Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 19 Tajemnica

Siedziałam zamyślona w gabinecie układając grafik pracy. Sora poprosiła mnie również bym zajęła się jej stażystką, bo ona nie miała już do niej siły. Dziewczyna była niezwykle tępa i nie rozumiała podstawowych poleceń. Niestety moja przyjaciółka nie mogła nic z tym faktem zrobić, bo nowa protegowana była siostrzenicą naszej szefowej...

Gdy zapytałam Sory czemu mi chce wlepić tę fajtłapę, a nie da jej Vivi, ta powiedziała że tylko ja będę w stanie znieść te tortury psychiczne...

Przeceniała mnie. Pominę, że to dziewczę nie umiało nawet zaparzyć kawy, a trafiło do działu finansów, gdzie trzeba było mieć totalnie łeb na karku. Nie mogłam jej przekazać wiedzy jaką miała Sora, więc zgodziłam się zabrać ją na jeden dzień do siebie.

- Będę twoim dłużnikiem do końca życia – piszczała radośnie Sora, że chociaż przez jeden dzień będzie mieć spokój.

Nie mogłam zostawić jej w potrzebie. Teraz jednak żałowałam swojej dobroci. To była kopia Sakury. Piskliwy, wnerwiający głos i brak koordynacji ruchowej.

- Karin, proszę już 5 raz byś zaniosła te paczki do działu informacji, a nie do magazynu – wycedziłam widząc, że dziewczyna znów rozniosła towar nie tam gdzie trzeba. Nie mogłam myśleć nad planem kampanii w takich warunkach

- A to nie ten sam dział? – zapytała

- Jak sama nazwa wskazuje...NIE- warknęłam. Miałam już nawet na końcu języka masę epitetów na jej temat, ale do gabinetu jak oparzony wpadł Sasuke. Spojrzał na mnie i zapytał:

- Była przed chwilą u ciebie Sora?

- Nie. Widziałam się z nią 3 godziny temu. Co się stało? – podeszłam do niego widząc jego zdenerwowanie. Miałam do niego uraz, ale jeśli chodzić mogło o moją przyjaciółkę musiałam się dowiedzieć wszystkiego.

- Nie ważne. Proszę cię tylko, byś zajęła czymś na 15 minut Rin

- Szefowej przecież nie będzie w biurze do 15. Miała jechać do projektantów – odparłam znając dokładny grafik wszystkich przełożonych. Był on ogólnie dostępny. Dzięki temu w firmie nie było chaosu i mogliśmy planować działania na bieżąco.

- Wróciła. Przez 15 minut nie pozwól jej ruszyć się z tego piętra. Proszę... - był zdeterminowany. Czułam, że dzieje się coś niedobrego. Tylko dlatego się zgodziłam, wiedząc że moja szefowa i tak w pierwszej kolejności dotrze tutaj przekazując mi próbniki kolorów.

- Dziękuję – wyszeptał i po chwili pobiegł w kierunku schodów zostawiając mnie zdezorientowaną i z głupią stażystką, która również jak ja była bardzo zainteresowana tą sytuacją.

...........................................

Kilkanaście minut wcześniej...

POV SASUKE

Tego dnia z Itachim mieliśmy urwanie głowy. Postanowiliśmy podzielić się pracą, by szła nam jak najbardziej efektownie. On wziął na siebie dzwonienie do klientów i wideokonferencje, a ja dopilnowywałem działań w poszczególnych działach.

Podczas mojej „wędrówki" po piętrach widziałem jak moja siostra wychodzi uśmiechnięta z gabinetu i zamyka go na klucz. Robiła tak tylko w 2 wypadkach. Pierwszy to wspólny lunch z Deki, a drugi... schadzki z Kakashim w jego gabinecie. Wiedziałem o nich od dawna, ale póki co obserwowałem rozwój sytuacji z boku. Martwiło mnie, że Sora spotyka się z dużo starszym facetem do tego żonatym i pełniącym funkcję jej szefa, ale moje zdanie nic by tu nie zdziałało. Sora była za dużą indywidualnością poza tym nie traktowała mnie jak autorytetu w sprawach miłości. Jedynie kogo mogła posłuchać to Itachi, ale on gdyby się dowiedział co wyprawia, zabiłby swojego najlepszego przyjaciela, a siostrę zamknął w wieży z jednym oknem...

Co jakiś czas próbowałem naprowadzać ją na odpowiednią drogę, ale sam nie miałem swobody mowy. Poza tym uparcie ignorowała moje przesłanki dotyczące jej „związku"

Znałem też na tyle Kakashiego, że wiedziałem że jej nie skrzywdzi, a najpewniej rozwiedzie się z Rin. Skoro pozwolił sobie na romans z nią musiał naprawdę ją kochać. Jednak jego sprawa rozwodowa na pewno nie będzie łatwa z tych samych powodów co moja... koligacje i sprawy biznesowe.

Pozwalałem więc na to szaleństwo, ale regularnie trzymałem rękę na pulsie.

Jednak po godzinie gdy na sekundę usiadłem i zerknąłem w okno, zamarłem. Auto Rin wjechało właśnie na parking, a wiedziałem że jeśli Sora dalej jest u Kakashiego będzie dym. Pobiegłem co sił do Działu marketingu, licząc że ten Oszołom będzie jednak siedział tam grzecznie. Niestety... Deki poinformowała mnie, że widziała się z Sorą 3 godziny temu. Na szczęście białowłosa zgodziła się zatrzymać naszą szefową, a ja w tym czasie mogłem pobiec ratować tyłek mojej lekkomyślnej siostrze.

POV SORA

Leżąc w ramionach Kakashiego byłam w siódmym niebie... Nasz romans trwał od jakiegoś czasu i coraz bardziej się rozwijał. Kakashi po cichu załatwiał wszelkie blokady prawne, by móc rozstać się z Rin, która gdyby się o nas dowiedziała zabrałaby wszystko.

- Może jednak pójdziemy wieczorem na kolację – zapytał mnie mój ukochany masując mój kark

- Nie dam rady. Dziś przychodzi Deki, a jutro mam egzamin... Chyba chcesz bym zdała – powiedziałam przekornie namiętnie go całując. Po chwili siedziałam już znów na nim okrakiem chcąc po raz kolejny zatracić się w przyjemności. Przycisnął mnie mocno do siebie wkładając mi rękę pod spódnicę, którą przed chwilą założyłam.

- Niepotrzebnie się ubrałaś – wyszeptał przygryzając płatek mojego ucha. Niestety zamiast rozpłynąć się ponownie z przyjemności o mało nie dostałam zawału, gdy drzwi do gabinetu się otworzyły, a w nich stanął mój brat.

POV SASUKE

-Świetnie... nawet nie pamiętacie o tym by się zamykać na klucz – powiedziałem z zażenowaniem patrząc jak Kakashi wyjmuje rękę z majtek mojej siostry.

Wiedziałem, że mogę natrafić na środek ich miętoszenia, ale nie miałem czasu na jakiekolwiek skrupuły

- Co tu robisz!!? – krzyknęła przerażona Sora, zakrywając się dłońmi. Na szczęście Kakashi nie zdążył zdjąć jej jeszcze stanika...

- Ratuje twój tyłek. Ubieraj się szybciej. Za chwilę nakryje was szanowna Pani Hatake

- Przecież Rin jest u projektantów – odezwał się Kakashi zapinając koszule

- W tej chwili jest w dziale Marketingu... Sora nie patrz tak na mnie tylko wychodź wreszcie. Pogadamy na zewnątrz – powiedziałem ostro. O dziwo była tak przerażona i czerwona ze wstydu, że nie oponowała

- Sasuke – odezwał się Kakashi, ale widząc brązowowłosą na horyzoncie szybko odparłem:

- Z tobą też porozmawiam kiedy indziej – szybko złapałem Sorę za ramię i prowadząc siłą wypchnąłem na klatkę ewakuacyjną

- Boli – powiedziała gdy zatrzymaliśmy się na półpiętrze

- I powinno... Co ty sobie wyobrażasz?? – zrobiłem groźną minę. Po raz pierwszy od dawna wreszcie czuła przede mną respekt

- Jesteś zły, wiem...ale ja go kocham – wyszeptała ze łzami w oczach.

- Jestem zły, ale na to że jesteś nieostrożna! A co gdyby to Rin tam wparowała? – powiedziałem, a ona aż zamrugała ze zdziwienia

- Myślałam, że strzelisz mi pogadankę umoralniającą – odezwała się

- Dobrze wiemy, że w twoim wypadku to nie zadziała. To twoje życie, ale nie pozwolę ci go w pełni zmarnować

- Wiedziałeś o nas prawda? Od dawna? – zapytała po chwili

- W zasadzie od początku... umiem rozpoznać zdradzającego faceta – wyznałem szczerze, a ona doskonale zrozumiała co miałem na myśli. Sam byłem tego typem faceta

- Na jakim etapie jesteście, co ci obiecał? – przeszedłem do sedna. Nim porozmawiam z szarowłosym chciałem znać jej wersję

Spuściła oczy i znów zrobiła się cała czerwona

- Przestań udawać już zawstydzoną. Przed chwilą widziałem jaką nosisz bieliznę... Po tym To pytanie jest najmniej krepujące

- Żże się rozwiedzie...i ożeni ze mną – wyszeptała

- Więc jeszcze jedno pytanie... zmusił cię do czegoś? Czegokolwiek?

- Nie... sama też tego chciałam – cała drżała odpowiadając mi na te wszystkie pytania. Wiedziałem jakie to dla niej trudne, zwłaszcza że musiała się otworzyć przede mną. Przytuliłem ją mocno do siebie, tym samym ją uspokajając

- Powiesz Itachiemu? – spytała obejmując mnie

- A chcesz skrócić swój żywot? – moja odpowiedź ją lekko rozbawiła. Oboje wiedzieliśmy, że dostałby szału dowiadując się o romansie tych dwojga

- Musisz być bardziej ostrożna i utrzymać to w tajemnicy. Jeśli to się wyda, nie tylko stracisz pracę...To cię zniszczy Sora...

- Wiem...

- Dekashi lub Vivi wiedzą?

- Nie mówiłam nikomu. Zwłaszcza Deki... ona jest uczulona na zdrady

- Tak myślałem – skwitowałem prowadząc siostrę do jej gabinetu. W międzyczasie zaczynałem układać bajeczkę dla Dekashi, dlaczego w takiej panice szukałem siostry...

.........................................................

POV DEKASHI

Ostatnio nasza szefowa musi być niezwykle agresywna skoro Sasuke tak panikował z powodu niedopatrzenia Sory. Miała dostarczyć zestawienie płac przed przyjazdem Rin, a że ta wróciła wcześniej mogła mieć kłopoty. Zaskakujące było dla mnie zaangażowanie i zmartwienie Sasuke. Myślałam, że tylko Itachi kocha ją nad życie, ale jak widać Sasuke także był ideałem starszego brata... był ogólnie ideałem... a ja z każdym dniem byłam coraz mniej na niego zła. Moja dusza lgnęła do niego niczym ćma do ognia...

Wychodząc z biura pojechałam od razu do Sory, która obiecała pomóc mi w przygotowaniach do randki.

Wchodząc do jej domu zauważyłam jak Itachi chodzi po mieszkaniu z telefonem przy uchu i się uśmiecha do siebie

- Itachi już 4 godzinę rozmawia z Yumi – zaśmiała się Viv, która dotarła tu znacznie wcześniej i przywitała mnie na wejściu. Razem z Sorą miały powtarzać materiał podczas gdy ja miałam siedzieć na randce.

- Świetnie... teraz już wiem, czemu dla mnie nie ma zbyt wiele czasu... całą wolną chwilę poświęca jemu – odparłam sarkastycznie będąc lekko zazdrosną. Od zawsze miałam dobry kontakt z Yumi i nawet jak wyjeżdżała to pisała i dzwoniła codziennie. Ostatnio jednak zasłaniała się nawałem pracy...

„Już ja jej dam nawał pracy jak wróci" – myślałam nie mogąc tak naprawdę doczekać się jej przyjazdu

- Wzięłaś wszystko? – zapytała Sora, pojawiając się obok Viv i mając na myśli sukienkę.

Przytaknęłam radośnie pokazując też kuferek z kosmetykami. Co do strojów i dodatków potrafiłam je dobrać idealnie. Kochałam błyskotki i świecidełka więc wszystko musiałam mieć „na bogato" jednak jeśli chodzi o makijaż... trochę w tym kulałam. Na co dzień prawie w ogóle się nie malowałam, prócz rzęs. Tego wieczora więc Musiała mi pomóc Sora

- No to idziemy – Ucieszyła się Viv

- Najpierw dajcie mi coś do jedzenia – błagałam

- Żartujesz... za półtorej godziny masz randkę... w restauracji... na koszt faceta... więc nażresz się do woli – Sora akcentowała każde słowo, a ja patrzyłam głupkowato-niewinnym wzrokiem

- Jestem głodna...

- Ty wiecznie jesteś głodna – Viv skowronkowato się zaśmiała – lepiej zróbmy jej jakąś kanapkę bo biedny Neji zbankrutuje

Tylko dzięki jej miłosierdziu Sora zaprowadziła mnie do kuchni wyjmując ryż i smażony bakłażan z warzywami

Gdy zaczęłam radośnie jeść, delektując się jednocześnie najnowszymi ploteczkami jakimi raczyła Viv i Sora, do kuchni wszedł Sasuke i Sakura... Zawsze była jego „dodatkiem"

- Myślałam, że Dekashi idzie dzisiaj na randkę – Sakura zagadnęła do nas, najwidoczniej podsłuchując wcześniejsze rozmowy dziewczyn, podczas gdy Sasuke robił sobie kawę

- Bo idzie – odparła Sora

- Nie chcesz przy nim za dużo jeść? – usiadła przy nas pytając

- Zje tyle samo, albo i więcej – zaśmiała się Viv, podsuwając mi ogórki, które oczywiście planowałam zjeść

- I nie boisz się, że przytyjesz!? To bardzo niezdrowe – Sakura niczym kura patrzyła na mnie tępym wzrokiem

- Mam dobrą przemianę materii – ucięłam, nie chciałam już wdawać się z nią w dyskusje, jednak to co wypaliła po chwili mi na to nie pozwoliło

Ściszyła głos i powiedziała

- To nie możliwe, że tyle jesz i tak wyglądasz. Pewnie po każdym posiłku zwracasz... znam pewnego specjalistę, który pomaga wyleczyć się z buli...

- Jesteś psychnięta... Deki jest normalna w odróżnieniu od ciebie i naturalnie piękna. Nie musi rzygać tak jak ty by utrzymać figurę! – Sora momentalnie zapłonęła, a ja dodałam:

- Teraz już chociaż wiemy dlaczego zniknęły jej cycki... za dużo zwracania... - powiedziałam dość wrednie wstając od stołu i idąc z przyjaciółkami na górę. Miałam wrażenie, że Sasuke zwrócił jej uwagę, bo zaraz po tym zaczęła się mocno tłumaczyć, ale do nas już dochodziły tylko urywane, piskliwe dźwięki.

..........................................

Siedząc w eleganckiej restauracji z Nejim strasznie się stresowałam. Dawno nie byłam na randce, a Neji wybrał naprawdę wykwintne miejsce. Jego biało szare oczy ciągle zwrócone były na mnie. Bardzo mi się podobał, ale nie czułam przy nim tego co przy Sasuke. Mimo to jego miłe usposobienie i zainteresowanie moją osobą, bardzo mi schlebiały i sprawiały, że byłam gotowa poznać go bliżej

Rozmawialiśmy o wszystkim, a wraz z każdą kolejną godziną czuliśmy się coraz swobodniej.

- Może przy deserze napijesz się wina? – zapytał proponując ponownie alkohol, którego unikałam jak ognia od tamtej nocy...

- Nie jestem jego wielbicielką, ale możesz mi zamówić lemoniadę z mango – powiedziałam uśmiechając się szeroko i wstając dodałam - a ja zaraz wrócę

Poszłam od razu do łazienki, gdzie mogłam przejrzeć się swojemu odbiciu i sprawdzić tak jak przykazała Sora, czy zjadłam całą szminkę. Jej umiejętności wizażystki były nieocenione, a dodatkowo pomagała jej Viv, więc efekt był nawet bardziej niż „bombowy". Sama nie wierzyłam, że ta dziewczyna w lustrze to ja.

Po „przeglądzie" niczym w warsztacie samochodowym wyszłam z łazienki. Jakże się zdziwiłam, gdy poczułam jak jakaś siła ciągnie mnie za nadgarstek do nieoświetlonej części korytarza, gdzie nie było żywego ducha.

Gdy zostałam przyciśnieta do ściany zobaczyłam przed sobą Sasuke, który bez ostrzeżenia zachłannie mnie pocałował. Siłą woli zmusiłam się, by to przerwać odwracając głowę

- Takumi jak widzę za słabo ci wpierdolił... - wycedziłam oszołomiona z tego co się dzieje i że nie mam nad tym kontroli. Nie dowierzałam, że był tu przypadkiem akurat dzisiaj gdy miałam randkę

- Tylko martwy zostawię cię w spokoju – powiedział uśmiechając się zaczepnie

- W takim razie przekaże mu, że ma robotę do dokończenia – odparłam chcąc się uwolnić, ale trzymał mnie mocno i patrząc ciągle na moje wargi zapytał drwiąco:

- Od kiedy to magazyniera stać na taka restaurację?

- A od kiedy takiego dupka stać na romantyzm wobec żony? - wypaliłam

- Nie przyszedłem z Sakurą – odparł spokojnie

- No chyba że tak. W takim razie wracaj do stolika. Jeśli laska nie będzie zadowolona z wieczoru nie zaprosi cię na noc do domu – ironizowałam dalej

- Dekashi... Nie jestem tu z żadną kobietą – mówił poważnie, wpatrując się we mnie i puszczając moje nadgarstki, które zaczynały już boleć

- A więc teraz pociągają cię mężczyźni?

- Zdecydowanie masz za dużo wspólnego z moją siostrą... Jestem ci wierny – podniósł palcem mój podbródek zmuszając mnie do spojrzenia w jego oczy

- Wierny to powinieneś być żonie... z która ostatnio chyba lepiej ci się układa o czym wie całe wasze sąsiedztwo, któremu nie pozwoliliście w nocy spać.

- Zamiast słuchać plotek i niepełnych informacji byś wreszcie porozmawiała ze mną – zirytował się

- Wybacz, teraz nie mogę. Mam randkę... - wyminęłam go i wróciłam do stolika, gdzie siedział białooki brunet.

Starałam się zachowywać normalnie, jednak nie byłam w stanie uspokoić mocno bijącego serca. Jakby tego było mało wargi paliły mnie żywym żarem, zupełnie jakby Sasuke wypalił na nich odcisk swoich ust.

Za wszelką cenę chciałam cieszyć się z tego wieczoru, zamiast tego czułam niepokój i tęsknotę. Tęsknotę za mężczyzną, który siedział kilka stolików ode mnie...

Gwiazdeczki moje ^^

Rozdzialiki jak widzicie coraz dłuższe. Pisanie magisterki też ruszyło, ale trzymajcie kciuki bym ją dokończyła hahahha

Opowiadajcie jak wrażenia Xd

Kocham i caaałujeee

Przy okazji pomóżcie mi pogonić Sorę do pisania swoich rozdziałów. Vivi cwanie sobie napisała i schowała, ale wyciągnę je od niej więc się nie martwcie xD

Juri 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro