Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13 Przebudzenie


Ledwo mogłam się obudzić...Moje powieki nie chciały ruszyć w górę, a ja czułam jakby przejechało mnie stado koni, a co ważniejsze drażniło to cholerne światło.

- Chyba za dużo wczoraj wypiłam – szepnęłam do siebie

- Odrobinę – usłyszałam odpowiedź.

Zamarłam na kilka sekund, a serce znów przyspieszyło. Czy to możliwe, że ten człowiek nawet śni mi się na jawie? Jednak gdy poczułam dotyk na policzku wiedziałam, że coś jest mocno nie tak...

Otworzyłam oczy...I serce zatrzymało mi się z przerażenia. Patrzyłam na jego lekko uśmiechniętą twarz z pytającym wzrokiem

Dopiero teraz do mnie dotarło, że leżymy w łóżku. Poderwałam się jak oparzona ściągając kołdrę i przyciskając ją do siebie. Im bardziej się wybudzałam tym przerażająca była rzeczywistość!

- O MATKO...Jestem naga! – krzyknęłam przerażona patrząc na siebie i owijając się szczelnie cienką kołdrą. Cofnęłam się do ściany i przymulonym jeszcze wzrokiem patrzyłam na to co się stało.

- Dekashi...spokojnie – powiedział troskliwie. Mój rozbiegany wzrok spoczął na nim na ułamek sekundy. Miał na sobie tylko bokserki i patrzył na mnie tymi czarnymi oczyma. Moją uwagę jednak przykuło coś innego... białe prześcieradło zaplamione czerwoną plamą...

- To nie może być prawda...powiedz, że tego nie zrobiliśmy – wyszeptałam drżącym głosem

- Nic nie pamiętasz? – zapytał z nadzieją w głosie

Skupiłam całą swoją wolę by powrócić pamięcią do wczorajszego wieczora. Nagle parę scen mignęło mi przed oczami. Łącznie z jego pocałunkami i dotykiem

- Jak mogłeś! Na pewno widziałeś, że nie jestem sobą! – wrzasnęłam zrozpaczona

- Widziałem wreszcie, co czujesz gdy na siłę się nie powstrzymujesz i nie uciekasz przede mną- powiedział spokojnie

- Czyli z premedytacją mnie wykorzystałeś! – w tym momencie podszedł do mnie lekko poddenerwowany

- Tak! Tylko w ten sposób mogłem zburzyć twoje ściany, które ustawiłaś wokół siebie

Powiedział, a ja z całej siły go spoliczkowałam. Ręka aż mnie zabolała, lecz nie zrobiło to na nim wrażenia...

Byłam zdruzgotana emocjonalnie. Płacząc zapytałam przez zaciśnięte zęby

-Jesteś prawnikiem... powiedz ile lat grozi ci za ten gwałt!!??

- Nie zgwałciłem cię Dekashi... Nie mógłbym. Sama też tego chciałaś i liczę, że sobie przypomnisz tę noc

- Ty dupku!!! Zdajesz sobie sprawę, że zabrałeś mi nie tylko godność, ale i....i....- nie mogłam więcej nic powiedzieć bo łzy znów popłynęły z moich oczu

- Tak wiem... - odparł

- Więc dlaczego.... – opadłam na podłogę płacząc

- Bo cię kocham – powiedział – szaleje za tobą...

Płakałam tak chwilę, a on trzymał mnie za rękę. Gdy pierwsza fala rozpaczy minęła, przyszła pora na gniew.

- Nienawidzę cię... z całego serca... wypieprzaj stąd – warknęłam

- Deki – zaczął, ale mu przerwałam wstając i krzycząc

- NATYCHMIAST!!! Albo wezwę ochronę...

Patrzył na mnie w skupieniu, po czym spokojnie wstał i się odwrócił

- Rozumiem twój gniew...Zachowałem się okropnie. Jednak nie mogłem inaczej... Może teraz sama zrozumiesz, że przed tym już nie da się uciec...

- Jedyne co rozumiem to, że brzydzę się tobą... Jeszcze zrobiłeś coś takiego we własną rocznicę ślubu... - wycedziłam

- Więc Zastąpiłem najgorsze chwile w moim życiu, najlepszymi... - odparł gniewnie i zostawił mnie wreszcie samą...

Gdy zniknął za drzwiami, padłam na łóżko szlochając. Ból podbrzusza uświadamiał, że „to" się już wydarzyło, a urywane wspomnienia układały się powoli w całość. Jego ruchy, czułe słowa i wzrok pojawiały się w mojej głowie. Nie chciałam by mój pierwszy raz tak wyglądał... miał być z księciem z bajki, który sprawi, że zapamiętam go do końca życia. Tymczasem mężczyzna, którego pokochało moje serce był żonaty i mnie wykorzystał. Zaczęłam się zastanawiać co teraz zrobić i czy może mnie spotkać coś gorszego...

POV SASUKE

Czułem się jak ostatni gnój na tej planecie. Gdy zobaczyłem rano jej łzy i to jak trzęsie się z przerażenia, uświadomiłem sobie co zrobiłem. Z drugiej strony, gdybym nie zrobił nigdy by nie uległa. Uciekałaby przed moją miłością, bo mam żonę...

Ja natomiast wariowałem przy niej... Nie mogłem nawet trzeźwo myśleć. Kochałem ją nad życie, ale chciałem mieć pewność, że ona kocha mnie tak samo. Wiedziałem, że będziemy razem prędzej czy później. Musiałem tylko pokonać wszystkie ustawione przeszkody... a najgorszą przeszkodą była ona sama, broniąc się przed tym wszystkim.

...........................................

POV DEKASHI

Wzięłam dwie tabletki na uspokojenie by móc jakoś funkcjonować. Jechałam właśnie na lotnisko i musiałam w miarę trzeźwo myśleć. Nie było to łatwe, bo co chwile wzrok przesłaniały mi łzy... Byłam zła na siebie, że kochałam kogoś takiego jak on... Po tym co zrobił powinnam go nienawidzić a tym czasem dalej darzyłam go romantycznym uczuciem, tylko byłam zraniona. Płakałam w pokoju kilka godzin nim zaczęłam się pakować.

Zgodnie z planem Mieliśmy jechać razem, ale nie miałam ochoty na niego patrzeć. Zamówiłam taksówkę i udałam się sama do odprawy. Do wylotu miałam jeszcze godzinę. Siedząc na ławce w strefie wolnocłowej starałam się skupić swoją uwagę na książce. Jednak nic nie docierało do mojej zbolałej głowy.

W pewnej chwili za mną usiadł jakiś mężczyzna... Po zapachu wody kolońskiej rozpoznałam, że to Sasuke... Nie zwracałam jednak na niego uwagi. Siedzieliśmy tyłem do siebie, a nasze krzesełka stykały się plecami. Nie chciałam już robić scen na lotnisku, gdzie wokoło dalej było pełno pracowników innych firm z targów. Musiałam to zostawić na potem, a poza tym leki wystarczająco mnie otumaniły.

- Przepraszam Deki... - powiedział lekko się odwracając. Widząc brak reakcji z mojej strony, kontynuował:

- Wiem, że zachowałem się nie fair względem ciebie, ale inaczej nigdy byś się do mnie nie przekonała

- Teraz za to rzucam ci się w ramiona – syknęłam, nie wyrabiając tej gatki

- Nie wiedziałem już co robić... z jednej strony żałuję tego co ci zrobiłem, a z drugiej się cieszę, bo nie przeżyłem nigdy nic bardziej niesamowitego – mówiąc to przesiadł się na krzesełko obok mnie.

- Zamilcz... im więcej mówisz tym bardziej robi mi się nie dobrze – powiedziałam – chce wyprzeć to z pamięci

- Wiesz, że się nie da – odparł spokojnie

- Wszystko się da... chyba że...- zaczęłam, a przełykając ślinę powiedziałam:

- Mam nadzieję, że nie zostanie z tego pamiątka... - siedziałam lekko przerażona. Byłam dziewicą... teraz już mentalną, która nie chciała też zostać matką

- Spokojnie... uprawialiśmy bezpieczny seks... - powiedział z zadziornym uśmiechem

- Tobie nie można ufać w żadnym aspekcie. Po powrocie nie masz prawa do mnie podejść chyba, że z kimś. Po drugie, to co się wydarzyło ma zostać między nami i nie waż się usiąść przy mnie w samolocie – wyrecytowałam wstając i wchodząc do samolotu, który właśnie podjechał.

Źle się czułam po całej 2 tygodniowej wykańczalni, po tym co zrobił mi Sasuke, a teraz miałam lecieć tą przeklętą maszyną i to z jakimś dzieckiem, które siedziało obok mojego wyznaczonego miejsca.

Miałam ochotę krzyczeć... tak bardzo chciałam już znaleźć się w domu... Nie myśląc wiele, wzięłam kolejną tabletkę, która wreszcie skutecznie mnie przymuliła, po nim samolot wystartował, zasnęłam... bez snów... bez problemów... bez bólu...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro