Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział II

Obudziła się około godziny 12:00 i leniwie podniosła się z łóżka. Wyszła z pokoju ospałym krokiem i skierowała się do kuchni. Jej rodzice byli o tej porze w pracy więc nie zastała tam nikogo. Otworzyła lodówkę i wyciągnęła z niej mleko,a z szafki obok wzięła płatki śniadaniowe. Z innej szafki wyciągnęła miskę do której wlała mleko, a resztę odłożyła na miejsce. Zabrała ze sobą miskę, łyżkę i płatki, po czym skierowała się do jadalni.

Usiadła przy stole i powoli zaczęła wsypywać płatki do mleka. Gdy to zrobiła wzięła łyżkę i zabrała się za jedzenie śniadania. Chwyciła przy okazji gazetę leżącą na stole, którą pewnie rano czytał jej tata. Na pierwszej stronie znajdowało się zdjęcie domu, gdzie doszło ostatnio do morderstwa. Nie czytała co tam pisali bo dowiedziała się wszystkiego co chciała z wiadomości. Cieszyła się za to że nie było żadnych nowych zabójstw.

Po zjedzeniu umyła naczynia i skierowała się do swojego pokoju. Stanęła przed szafą z ubraniami i zaczęła szukać w niej ubrań. Znalazła czarne spodnie z wysokim stanem i dziurami na kolanach oraz biały crop top bez ramiączek. Postanowiła też wziąć pasek do spodni, który podkreślił jej kreację.

Już przebrana zniknęła za drzwiami łazienki gdzie miała zamiar zrobić codzienny makijaż. Nigdy nie malowała się zbyt mocno więc i tym razem tego nie robiła. Na codzień robiła delikatny make-up by podkreślić swoją urodę, a nie tapetować się bez sensu.

Wzięła do ręki paletkę by wybrać odpowiedni kolor na dzisiaj. Po zdecydowaniu się na lekki róż zaczęła malować sobie oczy. Potem zrobiła delikatną kreskę i chwyciła tusz do rzęs, który od razu użyła. Usta natomiast pomalowała różową szminką zakańczając swoje dzieło.

Przyjrzała się swojemu odbiciu, by sprawdzić czy wygląda ładnie i czy nie pomalowała się zbyt mocno. Wróciła do swojego pokoju i wchodząc na łóżko włączyła swojego laptopa.

Przeglądała social media, ale szybko się znudziła więc postanowiła poszukać czegoś bardziej przydatnego.

Przeszukując różne strony natrafiła na coś co zaciekawiło ją. Był to artykuł "Jak działają gangsterzy i jak się przed nimi bronić?". Zaciekawiona kliknęła w odnośnik prowadzący do strony z artykułem i zaczęła go czytać.

Jak działają gangsterzy i jak się przed nimi bronić?

Gangi to zorganizowane grupy przestępcze zajmujące się najczęściej morderstwami i przemytem oraz sprzedawaniem narkotyków. Każdy gang składa się z szefa oraz reszty członków. Mordują z zimną krwią i nie boją się sprawiedliwości. Najczęściej działają pod osłoną nocy, by nie zostać przyłapanym. Często można natrafić na nich po północy w ciemnych alejkach i rzadko uczęszczanych miejscach.

Jak się przed nimi bronić?
Co robić gdy jesteś w niebezpieczeństwie?

Oczywiście najważniejszą rzeczą jest to by nie stawać na ich drodze. Jednak gdy jest już za późno trzeba zabezpieczyć swoje mieszkanie i poinformować policję. Nie wychodzić samemu z domu po zmierzchu i jeśli to możliwe jeździć samochodem, taksówką, lub komunikacją miejską. Najlepiej nosić przy sobie broń palną, albo jakąkolwiek inną żeby w razie potrzeby była możliwość samoobrony.

Amelie zamknęła komputer i odstawiła go na szafkę przeczesując nerwowo włosy. Liczyła że artykuł jej pomoże, ale nie dość że nie dowiedziała się niczego nowego to jeszcze stresowała się jeszcze bardziej. Nie miała broni, ani tym bardziej zezwolenia na nią i nie miała też samochodu. Na taksówkę ją nie stać, a komunikacją miejską się tam nie dostanie. Na dodatek szła sama późno w nocy i musiała przechodzić przez różne ciemne, alejki i ulice gdzie nie ma dużo ludzi.

— To jest jakiś koszmar — szepnęła do siebie przerażona blondynka.

***
Była godzina 19:35 kiedy Amelie wyszła z domu i ruszyła w kierunku baru gdzie pracowała. W małej torebce schowała klucze od domu, portwel z pieniędzmi, telefon, kilka kosmetyków i nóż. Czuła się z nim bezpieczniej, chociaż nigdy w życiu nie musiała go ze sobą nosić i nie wiedziała czy da sobie radę z gangsterami uzbrojonymi w pistolet. Jednak lepiej mieć tylko nóż niż nie mieć nic.

Po około 20 minutach drogi była na miejscu i odetchnęła z ulgą. Weszła do środka od razu kierując się na zaplecze by zostawić tam swoje rzeczy. Potem podeszła do baru witając się z Marie - jej koleżanką z pracy, która właśnie kończyła zmianę. Była równo 20:00, więc Amelie miała właśnie zmienić Marie.

— Super że jesteś Amelie — przywitała ją koleżanka.

— Szczerze mówiąc jestem na ostatnią chwilę.

— Ważne że przyszłaś. Ja już się zbieram — powiedziała.

— Pa Marie.

— Pa i uważaj na siebie Amelie, wiesz że teraz po zmroku jest niebezpiecznie, szczególnie że kończysz o trzeciej w nocy.

— Przestań mnie stresować. To jest totalna masakra, a ja nawet nie umiem się bronić — powiedziała załamana blondynka.

— Pokojnie poradzisz sobie — uspokoiła ją współpracowniczka — Zwijam się już. Na razie Am i powodzenia — dodała i wyszła.

Dziewczyna nie była pewna czy sobie poradzi i czy wytrzyma psychicznie. Była na maksa przerażona i nie chciała wychodzić z tego budynku, ale wiedziała że po zakończeniu zmiany będzie musiała to zrobić.

Chciałaby być odważna, ale nic z tego. Zawsze była taka strachliwa i taka zostanie, choćby nie wiadomo jak się starała nigdy nie będzie odważna.

Nie chce umierać, a przed tą durną przeprowadzką jej to nie groziło. Ale skąd ona i jej rodzice mieli wiedzieć, że akurat w tym mieście działa gang którego poszukuje cały kraj? Nie mogli tego przewidzieć. Teraz muszą jakoś sobie poradzić.

— Dwa piwa poproszę — z rozmyślań wyrwał ją głos klienta.

— Oczywiście — powiedziała i chwyciła dwie szklanki do piwa po czym zaczęła je napełniać.

Podała obie szklanki mężczyźnie i rozejrzała się po lokalu. Zauważyła że na kilku stolikach stoją puste naczynia więc chwyciła tacę i ruszyła by je pozbierać.

***
Jej zmiana dobiegła końca. Dziewczyna szła właśnie do domu co chwila rozglądając się nerwowo. Nawet najmniejszy szelest był dla niej przerażający i podejrzany. Wszystkie ulice były puste, bo wszyscy spali w domach. Każdy bał się wychodzić gdzieś tak późno w nocy.

Skręciła w wąską alejkę, która była niestety jedyną drogą do domu. Gdyby nie to że tylko tędy trafi do swojego mieszkania, to nigdy by tu nie weszła, a szczególnie teraz. Kroczyła szybkim krokiem tak by jak najszybciej znaleźć się w swoim łóżku.

Nagle usłyszała jakieś głosy. Był jeden głos należący do prawdopodobnie mocno przestraszonej kobiety i kilu rozbawionych mężczyzn. Schowała się za budynkiem, koło którego szła bo nie chciała teraz tam przechodzić, a nie było innej drogi, więc uznała że poczeka.

To był błąd.

Nie usłyszała o czym rozmawiali, ale po kilku minutach usłyszała wystrzał z pistoletu. Podskoczyła ze strachu i wyjrzała zza budynku. Na ziemi leżało ciało kobiety z brązowymi włosami na oko wyglądającą na 25 lat.

Ten widok przeraził młodą kobietę, bo uświadomiła sobie że ci mężczyźni to członkowie gangu mordującego mieszkańców. Serce biło jej jak oszalałe, a oddech zaczynał przyśpieszać.

Gdy myślała że sobie poszli powoli się wychyliła ponownie, by sprawdzić czy ich nie ma. Nie było nikogo.

Czy jednak na pewno?

Za jej plecami pojawił się jeden z nich i popchnął ją na ziemię.

Spojrzała przerażona na jego twarz, a za jego plecami była reszta z nich. Amelie nie była pewna ile ich jest, ale wiedziała że dużo. Patrzyli na nią z wściekłymi minami, na których jednak widać było lekkie rozbawienie i kpinę.

Oni mnie zaraz zabiją.....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro