ma z nim utrudniony i rzadki kontakt

– Nie wie czym tak naprawdę zajmuje się Minato, bo chce by młody trochę okrzepł nim będzie miał udziały w firmie – wyjaśnił dalej mój brat

- Ja tego nie ogarniam...- było to raczej stwierdzenie z bezsilności na co Kisame wyszczerzył swoje zębiska

- Spokojnie mała, przywykniesz. Minato pilnował interesów Kakashiego, gdy ten bawił się w profesorka. Jest dla niego jak ojciec. Przecież go wychował

- Wychował? – podchwyciłam tę myśl

- Tak. Kakashi, Rin i Obito byli sierotami. To Minato ich wyszkolił i wykształcił. Traktuje Kakashiego jak swojego pierworodnego – Itachi ciągnął dalej, a widząc moją minę dodał – i ubiegnę twoje pytanie: Naruto o tym nie wie... Nie jest zbyt bystry więc nie trudno ukryć przed nim wiele rzeczy...

- Wierzyć mi się nie chcę, że się tym znudził i dlatego zaczął uczyć... patrząc po jego zachowaniu jest stworzony do rządzenia – skwitowałam przenosząc wzrok na mężczyzn, którzy ustalali coś przy biurku

- To przez Rin.. – wypaplał Kisame, a Itachi skarcił go wzrokiem

- Nie uciszaj go spojrzeniem, tylko mi wszystko wyjaśnijcie. Nie chcę, by znów mi coś umknęło – powiedział stanowczo ku uciesze niebieskoskórego

- Gdy Kakashi dowiedział się o zdradzie Rin, miał dość. Chciał odpocząć. Zrobił sobie wakacje w formie zabawy w wykładowcę, a że miał świetne wykształcenie nie było ku temu żadnych przeciwskazań.

- Ale mówił, że uczy od 2 lat a z Rin rozstał się dużo później! – powiedziałam

- Zastanawiał się przez ten cały czas czy ich nie zabić... - Kisame się odezwał, a mnie przeszły ciarki po plecach – Kakashi zrozumiałby ich miłość, ale chciał by przyznali się do tego uczciwie. Ucieczka w nauczanie była też ucieczką przed popełnieniem czynu, którego potem by żałował...

Patrzyłam na mojego mężczyznę poznając go od nowa... analizowałam najmniejszą informację i starałam się do niej ustosunkować, ale bezskutecznie. Byłam za bardzo skołowana

- A więc to jest ta piękność! – Minato zwrócił się teraz do mnie – witaj w rodzinie – przytulił mnie serdecznie, ale ja trzymałam dystans. Ze stresu oczywiście

- Widzę, że spóźniliśmy się na rodzinną sielankę – to Madara wszedł do gabinetu, a za nim Deidara. Gdy zobaczyłam resztę Akatsuki o mało nie opadła mi szczęka

- Profesor Hidan!? Doktor Konan!? – powiedziałam, gdy przechodzili obok mnie

- HA HA HA... no maleńka wiedziałem, że będziesz zaskoczona – Kisame miał ze mnie ubaw – robili za ochronę Kakashiego. Wiesz... dla wielu grup nie jest taki anonimowy...

- Na Jashina... toż to moja uczennica – Hidan był również zaskoczony – to ciebie obracał Kakashi, że zrobiła się taka aferka w tym przeklętym miejscu!? – miał na myśli uczelnie, ale sposób w jaki mnie skojarzył lekko mną wstrząsnął

- Przestań kłapać tak jadaczką Hidan – do gabinetu wszedł ktoś jeszcze. Mężczyzna miał liczne blizny i rozcięcia na twarzy. Wyglądał przerażająco. Nie była to ostatnia nowa osoba. Widząc moje zdezorientowanie Itachi zaczął mi wszystko wyjaśniać:

- Konan jest naszym głównym szpiegiem, Hidan likwiduje problemy, Kakuzu znajduje fundusze na rozwój naszych działalności, a Sasori obecnie przenika do konkurencji i zatrudnia się tam by móc czerpać bezpośrednio informacje. Kisame szuka nowych zleceń, a Deidara jest od zadań specjalnych...

- Które jak zwykle pieprzy – Hidan dokuczył blondynowi, który momentalnie zareagował złością i przekleństwami w jego kierunku

- Kontynuując Pain i Asuma są prezesami w oddzielnych filiach. Brakuje tylko.. – nie zdążły dokończyć bo dołączyły do nas jeszcze dwie osoby

- Co ONA tu robi!!!!? – zawołała brązowowłosa dziewczyna stojąca obok chłopaka z bliznami na połowie twarzy

- Taaa... tych już znam – powiedziałam ironicznie, na co zaśmiało się połowę towarzystwa

- Rin nie krzycz tak... bębenki mi zaraz popękają – Konan wywróciła oczyma, a ja mimowolnie poczułam do niej sympatię. Widziałam, że wiele osób zareagowało podobnie na tę kobietę. Zastanawiałam się czy czasami powodem nie jest to co zrobiła ich szefowi...

- Nie sądziłem, że wrócisz... jak widać dla kobiety jesteś zrobić bardzo wiele – powiedział Obito do Kakashiego, a ten momentalnie mu odpowiedział

- Mylisz się Obito... dla TEJ kobiety jestem w stanie zrobić Wszystko – powiedział to w taki sposób, że w środku poczułam, że to dalej mój Kakashi, którego kocham do szaleństwa.

- W takim razie dziękujmy Sorze, że ma taki świetny wpływ na ciebie. Odzyskaliśmy głównego spadkobiercę i na dodatek zlikwidujemy konkurencje – Obito nie dał się sprowokować. Miałam wrażenie, że podświadomie chciałby się pogodzić z Kakashim jeśli ten mu tylko na to pozwoli

- No to kochani wszyscy do magazynku, bo nie wiemy co zastaniecie na miejscu – powiedział dobitnie Minato, a każdy z obecnych poszedł w kierunku pomieszczenia znajdującego się za ukrytymi drzwiami z regałem książek. Widziałam jak pod płaszczami i kurtkami ukrywają dobrze mi znane narzędzia zbrodni... Myślałam, że już nigdy nie będę tego oglądać

- Sora... - Kakashi wykorzystał okazję, że każdy był zajęty sobą i odciągnął mnie na bok. Popatrzył mi w oczy i ciężko westchnął

- Nie wiem co się stanie gdy pojedziemy do siedziby Kazekage, ani które z moich oblicz ujrzysz... widzę, że patrzysz na mnie już inaczej... Zapewne Kisame z Itachim opowiedzieli ci wiele wątków z mojego życia. Ale chcę byś wiedziała, że wewnątrz jestem tym samym belfrem, który za tobą szaleje... - miał ból w oczach, a ja wiedziałam że boi się odrzucenia. Ujęłam jego twarz w dłonie i powiedziałam:

- Bez względu na to kim jesteś, ja wciąż będę cię kochać... Żałuję tylko, że musiałam dowiedzieć się o tym wszystkim w ten sposób

- Ja też... Ale obiecaj, że bez względu co zobaczysz będziesz o tym pamiętać...

- Obiecuję – wyszeptałam, a on momentalnie mnie pocałował

- Rozumiem, że bierzemy ją byś mógł się zabawiać podczas jazdy – to Rin nie wytrzymała naszych czułości

- Coraz bardziej się zastanawiam po co bierzemy ciebie... - Kakashi odparł lodowato

- Wiesz, że jest najlepszym wytrychem... potrzebujemy jej – Obito stanął obok

- Ja też mogę otworzyć każde drzwi... - Deidara pojawił się znikąd – i to z lepszym efektem

- Ostatnio jak „otwierałeś" jeden z sejfów, runął cały budynek – Kakuzu odparł zblazowanie

- I pamiętaj, że to z tego powodu czeka cię deportacja z kraju na rok – dodał Madara wkładając ręce do kieszeni

Gdy skończyli przekomarzać się słownie, głos zabrał Minato

- Pamiętajcie, że nie jest to typowa akcja, a będziemy na terenie naszej największej konkurencji. Na pewno mają jakieś asy w rękawie. Najważniejsze jest przechwycenie zakładnika i wystarczające uciszenie syna Kazekage, by już nie bruździł na naszym terenie.

Gdy rozchodziliśmy się do aut wiedziałam, że odetnę się dzisiaj od mojej przeszłości ... nie wiedziałam tylko czy ujdziemy przy tym z życiem...

.........................

Moje gwiazdeczki kochaaaneeee!!!

Rozdzialik 40 już nam stuknął, a ja głupia myślałam, że zakończę te historię wcześniej xD

Mam nadzieję, że troszkę nowych informacji o naszym promotorze sprawiło wam radość xD

Buziaczkuje i na privy będę odpisywać w nocy – wybaczcie :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro