Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 31

- Kakashi co ty zrobiłeś! – zawołałam oszołomiona tym co się wydarzyło. Patrzył na mnie przez chwilę

- Nic mu nie będzie. Tylko go ogłuszyłem – mówił spokojnie

- A co jeśli będzie coś pamiętał? – zapytałam przerażona, że nasza relacja może się wydać

- Nie będzie...

- Skąd ta pewność!?

- Z tego co pamiętam, twój chłopak nie kojarzy zbyt wiele jak wypije... Zrób mu okład z lodu, a rano dojdzie do siebie – odwrócił się i chciał wyjść zakładając maskę tego cholernego stoickiego spokoju.

- Chyba żartujesz, że sobie tak po prostu wyjdziesz!? – Zapytałam ale w tym momencie do pokoju weszła Dekashi

- Wszystko w porządku Sora? – zapytała lustrując całe zdarzenie

- Tak. Sora musi tylko ochłonąć... przepuść mnie Dekashi – zwrócił się do mojej przyjaciółki i przeszedł obok

- Kurde Sora co się stało!? Czemu Nara leży zalany w trupa na podłodze? – gdy zostałyśmy same podeszła do mnie i z przerażoną miną zapytała

- Deki nie mogę ci teraz nic wyjaśnić, muszę porozmawiać z Kakashim – odparowałam chcąc wyjść za promotorem

- A co z Narą? – zerknęłyśmy w jego kierunku

- Przykryj go czymś... wątpię by robiło mu różnice, gdzie leży – odparłam zła na chłopaka za to jak się zachował.

Nie zwracając uwagi na białowłosą pobiegłam za moim wybawcą... Widziałam jego oddalającą się sylwetkę daleko od ośrodka na plaży... Nasza ekipa już ledwo dogorywała. Kiba z Naruto zasnęli przy gasnącym stopniowo ognisku, a Takumi z Ten Ten całowali się pochłonięci całkowicie sobą.

Biegłam co sił, ale ciężki piasek uniemożliwiał mi szybsze poruszanie się po plaży. Po pewnym czasie dobiegłam do malutkiej zatoczki, której szczerze mówiąc wcześniej nie widziałam. Kakashi stał odwrócony do mnie tyłem w lnianych spodniach i rozpiętej koszuli... Przygryzłam wargę na ten widok, jednak on zachowywał się jakby mnie tu nie było. A wiedział na pewno, że za nim przybiegłam, serce biło mi szalenie a oddech chwytałam resztkami sił.

- Co tu robisz? – zapytał w końcu wpatrując się dalej w morze

Złapałam głęboki wdech i odparłam konkretnie:

- Musimy porozmawiać... O tym co się stało...

- Gdybyś się do niego nie mizdrzyła do niczego by nie doszło! – w pewnym momencie emocje z niego wyszły. Patrzył na mnie z góry gniewnie lustrując wzrokiem.

- Ty też nie jesteś bez winy! – odgryzłam się, ale wiedziałam że ma rację i przegięłam. Nie chciałam jednak od razu tego pokazać...

- W czym niby zawiniłem!? – zapytał wściekły z drwiącym uśmiechem na twarzy – odkąd wyjechaliśmy dajesz się dotykać temu frajerowi, całować! A potem jeszcze specjalnie mnie prowokujesz i obserwujesz moje reakcje! Co takiego zrobiłem, że jest równoznaczne z twoim zachowaniem Sora!? – krzyczał...

Cieszyłam się, że jesteśmy na tyle daleko, że nikt nas nie usłyszy.

- Ignorujesz mnie ciągle, a do tego ostatnio bardzo zainteresowałeś się Sakurą! Na każdej wycieczce idzie przy tobie i radośnie sobie debatujecie! Nawet chętnie sprawdzasz jej pracę licencjacką dobrze wiedząc, że jest moim najgorszym wrogiem i konkurencją! – byłam równie zdenerwowana co on

- Jestem nauczycielem Sora, pamiętasz o tym? Muszę wykonywać swoje obowiązki dydaktyczne bez względu na to czy jesteś uprzedzona do kogoś czy nie! Poza tym chciałem by pokazała swoją pracę, by zobaczyć czy jest dla ciebie jakimś zagrożeniem w konkursie prac!

- Jaki wspaniałomyślny!! Idealny pan Promotor! Może podreperujesz jeszcze jej życie miłosne!? – krzyknęłam, a widząc że uniósł brew do góry a końciki jego ust drgnęły postanowiłam go zostawić. Miałam poczucie, że ta rozmowa nie ma sensu, a przynajmniej nie mam na nią siły...

- Chyba nie sądzisz, że pozwolę ci odejść w czasie kłótni – powiedział patrząc już dużo łagodniej, łapiąc mnie za nadgarstek

- Puść mnie, jestem na ciebie wściekła! – krzyknęłam

- To tak jak ja na ciebie, zazdrośnico – odparł chyba lekko rozbawiony.

- Nie jestem zazdrosna!

- Ja też nie – teraz już wiedziałam, że bawi go to wszystko. Najwidoczniej moje wyznanie o Sakurze uświadomiło mu jak jest dla mnie ważny... idiota... jakbym nie zapewniała go o tym wcześniej. Nie chciałam jednak ulec od razu. Chciałam, by też widział swoje błędy.

- Postawiłeś mi dwóje! – powiedziałam z wyrzutem

- Każdą ocenę można poprawić... - popatrzył na mnie wnikliwie i pochylając się musnął moje wargi. Zarumieniłam się tak bardzo tęskniąc za jego dotykiem. Przy nim moje postanowienia szlag trafiał... ujęłam jego twarz w swoje dłonie i oddałam pocałunek.

Zaśmiał się lekko, obejmując mnie

- Myślałem, że będziesz bardziej się opierać – wyszeptał mi do ucha

- Dalej jestem na ciebie zła – odparłam przeczesując jego włosy

- Ja jestem wściekły... - mówiąc to rozpiął suwak mojej błękitnej sukienki, którą założyłam ze względu na jej przewiewność i wygodę. Miała rozkloszowany, zwiewny dół a góra była dopasowana na ramiączka.

Westchnęłam cicho czując jego silną dłoń na swoich lędźwiach... Jednak nie chciałam poddać się tak łatwo

- Chyba jednak obejdziesz się dzisiaj smakiem – wyszeptałam zadziornie, a wykorzystując jego niezrozumienie wbiegłam do morza, które było pięknie oświetlone blaskiem księżyca. Po drodze pozbyłam się już mokrej sukienki, która oblepiła się do moich nóg przez co utrudniała mi „ucieczkę". Byłam już po szyję w wodzie zadowolona, że przechytrzyłam Kakashiego. Moja radość nie trwała długo. W pewnym momencie krzyknęłam, gdy pojawił się obok znienacka. Był świetny we wszystkim...również w pływaniu. Nawet nie zauważyłam kiedy wbiegł za mną do wody.

Chciałam ponownie czmychnąć nurkując, ale złapał mnie w pasie i przyciągnął

- Na studiach startowałem w zawodach pływackich więc nie masz ze mną szans... - powiedział przytulając mnie do siebie

- Idealny we wszystkim – prychnęłam ironicznie

- Żebyś wiedziała – powiedział zadziornie, rozpinając mi stanik pod wodą i „upuszczając" go na samo dno

- Zwariowałeś?? Już go nie odzyskam – powiedziałam lekko zrozpaczona

- Mi to nie przeszkadza – odparł wpijając się w moje wargi. Trzymał mnie mocno co jeszcze bardziej utrudniało mi oddychanie

- Kakashi zaraz zemdleje – powiedziałam ledwo

- Możesz mdleć...ale tylko w moich ramionach – popatrzył poważnie w moje oczy, jednocześnie zsuwając moje majtki. Nigdy nie pływałam nago w morzu, ale niezwykle mi się spodobało... fale unosiły nas delikatnie na powierzchni wody, a Kakashi pilnował bym się zanadto nie zanurzyła. Po chwili poczułam jak łapie mnie za pośladki i bez ostrzeżenia wchodzi we mnie.

Aż pisnęłam z bólu i ekscytacji jednocześnie

- Mówiłem, że jestem wściekły – powiedział z hardym uśmiechem

- Pokaż jak bardzo – prowokowałam. Bardzo szybko zareagował kontrolując całkowicie moje ciało. W wodzie nie sprawiało to najmniejszych trudności, a ja poddałam się temu z radością i entuzjazmem, odchylając się do tyłu i „kładąc" na plecy pozwalając by słona woda unosiła moje ciało.

Moje nogi dalej oplatały Kakashiego, który wyładował całą „złość" jaką gromadził przez te wszystkie dni... Przymykając oczy i powstrzymując się od jęków stwierdziłam, że ludzie faktycznie mają rację, że najlepszy jest sex na zgodę...

................................................................................

- Przestań się ciągle uśmiechać – Deki zdzieliła mi głowę zeszytem. Od rana chodziłam cała w skowronkach, a świat nabrał na nowo barw. Po namiętnych uniesieniach wróciłam do pokoju, ale Shiki tam nie było. Zamiast niego czekała moja przyjaciółka zwinięta w kłębek na moim łóżku.

Sasuke „jak zwykle" w takich wypadkach zajął się Narą i ulokował go w ich pokoju. Bali się, że może nie wrócę sama, a z Kakashim i chcieli mieć pewność, że Nara niczego się nie dowie.

- Mam cudownych przyjaciół – pomyślałam kładąc się obok białowłosej i natychmiast zasypiając. Rano oczywiście musiałam zdać jej całą relację. Wspierała mnie rozumiejąc moje położenie i nie robiła mi już wypominek. Prosiła jedynie bym była ostrożna.

Teraz pilnowała bym nie zdradziła się głupim zachowaniem. Nara wytrzeźwiał, ale tak jak przypuszczał Kakashi niczego nie pamiętał. Staliśmy teraz na ogromnej skarpie i słuchaliśmy referatu Naruto, który chyba nie do końca miał pojęcie o czy mówi...

Kakashi patrzył na niego z zniecierpliwieniem i kiwał tylko zrozpaczony głową. Wyglądało to komicznie. Każdego tego dnia chyba męczył kac... nawet Takumi mówił szeptem. W pewnym momencie zauważyłam jak Sakura podchodzi do krawędzi skarpy i się niebezpiecznie nachyla.

-„ Lada moment i spadnie debilka" – pomyślałam, lecz nie zamierzałam nic robić. Jednocześnie zauważyłam, że reszta moich przyjaciół patrzy na tę scenę tak samo jak ja... wstrzymaliśmy oddech, bo dziewczynę dzielił już tylko krok od przeturlania się w dół. Niestety nasze oczekiwania się nie ziściły, bo dr Iruka złapał ją w ostatnim momencie.

Zawiedzeni westchnęliśmy...

- Kurde mógł pozwolić jej spaść... - powiedział Takumi - a w ogóle Sora co ty dzisiaj taka zadowolona chodzisz?

- Kąpiel w morzu jest świetnym lekarstwem na wszystko – powiedziałam tajemniczo idąc dalej

..........................................

Zajęcia w terenie skończyliśmy już jakieś 2 godziny temu. Zbliżał się wieczór, a wszyscy dosłownie padli i poszli na drzemkę... prawie wszyscy... po cichutku weszłam do pokoju prowadzących. Wiedziałam, że Iruka gdzieś wybył więc Kakashi był sam.

Uśmiechnął się na mój widok

- Nie śpisz jak reszta? Jesteś niezmordowana – powiedział, a ja podeszłam przytulając się do niego

- Chce powtórki z nocy... tym razem na powierzchni...

- Czytasz mi w myślach Sora... właśnie wpadło mi to samo do głowy – powiedział to przygniatając mnie do ściany i podnosząc na „swoją" wysokość. Nasze pocałunki i pieszczoty pochłonęły nas do reszty. Nie zauważyliśmy nawet jak do pokoju wszedł nie kto inny jak sam Iruka-sensei, a zakupy które miał ze sobą wypadły mu z rąk...

Ta da!!!

Kochani moi mam dla was trochę ogłoszeń xD

Po 1 dodałam nową książkę z one shotami na zamówienie – kto jeszcze tego nie zrobił, ma szanse na składanie życzeń pod rozdziałem „zamówienia" – gdzie wypisane są wszystkie niezbędne informacje. Serdecznie was tam zapraszam!

Po 2 nie macie czym się martwić – rozdziały Sory nie ucierpią na tym – dalej będę dodawać je regularnie ( ewentualnie uczelnia, którą zaczynam od poniedziałku może trochę mnie ograniczać, ale to będę informować was na bieżąco)

A po 3 trzymamy kciuki za Sorę, która za 2 tyg zdaje egzamin na prawo jazdy!! :D oby nie była tylko piratem drogowym jak Deki...

Ściskam i buziaczkuje!

Wasza Juri <3 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro