Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1 Spotkanie

No więc tak... ekhm... w tym opowiadaniu nie mam całego 1 rozdziału... czy ktoś robił mi korekty i ma? xD jak nie to też w wolnej chwili go odtworze... 

- Nie za dużo tej kawy? – spytała mnie z troską blondynka o niezwykłych zielonych oczach, gdy szłam korytarzem z 5 kubkiem magicznego napoju w ręce

- Wszędzie cię pełno Viv – uśmiechnęłam się przypominając sobie jak biegała dziś po wszystkich działach ze stertą dokumentów. Nic w tym dziwnego. Pracowała jako główna sekretarka Itachiego więc jego załatwienia i obowiązki często przechodziły na nią.

– Niestety jeszcze godzinę muszę zostać, a potem jadę po Yumi na lotnisko – wyjaśniłam przy okazji pijąc kawę

- Biedactwo... gdybym bardziej się znała na twojej branży pomogłabym- powiedziała, ale patrząc na nią wiedziałam że coś ją gnębi

- Nie pozwoliłabym na to wariatko. Wtedy to mój kierownik byłby dopiero nie do wytrzymania, mając ciebie pod ręką – zaśmiałam się - mów lepiej co ci jest skowronku

Spojrzała na mnie zaskoczona, że to wyczułam

- Zawsze poznaje to po tym, że w tych chwilach nie śpiewasz disneyowskich piosenek – wyjaśniłam z uśmiechem

- Normalnie przed tobą i Sorą nic się nie ukryje... - westchnęła zrezygnowana – za chwilę mam randkę i strasznie się stresuje – powiedziała rozbrajająco słodko

- No i co w tym strasznego kochanie? Wypnij pierś i głowa do góry – poleciłam przyjaciółce

- Żebym jeszcze miała co wypinać – odparła zrezygnowana spoglądając na mój spory biust. Dobrze, że obok nie stała Sora u której rozmiar można było określić jednym zdaniem : wybuch nastąpi za 3...2...1...

- Oj już przestań – skarciłam ją - Wiesz jak mówią : „dobrze się pieści co się w dłoni mieści"

Najwidoczniej to stwierdzenie poprawiło jej nastrój bo od razu się zaśmiała i klepnęła mnie w ramię

- Jesteś zboczona !

- Dziwisz się? Po takim kierownictwie i mnie pada na mózg. Leć już i baw się dobrze, jak chcesz to w mojej szafce są te kolczyki co tak ci się podobały. Możesz je pożyczyć

- Jesteś kochana!! – aż pisnęła rozradowana

- To oczywiste mój słowiku – ucałowałam ją i ruszyłam do swojego gabinetu

Sora

Deki

Vivi

Halo... jesteście?

Halo

Halo - Sora ewidentnie się niecierpliwiła

Obecna! Ja już po randce *.*

Mniemam że było owocnie...hue hue hue...

Deki!!!

Mi ta minka „ *.* „ z niczym innym się nie kojarzy :') wybacz

Pasujesz do zboczonego kierownika... a gdzie nasza Sorus zniknęła?

Poszłam po łopatę...

Hahahhahaa. Spoko, zapewnimy ci alibi

Na to liczę...

Głowa do góry! Na pewno nie może być tak źle – nasza vivi jak zwykle miała masę dobroci i wyrozumiałości w sobie

Nawet Itachi już przy niej nie wyrabia... poszedł spać

O 21!? – byłam w szoku. Kim musiała być ta kobieta, że wyprowadziła z równowagi taką oazę spokoju jak Itachi...

Przecież są u was dopiero od godziny...- Vivi też tego nie ogarniała

Same widzicie... w uszach mam już tylko jedno słowo: Sasuke kun... Sasuke kun...

Hahahahhaha a co nasz Takumi na to?

Obserwuje jak mrówka przenosi ziarenko cukru na stole... i wiecie co?

?

?­­­­

Zazdroszczę mu... 

Nie Byłam w stanie powstrzymać śmiechu do tego stopnia, że dopiero po chwili zorientowałam się, że patrzy na mnie czarnowłosa piękność.

- Yumi! – krzyknęłam rzucając się jej na szyję

- Co cię tak rozbawiło skarbie? – zapytała, otulając mnie swoimi siostrzanymi ramionami.

- Sora umilała mi czekanie na ciebie – odparłam, od razu zasypując ją masą pytań i prowadząc w kierunku auta. Nim się spostrzegłam czas zleciał nieubłaganie a my leżałyśmy już w łóżkach rozmawiając do 3 nad ranem. Niestety moja siostra na drugi dzień ponownie wylatywała, a ja miałam mało czasu by się nią nacieszyć.

- Poznałaś wreszcie swojego księcia z bajki? – zapytałam po chwili licząc, że może w którymś samolocie siedział mój przyszły szwagier

- Wiesz, że ja jestem wierna jedynie Clarkowi Gable * - odparła śmiejąc się, a ja wywróciłam oczami

- Jesteś niemożliwa.... A Myślisz, że go kiedyś spotkamy? - dopytywałam

- Przecież Clark Gable nie żyje- odparła niewzruszenie moja siostra dalej się śmiejąc

- Nie jego wariatko! Naszego księcia z bajki...

- Cóż... mój na pewno już nie żyje, ale ty dalej masz szanse – zachichotała

- Gorzej jak mój właśnie bawi się w piaskownicy – odparłam nawet nie zdając sobie sprawy, że prawda jest o wiele gorsza, bo mój książę z bajki od dawna był już zajęty....



*Clark Gable – 1901-1960, aktor światowego kina i odtwórca roli Retta Butlera w filmie „Przeminęło z Wiatrem" ( POLECAM!) 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro