Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 26 Rola starszego brata

Na wstępie proszę, byście nie pomijali mojego wypracowania na samym dole xD A teraz już nie przeszkadzam...

POV YUMI

Krojąc warzywa na kolację poczułam na moich biodrach dłonie mojego męża, a także jego pocałunek na moim karku

- Widzę, że zgłodniałeś – uśmiechnęłam się pod nosem wkładając mu do ust kawałek rzodkiewki.

- Dzięki, ale wolałem zjeść ciebie – powiedział puszczając mi oczko i siadając przy kuchennym stole

(obrazek)

- Gdzie jest Sora? – zapytał

- Dałam jej zioła Misaki na uspokojenie i położyła się spać... - odparłam zaprzestając swojej pracy i siadając obok

- Mi też by się chyba przydały – powiedział Itachi przeczesując swoje długie włosy. Uwielbiałam, gdy tak robił jednak patrząc jak jest przybity serce kroiło się mi na pół.

- Też się o nią martwię... ale do jutra i tak nic nie zdziałamy... Nie pokazuj jej też jak mocno się denerwujesz, bo się zestresuje i zaszkodzi dziecku – pouczyłam go

- Ty też nie powinnaś się stresować Yumi, wybacz – powiedział i dotknął mojej dłoni

- Nic mi nie jest, spokojnie – uspokoiłam go

- Yumi... to pewne, że ona jest w ciąży? - mój mąż był załamany... Niczym starszy brat do którego dotarło, że jego mała siostrzyczka zaczęła chodzić na randki.

- Tak. Zrobiłyśmy drugi test, który znów wypadł pozytywnie- odpowiedziałam poważnie po czym zapytałam:

– Wiedziałeś, że mają romans? Sora nic nie mówiła Deki, ale może Kakashi coś wpominał?

- Yumi znasz mnie... gdyby mi powiedział momentalnie wybiłbym mu ten związek z głowy. Przebiegły lis o tym dobrze wiedział, dlatego nie puścił pary z ust. Widziałem jednak na naszym weselu jak patrzy na Sore i delikatnie starałem się ją ostrzec...ale bezskutecznie

- Nie obwiniaj się... miłość nie słucha rozsądku – odparłam z uśmiechem

- Oby to faktycznie była miłość Yumi... znam Kakashiego... jedyną kobietę, którą do tej pory kochał była Rin. A nawet jeśli faktycznie darzy szczerym uczuciem Sorę, to boję się żeby nie wmieszał ją w swoje „drugie" życie...

- Mówiłeś, że już z tym skończył – odparłam niespokojnie

- On tak, ale cała jego ekipa namawia go do powrotu. Jego ojciec chce by wszystko przejął.

- Sora jest wyjątkowa. Może go bardzo zmienić...Nie uchronimy też jej przed wszystkimi kłopotami

- Oby on tylko nie zmienił jej... wiesz dobrze co było z Gaarą... Nie bez przyczyny z miłej i uroczej dziewczyny stała się dziewczyną która ma ciągłe kłopoty z prawem

- Wiem, chociaż uważam, że wtedy też była urocza – dodałam na rozluźnienie atmosfery i wróciłam do mieszania w garnkach. W tym momencie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi

- Spodziewałaś się kogoś ? – spytał Itachi

- Nie. Chyba, że to Dekashi przyszła do Sory w co jednak wątpię. Jest dopiero 18, a 4 godziny od kłótni to dla niej za mało by przejść do porządku dziennego – sama byłam w szoku jak dobrze znam moją siostrę. Kochałam ją nad życie, ale bywała dosyć uparta. Podobnie jak Sasuke...

- Matko jak cudownie pachnie! Widzę, że dobrze się wstrzeliliśmy z wizytą Yumi – podszedł do mnie mężczyzna o niebieskawym odcieniu skóry i charakterystycznymi wzorami na twarzy

- Hej Kisame, co wy tu robicie? – odwróciłam się widząc za nim jeszcze Deidare i Obito.

Nie zdziwił mnie ich widok. Byli częstymi klientami Itachiego i niekiedy odwiedzali nas w domu w sprawie jakiś pilnych interesów. Pomimo że wiedziałam, że robią szemrane biznesy zawsze w stosunku do mnie byli niezwykle mili

- Deidara znowu ma wyrok za spowodowanie eksplozji i trzeba go wyciągać z bagna, a jak sama wiesz, nie ma nikogo lepszego od twojego męża

- Szkoda tylko, że on też nie rozumie mojej sztuki – odezwał się blondyn

- Gdybyście zajęli się uczciwą pracą nie potrzebowalibyście jego umiejętności prawniczych – powiedziałam machając mu drewnianą łyżką przed nosem

- Spokojne życie to nie dla nas... ehh... cholera Yumi co ty tam gotujesz? – zapytała Deidara

- Curry z tofu i bakłażanem

- A dodasz do tego mięso? – zapytał Kisame

- Oczywiście. Przecież danie bez mięsa to nie jedzenie – zironizowałam, a patrząc na ich nieme pytanie od razu odpowiedziałam – tak, zapakuje wam na drogę spokojnie

- Gdybym mógł sam bym się z tobą ożenił – powiedział Kisame, a Itachi od razu przywołał go do porządku. Był niezwykle zazdrosny

- Nie zagalopowuj się Kisame... Chodźcie do mojego gabinetu – powiedział stanowczo, a reszta poszła za nim

..........................................................

POV ITACHI

- Co tym razem? Mniemam, że coś poważnego skoro przyszliście do mojego domu, a nie biura – zapytałem siadając za biurkiem

- Jakby to... no niechcący wysadziłem auto...- zaczął Deidara

- Ciężarówkę... - dodał Obito

- Z heroiną – objaśnił Kisame

- Zajmę się tym rano... - odparłem zrezygnowany.

Nie pierwszy raz są moimi klientami. Do takiego stopnia często ich bronie, że zdążyliśmy nawiązać pewnego rodzaju „więź". To tak też poznałem Kakashiego, jednak gdy zerwał z przestępczym życiem nasze relacje jeszcze bardziej się zacieśniły.

- Jeszcze coś się działo przez ostatni tydzień?

- Na ten moment nie... - odparł Kisame oglądając moje zdjęcie ślubne, leżące na biurku w ładnej pozłacanej ramce

- Kurde Itachi, czemu nie zaprosiłeś nas na wesele? – jęknął zawiedziony

- Wątpię byś chciał siedzieć przy stole razem z policjantami i sędziami, którzy wielokrotnie wsadzali cię do więzienia – odparłem poważnie obserwując Obito.

Mimo że osobiście nic do niego nie miałem zrobił świństwo mojemu najlepszemu przyjacielowi. Niestety pracował w rodzinnej firmie Hatake więc często się spotykaliśmy.

- Też fakt... - odparł

- Skoro to wszystko to pozwolicie, że zjem kolacje w spokoju z żoną

- Jasne. W końcu niedługo możesz mieć jeszcze więcej roboty, więc naciesz się wolnym czasem – powiedział Obito

- Zamierzasz się pakować w coś większego?? – zapytałem oschle

- Ja nie...ale nie wiem czy wiesz... Kakashi do nas wraca – powiedział pewnie, a ja aż zacisnąłem pięści ze zdenerwowania.

Normalnie nie wierzyłem własnym uszom. Kakashi od pewnego czasu pieprzył, że chce być przykładnym obywatelem i rzucić dawne życie. Jak widać kiepsko mu szło, więc obiecałem sobie, że mu pomogę innymi metodami skoro po dobroci nie docierało...

- Dobrze wiedzieć. W takim razie tym bardziej będzie lepiej jak już pójdziecie – odparłem zimno. Gdy wychodziliśmy z gabinetu natknęliśmy się na Sorę, która najwidoczniej dopiero wstała

- Jak się czujesz Sora? – zapytałem troskliwie

- Dobrze – odparła zaskoczona moim towarzystwem. Kątem oka zauważyłem, że Obito bardzo się jej przygląda.

- Dobra Panowie, czas na was – ponagliłem odprowadzając ich do wyjścia

- Nie wyjdę bez curry twojej żony... - Kisame jak zwykle był upierdliwy

- Trzy porcje już gotowe – powiedziała Yumi przybiegając i wręczając każdemu zawiniątko. Moja kobieta była niesamowita... nawet przestępcy przy niej miękli. Gdy wyszli, Sora z Yumi zasiadły do kolacji wołając mnie.

- Itachi nie zamierzasz zjeść z nami? – zapytała moja piękność

- Muszę jeszcze coś załatwić na mieście, wrócę za godzinę – powiedziałem po czym szybko ruszyłem do auta

.................................................................

Zapukałem do drzwi bardzo poirytowany. Jadąc, moje nerwy przybierały na sile. Usłyszałem otwieranie zamka po czym zobaczyłem pełną postać mojego przyjaciela.

- OOOO Witaj Itac...

Nie zdążył dokończyć mojego imienia, bo przywaliłem mu z całej siły w twarz. Osunął się na ziemię zaskoczony

- Też się cieszę, że cię widzę Kakashi – powiedziałem spokojnie, wchodząc mu do mieszkania

- Czym zasłużyłem na tak braterskie powitanie? – zapytał wstając i oceniając uszczerbek na zdrowiu, którego o dziwo nie było.

„Twardy z niego facet" – pomyślałem, siadając w jednym z foteli

- Trochę się tego nazbierało... usiądź, mamy do pogadania - odparłem

- Masz szczęście, że cię lubię... Inaczej nie miałbyś już ręki – odparł szeroko się uśmiechając i siadając naprzeciwko mnie w fotelu.

- Kurde Itachi, chyba ostatnio ćwiczyłeś... zaczynam mieć mroczki przed oczami – powiedział prześmiewczo

- W takim razie skup się póki nie straciłeś przytomności

- Zamieniam się w słuch – odparł już poważnie

- Są 2 sprawy... Podobno wracasz do rodzinnego biznesu – powiedziałem, a jego mina mówiła, że nie wie o czym mówię. Po chwili jednak uśmiechnął się i wyjaśnił:

- Mniemam, że dostałeś taki cynk od któregoś z chłopaków

- Od Obito – powiedziałem od razu

- No i wszystko jasne... Następnym razem zanim dasz mi po mordzie, zapytaj się normalnie jak przystało na sztywnego prawnika... Próbują mnie ponownie zwerbować... Wysłali Rin sądząc, że zrobi mi wodę z mózgu i wrócę przejąć dziedzictwo po ojcu. Nie zamierzam jednak do tego wracać... Ale miło że się zmartwiłeś – to dodał z uśmiechem – a jaka jest 2 sprawa?

- Sora jest w ciąży... - patrzyłem jak jego twarz poważnieje, a do świadomości dociera, że wiem o wszystkim...Minęło parę minut nim się ponownie odezwał przerywając tę pełną napięcia ciszę

- Wiem co sobie myślisz, ale wezmę za to odpowiedzialność - mówił całkowicie szczerze. Z bólem serca powiedziałem mu kolejne zdanie wstając i szykując się do wyjścia

- Jeśli to ty jesteś ojcem

- O czym ty pieprzysz Itachi!? – zdenerwowały go moje słowa

- O tym, że posuwałeś Sorę wtedy, gdy była w związku więc się nie dziw! Mam ochotę przywalić ci jeszcze raz za to, że wszedłeś w jej życie. Jeśli wywrócisz je do góry nogami... - przerwał mi

- Ja ją kocham...Bez względu na to czyje to dziecko to z nią będę. I to nie twoja sprawa Itachi kogo posuwam... ja ci do łóżka nie zaglądam

- Sora jest dla mnie jak siostra! – odparłem gniewnie

- A ja jestem dla ciebie jak brat... powinieneś się cieszyć, że jesteśmy razem... Nigdy jej nie zostawię

- Oby tak było Kakashi... nie mam ochoty patrzeć po raz kolejny jak cierpi... A ty dokąd ? – zauważyłem, że się ubiera

- Jadę do niej. Na pewno przeżywa całą sytuację. To by tłumaczyło czemu mnie unika cały dzień

- Zostań i wstrzymaj się do jutra... obiecałem, że nic ci nie powiem, ale nie wytrzymałem. Jutro idzie do ginekologa więc pewnie po wizycie sama się z tobą skontaktuje. Póki co opiekuje się nią Yumi – odwróciłem się i gdy zamykałem już drzwi odezwał się na obchodne

- Dziękuję, że mi powiedziałeś... a za ten cios się jeszcze policzymy...

...........................................

Niestety nie udało mi się dotrzymać obietnicy i wróciłem znacznie później niż mówiłem. Rozmowa z Kakashim się mocno przeciągnęła i było już po północy. Światła na parterze były już pogaszone, więc doszedłem do wniosku, że po kolacji Yumi i Sora poszły spać. Zjadłem na szybko curry i wziąłem prysznic.

Widząc moją ukochaną słodko śpiącą na łóżku uśmiechnąłem się, że nasza miłość i związek był znacznie mniej skomplikowany. Przytuliłem moją piękność, która momentalnie się wybudziła. Spojrzała mi w oczy i o nic nie musiała pytać. Wiedziała wszystko, jakby mogła czytać moje myśli

- Zostanie z nią? – zapytała sennie

- Tak... mówi, że ją kocha...

- Mówiłam głuptasie byś się nie martwił – powiedziała miękko

- Muszę częściej cię słuchać – powiedziałem całując ją namiętnie, licząc że rozbudziła się na tyle bym mógł pokazać jak bardzo ją kocham...

(obrazek)

POV SORA

Siedziałam na stołówce nerwowo tupiąc nogą. Skończyłam już zajęcia i czekałam na telefon od Itachiego, że czekają z Yumi pod uczelnią by jechać do lekarza. Przysiadł się do mnie Takumi z Ten Ten i Kiba oraz Naruto... Nie byłam w stanie na niczym się skupić.

Nawet paplanina przyjaciół nie poprawiła mi nastroju... Kakashiego nie było dziś chyba na wydziale, bo nigdzie nie mijaliśmy się na korytarzu. Napisał mi tylko rano smsa kiedy się spotkamy. Jeszcze na niego nie odpisałam bojąc się tego co mu powiem...

Postanowiłam, że skontaktuję się z nim dopiero po lekarzu... Deki dzisiaj też mnie unikała i po zajęciach szybko się zmyła. Z drętwej agonii wyrwał mnie głos Suigetsu, który szedł do nas radośnie z jakąś dziewczyną przy boku.

- Hej wam! Szkoda, że nie jesteśmy całą paczką, ale chciałbym wam kogoś przedstawić – powiedział poważnie i dumnie – to jest Miyuki, moja dziewczyna!

- Witajcie – przywitała się posyłając nam prześliczny uśmiech. Była niską dziewczyną o brązowych włosach sięgających ramion i grzywką, która nachodziła delikatnie na jej lekko bordowe okulary za którymi dostrzegłam czekoladowe tęczówki. Cerę miała koloru brzoskwini, mały zadarty nosek i urocze piegi w jego okolicach.

(obraz)

- Nie spodziewałem się, że wyrwiesz taką ślicznotkę – powiedział zadziornie Kiba, a dziewczyna automatycznie się zarumieniła.

- Możesz usiąść na moim miejscu – powiedziałam wstając. Yumi właśnie napisała mi wiadomość, że czeka

- Musisz już iść? – zapytał Suigetsu

- Niestety, ale jestem pewna Miyuki, że następnym razem nagadamy się za wszystkie czasy i zostaniemy przyjaciółkami – ucałowałam ją radośnie w policzek i pobiegłam szybko na parking.

Nie wierzyłam własnym oczom. Prócz Itachiego i Yumi w aucie siedziała jeszcze Dekashi...

Niepewnie usiadłam obok niej na tylnym siedzeniu

- Ty też z nami jedziesz? – zapytałam patrząc na nią

- Oczywiście. Nie pochwalam tego co zrobiłaś, ale nie zostawię cię samą w takim momencie... Jesteś przecież moją siostrą... - uśmiechnęła się leciutko- Poza tym Sasuke też wyjaśnił mi parę spraw – dodała patrząc teraz przed siebie, a ja cieszyłam się, że jej chłopak jak zwykle przyjmuje wszystko z opanowaniem i spokojem.

Gdy dojechaliśmy pod klinikę myślałam, że schaftuje... bałam się. Białowłosa zauważyła tę konsternację i łapiąc mnie za rękę powiedziała:

- Nie będzie tak źle. Jestem tu dla ciebie głuptasie więc weź się w garść

- Nie o to chodzi Deki... boję się, że to dziecko Nary... a nie chcę tego – powiedziałam, gdy Yumi z Itachim poszli nas zarejestrować i zostałyśmy same.

- Jestem pewna, że to dziecko Kakashiego - odparła

- Skąd wiesz? – byłam w szoku z jej pewności siebie

-Shika jest tak leniwy, że nawet nie dałby rady cię zapłodnić – powiedziała poważnie wysiadając z samochodu, a ja poczułam jak kąciki ust unoszą się mi do góry.

.....................................................................

Hejooo xD weekend czas zacząć!

Kochani moi! Chciałam podziękować za ponad 5 tyś wyświetleń! Aż nie mogę uwierzyć, że jest was tyle xD Dziękuję Wam za to oraz cudowne komentarze pod rozdziałami, które rozweselają mnie do łez!

No i oczywiście to wszystko dzięki tobie @sora bo gdybyś nie łaziła za mną non stop z tekstem : „ Napisz ff o Kakim", „Napisz ff o Kakim" to na pewno bym tego nie zrobiła xD

Mam też nadzieję @majciaq że usatysfakcjonowała cię postać przy Suigetsu ^^

Dodatkowo mam prośbę! :D

Zacznijcie się już zastanawiać jakie chcielibyście paringi w shotach, które lada moment się pojawią. Czekam jedynie na okładkę. Gdy ją dostanę od razu przyjmować będę zamówienia, ale do tego czasu już myślcie nad wymarzonymi scenariuszami z ulubionymi postaciami ^^

Tak jak wstępnie mówiłam shoty będą z następujących anime:

Naruto

Bleach

Full Metal Alchemist

Kuroshitsuji

Attack on Tytan (SNK)

Kawachi maid sama

Kocham i całuję!

Wasza Juri 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro