Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

Przetarłam dwukrotnie oczy mając nadzieje że to co widzę nie jest prawdą...

straszną poczwarę z moich najgorszych koszmarów. Zamiast mojej rumianej pełnej życia twarzyczki napotkałam w lustrzanym odbiciu szarawą skórę która wyglądała bardzo niezdrowo jak na mój gust. Z przerażenia dotknęła lustra własną ręką ale moja nadzieja na jakiś ponury żart została całkowicie rozerwana. Nagle spojrzała kapkę wyżej na moje dawne oczka, teraz jedynym co po nich zostało to czerwone tęczówki które spokojnie mogłam odcieniem porównać do krwi.

Całkowicie nie wiedząc co mam teraz zrobić opadłam powoli na podłogę zsuwając się po powierzchni lustra.Schowałam głowę między kolanami i zaczęłam próbować przypomnieć sobie tego kolesia który mi to zrobił i co mi zrobił...

Nagle podczas tego całego rozmyślania usłyszałam kroki przed moim pokojem i leki skrzyp klamki.Koniec zamartwiania trzeba działać bo ja matka mnie zobaczy to albo zejdzie na zawał albo uzna że jestem zdrowo na pruta...

Zamachnęłam się całym ciężarem ciała i przywarłam do drzwi uniemożliwiając mamie wkroczenie do pokoju.Chwile próbowała popchnąć je ale po czasie bez słowa odpuściła... BEZ SŁOWA?! To do niej nie podobne...

Pomału uchyliłam drzwi ... cisza panowała w całym korytarzu, więc dałam ponieść się ciekawości. Ostrożnie wychyliłam kawałek głowy z za drzwi .... ujrzałam....








Mnie XD









Pustkę, z żadnego pokoju nie dało usłyszeć się żadnego nawet najcichszego dźwięku.Chwyciłam za telefon i wykręciłam numer mamy... Wiem że myślicie że jestem głupia ale ona zawsze ma go przy sobie...

Wykręciłam numer i wracając pod drzwi nasłuchiwałam dzwonka. Nagle deska znajdująca się w podłodze pokój obok zaskrzypiała a tuż po tym dało usłyszeć się cichy odgłos wibrowania...Za ścianą...

Lekko przerażona chwyciłam kij bejsbolowy z za szafy i powoli wyszłam przez uchylone drzwi.Kroczyłam delikatnie unikając skrzypiących elementów podłogi, niby miałam do przejścia kawałek ale dla mnie w tym momencie był to cały kilometr... Zapomniałam teraz całkiem już o mojej zmianie wyglądu i złym samopoczuciu, teraz ważne jest dlaczego nikt nie siedzi w domu a jednak ktoś chciał wejść do pokoju...

Gdy znalazłam się już w salonie zobaczyłam...

Że na ziemi leży... Mama, a z jej rozerwanej na strzępki głowy sączy się długa stróżka krwi która wypełniła już wielką kałuże na środku pomieszczenia.Jej ciało leżało tak bezwładnie i bez życia ,że było dla mnie jasne jak wygląda jej stan... była już martwa.

Może czasem zdarzały nam się poważniejsze kłótnie i nie byłyśmy jakoś wielkimi przyjaciółkami ale to była moja mama więc łezka mimowolnie spłynęła po moim szarym policzku.Nagle kontem oka zobaczyłam jakiś szybki ruch za mną a na skórze poczułam niemiłosierny chłód ... Szybkim ruchem oparłam się o ścianę tak by nie było mnie widać z korytarza, skoro włamywacz szedł tak wolno to albo mnie nie widział albo wręcz przeciwnie mam szanse pięćdziesiąt na pięćdziesiąt...

Gdy on stał już tuż obok wychyliłam się jak najszybciej z za tej że ściany i z całej siły zamachnęłam się kijem... zamknęłam oczy by gdy je otworzyłam zobaczyć złamany na pół kij i leżącego na ziemi oprawcę. W tym momencie miałam pewność że to on zrobił to mojej mamie ... ale jednak nie on stał za oszpeceniem mnie...

Podeszłam do niego ostrożnie obserwując czy przypadkiem zaraz nie wstanie. Miałam ochotę po prostu się go pozbyć , w sposób nie do końca humanitarny lecz... Gdy spojrzałam na jego twarz zobaczyłam...

Pustkę? Przetarłam oczy rękami i spojrzałam jeszcze raz... W miejscu gdzie powinny znajdować się oczy...nos... Sorry ale ten koleś jest przerażający bo ...NIE MA TWARZY!?!

W miejscu gdzie powinny mieścić się wąskie usta ,znajdowała się paszcza, jama ustna podobna do ludzkiej ale wypełniona o wiele dłuższym jęzorem i ostrymi zębami...

Obejrzałam go dokładnie by po chwili potwierdzić moje przypuszczenia, powiedzmy sobie szczerze ,ja nie wierze w demony ani inne badziewne stwory ale tutaj , nie mam z czym się kłócić... To na pewno nie jest człowiek w masce halloweenowej . Ubrany był jedynie w długi czarny płaszcz, czarne spodnie od garnituru i czarne lakierki...

W pewnym momencie poczułam straszny ból w ręce w okolicy nadgarstka.Uczucie pieczenia nie dawało za wygraną ...łapiąc się za nagle rozbolałe miejsce padłam na ziemie kilka metrów od zwłok matki i przymknęłam wyczerpana oczy...

...Polsat...

Naprawdę długo nie było rozdziału wiec pomyślałam że na reszcie trzeba coś dodać :)

Jeśli ktoś to przeczyta to ... po prostu będę wiedzieć czy kontynuować tą książkę...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro