Rozdział 21
Na wstępie chciałabym prosić byście po rozdziale przeczytali moje „małe wypracowanie" na dole xD
- Nie sądziłam, że odważysz się podejść... przez kilka miesięcy tylko mnie obserwowałeś z daleka – powiedziałam biorąc się w garść. Życie z Gaarą nauczyło mnie by nie okazywać przy nim strachu. Znów musiałam być silna...
- Zawsze lubiłem cię obserwować...szczególnie gdy spałaś obok mnie – powiedział patrząc mi w oczy. Kiedyś rozpłynęłabym się pod wpływem jego spojrzenia i sposobu mówienia, ale te czasy już dawno i bezpowrotnie minęły.
- Mów czego chcesz – odparłam starając się trzymać nerwy na wodzy
- Zrobiłaś się bardzo konkretna. A ja myślałem, że najpierw pójdziemy do jakiegoś przyjemniejszego miejsca...może kawa?
- Nawet jej nie lubisz... mów o co chodzi albo spadaj
- Uwielbiam w tobie ten bunt – uśmiechnął się lekko z błyskiem w oczach
- O ile mnie pamięć nie myli wcześniej ci przeszkadzał... nie tańczyłam jak mi zagrałeś
- Mówisz tak jakbyśmy nie mieli miłych wspomnień... ja pamiętam te cudowne chwile...
- Ja wyparłam wszystko co było z tobą związane... nie przyszedłeś tu na wspominanki więc o co chodzi
- A co jeśli powiem, że chce cię odzyskać?
- Zaśmieje ci się w twarz... nigdy nie doceniałeś mojej inteligencji. Ja wiem po co przyszedłeś, ale chcę byś to powiedział, a nie po raz setny wysługiwał się mną... - odparłam a serce biło mi jak oszalałe...
Ostatni raz gdy tak się z nim sprzeczałam o mało nie przypłaciłam tego życiem... pominę fakt, że nie było mądre z mojej strony wygarniać błędów pijanemu facetowi z bronią w ręku, ale już nie wytrzymywałam. Na szczęście jego brat widząc w jakim stanie jest Gaara, unieruchomił go i zabrał pistolet... inaczej nie skończyłoby się na dziurach w ścianie, a we mnie...
- Widać masz mnie za potwora... ale ja naprawdę tęskniłem...ale masz rację chcę jeszcze czegoś...moich pieniędzy
- Hmm... zgubiłeś pin do konta w banku? Przykro mi, nie pamiętam go...- zironizowałam. Sama siebie nie poznawałam... przy nim wychodziła moja najciemniejsza strona charakteru
- he...- zaśmiał się pod nosem – dobrze wiesz, że mówię o tych 4 milionach...
- One nie należą do ciebie... to rekompensata za zmarnowane lata przy tobie i życie z poczuciem śmierci na karku...
- Ładnie to ujęłaś Sora, ale to dalej moja własność...
- W twoim przypadku proszenie byłą o 4 miliony jest jak dziecko proszące mamę o drobniaki na lody... Jesteś miliarderem Gaara...
- Powiedzmy, że firma ma małe kłopoty...
- W to akurat wątpię... twój ojciec nie doprowadziłby ją do takiego stanu... coś mi mówi, że twoje udziały padły... - zaczęłam na głos go analizować, ale nie było to dobrym pomysłem, bo w jego oczach dostrzegłam złowrogi błysk
- Nie baw się w psychologa Sora... albo oddasz po dobroci co moje albo załatwię to inaczej...
- Nie boję się ciebie... przykro mi...
- Nie grożę tobie... za bardzo jesteś dla mnie cenna... ale przez ostatni czas obserwowałem nie tylko ciebie... twój chłopak wygląda dosyć wątle... Ja rozumiem, że po mnie ciężko znaleźć kogoś na poziomie, ale ten koleś jest po prostu śmieszny...
Pobladłam... znając metody Gaary naprawdę mógł zrobić coś Shikamaru...Ale znów nie mogłam pokazać, że się boję. Postanowiłam wykonać ostateczny ruch
- Ale w łóżku bawię się z nim dużo lepiej niż z tobą – powiedziałam z drwiącym uśmiechem. Na twarzy Gaary niby nic się nie zmieniło, ale prawa brew lekko drgnęła.
„Brawo Sora... może teraz odpuści"
- Wiem, że kłamiesz...zapominasz że sam nauczyłem cię świetnego aktorstwa. Cieszy mnie, że dalej ćwiczysz moje nauki...- Wstał z ławki – wyjeżdżam na jakiś czas... wracam za miesiąc. Do tego czasu chcę by moje pieniądze był już u mnie w skrytce. Wiesz dobrze gdzie. Kod do budynku dalej jest ten sam – powiedział po czym włożył ręce do kieszeni kurtki i odszedł powolnym krokiem zostawiając mnie ze strachem w oczach na który wreszcie mogłam sobie pozwolić...
........................................
Siedziałam jeszcze chwilę na ławce. Dopiero teraz emocje zaczynały ze mnie opadać. Wyjmując telefon z torebki który uparcie dzwonił zauważyłam, że trzęsą mi się ręce...
- „Halo"
- „Sora gdzie jesteś!? Hatake już dawno zaczął wykład, a ciebie dalej nie ma! Pożarłaś się z nim?"
- „Nie... a ty gadasz przez telefon na wykładzie?" – zapytałam lekko ździwiona, ale głos zaczął mi drżeć"
- „Oczywiście, że nie głuptasie... wyszłam niby do łazienki. Za ile będziesz?"
- „ Raczej już nie wrócę na uczelnie dzisiaj"
- „Sora co ty chrzanisz...co się stało!? Mów natychmiast i nie mydl mi oczu"
-„ Rozmawiałam z Gaarą..." – wyjąkałam
- „O matko... zrobił ci coś!? Gdzie jesteś już pędzę!"
- „Spokojnie Deki nie trzeba – zaczęłam ją uspokajać – poradziłam sobie, ale chce posiedzieć trochę sama w domu póki Nary nie ma..."
- „Ja pierdziele o tym darmozjadzie też musimy pogadać... może wpadniesz dzisiaj do mnie wieczorem?"
- „Ok...Do zobaczenia" – rozłączyłam się i westchnęłam głośno, a z oczu popłynęła mi jedna łza...łza która przypomniała o życiu w strachu...
..............................................
Do powrotu Nary z zajęć miałam 3 godziny... Szczerze mówiąc nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić... obmyślałam plan jak ewentualnie go ochronić... oddanie pieniędzy nie wchodziło w grę nie z powodu mojego pazerstwa, a dlatego że Gaara i tak nie odpuszczał... znalazłby inna wymówkę by mnie dręczyć... sam fakt że znalazł mnie po 2 latach o tym świadczył... dodatkowo co miałabym powiedzieć Shice...
„Hej skarbie, jedź do rodziny do Kanady bo tutaj jeden gangster który jest jednocześnie moim byłym może odstrzelić ci łeb by zrobić mi na złość... „ Nie widziałam jakoś takiego scenariusza... Chodziłam po pokoju obmyślając wszystkie możliwości... po chwili ktoś zapukał do drzwi...
„No i koniec z obmyślaniem strategii i samotnością" – pomyślałam idąc do drzwi. Byłam przekonana, że to Deki jednak urwała się z zajęć więc otworzyłam od razu
- Nie wróciłaś na zajęcia – powiedział wysoki mężczyzna o szarych włosach.
Patrzył na mnie uważne i przenikliwie, a ja myślałam że się załamię... Miałam dość... w mym życiu było 3 facetów i każdy był dupkiem...każdy myślał tylko o sobie i jak na złość nie opuszczali mojej głowy... ale najgorszy z nich wszystkich był on... nie wiem co zrobił, ale zawładnął moim umysłem sercem i pragnieniami... wiedziałam jednak, że nie mogę się do niego zbliżyć bo znów będę cierpieć... do tej pory nie byłam pewna czy nie wydymał tej całej Rin...
- Odwalcie się wszyscy ode mnie...! – powiedziałam i zatrzasnęłam przed nim drzwi... nawet nie oglądając się za siebie poszłam do salonu... łzy znów zaczęły napływać mi do oczu a mózg dosłownie krzyczał...
- Sora..? – Kakashi wszedł za mną do pokoju całkiem zdezorientowany
- Widzę, że nie rozumiesz co się do ciebie mówi! Wyjdź... mam wystarczająco dużo problemów byś jeszcze TY mieszał w moim życiu! – krzyknęłam, a łzy same poleciały
Popatrzył na mnie chwilę po czym podszedł i przytulił. Najzwyczajniej w świecie, bez żadnych podtekstów i z troską... tak bardzo potrzebowałam takiego gestu...niczym małe dziecko objęłam go ramionami w pasie i płakałam... byłam tak bardzo tym wszystkim zmęczona... ciągle musiałam o coś walczyć i być dzielną...Poczułam jak mnie podnosi i przyciska mocniej do siebie... Usiadł na fotelu w rogu, a mnie posadził na swoich kolanach dalej przytulając. O nic nie pytał, ani nic nie mówił. Pozwolił, by mój cały żal minął i by warga od płaczu wreszcie przestała mi się trząść...
Gdy wreszcie się uspokoiłam, poczułam się strasznie głupio...zapłakana, cała czerwona i w dodatku w totalnej rozsypce... nie podnosząc nawet głowy wyszeptałam:
- Przepraszam... przeze mnie masz mokrą koszulkę...
- Nie przejmuj się tym... Powiesz mi co się stało?
- A muszę?
- Nie wyjdę dopóki nie powiesz, a patrząc po syfie jaki panuje w twoim mieszkaniu mniemam, że zamieszkałaś z Narą... pomyśl jaką będzie miał minę jeśli nas tak zastanie – powiedział, a ja momentalnie zbladłam.
Miał rację... nasza obecna pozycja była nawet więcej niż dwuznaczna...
- Zaufaj mi... - powiedział poważnie zmuszając mnie bym na niego spojrzała
- Wam nie można ufać...
- Nam? – dopytał zdziwiony
- Facetom... mam was dość...
- Mniemam że nie mówimy teraz o twoim chłopaku... jak widać nie tylko ja mam tajemnicę
Nic mu na to nie odpowiedziałam...za bardzo się wstydziłam... miał rację. Sama wypomniałam mu że nic mi nie mówi, a nie dość ze nawet nie byliśmy parą to sama miałam na sumieniu wiele z tajemniczego życia.
- Sora... Nie wiem co przeżyłaś w swoim życiu, ale ja naprawdę nie zamierzam się tobą bawić
- Oklepany tekst – odparłam
- Ale gotowość do stracenia opinii i możliwości wykonywania zawodu wykładowcy dla kobiety już chyba takie nie jest, nie sądzisz? – zapytał patrząc na mnie tymi czarnymi oczyma...Był niezwykle poważny.
- Nie umiem przy tobie racjonalnie myśleć... - wyznałam
- Ja przy tobie mam tak samo... - teraz się szeroko uśmiechnął, a ja aż wybałuszyłam oczy na to wyznanie... - nie jestem święty i mam dosyć burzliwą przeszłość, ale obiecuję ze od tej chwili cię nie okłamię i nic nie zataję...
- A opowiesz mi o swojej przeszłości? O Rin?... – dopytałam
- Kiedyś na pewno... A co do Rin... Rozstaliśmy się kilka miesięcy temu. Przyłapałem ją w łóżku z moim najlepszym kumplem...To wszystko... należy do mojej przeszłości do której nie chcę wracać
- W takim razie jestem taka sama jak ona...- odparłam smutno – też zdradziłam swojego chłopaka...
- Ty masz lepsze wytłumaczenie... - powiedział poważnie a ja aż z niezwykłym zaciekawieniem spojrzałam na niego
- Bo zdradziłaś go ze mną – teraz uśmiechnął się chytrze.
- Jesteś niemożliwy... - mimowolnie się uśmiechnęłam
- Skoro sprawdziłem już czy żyjesz, muszę wracać na uczelnie. Mam przed sobą jeszcze 6 wykładów. I pamiętaj żeby się odwdzięczyć – powiedział wstając z fotela gdy tylko mu to umożliwiłam
- To znaczy?- nie do końca wiedziałam co ma na myśli
- Chce posłuchać o facecie, który sprawił, że wolałaś już być z kimś tak marnym jak Nara niż z nim... - wrednie się uśmiechnął i wyszedł z mieszkania, a ja wiedziałam że od tej pory rozpoczął się nasz romans...
..........................................
-Takumi to miał być damski wieczór – marudziłam na jego widok w pokoju Deki
- Ranisz moje uczucia... myślałem że traktujecie mnie jak super przyjaciela geja... przecież im mówi się wszystko – odparł
- Znając życie gdybyś był gejem w ogóle byśmy się z tobą nie zadawały – Dekashi mówiąc to zrobiła poważną minę
- Dlaczego? – zapytał zdziwiony
- Bo leciałbyś na tych samych chłopaków co my – dokończyłam śmiejąc się razem z białowłosą.
- Wierz mi, że Uchihy nie tknął bym nawet kijem – powiedział na co jeszcze bardziej zatoczyłam się ze śmiechu.
- Spotkania z wami są dla mnie zdecydowanie jak sesja u psychologa – powiedziałam przez łzy ze śmiechu
- Mów lepiej jak to się stało, że Shika z tobą mieszka! – zagadnął mój przyjaciel. Po krótce mu wszystko wyjaśniłam, ale Deki siedziała milcząca...
- Czuje, że coś przeskrobałaś... gadaj – powiedziałam patrząc na nią z miną detektywa
- No bo... bo... ja mu coś doradziłam... a właściwie chciałam, byś nie cierpiała już przez niego... a z tego co widzę to wpakowałam cię tylko w jeszcze większe bagno – powiedział zrezygnowana
- co mu doradziłaś? – dopytałam
- Jak Shika trzeźwiał u Sasuke to poszłam i mu nagadałam. Że jest idiotą i że spieprzył ci weselę i wgl... a on nawet przez 2 minuty nie czuł się winny i uważał, że wyolbrzymiam... Wkurzyłam się na niego i na odchodne powiedziałam, że powinien przyjść z ogromnym bukietem i błagać cię na kolanach byś mu wybaczyła, bo jest zwykłym prostakiem...
- Czemu mi nic nie powiedziałaś?
- Nie chciałam cię dobijać... a potem ten gnojek wykorzystał tę metodę byś pozwoliła mu ze sobą zamieszkać...
- Nie obwiniaj się... chciałaś dobrze
- Wyszło jak zwykle – dodał po mnie Takumi za co dostał od Deki poduszką w twarz
- A tak na serio wybacz Soruś – powiedziała skruszona
- Nie twoja wina, że dałam się podejść jak dziecko... nawet teraz nie mam serca go wyrzucać wiedząc, że nie będzie miał się gdzie zatrzymać. Poczekam aż najdzie pracę i będzie mógł sobie coś wynająć
- A powiesz mu, że wiesz o wszystkim? – spytał Takumi
- Nie... nie chce mi się drzeć kotów o coś takiego
- Dziwny jest ten wasz związek – podsumował Takumi, a ja wewnętrznie musiałam przyznać mu rację... jednocześnie dodając w duchu, że następny będzie na pewno zupełnie inny....
..................................................
- Witam panie Promotorze...Przyniosłam swoją pracę do korekty... - powiedziałam niewinnym tonem wchodząc bez pukania do gabinetu Kakashiego. Popatrzył na mnie znad dokumentów i podszedł namiętnie całując...Nasz romans trwał już tydzień, a ja czułam się jakbym wreszcie odżyła.
- Widzę, że bardzo Tęskniłaś – powiedział patrząc na mnie z góry, gdy nasze wargi się rozdzieliły. Pomimo że założyłam dużo wyższe buty niż zazwyczaj dalej byłam o wiele niższa.
- Skąd takie przypuszczenie? - zapytałam
- Swoją pracę oddałaś mi wczoraj... i przed wczoraj... - uśmiechał się rozbrajająco, a ja lekko się zarumieniłam...
- Powiedzmy, że szybko naprawiam swoje błędy – powiedziałam dwuznacznie – a teraz pędzę na resztę zajęć – dodałam odchodząc
- Sora, poczekaj – zawołał za mną
- Hm?
- Co robisz dziś wieczorem? - zapytał
- Nie planowałam nic szczególnego – odparłam, a tak naprawdę jak co wieczór miałam sprzątać...Shika był strasznym brudasem... nic dziwnego, że go wywalili z akademika. Jego niechlujstwo dodatkowo zakrawało o zbieractwo...
- W takim razie zabieram cię na kolację – powiedział poważnie
- Mam rozumieć, że to randka? – zapytałam lekko zaskoczona
- Chyba od tego powinniśmy byli zacząć – powiedział to z lekkim uśmiechem, a ja wiedziałam, że wspomina właśnie naszą noc „poślubną".
- Będę po ciebie o 20
- Nie możesz do mnie przyjechać...Shikamaru... - odparłam zmieszana.
Niestety nie byłam w stanie od tak z nim zerwać. Mój „było-obecny" chłopak po wywaleniu na bruk złapał depresję... najchętniej nie wychodziłby z domu i oglądał durne seriale... nawet na uczelnie musiałam go wyciągać, bo Choji nie miał już siły przebicia. Chciałam poczekać na jego lepszy moment by powiedzieć, że z nami koniec...
- Eh... no tak... - Kakashi położył związane ręce na torsie i westchnął. Bardzo nie podobało mu się to, że dalej mieszkam z Narą, ale rozumiał też całe położenie w jakim się znalazłam...
- Jeśli bardzo chcesz przyjechać, będę czekać na przystanku przecznicę od domu – podsunęłam rozwiązanie
- Nie mam wyjścia... w takim razie będę o 20 – powiedział wracając do swojej dokumentacji.
Wychodząc z jego gabinetu czułam się szczęśliwa... Jednak uśmiech na mojej twarzy zgasł bardzo szybko, bo napotkałam przed sobą czarne oczy bruneta, który patrzył na mnie poważnym wzrokiem. Stał oparty o balustradę naprzeciwko gabinetu z którego wyszłam nie tylko uradowana, ale i lekko potargana...
- Hhej Sasuke, a gdzie Deki? – spytałam lekko się jąkając, ale jednocześnie starając się przybrać naturalny styl bycia.
- U Orochimaru...kazała przekazać, byś poczekała na nią przed wydziałem za godzinę – nawet nie drgnął mówiąc to
- Ok... to pójdę poszukać w tym czasie Takumiego – odparłam trochę pewniej starając się uciec przed tym karcącym wzrokiem...
- Muszę z tobą porozmawiać, chodź... - powiedział lodowato, a ja z drżącym sercem ruszyłam za nim, wiedząc że się wszystko wydało...
..............................................
Gwiazdeczki kochane! <3
Wena jak widzicie dopisuje dzięki waszym komentarzom i wsparciu ^^ Jednak ponieważ nasz cudowny wattpad nie zawsze informuje o nowych rozdziałach, a ja też nie zawsze mogę napisać o nim wam na priv ( nie ukrywajmy jest was baaaardzo dużo xD ) to zaglądajcie czy się nic nie pojawiło. Z racji, że mam wolne od uczelni znów zaczyna się pisanie po nocach i rozdziały mogą być nawet codziennie xD albo co 2 dzień... tak czy inaczej zabezpieczam się żeby nie było pretensji, że nie wiedzieliście o nowym bo nic nie powiedziałam XD
Dodatkowo ogłoszenia parafialne xD :
Zajrzyjcie na profil naszej Sory (zamek)
Znajdziecie tam kolejne opowiadanie w którym Shikamaru jest naprawdę czarującym i wspaniałym mężczyzną! Serdecznie was zachęcam do przeczytania no i podsyłajcie jej swoje opowiadania do recenzji ( za to zdanie mnie zabije bo się biedna nie wyrabia ale co tam xD ) No i powiedzcie mi co myślicie by moją kolejną książką były shoty ? (Spokojnie Kakashi jeszcze będzie miał minimum 10 rozdziałów, ale już zaczynam myśleć nad czymś nowym xD ) Anime do wyboru to oczywiście Naruto, Attack on tytan (snk), Bleach, Full Metal Alchemist, Kuroshitsuji i jeszcze parę innych xD Piszcie w komentarzu!
A teraz kończąc tę pracę magisterską buziaczkuje was wszystkich
Juri
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro