Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Gastina&Lutteo 3msc #2


Luna: malowałam się na urodziny Jim, nagle weszła Ambar 

A: Myślisz że spodoba się mu?

L: wstałam poprawiając ją .. myślę że kto ktokolwiek to jest powie że wyglądasz ślicznie! :) 

Już dotarłam na imprezę rodzice kazali nam się trzymać razem z Ambar i razem wrócił całe i zdrowe, nagle Ambar zaczęła się rozglądać po całej sali.. ja czułam się trochę niezręcznie.

nagle zauwazyłam Simona Ambar mnie wyprzedziła i pobiegła do niego pierwsza on się spytał czy ona chce sok i że ślicznie wygląda. 

ja powiedziałam tylko cześć z uśmiechem nie chcąc im przeszkadzać.. chociaż można powiedzieć że to wielkie oczy że Ambar interesuje się taką osobą jak Simon a on no nie wspomnę że jeszcze jakieś 2 miesiące temu mówił jaka to Ambar jest podła..


Nina:

Przyszłam razem z Jam, która natychmiast pobiegła do Jim składając życzenia.. ja zobaczyłam Lune, biegnąc do niej złapałam za piersi tak że gwałtownie się odwróciła. a ja wybuchłam śmiechem całując ją w policzek..

L: Nina!!

N: cześć! 

L: co tak długo?

N: Jam uparła się aby mnie umalować no i jestem w ten sposób.

L: wyglądasz pięknie. 

N: dziękuję.

Simon: 

Zobaczyłem Ambar stojącą na moście patrząc na gwiazdy.. w sumie zawsze to lubiła.. pomyślałem żeby pójść do niej.

S: Chcesz coś do picia?

A: Nie. nie

S: Chcę cię przeprosić...

A: Czemu? 

S: Nie myślałem o tobie zbyt miły sposób... teraz to się zmieniło.

A: Ja też.

S: To co wybaczysz?

A: Już dawno ci wybaczyłam.. nigdy nic do cb nie miałam.. tylko kiedy nasze relacje o wiele się poprawiły ty przepraszasz mnie dopiero teraz heh..

S: Bo coś do cb czuję!

A:Ja.. emm.. no wiesz!

S: Spokojnie, poczekam na ciebie. choć się napić/

A: Okey.

Gaston: 

no to imprezka się rozkręca.. weszłem do pokoju Jim gdzie były wszystkie torby nagle którąś wziąłem szukając hajsu..  nagle weszła Nina. uśmiechając się do mnie odwzajemniłem uśmiech.

N: cześć

G: Cześć, czego szukasz?

N: Torebki.

G: Ah.. no to weź sobie.

N: Ty ją masz.

G: Ahh.. no widzisz.. masz!

N: Mama nie uczyła cię że nie można kraść.

G: no coś tak wspominała... jak widzisz jest ze mnie łopuz :D ale mam dla twojej 100 to za mało.

N: Będę głodna jeśli mi ich nie oddasz,

G: Poczekaj, oddam ci jutro, pójdziemy razem na kolacje.

N: Nie dzięki..

G: Dobra jak se chcesz.. cofam zaproszenie, ale hajs se wezme.

N: Idiota!

G: Poczekaj! Choć do tańca, wiem że uwielbiasz tą piosenkę..

N: ehh.. dobra ale 1 taniec!

G: 2 proszę, i jutro kolacja.. będę czekał przed szkołą czy tego chcesz czy nie!

N: Dobra, ale jak nie będziesz miał tych pieniędzy nie idę z tobą nigdzie..


Matteo: 

stojąc przed dzwiami z kolegami czekając aż Ruda otworzy.. otwiera Jim razem Jam..

Jam: No to który jest moim bratem! Wszyscy-> Ja!!

Zobaczyłem Lune... była razem z Simonem i Ambar tylko gdzie podział się Seba?!! no szczęście że go nie ma..

M: Nie dolewaj alkoholu, bo powiem mamie!

L: Słucham? ahh.. to ty królu pawiu.

Nagle podszedł Simon pytając się czy chcę coś do picia o odpowiedziałem że cole..

kelnereczka,kelnereczka,kelnereczka,

odwóciła się oblewając mnie sokiem.. nagle usłyszałem śmiech Simona.. popchnołem go tak że poleciał na stół.. nagle wszyscy zaczęli się bić... a ja wziąłem ją za 4 litery i wrzuciłem do basenu razem ze sobą..

L: Ty dupku! woda jest zimna!

nagle wbiegł Gaston mówiąc, żebyśmy szli bo Jim razem z Simonen zagrozili że jeśli nie przestaniemy wezwie policje! więc lepiej żebyśmy teraz se poszli..

M: Do zobaczenia! I bądź bardziej rozsądna, żeby nie polewać na podryw króla pawia..

L: DUPEK!!

Luna:

Impreza się skończyła, jechając samochodem z Simonem, a Ambar zabrały Jazmin i Delfi,

L: Czemu nie zareagowałeś kiedy wrzucał mnie do basenu.

S: Przeprasza.. ledwo co wstałem.. ale nie chciałem mieć nic na policji.. na szczęście ich nie wezwaliśmy.

nagle, zobaczyliśmy chłopaków .. o nie!.. zaczęli walić w samochód w taki sposób że zatrzymałem się a jeden z kolegów mało co nie stracił życie.. 

L: Co za szaleńswo! mogłeś go zabić! i oni mogli nas.

M: Ja dalej mogę.. złapał go za ucho i kazał powtarzać.. nie będę psuł imprezy i wzywał glin.. oraz się śmiał z Matteo..

L: Rzuciłam się niego! ejj puść Simona! Ty Świnio!

S: Dobra ja idę... Przepraszam i przepraszam.. pojechałem se zostawiając Lune i Matteo samych w sumie mając wyrzuty... ale dobrze wiedziałem że oboje coś do siebię czuję.. a Matteo się nią droczy.. 

M: Oł.. kurde.. no widzisz pojechał se no więc też będę zmykał!

L: A ja to co?

G: Co ty?! 

L: zobaczyłam samochód machając..

Nieznaj:Witaj! podwieźć cię gdzieś

M: Ona idzie ze mną!

Weź moją kurtkę bo widzę że ci zimno i będziesz musiała trochę biec bo na wrotkach jestem.. złap mnie za rękę.. ale nie ściskaj aż tak mocno..

L: Zrobiłam co kazał.. byliśmy już w domu.. podziękowałam mu... w tym samym czasie wróciła Ambar oraz rodzice pytając się czemu tak przyjechaliśmy a nie razem itp.. i wypytając się o wszystko co sie działo na impeze.. powiedział tylko że było dobrze i każdy się dobrze bawił.! 


CDN..


__________________________________________

co myślicie?! 





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro