Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 34 Gaara i Ja... cz I

Zamknęłam oczy i dałam się ponieść wspomnieniom. W jednej chwili moje życie z Gaarą stanęło mi przed oczyma...

RETROSPEKCJA – KILKA LAT WCZEŚNIEJ

- Ty lalunia! Chodź do nas! – krzyknął chłopak siedzący na płocie mojej szkoły.

Od początku września mnie prześladował i składał niedwuznaczne propozycje... Podniosłam dumnie głowę i skierowałam się do bramy by wyjść ze szkoły. Dopiero teraz zauważyłam, że chłopak nie jest sam, a obok stoją jego koledzy ze starszej klasy. Przyspieszyłam kroku wychodząc na chodnik. Żałowałam, że w tym momencie jestem sama. Moi przyjaciele, Takumi i Dekashi mieli dodatkowe zajęcia z francuskiego na który ja nie chodziłam...

Poczułam jak na moim nadgarstku zaciska się czyjaś dłoń.

- Puszczaj dupku! – warknęłam groźnie na co tylko się zaśmiał. Nie dziwie się... wyglądałam na kruchą i delikatną, a do tego miałam 15 lat więc nie byłam godnym niego przeciwnikiem.

- UUUU... jest tak jak mówiłeś! Ognista – przyciągnął mnie do siebie i chciał pocałować, ale zdzieliłam go plecakiem po głowie. Na chwilę mnie puścił oszołomiony, ale obok już stali jego towarzysze.

- Będę krzyczeć... - ostrzegłam szczerze

- Krzycz... i tak każdy nas się tu boi więc nie ruszy ci z pomocą... - powiedział jeden z nich. Faktycznie... byli naszym szkolnym gangiem, któremu nikt nie chciał podskakiwać

- Zostaw ją – usłyszałam zimny głos... należał do chłopaka na motorze. Miał czerwone włosy, a spojrzenie niezwykle groźne. Nie wiem kogo w pierwszej kolejności się zlękłam bardziej... jego czy ich...

- Nic ci do tego, spadaj – odezwał się najwyższy z nich.

W tym momencie akcja potoczyła się tak szybko, że połowy nie zarejestrowałam. Gdy moja jaźń się ocknęła zobaczyłam jak moi prześladowcy powoli wstają z ziemi, a czerwono włosy chłopak jest tuż obok na swoim motorze, którym jak wywnioskowałam wjechał w nasz krąg.

- Wsiadaj! – rozkazał, a ja się zawahałam. Budził we mnie strach

- Wsiadaj zanim się otrząsną! nie dam im teraz rady w pojedynkę! – to zdanie mnie orzeźwiło.

Siedziałam już na jednośladzie i przytulona do jego pleców mknęliśmy przez miasto. Moje długie włosy rozwiewał wiatr, ale w tym momencie mi to nie przeszkadzało. Cieszyłam się, że nie jestem już otoczona przez głupich łebków, którzy zdolni byli do wszystkiego...

Po jakiś 15 minutach jazdy chłopak się zatrzymał na jednym z parkingów przed centrum handlowym. Zsiadłam z motocykla, a nogi trzęsły mi się niemiłosiernie.

- Wszystko w porządku ? – zapytał stając obok mnie

- Ttak... - odparłam – dziękuję, że mi pomogłeś

- Dobrze, że akurat przejeżdżałem... Twoja szkoła jak widzę jest pełna dupków... Jestem Gaara – powiedział i delikatnie się do mnie uśmiechnął. Dokładnie w tym momencie poczułam do niego sympatię... miał niesamowity uśmiech. Sprawiał, że jego surowa aura natychmiast znikała

- Sora – odpowiedziałam z uśmiechem. Nie wiedziałam jeszcze, że ten 18 letni chłopak zniszczy mi życie...

...................................................

- Znowu masz siniaki... - Deki zwróciła uwagę na moje ramię

- Jeszcze daje ciała na treningach. Na szczęście Gaara we mnie wierzy – powiedziałam entuzjastycznie

- Nie podoba mi się to... on zresztą też...

- Deki... Nie zaczynaj znowu...

- Serio Sora... przy nim się zmieniłaś. Stałaś się agresywna i nie masz dla nas czasu... Ja rozumiem, że on cię uratował i że to twój pierwszy chłopak... ale sam fakt, że jest 3 lata starszy

- Nie chcę już tego słuchać – odparłam rozdrażniona.

Faktycznie ostatnio mniej czasu miałam dla przyjaciół bo większość spędzałam z Gaara. Trenował mnie bym mogła się sama obronić i uczył wielu innych nowych rzeczy. Jazda na motorze, strzelnica to były nasze stale miejsca spotkań. Oczywiście potrafił być też niezwykle romantyczny. Drogie restauracje, stroje i zakupy. Dbał o mnie na każdym kroku. Byłam szczęśliwa. Mój chłopak pochodził z bogatej rodziny więc nie miał żadnych ograniczeń. Cieszyło mnie, że zwrócił uwagę na zwykłą 15 latkę podczas gdy mógł mieć każdą inną laskę na swoje zawołanie.

Deki nie była w stanie tego zrozumieć... od jakiegoś czasu sama spotykała się z Sasuke, który był jej ideałem...

- O tym właśnie mówię... nawet nie chcesz słuchać obiektywnej opinii... nawet Takumi się o ciebie martwi

- Niepotrzebnie... Gaara mnie kocha, a ja jego. Nie skrzywdzi mnie...

- Obyś miała rację skarbie – powiedziała – idziesz z nami na pizzę?

- Dziś nie... Gaara zabiera mnie na kolację więc chce się przebrać i przygotować

- No tak.. .zapomniałam, że wkroczyłaś w życie wyższych sfer – zironizowała

- Nie przesadzaj... przecież Sasuke też pochodzi z dobrej i zamożnej rodziny... po co te docinki

- Ale my się zachowujemy dalej normalnie... no nic... baw się dobrze Soruś i pamiętaj, że jakby się coś działo to jestem pod telefonem – ucałowała mnie w policzek i każda z nas ruszyła w swoją stronę...

....................................................

- Smakowało ci? – zapytał wpuszczając mnie do swojego mieszkania.

- Bardzo...nie sądziłam, że tak polubię owoce morza – przyznałam szczerze. Mój chłopak mieszkał sam już od 16 roku życia. Jego matka zmarła po urodzeniu, a ojciec nigdy nie traktował go ulgowo. Chciał, by jego syn szybko się usamodzielnił i znał na interesach. Mieli ogromną firmę, która mieściła się w 10 piętrowym biurowcu, jednak nigdy w pełni nie wyjaśnił mi czym się dokładnie zajmują. Tłumaczył, że jeszcze jest za wcześnie bym była w stanie to pojąć. Nie sprzeciwiałam się...

Skoro Gaara tak mówił to tak musiało być...

Usiedliśmy na kanapie, a Gaara mnie pocałował... lubiłam jego pocałunki... były takie pewne siebie i mocne... Jednak w pewnym momencie jego ręka powędrowała pod moją bluzkę. Zamarłam na sekundę, a on to wyczuł... Odsunął się i zapytał:

-Coś nie tak?

- Nie... ja po prostu... - spojrzałam mu głęboko w oczy – to mój pierwszy raz...

Nie zaskoczyła go moja odpowiedź. Uśmiechnął się i pogładził mój policzek

- Nie jesteś jeszcze gotowa?

- Jestem... tylko... nie chce byś się rozczarował – powiedziałam szczerze

- Jesteś taka słodka Sora... - jego uśmiech doprowadzał mnie do szaleństwa – Jestem pewny, że nigdy mnie nie rozczarujesz... - szepnął mi do ucha. Oddając mu się Nie wiedziałam, że ten tekst miał sto razy głębsze znaczenie. Jednak w tamtym momencie się nad tym nie zastanawiałam... rozkoszowałam się jego dotykiem, który uważałam za czuły, delikatny. Jego słowa, że jestem piękna brzmiały mi w uszach jeszcze przez wiele lat...

Gdy rozchylił moje uda i ulokował się pomiędzy nimi byłam najszczęśliwsza we wszechświecie. Ból, który poczułam przy jego wejściu szybko osłodził wypowiedzianymi słowami „Kocham cię". Był to pierwszy raz gdy to powiedział... Sprawił, że w tym momencie należało do niego nie tylko moje ciało, ale i dusza... Byłam już w pełni ukształtowana tylko dla NIEGO... Gotowa na wszystko... gotowa zginąć i żyć zgodnie z jego wolą...

Patrząc na to przez pryzmat czasu uświadomiłam siebie, że był świetnym manipulatorem... wiedział jak przywiązać do siebie młode, niewinne serce. Nie przewidział tylko jednego... mojego charakteru, który nie był taki pokorny jak mu się wydawało...

.............................................

Rok od naszego poznania byłam już zupełnie inną osobą. Pewna siebie, zadziorna, pyskata i bezkarna... tak mi się wtedy wydawało... Nawet styl mi się zmienił. Bardziej wycięte dekolty, które uwidaczniały mój piękny biust i obcisłe spodnie, podkreślające pośladki. Groźne spojrzenie i pogarda dla świata... To byłam cała ja. Chodziłam także na ważne bale i przyjęcia, gdzie należało ubierać się elegancko i drogo... alkohol lał się strumieniami, a kobiety były traktowane jako dodatek do interesów...

W szkole już nikt nie śmiał mnie zaczepiać... większość znajomych odsunęła się ode mnie, oczywiście z wyjątkiem dwójki moich przyjaciół, którzy na każdym kroku próbowali mną potrząsnąć. W tamtym momencie traktowałam ich bardziej jak wrogów, którzy nie rozumieją mojej miłości. Rozum zaczął mi wracać po jakimś czasie, jednak ignorowałam wszelkie przebłyski rozsądku.

Któregoś wieczoru stałam przy oknie w mieszkaniu Gaary, do którego się wprowadziłam i czekałam aż wróci byśmy mogli spędzić wspólnie czas. Niecierpliwiłam się bo na ten dzień przypadała nasza rocznica związku i myślałam, ze będzie romantycznie...

Od pewnego czasu jednak Gaara poświęcał mi coraz mniej uwagi.

Pobiegłam radośnie do drzwi, które się otworzyły...

- Jesteś wreszcie – zawołałam, a on musnął moje wargi bez entuzjazmu...

- Tu jest prezent dla ciebie – położył na stole aksamitne pudełeczko, które szybko otworzyłam. W środku był piękny brylantowy naszyjnik, wysadzany zielonymi szmaragdami.

- Jest przepiękny! – powiedziałam zachwycona. Kochałam piękne rzeczy, a Gaara bardzo szybko mnie do nich przyzwyczaił

- Możesz założyć go na dzisiejszy wieczór z Ibikim i jego wspólnikami – odparł nalewając sobie whisky

- Znowu spotkanie z klientami? Mieliśmy ten wieczór spędzić razem...

- Nie marudź znowu Sora, łeb mi pęka... Ojciec przerzuca na mnie coraz większą część roboty... Do tego nie wyrabiamy się z zamówieniami...

- Rozumiem... ale mógłbyś poświęcić mi znacznie więcej uwagi... Nie jestem laską którą można kupić – oburzyłam się zostawiając prezent na stole i wstając... Popatrzył na mnie i objął mnie od tyłu...

- No już maleńka... nie bądź zła... ostatnio żyje w wielkim stresie... - pocałował mój kark

- Chyba nie tylko ty... - zironizowałam

- Tema znów ci uprzykrza życie? – dokładnie wiedział o co chodzi

- Mało powiedziane... - odparłam. Moja „Szwagierka" nigdy za mną nie przepadała... Zawsze zwracała się do mnie z pogardą i twierdziła, że jestem słaba. To między innymi z jej powodu zaczęłam być bardziej agresywna chcąc udowodnić, że się myli...

- Nie zwracaj na nią uwagi...- odparł Gaara – bądź dzisiaj czarująca wieczorem, a obiecuję że w nocy się nieźle zabawisz – przygryzł płatek mojego ucha, a mnie jak zwykle przeszedł dreszcz... Spojrzałam na niego, gdy rozmawiał przez telefon i po raz pierwszy do mojej głowy zapukała myśl, czy ten związek tak powinien wyglądać... Niestety. Tak szybko jak myśl się pojawiła, tak szybko ją odrzuciłam, szykując się do wyjścia...

...................................................

I tak zakończyliśmy I część wspomnień xD

Jak wam się podbało?

Wasza Juri <3 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro