Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 16 Tak... Karma wraca...

Pov Sakura

Nie mogłam się już doczekać, aż mój Sasuke wróci z tego głupiego wyjazdu. Ciągłe użeranie się z Sorą i patrzenie na bierność Itachiego niezwykle mnie denerwowała. Byłam w stanie przetrwać w tym domu tylko myśląc każdego dnia o moim ukochanym i mojej drogiej nauczycielce medycyny, profesor Tsunade, która była moją przyjaciółką i doradczynią w sprawach sercowych.

Byłam prawdziwą szczęściarą... Każda chciałaby być na moim miejscu... Wielokrotnie widziałam, jak kobiety kleją się do mojego męża. Wiedziałam, że jego miłość nie jest tak wielka jak moja, ale wystarczała za nas oboje... wszystko się jednak zmieniło odkąd Sora przyprowadziła to białowłose dziwadło do domu.

Sasuke jeszcze bardziej zaczął mnie odtrącać, a gdy jego siostra opowiadała o swojej przyjaciółce uśmiechał się pod nosem i uważnie słuchał... Nie byłam głupia. Wiedziałam, że go zaintrygowała. Postanowiłam jednak zawalczyć o jego uwagę.

W końcu niby w czym ona jest lepsza ode mnie ?

Nie było to jednak takie łatwe... Sasuke nie spał już ze mną od półtora roku... Widocznie nie miał takich potrzeb fizycznych jak ja...

Zazwyczaj był zimny i opanowany, nawet podczas seksu, ale był taki odkąd pamiętam. Myślałam, że kolejna rocznica przejdzie niezauważona pomimo moich starań, aż do momentu prezentu jaki mi wysłał będąc na wyjeździe. Muszę przyznać, że mnie zaskoczył i dał nadzieję, że nasze małżeństwo odżyje.

Odpakowując pudełko zobaczyłam różowy wibrator, a do niego dołączoną karteczkę:

„Myślę, że to godnie mnie zastąpi"

Na początku się zawstydziłam biorąc go do ręki, ale potem sobie uświadomiłam, że ten prezent coś znaczy. Zapewne chciał urozmaicić nasz sex, a ja miałam się na to odpowiednio przygotować. Za każdym razem używając go, myślałam o Sasuke.

Gdy jednak wrócił do domu, a na rękach trzymał tę brzydulę coś we mnie pękło. Wiedziałam już, że ona jest dla mnie zagrożeniem...

Pomimo bólu jaki przez to czułam, nie poddawałam się. Już tego samego wieczora postanowiłam, że nie odpuszczę. Przymilałam się, kusiłam i dokuczałam mu zalotnie. Bez skutku.

Nie pozostało mi nic innego jak sięgnąć po ostateczny sposób, by spędzić tę noc z mężem.

Profesor Tsunade podała mi specjalny środek nasenny, który jedocześnie działa pobudzająco na dolne partie u mężczyzn...

Na szczęście Sasuke co wieczór pił drinka, gdzie bardzo szybko rozpuściłam specyfik. Miał jednak dość późne działanie bo gdy przyszedł już do sypialni, był jeszcze całkiem przytomny i niechętny do mnie.

Dopiero po godzinie zasnął porządnie. Wiedziałam, że rano mogę mieć przez to kłopoty, ale tak bardzo spragniona byłam jego ciała... Które należało też do mnie. Miałam do niego prawo jako żona i z niego skorzystałam. Co prawda Brakowało mi podczas tego aktu jego dotyku i pieszczot, ale nigdy zbytnio nie obdarowywał mnie nimi hojnie...

Czując go w sobie nie mogłam powstrzymać ekstazy... Krzyczałam upojona radością i namiętnością... To była najlepsza noc od bardzo długiego czasu...

..................................................

POV SASUKE

Obudziłem się wraz z pierwszymi promieniami słońca wpadającymi do sypialni. Gdy tylko odzyskałem trochę świadomości domyśliłem się, że coś jest nie tak...

Po pierwsze nie przypominam sobie bym zasypiał nago, a po drugie Sakura gapiła się na mnie tymi swoimi zielonymi oczami i z rumianymi policzkami.

- Cześć skarbieee.... – przeciągnęła się sztywno i bez gracji i zaczęła do mnie przytulać

- Puść mnie – odparłem sucho chcąc wstać jak najszybciej z łóżka

- Myślałam, że poprzytulamy się po ta upojnej nocy... - powiedziała „dziecięcym" głosikiem

Jak ja nienawidziłem u niej tego nawyku. Po sekundzie jednak zatrybiłem co właśnie wyrzekła

- O czym ty pieprzysz Sakura?

- O tym, że w nocy uprawialiśmy bajeczny seks

- Chyba coś ci się przyśniło... - wstałem zaniepokojony. Czyżbym aż tak był pijany, że mogłem przelecieć Sakurę? Szczerze w to wątpiłem. Rozejrzałem się po sypialni. Sakura dalej leżała w łóżku tym razem patrząc już mniej pewniej siebie. Była naga.

Przykrywała kołdrą swój mikroskopijny biust i coraz bardziej widoczne było u niej zaniepokojenie. Przeanalizowałem sytuacje, a gdy moje spojrzenie zatrzymało się na szklance zrozumiałem, że jako studentka medycyny wykazała się pełną kreatywnością...

- Ty szmato! Co mi dosypałaś!?

- Błagam, nie bądź zły... była nasza rocznica... chciałam

- Co chciałaś!!!!? – krzyczałem na nią wściekły

- Sasuke... ja.... – zaczęła płakać

- Ty pieprzona ...!!! – miałem ochotę jeszcze coś powiedzieć, ale w tym momencie ta sytuacja coś mi przypomniała... Tak jak ja teraz, tak mogła czuć się Deki po tym jak ja ją potraktowałem... Nie wierzyłem, że odczuje coś takiego na sobie... jeszcze z ręki Sakury.

Los potrafił być okrutny... Ze wstrętem popatrzyłem na nią. Nim jednak zdążyłem coś dodać, ktoś zapukał do drzwi sypialni. Zdenerwowany otworzyłem, zakładając przed tym szlafrok. Po drugiej stronie stała Sora

- Co jest... - warknąłem

- Widzę, że nastrój nie dopisuje... cóż... po seksie z Sakurą też ode chciałoby mi się żyć – powiedziała ironicznie

Domyśliłem się, że idiotka która była moją żoną musiała drzeć się podczas... nawet nie wiedziałem jak to nazwać ...

Zawsze podczas seksu była głośna, co doprowadzało do dodatkowego bólu głowy zamiast przyjemności.

- Mów czego chcesz

- Pilne wezwanie do biura. Nowe zlecenia po targach, więc wasz wolny czas trochę zostanie przesunięty w czasie. Za 20 min wyjeżdżamy więc się streszczaj

- Przecież biuro działa od 8 – westchnąłem cierpiętniczo patrząc na zegarek który wskazywał 6

- Musimy jeszcze podjechać po Deki. Ona też musi się stawić w biurze, bo jej dział podpisał najwięcej umów i to dzięki niej. Itachi już do niej dzwoni

Informacja, że za chwilę spotkam się białowłosą lekko osłodziła, okrutny poranek

- A gdzie jest Itachi? – dopytałem

- Na dworze... I radzę ci być do niego milszym niż do mnie... przez was spał w samochodzie... Nawet zwierzęta nie wydają takich głosów jak twoja żona, gdy się parzą

Tego było za wiele... Zamknąłem Sorze drzwi przed nosem i poszedłem wziąć szybki prysznic, by zmyć z siebie zapach Sakury, która stała w kącie naszej sypialni i ciągle płakała

- Do cholery, zamknij się wreszcie! – krzyknąłem

- Sasuke, przepraszam...

- W dupie mam twoje przepraszam! Od dzisiaj śpię w pokoju gościnnym! – warknąłem i poszedłem do łazienki, by móc się z tego jakoś otrząsnąć

POV TAKUMI

- Wstawaj Księżniczko – od 10 minut próbowałem dobudzić moją przyjaciółkę, która szczelnie opatuchała się kołdrą

- Odwal się Takumi... - wymamrotała tylko

- Jesteś taka pociągająca o poranku... - zadrwiłem przyjacielsko za co o mało nie dostałem poduszką w twarz. Dobrze, że miałem szybki refleks

- Itachi dzwonił, że masz dziś stawić się do biura. Będzie tu z Sorą za pół godziny

- Mam wolne...- przekręciła się na drugi bok

- Niestety nie masz... Raz raz... wstajemy

- Śpimy – ziewnęła i nic sobie nie robiła z moich próśb.

Z drugiej stronie nie dziwiłem się, że jest wykończona. Nie spała pół nocy, a gdy w końcu padła nawet sen miała niespokojny. Patrzyłem jak zachłannie przytula poduszkę niczym najcenniejszy skarb.

Była taka urocza. Zawsze czułem do niej coś więcej niż przyjaźń, ale ona traktowała mnie wyłącznie jak brata. Wolałem wielbić ją z ukrycia niż wcale... Mogła na mnie liczyć o każdej porze dnia i nocy, jednak nie mogłem patrzeć jak cierpi. Mimo że tego nie powiedziała, czułem że chodzi o jakiegoś frajera. Obiecałem sobie, że gdy tylko ochłonie, dorwę tego, który wywołał w jej oczach łzy.

Łatwiej by mi było gdyby Vivi i Sora z nią też pogadały, ale skoro to ja zostałem „wezwany" musiało jej zależeć na zachowaniu tego dla siebie. Dziewczyny wyciągnęłyby to z niej raz dwa.

Niestety nie mogąc jej dobudzić, musiałem udać się do dość dramatycznych środków budzących.

Z nietęgą miną poszedłem do kuchni po duży dzbanek wody...

- ZABIJĘ CIĘ! – krzyknęła wyskakując z łóżka gdy oblałem ją sowicie lodowatą wodą

- Zabić możesz tylko gdy będziesz przytomna... Nie mogłem cię dobudzić

- Więc trzeba było mnie zostawić – odparowała. Niestety zawsze o poranku Deki zamieniała się w krokodyla gotowego pożreć każdego, kto chce ją obudzić... Sora miała podobną przypadłość.

Jedynie Viv była normalna i budziła się niczym postać z bajki...

- Za 15 minut będzie tu Sora. Jeśli nie chcesz by postawiła cię przed ogniem pytań radzę ci szybko doprowadzić się do stanu użytkowalności – powiedziałem siadając na fotelu. Patrzyła na mnie lekko zdezorientowana, ale zaczęła się krzątać po pokoju w poszukiwaniu garderoby

- Naszykowałem ci już ubrania. Czekają w łazience – odparłem rozbawiony jej „amokiem"

- Grzebałeś w moich rzeczach???

- Owszem... Dziś ubierzesz się dla mnie – uśmiechnąłem się i popchnąłem ją w kierunku łazienki. Gdy wreszcie tam weszła po kilku chwilach dobiegł moich uszu jej krzyk:

-TAKUMI!!!!

Zaśmiałem się lekko wiedząc, że jej krzyk jest oznaką szoku na to, że wybrałem nie tylko sukienkę, którą ma ubrać, ale i bieliznę pod spód.

............................................

- Co tak długo?? – Sora weszła niczym huragan do mieszkania Deki. Też była nie w sosie

- Matko... Masowy zespół napięcia przedmiesiączkowego? Co jest z wami do cholery? – westchnąłem

- Głupek... A gdzie Deki? – zapytała szturchając mnie przyjacielsko w ramie

- Już jestem – białowłosa wyszła wreszcie z łazienki i nawet starała się uśmiechnąć. Wiedziałem, że przed Sorą i Viv będzie grać

- Nawet nie wiesz jak mnie to podnieca wiedząc, co masz pod tym wszystkim – powiedziałem do Deki, która momentalnie zrobiła się czerwona

- Chętnie posłucham skąd masz takie info – zaśmiała się Sora patrząc na nas i po chwili łapiąc Deki za nadgarstek dodała – ale opowiesz mi po drodze. Sasuke by poczekał, ale Itachi jest lekko nabuzowany

- Ssaskue jest z Wami?- zapytała cała sztywniejąc na ułamek sekundy

- Tez jest pilnie potrzebny więc nie mogliśmy go zostawić – powiedziała

- Zawsze mógł biec za powozem, a nie jechać w środku... - dodałem zgryźliwie

- Pomyślę o tym następnym razem, ale w przypadku Sakury – Sora zaśmiała się i pobiegła w stronę auta ciągnąc za sobą Deki

Stałem chwilę jeszcze w drzwiach jej domu i patrzyłem jak zaciska usta wsiadając do auta. Zawsze tak robiła gdy się denerwowała... Wiedziałem już, że znalazłem frajera, który skrzywdził moją najdroższą przyjaciółkę i poprzysiągłem, że nie ujdzie mu to płazem...

...........................................

POV DEKASHI

Sora oczywiście wepchnęła mnie do tyłu z impetem. Nawet nie zdążyłam zaprotestować siadając obok Sasuke, który od samego początku znów prześwietlał mnie wzrokiem.

- Mogłam pojechać swoim samochodem – powiedziałam przysuwając się bliżej okna

- Niestety zależy nam na czasie. Do 12 musimy wysłać wstępne oferty do nowych firm – wyjaśnił Itachi i dodał miło– Liczę, że wybaczysz, że przez nas się nie wyspałaś

- Nic nie szkodzi. Takumi i tak nie dałby mi się wyspać – odparłam blado się uśmiechając i unikając jak ognia wzroku mężczyzny obok

- Ja też się nie wyspałam – ziewnęła Sora

- Więc trzeba było wrócić wcześniej do domu – warknął na nią Itachi

- To nie przez późny powrót... Tylko przez Sasuke i jego żonkę – odparowała Sora

- Następnym razem jak będziecie chcieli kopulować, daj znać wcześniej. Pójdę spać wtedy do Deki... - powiedziała, a ja poczułam jak spadam w przepaść. Odwróciłam głowę w stronę bruneta, który spuścił wzrok i udawał, że nie widzi mojego.

Poczułam jak moje serce po raz kolejny zostało dźgnięte nożem... Po wczorajszym wykładzie Takumiego, że zakochany mężczyzna może robić głupie rzeczy chciałam wybaczyć Sasuke to co mi zrobił, bo sama go... kochałam. Chciałam zrozumieć jego poczynania... Gotowa byłam zapomnieć o tym wszystkim i starać się żyć normalnie.

Teraz jednak wiedziałam, że ten dupek nie żywił do mnie żadnych uczuć, a chciał jedynie mieć odskocznie w małżeństwie.

Nie zamierzałam być ofiarą tego wszystkiego... Siedząc obok niego z morderczym wzrokiem, którego nie widział poprzysięgłam zemstę...

No i moje gwiazdki jak wam się podoba los jaki spotkał Sasuke? xD

Dostał za swoje?:P 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro