16.
Ashton: jebana pizda
Luke: a ja Luke, miło poznać
Ashton: nie możesz tak po prostu lecieć gdzie chcesz
Ashton: jeszcze w czasie kiedy mamy trasę!
Luke: przecież mieliśmy trzy tygodnie wolnego
Ashton: to nie zmienia faktu, że mogliście z Michael'em powiedzieć nam o wyjeździe
Luke: weź zluzuj stringi
Luke: nie było nas raptem 3 dni
Ashton: 3 dni, które musiałem spędzić z Calumem
Ashton: ogólnie to nic takiego, ale ten idiota lamentował mi, że odchodzicie z zespołu i spierdoliliście gdzie na koniec świata
Luke: e tam
Luke: już jesteśmy i nigdzie się nie wybieramy
Ashton: po co w ogóle byliście w Melbourne?
Luke: no wiesz... Michael chciał przylecieć do rodziny
Ashton: Michael ma rodzinę w Melbourne?
Luke: Tak
Ashton: a ty jako jego chłopak mu w tym towarzyszyłeś?
Luke: tak
Luke: znaczy
Luke: nie spierdalaj
Ashton: spokojnie jestem tolerancyjny, powiedz mi wprost, że poleciałeś tam z Michaelem by w spokoju spędzić z nim romantyczne chwile?
Luke: ja pierdole weź mnie nie obrażaj!
***
- Wydaję mi się, że pasować będzie do Pani Dziki Kasztan - oznajmiła Fray, dotykając miękkich włosów klientki - To jak? Malujemy?
- Hmm, nie będzie za ciemny? - zapytała niepewnie dziewczyna. Farbowanie włosów nie zawsze było taką łatwą sprawą.
- Przepraszam, ale jak się Pani nazywa?
- Eva.
- No więc Eva. Jesteś naprawdę śliczną dziewczyną, masz ładną ciemną karnacje i ogromne brązowe oczy. Taki ciemny kolor naprawdę do Ciebie pasuję, oczywiście nie naciskam... - Fray już trzymała brązową farbę w dłoniach, uważała, że klientka się zgodzi. W końcu Fray już od dawna znała się na tym fachu.
- No dobra, czasem można zaszaleć - zaśmiał się Eva, a w tym samym momencie jej telefon który miała w kieszeni zaczął dzwonić. Wyjęła go, po czym przyłożyła do ucha - Halo?
Fray nie lubiła takich sytuacji. Klienci potrafili długo rozmawiać, a Fray pozostawało nic, tylko czekać, aż Eva zakończy rozmowę.
- NIE GADAJ! - natychmiastowa reakcja Evy, sprawiła, że Fray prawie podskoczyła do góry.
Eva o mały włos nie wybiegła z salonu. Była podekscytowana - iskierki w jej oczach świeciły jak małe świetliki.
- O Boże! Zaraz dostanę zawału! Nie wierze, po prostu nie wierzę...
Po chwili Eva odłożyła telefon. Fray nie wiedziała, czy już miała zabierać się za włosy klientki, czy odczekać chwilę, zanim Eva uspokoi swoje emocje.
- Nie wierzę! Pani mi nawet nie uwierzy! - krzyknęła z entuzjazmem.
- C-co się stało? - zapytała niepewnie Fray.
- 5 Seconds of summer chcą dać za tydzień koncert. W Melbourne!
Czego oni się tak uczepili Melbourne?!
________
Wróciłam!
Ale teraz serio, wiem, że prawie miesiąc nie było rozdziału, ale skoro mam ferie, może kilka nam wleci :D
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro