Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1

"Czasem dokonujemy wyborów których później żałujemy, ale wciąż w nie brnąc wmawiamy sobie że to najlepsze rozwiązanie."
BERETTA

Pomijając szczegóły coś ci o mnie opowiem...
Kiedyś byłam zwykłą dziewczyną żyjącym w jednym z bloków miejskich które nie należą do prestiżowych miejsc. Nie byłam nigdy głodna lub biedna... Po prostu moja rodzina żyła na granicy że tak to ujmę, brat okradał sklepy ... Ojciec w kryminale siedzi za działanie w grupie zorganizowanej i za nielegalne posiadanie broni, matka ... Ona jedyna była tu w miarę normalna...

W końcu była jedynym przykładem dla mnie, właśnie to ona jako jedyna z mojej dziwacznej rodzinki skończyła studia... Wyprowadziła się od rodziców i zaczęła pracować ,od tamtej pory była jedynym żywicielem  rodziny .Nie wiem dlaczego wyszła za mojego ojca ale tak już się stało ,a później te wszystkie problemy .No cóż zrobić jako dziecko przeglądałam się jak policjanci  wyprowadzają siłą mojego brata razem z ojcem z mieszkania do radiowozu. Ich wizyty były tak częste że oni  faktycznie czuli się u nas jak w domu, w końcu bywali to części niż u własnych teściów.

 Powiedzmy że żeby to przeżyć... W ogóle ,musiałam się przystosować do społeczeństwa które się znajduje w moim bloku i trochę obserwowałam ich ogólne zachowania.Dzięki temu mogłam na spokojnie dać sobie radę, raz musiałam zachowywać się jak zimna suka ...A z kolei chwilę później jako taka dobra dziewczynka, opiekuńcza córka ,pomoc domowa ...

Mama zawsze zdoła dziś dla mnie wysupłać kilkadziesiąt złoty na nową bluzę lub co tylko chciałam i nie brakowało mi niczego ,nawet w szkole nie było tak tragicznie...wokół własnego bloku to daje sobie radę jak i również w szkole, tam ludzie byli zupełnie tacy sami jak ci pijacy spod płotu trzeba było tylko dostosować się ... odpowiednią postawę,gadkę i wszystko jakoś samo się toczyło ale czasem ...Miałam tego dość ...

 Nie jestem zwykłą nastolatką a właściwie ...Byłam nią kiedyś ale cóż , to już nieaktualne.Wszystko zmieniło się pewnego wieczoru...

Pamiętam że było zimno ,padał za oknem śnieg a chodniki był zawalony głębokimi zaspami , pamiętam że była ubrana w czarną bluzę i długie dżinsowe spodnie ... Siedziałam cichutko w swoim pokoju słuchając muzykę. W pewnym momencie  usłyszałam  jak mama woła do mnie z kuchni bym wyniosła śmieci . Jak na przykładną córką przystało bez zawahania wyskoczyłam z pokoju i odbierając z reki mamy worek wybiegłam z mieszkania a następnie opuściłam budynek. Muszę przyznać że dwudziesta czwarta w nocy nie jest najlepszą porą na wynoszenie śmieci. Zaczęłam szukać w ciemności jakiegokolwiek  prześwitu pobliskich latarni które powinny już o tej godzinie świecić.

Z braku oświetlenia odpaliłam latarkę  wyciągając telefon przed siebie, trzymając worek powoli szłam .Na tym osiedlu nie jest bezpiecznie wychodzić nocą ...

Przy każdym bloku jest strefa zamykana na kłódkę ...Gdzie znajdują się kosze przeznaczone dla wszystkich mieszkańców i nie rozumiem jaki jest sens zamykania koszy na klucz , to nie są żadne skarby ,to co że niby żule biją się ze śmieciarzami kto zakosi lepsze fanty ...

Nie rozumiem tego, to nie ma żadnej logiki ,ale nie będę się z tym kłóciła. Ważne że mamy swój kosz ...A właśnie oni mowa , gdy tylko do niego podeszłam , wrzucając worek na śmieci do wewnątrz ,usłyszałam za sobą szelest w krzakach... z boku ...na poboczu ...po drugiej stronie ulicy... Odwróciłam się odruchowo zaniepokojona...

Skierowałam telefon w stronę źródła hałasu ale nic tam nie zauważyłam.Kilka dłużących minut zajęło mi nasłuchiwanie, ale nawet moje wyciszenie i skupienie nie pozwoliło mi na znalezienie jakiegokolwiek podejrzanego dźwięku. Więc powoli z włączoną lampką w telefonie chciałam wróci do bloku, ale gdy byłam już bardzo blisko wejścia... coś mnie zatrzymało...

A właściwie ktoś...


Nagle poczułam coś zimnego na mojej szyi ,więc odruchowo stanęła w miejscu... skamieniałam nagle zupełnie jakbym zamarzła .Mało brakowało a wstrzymałabym oddech ,poczułam czyjąś rękę na moim biodrze oraz przyciśnięte ostrze zimnym końcem do mojej szyi ...kątem oka zobaczyłam twarz...
Wąską pociągła, prawie biała, był to młody mężczyzna ale nie pochodził stąd , na pewno nie z tego miasta ,wcześniej go nie widziałam .Nim zdążyłam wydusić z siebie choć słowo ,poczułam jego usta na mojej szyi by po chwili poczuć ukłucie ,podwójne ukłucie na skórze...

  Dosłownie zamknęłam oczy z bólu by następnie stracić całkowicie przytomność...

.

.

.

.

.

.

.

Patrz niżej jeśli cie to ciekawi :)

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

Moim pierwszym po przebudzeniu wspomnieniem jest to że ocknęłam  się na schodach w dodatku na swoim piętrze trzy kroki od mieszkania.Czułam się strasznie obolała ale na skórze nie dało się zauważyć żadnych siniaków czy zadrapań , wszystko było w normie. zanim jednak znalazłam się w mieszkaniu sprawdziłam najbardziej bolące miejsce...szyję  i na jej powierzchni  znalazłam dwa wgłębienie . W mojej  kieszeni był telefon, nie wiem jakim cudem się tu znalazł...  Szybko go wyjęłam i włączając lusterko przesunęłam go do prawej strony mojej szyi  ...

Dwa małe ślady jak po nieudanej szczepionce która jeszcze trochę krwawi. Zasłoniła je kapturem i udając że nic się nie stało wróciłam  mieszkania . Bez słowa omijając kuchnie z mamą łącznie wleciałam do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi podpierając je krzesłem i rzuciłam się na łóżko .Poczułam się bardzo słabo tak jak gdyby tętnice w moim ciele jednocześnie chciały eksplodować a jednocześnie krew nimi płynąca chciała stanąć po prostu w miejscu albo cofnąć się .

Czułam się niemiłosiernie słabo ,bardzo słabo... jednocześnie to jakbym była senna ale równie gotowa do zaliczenia maratonu... uczucie którego nie potrafię do niczego innego porównać . To było dla mnie coś dziwnego ,pomyślałam ,że pójdę spać a do rana mi przejdzie. Zakryłam głowę poduszką by następnie opaść na łóżko. Nie zgasiłam światła ,tylko od razu zasnęłam, jednak przez całą noc widziałam przed sobą tą samą twarz którą widziałam przez ostatnie kilka sekund przed straceniem przytomności ,gość mi zrobił coś strasznego ale nie wiem co ,ale czuję że to nic dobrego, nagle ...Obudziłam się cała zlana potem, spojrzałam na zegarek stojący na nocnej półce 3:00 mam jeszcze co najmniej pięć godzin zanim będę musiała iść do szkoły ale czuję że nie zasnę do tej pory . Chciałam wstać z łóżka ale od razu upadłam na ziemię ,wszystko mnie bolało zwłaszcza szczęka ,co się dzieje bardzo nie okej... Ledwie mogąc  doczołgałam się do lustra które znajdowało się na szafie naprzeciwko łóżka . W odbiciu ujrzałam coś potwornego, to zmieniło całe moje życie i przewróciło je do góry nogami... To co zobaczyłam....


Wiem że trochę dłużyło się dodawanie tego rozdziału ale na pewno ten czas wykorzystałeś czytelniku na czytanie lektur szkolnych :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro