Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 4 ~

~OIKAWA~ *

Kolejna nudna lekcja doprowadziła mnie do zupełnej rozpaczy i nie chodzi tu o to, że jakoś szczególnie nie lubiłem tego przedmiotu... Kiedy nawet twój przyjaciel cię ignoruje i nie chce odpowiadać na bardzo ważne i istotne liściki, a starszawy nauczyciel ględzi pod nosem swoim powolnym tempem , w dodatku o różnicach jednego sposobu liczenia od drugiego... Każdy miałby dosyć. Taka ładna pogoda za oknem, ptaszki śpiewają, kwiatki rosną**, a tu taki klops. Jedyne o czym naprawdę marzyłem to wybiec z tej przeklętej klasy i popędzić w podskokach do sali gimnastycznej. Westchnąłem i teatralnie wydąłem policzki, co spowodowało ciche "ohh~~" wśród dziewczyn z mojej klasy. Nie mówię, że mi to nie przeszkadza, ale kiedy ma się tyle fanek - życie jest o wiele trudniejsze. Znudzony już do granic wytrzymałości skleciłem kolejną sekretną karteczkę i rzuciłem w bruneta siedzącego tuż obok. Jego reakcja była natychmiastowa. Iwa-chan spojrzał na mnie morderczym wzrokiem, a potem podarł wiadomość na moich oczach. Niemiło. Oparłem brodę na ramieniu i od czasu do czasu zerkając na okno, zacząłem walczyć z niesamowitą chęcią zaśnięcia, bazgroląc coś w zeszycie. Nie skupiałem się bardzo na tej czynności, rysowałem to, co pierwsze przyszło mi na myśl... Tak jak się spodziewałem, moim umysłem znów zawładnęły zielone oczy. Od meczu  z krukami minęło już sporo czasu, a mimo to, nadal je pamiętam. Mimo, że jego właściciela widziałem tylko raz i nie wymieniłem z nim ani jednego słowa, czułem... Czułem, że coś mnie do niego przyciąga, coś przez co nie mogę o nim zapomnieć. Cholera! Jak w mangach Shōjo! Teraz rozumiem  te wszystkie biedne dziewczęce serca! Co z tego, że go nie znam! To mój rycerz na białym koniu!

- Idioto - poczułem mocne uderzenie w głowę. Szybko wróciłem do świata żywych i spojrzałem na przyjaciela z lekkim urazem. Jest niezwykle brutalny! W dodatku tylko dla mnie! - Lekcja się skończyła, idziemy na przerwę - burknął po chwili ciszy i rozmasowywania głowy. Już miałem się podnieść, gdy coś huknęło znienacka. Wszystkie głowy obróciły się w stronę drzwi wejściowych i zatrzymały swój wzrok na niskim chłopaku, który ledwo oddychał. Głowę miał spuszczoną, a ręce podparte na kolanach. Odetchnął parę razy i wyprostował się.

- No cześć - powiedział z ogromnym uśmiechem, a mnie zatkało.  Poznawałem tą czuprynę, te mysie włosy, ten głos, który odbijał się echem po mojej głowie... Te oczy...

Kolejny huk, chłopak ubrany w dżinsowe rybaczki i za dużą bordową bluzę, pod którą kryła się biała koszula, odskoczył na bok i przywarł do ściany. Do sali z niemniejszym impetem wpadła kolejna osoba. Była to ewidentnie dziewczyna z mojej klasy, poznawałem ją z widzenia, w dodatku ubrana była w mundurek naszej szkoły. Z ciężkim oddechem i "lekko" czerwoną twarzą, rozglądała się po klasie jakby szukała swojej zwierzyny. Jasnowłosy tylko z przerażeniem  w oczach posłał nam sygnał, że mamy nic nie mówić, zasłaniając usta jednym palcem.

- Atsu ? Wszystko w porządku ? - wydukała najwyraźniej jedna z koleżanek dziewczyny, która wyglądała teraz jak monstrum***.

- Jak znajdę tego małego gnoja, to go uduszę! - warknęła w odpowiedzi wściekłym głosem. Chłopak wyraźnie się spiął i jeszcze bardziej przywarł do ściany. Nie wiedziałem co mam o tym myśleć. CO TU SIĘ WYRABIA? W tym księciuniu, którego mam przed sobą, nie ma ani krzty beznamiętności jaką posiadał mój 23! On aż kipiał emocjami! Znów się pomyliłem? Nie, to musi być on, te oczy mówią wszystko! Znów drzwi się otworzyły, tym razem bez żadnego zbędnego chaosu. Do wnętrza pomieszczenia weszła kolejna dziewczyna z mojej klasy. Niska, czarnowłoska w okrągłych okularach.

- Q-chan!? Co ty tu robisz? - zapytała zdziwiona, patrząc na zielonookiego. Wściekła furia zareagowała od razu. Obróciła się jak prawdziwy psychopata z horrorów, które często oglądałem z Iwazumim. Wyglądała jakby naprawdę miała zamiar udusić go własnymi rękoma.
Jakby płonęła żywym ogniem desperacji i niepochamowanej agresji.

- Em... To ja.. To ja może zacznę uciekać - wyjąkał obiekt całego tego zamieszania i zaśmiał się nerwowo. Jego głos... Jego śmiech... - Do zobaczenia Noriko! - te ostatnie dwa słowa odbiły się echem po korytarzu, nim się obejrzałem, on już zaczął ucieczkę, przed szalonym pościgiem potwora. Gdy ta dwójka zniknęła z klasy, większość z nas może z czystej ciekawości lub po prostu pierwszej reakcji, na jaką było na stać, po prostu wybiegła z pomieszczenia, by zobaczyć ... CO. TO. MIAŁO. BYĆ. Przepchnąłem się przez tłum gawiedzi i pobiegłem za tymi niezwykłymi osobami, aż do schodów, gdzie, gdy pośpiesznie schodziłem, zobaczyłem jak blondwłosy przeskakuje przez jedno piętro owych ułatwień wejściowych i pędzi wprost przez szatnie do wyjścia. Ta prędkość...

Zadzwonił dzwonek, wszystkie zdezorientowane osoby powróciły do swych ławek. Ta niezwykle zadziwiająca i niezrozumiała sytuacja odbiła piętno na naszym skupieniu. Myślę, że każdy z nas rozmyślał o tym co zaszło, a jednocześnie nikt tak intensywnie nie analizował tego jak ja... To był on. Co on tu robił? Czemu? Jak w ogóle wszedł do szkoły? Czemu tamta dziewczyna go goniła? Zna czarnowłosą? Mówi do niej po imieniu? Zdenerwowany nie wiadomo czym, rzuciłem mordercze spojrzenie okularnicy. Aż chciało by się zamienić ja w jakąś okropność****! Wszystko było okey, ja mruczałem zaklęcia oszpecające w jej stronę , od czasu do czasu rzucając czymś naprawdę mocnym i kiedy znów miałem wypowiedzieć naprawdę dobry czar, dziewczyna wyprostowała się jak struna i z otwartymi ustami wgapiała się w okno. Wkrótce parę osób mających ten zaszczyt siedzenia obok szklanej powłoki, także zaczęło odwracać głowy. Nie chcąc być gorszy również zwróciłem oczy w tamtą stronę i co ujrzałem... ? Jego. Biegł jak szalony, potykał się o własne nogi, a kiedy upadał na ziemię, wstawał równie szybko, by kontynuować zwariowaną czynność. Oczywiście czuł na plecach oddech swojej oprawczyni. Wkrótce dobiegł do płotu, który okazał się być dla niego pikusiem, nie przeszkodą! Po prostu go przeskoczył i zniknął z pola widzenia...

Nie przestaniesz mnie zaskakiwać, prawda?



Gdy wybrzmiał ostatni dzwonek skierowałem kroki w stronę upragnionej sali gimnastycznej. Mimo tego, że totalnie utraciłem koncentrację i myślami błądziłem tylko  wokół jednego tematu... Doskonale wiecie jakiego... Nie mogłem pozwolić sobie na opuszczenie treningu. Niedługo ważne zawody, nie możemy tego spieprzyć... Znowu... Tym razem spiorę ci dupę podły farfloku z flagą Japonii!***** I wszystko przebiegło by bezproblemowo, ale przechodząc przez korytarz spotkałem ją. Tego potwora, który otoczony przez grupę koleżanek spowiadał się ze zdarzeń. Nie mogłem się powstrzymać, musiałem podsłuchać... Schowałem się  i nadstawiałem uszu. Musiałem wiedzieć jak najwięcej.

- Nienawidzę go!

- Jest aż tak źle?

- Ten pieprzony idiota! Nie mogę już nim wytrzymać pod jednym dachem!

- Czyli to był twój brat!? Z twoich opowieści wnioskowałam, że to jakiś niedorozwinięty małpiszon!

- Gdyby nie wzrost, mogłabym się z nim umówić! Jest słodki!~~

- No właśnie!

- Jest taki uroczy! Ma przesłodki styl!

- W dodatku Q-chan jest bardzo miły!

- HALO!? To mój brat!!!
- nie wytrzymałem i wyłoniłem się z kryjówki... Musiałem się jej przyjrzeć. JAKIM CUDEM NIE ZAUWAŻYŁEM TEGO PODOBIEŃSTWA!? Właściwie.. Byli zupełnie inni, dziewczyna w przeciwieństwie do 23 miała ciemne włosy, była wysoka, odznaczała się nienaganną figurą modelki i obok tony gładzi szpachlowej na twarzy można było dostrzec niebieskie oczy. - A ty coś się gapisz głupi siatkarzu? - cholera, nakryła mnie - Myślisz, że jak szkoła inwestuje bardziej w twój sport, to jesteś lepszy? Bo co!? Bo macie większe osiągniecia?
Żałosne... - jej głos, był zupełnie inny. Opryskliwy i agresywny.

- Kato! Ogarnij się! - jęknęła jedna z jej towarzyszek i kopnęła ją w nogę - Wybacz Oikawa-san! - zarumieniła się i pozwoliła mi przejść obok nich.
Wymijając tą małą grupkę tylko jedno siedziało mi w głowie...

Q-chan



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Chaos, chaosowi, chaosem.
Szkoła zabija mnie powoli, korzystam z chwili i piszę.

* wprowadzam małą dogodność w postaci imienia danej osobistości, z której perspektywy piszę o( ❛ᴗ❛ )o

** Idealnie by spalić się w piekle ( ̄▽ ̄)ノ
Do you wanna have a bad time ? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

*** ewentualnie zwiadowca polujący na tytany (◕‿◕✿)

**** I nie ma litości! Oikawa to nie Gandalf, co oszczędza nadstawiających uszu Hobbitów!

***** Można się domyślić o kim on może tak myśleć XD

~~ HENRYK (siatkarzem będący) ( ̄ε(# ̄)

(/o^)/ °⊥ \(^o\)


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro