Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 29

- Ccco ty wyrabiasz? – byłam w szoku! Nie dość, że wzięło mu się na pocałunki przy ludziach to nawet technikę zmienił! Popatrzyłam na Sasuke, który już siedział w autokarze przy oknie i o mało co nie konał ze śmiechu...

-Już ja się z tobą policzę... - przyrzekłam w duchu

- Całuję najważniejszą kobietę w moim życiu – odparł Nara

- Myślałam, że to miano piastuje twoja matka... - powiedziałam ironiczne. Byłam zła, że zrobił coś takiego przy Kakashim

- Kochani wracajcie do autokaru, pora ruszać dalej! – zawołał Iruka, a ja momentalnie wykonałam polecenie. Niestety Kakashi nie tylko nie chciał, ale wręcz unikał mojego wzroku...

Wkurzona usiadłam na moim miejscu.

- OOO Stanęliśmy? To dobrze, bo muszę iść do WC – Takumi wstał zaspany z kolan Ten- Ten

- Przykro mi mistrzu, ale przespałeś swój postój... musisz wytrzymać do następnego – Sasuke miał ewidentnie za dobry nastrój

Takumi pobladł i zaczął marudzić Ten Ten, że trzeba było go obudzić... Widząc banana na twarzy Shiki i chęć dalszego konwersowania ze mną postanowiłam udawać, że zasnęłam... Wkurzona, zmęczona i rozemocjonowana patrzyłam spod przymkniętych powiek jak mój promotor żartuje i świetnie bawi się w towarzystwie 7 studentek, które opuściły swoje miejsce i przysiadły się bliżej niego...

....................................

- Sora wstawaj – Dekashi szturchnęła mnie bym się obudziła

- Już już... nie spałam przecież – wyszeptałam jej widząc, że Shiki nie ma przy mnie

- Kurcze serio!? Udawałaś całe 5 godzin... minęłaś się z powołaniem aktorskim...

- Zdecydowanie... A gdzie reszta? – zapytałam zabierając bluzę i idąc za nią w stronę wyjścia

- Takumi pobiegł pędem do toalety, a Sasuke z chłopakami wyjmują bagaże – powiedziała. Wychodząc minęłam Kakashiego. Patrzył na mnie zimnym wzrokiem. Nie wytrzymałam! Przystanęłam i zapytałam:

- Jakiś problem panie profesorze? – chciałam wydusić z niego jakieś emocje, ale bezskutecznie

- Pani Hoshi proszę nie oddalać się od reszty grupy i poszukać swojego pokoju – odezwał się tak lodowato, że aż nie mogłam uwierzyć. On mnie obwiniał za reakcje Nary! Mało tego... przez cały czas szczerzył się do tych studenckich wywłok, a na mnie patrzył karcąco

- Skoro tak chcesz pogrywać to proszę bardzo...- szepnęłam jadowicie idąc w kierunku przyjaciół.

- To co Sora śpimy razem tak jak ustalałyśmy? – Deki specjalnie mówiła pewnym siebie głosem, by Shika nie zaoponował

- Nie ma takiej potrzeby skarbie. Nie będę rozdzielać cię z Sasuke – odparłam uśmiechając się do Nary, który w jednej minucie był szczęśliwy. Wiedziałam, że Kakashi nas obserwuje i słyszy. Chciałam ukarać go za to, że był na mnie zły, a nic złego nie robiłam.

- Jesteś pewna?? Miałyśmy być przecież w jednym pokoju – Deki się upewniała patrząc znacząco na mnie

- Tak skarbie – ucałowałam ją i poszłam do naszego pokoju. Byłam wykończona. Po chwili też żałowałam, że pod wpływem emocji podejmuje głupie decyzje

- To może wykąpiemy się razem, hmm? – Nara zamknął drzwi i odstawił bagaże

- Jestem wykończona Shika. Umyje się raz dwa i zwolnię ci łazienkę – odparłam konkretnie i zamknęłam się w pomieszczeniu z prysznicem. Wiedziałam, że oschłym sposobem bycia zniechęcę Narę wystarczająco skutecznie do jakichkolwiek amorów. Było poza tym już bardzo późno, za nami 10 godzinna podróż a o 6 pobudka... 5 godzin snu będzie na pewno dla niego cenniejsze niż uganianie się za mną...

Nasze domki znajdowały się 200 m od plaży więc widoki były przepiękne. Mieliśmy zwiedzać nie tylko okoliczne miasta, ale i tereny objęte ochroną i niezamieszkałe obszary. Żar lał się z nieba, ale ja kochałam ciepło. Żałowałam tylko, że w tych pięknych warunkach na sąsiednim łóżku ( całe szczęście, że w pokojach dwuosobowych były 2 łóżka! ) leżał Shikamaru, a nie mój ukochany...

..........................................................

Rano poszłam na śniadanie nie budząc Shiki... nie chciałam narażać się na przebywanie z nim sam na sam jeśli nie było takiej konieczności, zwłaszcza że ciągle chodził jakiś napalony...

W jadłodajni pomimo godziny 6 panował już ruch. Oczywiście nasi prowadzący siedzieli w rogu Sali, a jeden lustrował mnie wzrokiem. Zignorowałam go i nałożyłam sobie jajecznicę z dodatkami... Poszukałam czy, ktoś z moich ludzi już jest i się nie zawiodłam. Takumi z Sasuke siedzieli przy stoliku przy oknie.

- Nie wierzę, że jeszcze się nie pozabijaliście i jecie spokojnie razem śniadanie – zagadnęłam siadając obok

- My też nie... - skwitował Sasuke i zapytał – a jak tam Shika?

- Oczywiście śpi...

- To tak jak reszta... Ten Ten ledwo poczłapała pod prysznic – powiedział Takumi

- Może gdybyś pozwolił jej spać w nocy była by bardziej witalniejsza – zironizował Sasuke – i ja też, bo nie słyszałbym waszych jęków

- Nie mogliśmy się powstrzymać – zaśmiał się Takumi, a ja razem z nim. Przecież nasze ukochane pary miały pokoje obok siebie.

- A gdzie Deki? – zapytałam przez łzy

- Obecna! – zawołała za mną radośnie przyprowadzając za sobą resztę paczki

- Ja chce ramen nie jakąś jajecznicę – biadolił Naruto

- Na Boga Uzumaki... Jesteś w Hiszpani i chcesz żreć ramen? – Kiba nie pojmował toku myślenia kolegi

- Jajecznica też jest niezwykle hiszpańska... - popatrzył na talerz Siugetsu - Moja Miyuki przygotowałby mi przepyszne śniadanie...

- Podobnie jak mi Maki – Dodał Neji, a patrząc w stronę dziewczyny Takumiego powiedział – Ten Ten może powinnaś zostać? Nie wyglądasz najlepiej

- Nic mi nie jest, dzięki Neji – odparła zmuszając się do uśmiechu, ale serio była blada... Nawet pod tym względem przejęła Deki, która oparła głowę na moim ramieniu i jadła kęs za kęsem. Była urocza, gdy tak robiła. Niczym małe dziecko, które nie chce iść do przedszkola...

- Drodzy Państwo wyjeżdżamy za pół godziny. Proszę być punktualnie – Kakashi podszedł do naszego stolika i nawet nie patrząc w moim kierunku zakomunikował automatycznie

- Profesorek chyba też się nie wyspał – zauważył Naruto

- Niby jak miał się wyspać, jak w jego pokoju i doktorka prawie przez całą noc siedziała Sakura z koleżanką – zauważył Neji. Dokładnie w tym momencie złamałam plastikowy widelec. Wszyscy popatrzyli na mnie.

- Zawsze muszę złamać to dziadostwo – powiedziałam odkładając talerz i wstając

- A ty dokąd? – Deki złapała mnie za rękę wiedząc, że się zdenerwowałam

- Słyszałaś, że za 30 min odjazd. Pora obudzić Shikamaru...

..........................................

Nara o dziwo dosyć szybko się zebrał i po chwili byliśmy w autokarze. Mieliśmy jechać do pobliskiego miasteczka i na jego obrzeżach wygłosić referat o okolicy... W głowie cały czas mi brzęczało, że ta różowa pudernica siedziała w nocy z moim promotorem... Zaczęłam się zastanawiać czy Kakashiego po prostu nie pociągają studentki i chce zaliczyć kilka...W ramach zemsty postanowiłam, że pozwolę Narze na troszkę więcej...

Gdy szliśmy na miejsce rozmawiałam głównie z nim i się śmiałam z jego nieśmiesznych żartów. Nie tylko moi przyjaciele byli zaskoczeni moim zachowaniem... Kakashi lustrował wzrokiem całe to zamieszanie.

„Bingo"- pomyślałam dochodząc na miejsce w którym Suigetsu miał odbębnić swój referat. Niestety każdy z nas miał wygłosić w innym miejscu... ja swojego nawet nie zdążyłam jeszcze porządnie napisać.

- Tu jesteś – Shika złapał mnie od tyłu i objął w pasie. Pozwoliłam na to z wrednym uśmiechem w stronę Kakashiego, który ewidentnie kipiał ze złości... Staliśmy tak przez cały referat i od czasu szeptaliśmy sobie coś do ucha... Nim się spostrzegłam Suigetsu skończył i głos zabrał dr Iruka. Zaczął zadawać lekkie pytania na podłapanie dobrych ocen i gdy chciał już pokierować grupę na następne miejsce, odezwał się profesor

- Ja też w tym miejscu chciałbym zadać parę pytań – powiedział surowo jak zwykł to robić gdy „był profesorem", a nie typowym sobą.

- Może pani Sora Hoshi... widziałem, że za bardzo nie interesował pani referat kolegi w takim razie mniemam, że ma pani opanowany jego temat i zagadnienia. – o mało nie padłam... nie wierzyłam, że mi to robi. Ale byłam spokojna. W autokarze pomagałam Suigetsu poprawiać parę zdań jako typowy humanista. Dzięki temu wiedziałam o czym mówił. Byłam gotowa, aż do chwili zadania pytań, które o mało nie wbiły mnie w ziemię

- Proszę powiedzieć jak zlodowacenia wpływają na ukształtowanie terenu? – oko mu nawet nie drgnęło. Przełknęłam głośno ślinę, bo było to pytanie nadprogramowe... Suigetsu mówił zupełnie o czymś innym.

- Wypiętrzanie, fałdowanie mas powierzchni... - odpowiedziałam na logikę przypominając sobie jakiś nieistotny wykład z którymś z prowadzących.

- Odpowiedź jest niekompletna. Zapomniała Pani dodać o Powstawaniu jezior, moren, pradolin czy wysoczyzn. W takim razie kolejne pytanie:

Jakie zna Pani akumulacyjne i erozyjne formy ukształtowania powierzchni dolin rzecznych? – dodał po chwili. Nie muszę mówić jaką miałam minę... Nie spodziewałam się, że profesor architektury ma taką wiedzę na tematy geologiczne...

- Niestety nie wiem – odparłam chardo.

- Więc proszę słuchać pracy kolegów, którzy w odróżnieniu od Pani poświęcili swój czas na naukę – zaczał zapisywać coś w swoim notatniku. Nie zdziwiłoby mnie to, że właśnie stawał mi ocenę 2... Nie chciałam pokazać, że mnie to zabolało, a jednocześnie nie zamierzałam pokornie stać. Odezwałam się:

- Chciałabym tylko zauważyć, że nie są to zagadnienia z referatu Suigetsu – chodziło mi o jego pytania

- Owszem. Pytania były z materiałów, które miała pani opanować przed wyjazdem na ćwiczenia terenowe. Dostaliście potrzebne materiały 2 tygodnie przed wyjazdem – odparł tryumfująco. Dobrze wiedział, że nawet nie miałam kiedy do nich zajrzeć z powodu ostatnich wydarzeń w moim życiu...

Nigdy Nie chciał mi dawać ulg czy nie pozwalał mi zaniedbywać nauki pomimo naszych relacji, ale to ewidentnie była chęć zemsty...

„1:0 dla ciebie Kakashi... ale nie martw się... wynik jeszcze się wyrówna" – pomyślałam idąc za grupą. W tym momencie podeszła do mnie Deki, a Sasuke odciągnął Narę. Muszę przyznać, że świetnie współpracowali w tej kwestii...

-Wiem, że jesteś zła i chcesz odegrać się na Profesorku, ale uważaj by nie wyszło ci to bokiem...Jeszcze trochę i będziesz miała porządną poprawkę...Pominę też fakt, że robisz Narze nadzieję, ale wiele sygnałów może źle zinterpretować, a ty będziesz mogła czegoś żałować – powiedziała Deki

- Wiem, ale mam wszystko pod kontrolą...spokojnie – nie byłam do końca o tym przekonana, ale złość zaślepiła mnie całkowicie... Nie wiedziałam jeszcze, że układam projekt do najgorszego scenariusza, jaki miał mnie spotkać tego dnia...

Wybaczcie, że kazałam wam czekać aż 2 dni! :D Mam nadzieję, że klimat tego rozdzialiku osłodzi wam trochę dzień. Kocham i buziaczkuje

Wasza Juri

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro