5.
@asymx: czy to sen, czy pewien Michael Clifford skomentował mój post?!
***
Michael5SOS: to musi być sen, w końcu jest 3 w nocy :)
asymx: AAAAAAAAAAAAA
asymx: OCHUJ
Michael5SOS: gdzie ten chuj?
asymx: TTLENUU
Michael5SOS: a potem winny będę, bo dziewczyna się udusiła ...
Michael5SOS: o panie nie pogadasz
asymx: czy... Właśnie najwspanialszy najprzystojniejszy i najzabawniejszy chłopak na ziemi napisał do mnie wiadomość?!
Michael5SOS: no wiesz... Byłbym skromny gdybym napisał, że przesadzasz, ale tak masz świętą racje
Michael5SOS: tylko wiesz mężczyzna a nie chłopak
Michael5SOS: bicki robią swoje
asymx: umarłam, ale mam jedno ale
asymx: dlaczego do mnie napisałeś?
Michael5SOS: mam sprawę
Michael5SOS: chodzi o Luke'a
asymx: co
asymx: nie wiem o czym ty do mnie piszesz
Michael5SOS: wiem, że jesteś Frey, ta sama z którą kilka lat temu przyjaźnił się Luke
asymx: pomyliłeś się
asymx: nie jestem tą Fray o której myślisz
Michael5SOS: wiem, że to ty
Michael5SOS: porozmawiajmy
Michael5SOS: znaczy popiszmy, ale słowo "popiszmy" brzmi tak brzydko
Michael5SOS: a ja zawsze estetyczny byłem
Michael5SOS: Fraya?
Michael5SOS: nie ignoruj mojej zaczepki
Michael5SOS: ej no weź
asymx: za "Fraya" urwę Ci jaja
asymx: jestem Fray!
Michael5SOS: wiedziałem, że odpiszesz :)
***
- ... po tym wszystkim, już mu nie odpisałam - kończąc swój długi monolog, Fray nawet nie spostrzegła, że już od co najmniej godziny, nawijała do tego elektrycznego urządzenia, zwanego - telefonem.
Czekając na reakcje znajomej, przez pewien moment pomyślała, że Sara zwyczajnie się rozłączyła, jednakże kiedy usłyszała cichy pisk, który z czasem przerodził się w krzyk, była pewna, że Sara zwyczajnie oszalała, po tym czego się dowiedziała.
- O MÓJ BOŻE! - krzyk jaki wydała Sara, był tak głośny i mocny, aż Fray o mały włos nie wypadł z rąk telefon.
- No tak.. - westchnęła - Ale Sara nie rozumiem jednego...
- JA PIERDOLE!
- ...skoro Michael wie, że przyjaźniłam się kiedyś z Luke'm, to znaczy, że Luke nadal o mnie pamięta?
Zamiast odpowiedzi, otrzymała jedynie duszący się pisk wielkiego podniecenia Sary. Nie pozostało jej nic, prócz rozłączenia się i pozostawienia dziewczyny w spokoju - w końcu ta druga przeżyła większy szok niż sama Fray.
Jak pomyślała, tak też uczyniła. Bijąc się z natłokiem myśli, stwierdziła, że nie powinna się tym tak zupełnie przejmować. W końcu to nic poważnego, to tylko prawdopodobieństwo tego, iż najzwyklejszy Luke Hemmings, nadal pamięta o swojej kwitnącej stokrotce...
_____________
cześć moje szampańskie damy!
jak tam, co tam?
ja aktualnie myślę, nad nowymi okładkami na wszystkie książki, ale idk.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro