Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

Victor pov

Minęły dwa dni od naszego sparingu, każdy trenuje to w czym jest najgorszy. Wszyscy proszą o radę i pokazanie różnych ruchów ułatwiających ćwiczenia. Ja z Yuurim także ćwiczymy. Codziennie rano biegamy, a wieczorami robimy następne sparingi. Yuuri wiele razy pokazywał, że to nie wszystko co umie, czym zaskakiwał mnie za każdym razem. 

- Poddajesz się? - właśnie siedziałem mu na biodrach, blokując ruchy nóg. 

- W życiu - złapał mnie za ramię i spowodował, że na niego upadłem, dzięki czemu mógł przeturlać nas i to on był teraz na górze. Jego skóra była mokra od potu, znowu walczyliśmy bez koszulek, więc widziałem jak kropelki potu spływają po jego umięśnionej klatce piersiowej. Dyszał, bo nasza walka nie trwała tylko dziesięć minut. Stwierdziliśmy, że takie krótkie walki nic nie dają i po prostu walczymy do poddania się. 

- To co, poddajesz się - wytknął język w moją stronę, a później przygryzł wargę. Kurwa, co on ze mną robi?

- Nigdy - tym razem to on upadł i nasze usta się przypadkowo zderzyły. Czarnowłosy poderwał się do siadu, jego oczy były rozszerzone. Bez problemu udało mi się spod niego uwolnić. Staliśmy naprzeciw siebie, obaj głęboko oddychaliśmy.

- Co to było? - zapytał atakując mnie.

- Mały rewanż za to samo sprzed dwóch dni - uniknąłem ataku i sam uderzyłem w prawy bok. lekko się wygiął, unikając uderzenia i znowu mnie podciął. Na moje nieszczęście nie udało mi się złapać jego nogi, bo podskoczył. Chciałem się podnieść, ale tylko mnie przeturlał na brzuch, usiadł na plecach i złapał za nogi, nie pozwalając się ruszyć. Próbowałem jakoś podnieść się na rękach, ale nie wychodziło mi. W ostatnim zrywie obróciłem się na bok, więc żeby się ratować Yuu puścił jedną z moich nóg. Ale chyba nie spodziewał się, że przetoczę się na plecy i go przygwożdżę całym ciałem. 

Chwilę się szamotał, nagle przestał, aż w końcu poczułem jak mnie łaskocze. Starałem się nie uciec od tego, ale wzmocnił tortury i w końcu natrafił na moje wrażliwe miejsce na żebrach. Nie wytrzymałem i uciekłem od niego puszczając go wolno.

- Aha. Znalazłem słaby punkt -  zaśmiał się jakby zdobył jakieś złoto. Tyle że ma teraz niezłą broń przeciw mnie. Muszę sam taką znaleźć. Ruszyłem do ataku i spróbowałem go podciąć. Znowu podskoczył, przy okazji wymierzając mi kopniaka w prawy bok. Złapałem go za ramię i przyciągnąłem do siebie, zamykając go w uścisku. Powaliłem go na ziemię i przygwoździłem, przy okazji zaczynając łaskotać, co jakimś dziwnym cudem nie spotkało się z żadną reakcją.

- Nie mam łaskotek. Wielu próbowało, nikomu się nie udało. Miałem nawet specjalne tortury, by sprawdzić czy aby na pewno - z trudem, ale podniósł się na rękach, jakby pompkę robił i nagłym ruchem obrócił się. Znowu leżałem przygnieciony. Nie mam już siły. 

- Czyżbyś się poddał? - szeptał mi do ucha, a ja skupiłem się na jego ciepłym oddechu który muskał moją skórę. Znów spojrzałem na jego twarz. Była czerwona z wysiłku, ale widać było przebłyski pewnego rumieńca, który wkradał się coraz bardziej na jego policzki. Nawet ładnie wygląda.

- O nie kotku - poczułem nagły przypływ energii i znowu nas przeturlałem, pozostając na górze. - To ja będę na górze.

- Zboczeniec - Yuuri zaśmiał się i rozłożył ręce, poddając się. Wstałem z niego i podałem dłoń, by pomóc mu wstać. Podeszliśmy do tej szafeczki i przetarliśmy włosy. 

Nagle na salę wpadł zdyszany Otabek.

- Udało mi się was złapać - powiedział po odetchnięciu. 

- Stało się coś?

- Tak. Wymyśliłem pewien plan - spojrzałem na Yuuri'ego, który w tym samym momencie spojrzał się na mnie.  Coś ciekawego się szykuje.

---- Time skip----

- Skąd ty masz takie pomysły? - zapytałem, zaskoczony rozumowaniem chłopaka. Już któryś raz dzisiaj spojrzałem na Japończyka. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji.

- Nie mam pojęcia czemu o tym pomyślałem. Widząc waszą relację przez te dwa dni, nagle ten pomysł wykiełkował w mojej głowie. Wiem, że jest absurdalny, ale może być pomocny w naszej  misji - zaczął się tłumaczyć.

- On ma rację - Yuri w końcu się odezwał - Założę się, że jeśli mają o nas jakieś informacje to na pewno myślą, że jesteśmy hetero. Więc to by jeszcze bardziej nas ochraniało - przedstawiał swoje rozmyślenia, które były celne.

- Możesz mieć rację. Tylko pamiętaj, że nawet nie powinni wiedzieć jak wyglądamy w rzeczywistości. Ukryci za maskami, pod perukami i z soczewkami wyglądaliśmy całkowicie inaczej niż na prawdę. 

- Nawet jeśli, pamiętaj że mogło się zdarzyć, coś co zobaczyli, jakieś przebłyski tego co ukrywaliśmy. Może ktoś nas widział i mógł im przekazać. Wszystko jest możliwe. Według mnie powinniśmy to jeszcze przedyskutować z Yakowem i moim ojcem, może oni coś jeszcze dodadzą do tego.

Kiwnąłem głową i podeszliśmy do naszych ubrań by się ubrać. Założyliśmy też maski oraz kaptury, bo po bazie bez tego się nie poruszamy. Nikt więcej nie może się dowiedzieć o naszym prawdziwym wyglądzie.

Do gabinetu pana Katsuki'ego dotarliśmy po pięciu minutach. Yuuti zapukał i od razu dostaliśmy pozwolenie na wejście. Ukłoniliśmy się jak na kulturalnych ludzi przystało i od razu przeszliśmy do rzeczy.

- Tato proszę byś połączył się z panem Yakowem. Mamy coś ważnego do omówienia w piątkę - poprosił młodszy Katsuki, na co jego ojciec tylko wpisał coś w laptopie i zaraz mieliśmy połączenie z Rosjaninem.

- Witaj Yakow. Podobno Yuuri z Victorem mają nam cos do przekazania - szef Japońskiej mafii zwrócił się do mężczyzny na łączach.

- Otabek wpadł na pomysł, żebym ja z Victorem udawali parę. Oraz jest jeszcze jedna propozycja pary, ale to najpierw musimy obgadać z trójką zainteresowanych czy się zgodzą. Według mnie to może wypalić, ale nie wiem czy to będzie dobre posunięcie i co o tym myśli Victor - tu czarnowłosy spojrzał się na mnie.

- Według mnie możemy spróbować. Będzie to ciekawe doświadczenie i jeszcze lepsza przykrywka dla naszych imion - Yuuri tylko kiwnął głową i skierował wzrok na swojego ojca. Ten chwilę się zastanawiał, to samo widziałem po Yakowie. Zaraz pewnie stwierdzi, że to dobry pomysł.

- Ja się zgadzam z tym pomysłem. Będą bardziej pod ochroną, niż mieliby od tak iść do tych pojebańców i udawać, że są normalni - Yakow potwierdził swoimi słowami moje przypuszczenia. Czekałem tylko na reakcję ojca Yuuriego, który cały czas patrzał się na nas przenikliwym wzrokiem. Nie mam pojęcia, czy czytał w nas czy co, ale w końcu westchnął i kiwnął głową, zgadzając się na ten plan. 

- Dobrze. Ale musicie jeszcze ustalić z tamtą drugą parą,  że też muszą udawać bycie razem. I najlepiej dzisiaj wymyślcie swoje nowe imiona i nazwiska byśmy mogli wyrobić wam nowe dokumenty tożsamości - nie spuszczał z nas swojego spojrzenia, przez które powoli czułem się nieswojo. Kiwnąłem tylko głową na potwierdzenie, tak samo zrobił Yuuri. Po chwili ustalania jeszcze jakiś szczegółów, w końcu mogliśmy wyjść z paszczy lwa.

- No to teraz czas zwołać grupę i przekazać im nasz plan. Coś mi się wydaje, że brat Sary nie będzie zachwycony twoim pomysłem Otabek  - mój partner skierował spojrzenie na Kazacha, który tylko wzruszył lekceważąco ramionami. 

- Napiszę do wszystkich sms-a by zebrali się w pięć minut w sali obrad - wyciągnąłem komórkę i na szybko wysłałem wiadomości do reszty grupy. Po dosłownie pół minuty dostałem już odpowiedzi potwierdzające, że rozumieją i zaraz tam będą. 

Pięć minut później siedziałem już w sali obrad, patrząc jak wszyscy siadają na miejsca i patrzą się na nas z ciekawością.

- Okey ludzie. Mamy pewną informacje, którą musicie przyswoić do siebie i jej przestrzegać. Otabek zaproponował dzisiaj nam pewien plan, który po rozmowie z moim ojcem i panem Yakowem, wchodzi w życie. Jak tylko rozpoczniemy naszą misje, ja i Victor będziemy udawać parę. Informujemy was o tym byście nie mieli jakiegoś nagłego zdziwienia i nas nie wydali. Jest też druga propozycja. Chcielibyśmy by Emil i Sara także udawali parę - i  w tym momencie Yuuri nie mógł już kontynuować, bo jak przewidywaliśmy, Michele zaczął protestować i dawać swoją kandydaturę na udawanego chłopaka swojej siostry. Aż w końcu sama zainteresowana zdzieliła go w łeb.

- Zamkniesz się wreszcie? Czy ty jesteś niepoważny? Jak masz udawać mojego chłopaka jak jesteś moim rodzonym bratem, ty debilu? Przecież to by nie wyszło,  bo jakby kazali nam się pocałować to byś zaczął gadać, że swojej siostry  nie pocałujesz i byś nas wydał! - warknęła na niego, co poskutkowało natychmiastowym zamknięciem się krzykacza. 

- Ja się zgodzę, ale tylko pod warunkiem jeśli Sarze będzie to odpowiadało. Nie chcę jej do niczego zmuszać - powiedział poważnie Emil.

- Ja jestem za. I nie ma co zwracać uwagi na mojego głupiego braciszka - powiedziała poważnie dziewczyna na co tylko kiwnęliśmy zgodnie głowami.

- No to mamy ustalone. Trzecią sprawą jest to, że musimy dzisiaj ustalić nasze nowe imiona i nazwiska, żeby nasze dokumenty mogły zostać przygotowane na czas - powiedziałem, by zmienić temat. Każdy zamyślił się w poszukiwaniu najlepszego dla siebie imienia.



--------------------------

Siemaneczko. No cóż..

Życzę wam szczęśliwego nowego roku ( co z tego że już 3 tydzień leci xddd to nic)

Sorki że tak późno wstawiam kolejny rozdział ale brakło czasu by go dokończyć. Wybaczcie xddd


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro