Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 20 Pożar Uczuć

Odpowiadałam automatycznie na pytania Nejego, czując to piekielne prześwietlanie. Starałam się nie patrzeć w stronę stolika przy ścianie, ale za bardzo interesowało mnie z kim przyszedł Sasuke.

Okazało się, że towarzyszem czarnookiego był jego kuzyn, Madara.

Od samego początku wywarł na mnie dobre wrażenie. Podpytywałam też o niego Sorę, która zdradziła mi co nie co z jego przeszłości. Podobno w okresie studiów był strasznym imprezowiczem i niezależnym duchem, na którego lecą wszystkie panienki. Miewał konflikty z prawem i powoli się zatracał.

Do czasu, aż poznał 16 letnią Hinatę, która została jego żoną. Ta dużo młodsza kobietka zawróciła mu w głowie do tego stopnia, że skończył z szemranym życiem i znów wrócił na łono rodziny. Obecnie był właścicielem 15 salonów samochodowych. Dostarczał rajdowe wyścigówki największym koncernom w tej branży i zarabiał najlepiej w całej rodzinie. Teraz mając 30 lat doczekał się już 2 dzieci.

Szczerze nie mogłam sobie wyobrazić by w wieku 21 lat mieć już taki „dobytek". Nie znałam Hinaty, ale była w naszym wieku, a pierwszy raz urodziła w wieku 17 lat. Byłam pełna podziwu i wyczekiwał chwili kiedy wreszcie będę mogła ją poznać.

Patrzyłam jak kuzyni entuzjastycznie o czymś rozmawiają, a następnie kelnerka zabierająca ich dania, chyba będąc pod takim wrażeniem urody Uchihów, wywaliła zawartość tacy na Sasuke, który zaklął pod nosem

- Masz jeszcze na coś ochotę? – zapytał mnie Neji, a ja ukryłam uśmiech satysfakcji z tego co widziałam

- Jestem już pełna, twoja misja by mnie nakarmić zakończona – zaśmiałam się idąc z nim do korytarza.

Przez to małe zamieszanie brunet nie zauważył jak z Nejim wychodzimy i kierujemy się do wyjścia.

Stanęłam w jednym z korytarzy, gdy Neji poszedł po mój płaszcz.

Czekając na niego uświadomiłam sobie, że stolik Uchihów znajduje się dosłownie za ścianą przy której stoję, a jak się dobrze skupię to mogę usłyszeć ich rozmowę... Ścianki dzielące pomieszczenie zrobione były z kartongibsu, co ułatwiało podsłuchiwanie.

- Jak to dorzuciła ci czegoś do drinka!!? – spytał Madara, a ja przystawiłam ucho do cienkiej ściany

- Madara mów ciszej, bo wepchnę ci ten stek do gardła... wszystko przez twój pieprzony prezent

- Stary... ona jest chora... jeździła na tobie, gdy byłeś nieprzytomny... - powiedział Madara. Niestety nie mogłam słuchać dalszej rozmowy bo wrócił Neji

- Wybacz, że trochę to trwało, ale szatniarka nie mogła znaleźć numerka – białooki pomógł mi się ubrać, a za ścianą zaległa cisza... Najwidoczniej zorientowali się kto stał za mega cienką ścianą

- Nic nie szkodzi – ściszyłam głos i chciałam jak najszybciej się ulotnić. Wchodząc do samochodu Nejego, ciągle przetwarzałam usłyszane słowa.

„Czyżby mówili o Sakurze?" – zastanawiałam się czując jednocześnie odrobinę satysfakcji. Bez względu na to czy mówili o tym „słynnym" seksie, na który skarżyła się Sora czy o późniejszym razie, którego miałam nadzieję, jednak nie było jak mówił Sasuke, byłam w szoku. Jaka kobieta zdolna by była do czegoś takiego?

- Wszystko w porządku Deki? Od deseru jesteś jakaś nieswoja – zagadnął Neji

- Wybacz... Jestem tylko trochę zmęczona.

- Mam nadzieję, że to nie moje towarzystwo tak cię zmęczyło – zaśmiał się

- W żadnym wypadku! – odparłam odwzajemniając uśmiech – raczej to efekt tego, że się najadłam

- Hahahah... fakt, apetyt ci dopisuje. Ale to urocze... - powiedział, a ja się zarumieniłam

Gdy dojechaliśmy do domu, wysiadł i odprowadził mnie pod drzwi

- Bardzo dziękuję, ten wieczór był naprawdę świetny – powiedziałam

- Mam nadzieję, że dasz mi jeszcze możliwość zaproszenia cię w jakieś miejsce? – zapytał z nadzieją

- Tylko jeśli będzie tam dużo jedzenia – zaśmiałam się, starając się obrócić w żart to pytanie całkiem na serio. Nie chciałam jeszcze nazbyt się angażować w związki. Jednorazowa randka dodała mi pewności siły i udowodniła, że nie wszyscy mężczyźni są dupkami

- Obiecuję... - powiedział i zaczął się zbliżać w stronę moich ust.

Nim jednak zdążył ich dotknąć swoimi, włączył mu się alarm w samochodzie. Było to niezwykle dziwne, bo w tej okolicy było niezwykle spokojnie. Samochód zaparkował po drugiej stronie ulicy, a dookoła nie było żywej duszy

- Mam nadzieję, że cię nie okradają – powiedziałam wypatrując w ciemności czy nikt się tam nie kręci. Tym epizodem „klimat" pocałunku prysł

- Nawet jeśli... to było warto – powiedział i ucałował moją dłoń. Poczułam się jak postać z romansów usytuowanych w XVIII wieku. Gentelman w każdym calu...

- Do zobaczenia – wyszeptałam patrząc jak odchodzi i zamykając za nim drzwi.

Zdejmując z siebie sukienkę, uparcie się zastanawiałam, czemu ten jakże romantyczny gest nie wywołał u mnie dreszczy i euforii, a za każdym doprowadzały mnie do tego czarne jak noc oczy...

............................................................

Gdy stałam w sypialni w samej bieliźnie usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko ubrałam szlafrok, mniemając że to Neji, któremu chuligani przebili opony w aucie. Uśmiech szybko znikł z mojej twarzy, gdy zobaczyłam dużo wyższego mężczyznę, który ewidentnie mnie śledził i prześladował

- Co tu robisz do cholery? – warknęłam

- Płosze natrętów...- powiedział przyglądając mi się namolnie

- Kiepsko ci idzie... dalej mam jednego przed sobą – odparłam szczelniej otulając się szlafrokiem – wiesz że na stalking jest paragraf?

- Ominąłem parę wykładów na prawie, więc kiepsko się orientuję – zironizował wchodząc do mieszkania

- Co ty sobie myślisz! Natychmiast stąd wyjdź!

- Musimy porozmawiać – powiedział odwracając się do mnie

- Nie mamy o czym. Z resztą nie chcę! Wyjdź zanim wezwę policję!

- Co będzie podstawą wezwania? – zapytał drwiąco

- Nachodzenie mnie w nocy i prześladowanie!

- Moje słowo przeciw twojemu. Poza tym powiem, że mnie zaprosiłaś – powiedział niewzruszenie rozgaszczając się do pełni oglądając salon

- Jesteś królem dupków... - wysyczałam bezradnie

- Owszem... jestem dupkiem. Ale dupkiem, który szaleje na twoim punkcie

- Na punkcie żony też ostatnio szalałeś – zironizowałam mrużąc oczy

- Dobrze wiem, że słyszałaś moją rozmowę z Madarą – powiedział groźnie – wiesz co się stało

- Domyślam się... i czuję cholerną satysfakcję – wycedziłam mściwie

- Nie wątpię... Powinno ci to jednak uświadomić, że w moim życiu nie liczy się nikt inny prócz ciebie. Rozwiodę się z Sakurą bez względu na konsekwencję, honor i pieniądze. Tylko daj mi potwierdzenie, że warto... Że ze mną będziesz –powiedział z hardym wzrokiem, ale jego głos zdradzał, że mu zależy

- Nie potrafię funkcjonować bez ciebie Dekashi... - powiedziawszy to podszedł niezwykle blisko. Te deklaracje wyrzekł tak szybko i pewnie, że musiałam to przetworzyć. Emocje przysłaniały mi zdrowy osąd sytuacji.

-Odsuń się bo zacznę krzyczeć – ostrzegłam, starając się nie ulegać jego czarowi i szczerości.

- Nie zaczniesz... A powód jest prosty: Kochasz mnie – schował mój zbłąkany kosmyk przy twarzy za uchem

- Skąd takie przypuszczenia... ? – spytałam robiąc się coraz bardziej niemrawa pod wpływem jego oczu i gestów

- Powiedziałaś mi to tamtej nocy...

- Nic z niej nie pamiętam

- Więc ci przypomnę – powiedział, a na moich wargach złożył długi, słodki pocałunek.

Wmawiałam sobie, że moje zasady muszą być ponad moje uczucia. Tylko tak będę szczęśliwa...Jak więc wytłumaczyć to co obecnie czułam? Brak wyrzutów, a radość... radość, że jestem w jego ramionach, które coraz mocniej zaciskały się wokół mojej drobnej postury.

Każdy jego dotyk wywoływał u mnie gęsią skórkę i szybsze bicie serca

- Gdzie jest sypialnia? – wyszeptał, wyczuwając że się poddałam... że jestem już jego i nie mam siły się bronić

- Drugie drzwi po lewo – odparłam drżącymi wargami. Nie przerywaliśmy kontaktu wzrokowego nawet gdy mnie podniósł i zaprowadził we wskazane miejsce. Postawił mnie przed samym łóżkiem, rozwiązując mój szlafrok

- Chcę byś teraz zapamiętała każdy moment... każdą chwilę... każdy oddech – powiedział szczerze pozbywając się szlafroka, czekając na moją reakcję, która zaskoczyła nawet mnie. Sięgnęłam do guzików jego koszuli i powoli zaczęłam ją rozpinać, podczas gdy Sasuke bacznie analizował moją figurę.

Gdy ujrzałam jego rozbudowany i wyćwiczony tors o mało nie westchnęłam głośno... Był ideałem. We wszystkim... Pociągało mnie nawet to, że był draniem... Kochałam te iskry w jego oczach i naszą ciągłą walkę o dominację...

Odwrócił mnie tyłem do siebie i całując mój kark i szyję włożył dłoń do moich czerwonych majtek. Nabrałam gwałtowanie powietrza czując jak drażni moją kobiecość wkładając w nią palce... Oparłam się aż o ramę łóżka, czując tę falę przyjemnego uniesienia. W międzyczasie poczułam jak rozpina mój stanik i wolną dłonią sięga do mojej piersi.

Ostatni raz starałam się wyprzeć z pamięci, dlatego te wszystkie doznania były dla mnie zupełnie nowe

-Połóż się – polecił, a ja zrobiłam jak chciał. Leżąc na plecach, oglądałam jak się rozbiera i dołącza do mnie, by ściągnąć moją dolną bieliznę...

Czułam, że jestem cała czerwona co niezwykle mnie krępowało, ale pod wpływem jego poczynań coraz bardziej moje ciało reagowało intuicyjne. Jego pieszczoty doprowadzały mnie do przyspieszonego oddechu i chciałam ciągle więcej. Czułam sama, że jestem niezwykle mokra, jednocześnie obawiając się jak moje ciało zniesie kolejny raz. Po przebudzeniu po ostatnim, byłam niezwykle obolała przez ponad 3 dni. Miałam nadzieję, że teraz tak nie będzie.

- Powiedz mi to teraz...- poprosił, rozchylając moje uda i całując je od wewnętrznej strony

- Co? – wyszeptałam szalejąc z rozkoszy i będąc lekko w innym świecie...

- Że mnie kochasz – popatrzył z pożądaniem wchodząc we mnie i podnosząc mnie lekko do siebie, tak że nasze spojrzenia się spotkały, a ja objęłam go jedną ręką za szyje, drugą zaś się podparłam, by trzymać równowagę.

Zarumieniona, pogładziłam jego policzek i powiedziałam

- Kocham...- to jedno słowo wywołało u niego niesamowity uśmiech, jakiego do tej pory jeszcze nie widziałam. Ułożył mnie z powrotem na pościeli i trzymając za biodra zaczął się we mnie poruszać. Patrzył na moje reakcje, analizując czy nie sprawia mi bólu. Nie sprawiał... wręcz przeciwnie... Czułam się spełniona odkrywając w sobie zupełnie nowe pokłady pożądania, które rosło.

Ekscytowało mnie to, że jesteśmy jednym...

- Chcę czegoś spróbować – wyszeptałam po chwili, gdy zaczął przyspieszać

- Co mam zrobić? – Zapytał, dalej rytmicznie się we mnie poruszając. Gotowy był spełnić każde moje życzenie

- Pozwolić mi dominować – uśmiechnęłam się zadziornie i wykorzystując jego zdezorientowanie „zmusiłam" go do zmiany pozycji. Teraz to ja byłam na górze i kontrolowałam ruchy.

W tej pozycji czułam go jeszcze wyraźniej, a także mogłam lepiej operować własnymi mięśniami wewnątrz, które zaciskałam i rozluźniałam z każdym unoszeniem się ku górze.

Jego wetchnięcie i rozpalony wzrok sygnalizował, że było mu równie przyjemnie. Jednak nie dał zbyt długo nacieszyć mi się „władzą". Obrócił mnie ponownie na plecy i zaciskając dłonie na moich nadgarstkach, przyspieszył.

Po paru pchnięciach czułam, jak odpływam. Odchyliłam głowę, by stłumić swój jęk czując jak Sasuke wypełnia mnie od środka.

- Jesteś Tylko moja... - wyszeptał po wszystkim, układając się obok. Uśmiechnęłam się widząc ile satysfakcji daje mu ta świadomość...

Byłam też pod wrażeniem jego wytrzymałości ... Nawet zasypiając w jego ramionach czułam, jego pożądanie, które paliło się żywym żarem. Jedynie co zakłócało moje szczęście, to rozsądek który z oddali próbował się przebić z pytaniem : Ile osób zginie w pożarze naszych uczuć?

.......................................

Gwiazdeczki kochane moje! :D

Rozdzialik specjalnie na weekend.

Co sądzicie o takim rozwoju wydarzeń? Zauważyłam że moje rozdziały które mają sceny hot są więcej razy wyświetlane... ktoś mi to wytłumaczy? :D

p.s. I mam nadzieje, że moje poprzednie opowiadanie nie cieszyło się popularnością z powodu częstszych tego typu scen xD

Twoja/Wasza

Juri  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro