Rozdział XVI
Rozdział XVI
Marysia weszła do kantorka. Było to niewielkie pomieszczenie zapełnione kartonowymi pudłami, w których zostały pochowane rekwizyty koła teatralnego. Na jasnozielonych, odrapanych ścianach wisiały kolorowe girlandy z papieru, zaś na zakurzonej podłodze leżały tekturowe konstrukcje zasłonięte częściowo kolorowymi płachtami.
Pod jedną ze ścian stało też kilka krzesełek oraz biurko, za którym to uczennica 2 „b" zauważyła przygarbioną postać Cerebro. Chłopak nawet nie podniósł wzroku na dziewczynę. W skupieniu przeglądał strony maturalnego arkusza z podstawowej matematyki, po czym zapisywał coś w swoim zeszycie.
Skarbnikowa przełknęła ślinę i próbując opanować swój niespokojny oddech, podeszła bliżej biurka. Z każdym kolejnym krokiem ogarniał ją coraz większy strach. Serce zaczęło bić jej tak szybko, jakby właśnie przebiegła maraton, zaś nogi stawały się ciężkie niczym z ołowiu. Do oczu zaczęły napływać łzy. Z trudem powstrzymywała się od wybuchu płaczem. Obiecała przecież Swatce, że nie przyniesie jej wstydu. Marysia wzięła głęboki oddech i z zalęknionym obliczem usiadła na krześle, które znajdowało się naprzeciwko biurka. Z sercem w gardle czekała na moment, gdy zauważy ją Cerebro.
On jednak dalej przeglądał arkusze. Również po upływie kolejnych kilku minut zachowywał się tak, jakby skarbnikowej wcale nie było w kantorku. Z jednej strony Marysia czuła się pewniej ze świadomością, że boss nie przejmuje się zbytnio jej obecnością, zaś z drugiej zastanawiała się, dlaczego mimo pracy chciał się z nią spotkać? Czyżby zapomniał, że na tej przerwie miała się u niego zjawić uczennica 2 „b"? A może o to ona sama źle zrozumiała polecenie Swatki? A jednak, gdy wchodziła do kantorka, Darek wyraźnie oznajmił jej, że Cerebro pragnie ją widzieć.
Zdziwiona zachowaniem bossa, chciała wstać ze swojego miejsca i wyjść z pomieszczenia, aby nie przeszkadzać zapracowanemu Cerebro. Jednak, gdy trzecioklasista usłyszał skrzypnięcie krzesła, po raz pierwszy spojrzał na Marysię. Dziewczyna poczuła się, jakby właśnie została przyłapana na jakiejś niecnej zbrodni. Na moment wstrzymała oddech.
- Gdzie idziesz? Siadaj! – Głos bossa był stanowczy i momentalnie znów usadowił skarbnikową po drugiej stronie biurka. Dziewczyna, niespokojnie miętosząc rękawy od kaszmirowego sweterka,czekała na kolejne słowa szefa Gangu Ściągaczy, lecz gdy tylko zerknęła w jego stronę, spostrzegła, że dalej jest zajęty notowaniem w swoim zeszycie.
Gdy po paru minutach Marysia znów chciała wyjść, chłopak zareagował w podobny sposób, po czym powrócił do zajmowania się swoimi sprawami.
- Naprawdę nie wiem, po co tu przyszłam... - szepnęła w końcu nieco zdezorientowana drugoklasistka, podnosząc się z krzesła.
Słysząc to, Cerebro w jednej chwili opuścił swoje miejsce za biurkiem i stanął naprzeciw Marysi. Przez kilka sekund lustrował ją swoim przenikliwym wzrokiem. Skarbnikowa czuła się zażenowana jego przytłaczającym spojrzeniem. Jej policzki pokryły się purpurą, a oddech znów był nierówny. Dlaczego boss tak nagle się nią zainteresował?
- Naprawdę nie wiesz, po co tu przyszłaś? – Cerebro powtórzył jej słowa, po czym zaśmiał się kpiąco.
Skarbnikowa rozchyliła delikatnie koralowe usteczka i znów nieśmiało szepnęła.
- Ja... Ja tylko chciałam zapytać... – dukała.
Ręce drżały jej niespokojnie, zaś nogi zaczynały się uginać. Zaczynała powoli żałować, że zgodziła się na spotkanie z bossem.
- O co chcesz zapytać? – odparł, nieco łagodniejszym tonem.
- O ściągi dla 2 „b" oraz korzyści dla przewodniczącego szkoły i Swatki...
- A więc tylko dlatego tu jesteś... –Chłopak przegryzł z niezadowoleniem wargę. – A ja myślałem, że znaczę dla ciebie znacznie więcej niż tylko kilka papierków z wzorami.
- Ja... - jęknęła Marysia. – Ale... Zrobisz to dla mnie, prawda? – wbiła w jego postać zatrwożone spojrzenie. Cerebro w odpowiedzi zaśmiał się pogardliwie.
- Nie lubię, gdy dziewczyny mieszają się do mojej polityki! Naprawdę myślałaś, że pomogę drugoklasistom? – Znów zaśmiał się kpiąco. - Przecież mam umowę z trzecimi klasami...
- Nie chodzisz już z Angeliną, więc umowa jest nieważna! – odparła Marysia, przypomniawszy sobie, co ostatnio usłyszała od Swatki. – Bossie... - rzekła błagalnym tonem. – Kto by się tobie sprzeciwił? Wszyscy wiedzą, że rządzisz szkołą... A moja klasa tak na ciebie liczy... Proszę!
- Pięknej mowy cię nauczyli – Szef Gangu Ściągaczy klasnął w dłonie. – Dobra z ciebie aktorka. Nie myśl jednak, że takim występem załatwisz sprawę... – Cerebro przybliżył się do zlęknionej dziewczyny i uniósł kciukiem do góry jej podbródek. – Carissima Marie.... – wyszeptał do ucha Marysi.
- Cerebro... - jęknęła. – Proszę...
Chłopak uśmiechnął się wyzywająco i ucałował delikatnie twarz drugoklasistki. Dziewczyna odepchnęła jego głowę i natychmiast wybiegła z kantorka. Serce zabiło jej mocniej, gdy po chwili znalazła się na szkolnym korytarzu. Upewniwszy się, że boss nie wysłał za nią w pościg kogoś z gangu, zatrzymała się obok ściany z tablicą ogłoszeń i nabrała powietrza w płuca. Przyłożyła palec do swoich ust, które kilka sekund temu pocałował Cerebro. Jak on śmiał ją pocałować? Dziewczyna na wspomnienie tego przykrego zdarzenia, rozpłakała się na dobre. Chcąc ukryć się, przez zdziwionymi spojrzeniami innych licealistów, natychmiast udała się w stronę łazienki. Gdy biegła korytarzem, zauważyły ją Swatka i Barbie. Uczennice 2 „c" natychmiast udały się za nią, chcąc dowiedzieć się, czy wykonała swoje zadanie.
- Zostawcie mnie w spokoju! - krzyknęła Marysia do dziewczyn, który zebrały się pod kabiną w łazience, gdzie zanosiła się płaczem.
- Marysiu, powiedz nam, co się stało... - spróbowała łagodnie Agata. – Chcemy ci pomóc!
- Ja... - Załzawiona skarbnikowa uchyliła drzwi od swojej kabiny. – Ja się do tego nie nadaję! – To mówiąc, podeszła w stronę umywalek.
- Jak ty wyglądasz!? – krzyknęła Swatka. – Mówiłam ci, używaj tylko wodoodpornego tuszu do rzęs! – Dziewczyna momentalnie zaczęła szukać kosmetyczki w swoim plecaku.
Swatka pokiwała z niezadowoleniem głową, po czym kiwnęła na Barbie, aby podała Marysi płatki kosmetyczne do demakijażu.
- Dzięki – chlipnęła drugoklasistka, wycierając rozmazany tusz spod oczu.
- Czy możemy wiedzieć, co się tam stało? – spytała Barbie, krzyżując ręce na piersiach.
- Nic – szepnęła Marysia, chowając głowę w swoich chudych ramionach. – Ja naprawdę nie mogę wam załatwić ściąg! Nie nadaję się do tego...
- Nie pieprz takich głupot! – warknęła Agata, coraz bardziej poirytowana marudzeniem Marysi. - Ty dobrze wiesz, co teraz możesz zrobić!
- Ale...
- Nie zaprzeczaj! – Swatka podeszła do skarbnikowej i wskazała na lustro nad umywalką. – Zobacz! Jesteś bardzo ładną dziewczyną. Nic dziwnego, że Cerebro zainteresował się tobą. A teraz przestań płakać i wracaj do kantorka!
- Nie... Nie mogę...
- Dlaczego? – Agata spojrzała na nią podejrzliwie.
- Nie! – Skarbnikowa znów zaczęła płakać. – Proszę... - Drugoklasistka spojrzała błagalnie na surowe oblicze Swatki.
- Biedactwo... - Barbie próbowała udobruchać roztrzęsioną Marysię. – Powinnaś się cieszyć, że możesz pomóc młodszym klasom.
- Ale... To, co robię jest nie fair wobec Andrzeja...
- Chyba nie myślisz, że on...
- On tego nie wytrzyma! Nie chcę go zostawić!
- Głupia jesteś! – prychnęła Swatka. – On też cię namawiał, żebyś poszła do bossa! Zrób to dla niego! Wiesz, jak bardzo liczy na to, że ci się uda. – Agata podeszła do Marysi i przytuliła ją. - A teraz wracaj tam i załatw ściągi!
Uczennica 2 „b" kiwnęła głową, lecz nadal czuła się niepewnie.
Wtem po całej szkole rozbrzmiał dzwonek kończący półgodzinną przerwę. Marysia już miała wyjść z łazienki i udać się do swojej klasy, gdy usłyszała za sobą głos Barbie.
- Zostawiłaś komórkę!
- Dzięki – Dziewczyna wzięła do ręki swój telefon. – Jedna nieodebrana wiadomość... - szepnęła, spoglądając na ekran.
- Czytaj! – nakazała Swatka, zerkając Marysi przez ramię. Barbie również podeszła do skarbnikowej i wyrwała jej telefon.
„ Chciałem cię przeprosić, Marysiu. Chyba nie byłem dla ciebie zbyt miły. Dasz mi drugą szansę? Kocham cię! C."
- To od Cerebro! – pisnęła Barbie. – O rany! Co tam się musiało dziać?! – zaśmiała się blondynka.
- Boss rzadko przyznaje się do swoich błędów. Miej to na uwadze... Działaj, Marysiu! Drugie klasy liczą na ciebie! – dodała Swatka, uśmiechając się do zasmuconej drugoklasistki.
Skarbnikowa jeszcze przez kilka minut w zadumie wpatrywała się w wiadomość od bossa. Dopiero, gdy zorientowała się, że została sama w łazience, zdała sobie sprawę, że powinna udać się do klasy polonistycznej na kolejną lekcję.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro