Rozdział XIV
Rozdział XIV
Na półgodzinnej przerwie Marysia zjawiła się pod tablicą ogłoszeń, gdzie miała na nią czekać Swatka. Dziewczyna z lekką obawą przyglądała się osobom, które wymijały ją na szkolnym korytarzu. Niestety nie było wśród nich Agaty. Czyżby jej przyjaciółka zapomniała o spotkaniu? Marysia zastanawiała się, czy to aby ona nie zjawiła się za wcześnie. Być może Swatkę zatrzymało coś ważnego? Dziewczyna jeszcze przez parę minut obserwowała w skupieniu każdą nową postać, która wychodziła z klasy na szkolny korytarz, po czym doszła do wniosku, że może powinna wrócić pod salę, gdzie miała mieć kolejne zajęcia. Jednak zanim zrobiła krok w kierunku schodów, usłyszała za sobą znajomy głos.
- A ty co tutaj robisz? – Był to jej chłopak Andrzej, który wraz z przewodniczącym 2 „b" także podszedł pod tablicę, przy której czekała na Agatę.
- Ja? – zdziwiła się Marysia.
Nie przewidziała, że może natknąć się na Andrzeja, a co jeśli on już wie, że Cerebro napisał do niej. Czy powinna mu się od razu przyznać? Dziewczyna zaczęła modlić się w duchu, aby jej chłopak nie powrócił do tematu szkolnej dyskoteki.
- Idealnie! Jesteśmy w komplecie. – Z odpowiedzi zwolnił Marysię głos Swatki, która także zjawiła się pod szkolną tablicą ogłoszeń.
- Jak to w komplecie? – zdziwił się Michał, unosząc brwi. – Myślałem, że tylko ze mną chciałaś się spotkać?
- Nie, ona do mnie też napisała! – dodał Andrzej, patrząc pytająco na Swatkę.
- I jeszcze Marysia! – Agata wskazała palcem na zlęknioną drugoklasistkę, która zdezorientowana obserwowała w milczeniu tę rozmowę.
- Dlaczego chciałaś się z nami spotkać? – spytał przewodniczący 2 „b". Był trochę urażony, że nie był jedyną osobą, do której Swatka miała jakąś sprawę.
- Już wam tłumaczę – odparła dziewczyna, poprawiając okulary na nosie. – Jednak najpierw musimy udać się w spokojniejsze miejsce, gdzie nikt nas nie podsłucha.
- To robi się coraz bardziej dziwne – powiedział Andrzej, zastanawiając się, o co jej chodzi.
Wszyscy udali się na stołówkę i zajęli miejsce przy jednym z wolnych stolików. Na szczęście za nimi nikt nie siedział, więc mogli liczyć na to, że nikt niepowołany ich nie podsłucha.
- Dobra, Swatko... Po co ta konspiracja? – zapytał zniecierpliwionym głosem Michał, lustrując wzrokiem uczennicę 2 „c". Sprawiała wrażenie pewnej siebie i zagadkowo uśmiechała się do swoich rozmówców.
- To bardzo delikatna sprawa. Chodzi o to, że sam boss Gangu Ściągaczy zainteresował się kimś z waszej klasy – powiedziała uroczystym tonem.
Usłyszawszy cel spotkania, przewodniczący wyszczerzył zęby i pełen nadziei spojrzał na Agatę. Czyżby to oznaczało, że ich klasa, jako pierwsza wśród młodszych roczników, ma szansę nawiązać porozumienie z Cerebro? Andrzej nie podszedł do tego z takim entuzjazmem i jedynie zmarszczył czoło, zaś Marysia pobladła na twarzy, domyślając się do czego zmierza Swatka.
- Kogo wybrał? – zapytał Michał. – Gośkę? Słyszałem od dziewczyn, że ta nowa z naszej klasy ma u niego największe szanse. Wygląda jak modelka z wybiegów! Nic więc dziwnego, że...
- Nie... - Pokręciła głową Agata, nie dając mu skończyć. – Wasza przyszła bohaterka siedzi z nami przy stoliku.
- Marysia? – Wypalił Andrzej, rozszerzając oczy.
- Ty chyba żartujesz? – Zaśmiał się nerwowo przewodniczący 2 „b". – Ona?
- Masz coś do mojej dziewczyny!? - krzyknął Andrzej, posyłając Michałowi wrogie spojrzenie.
- Nie, wyluzuj stary... No, ale Marysia nie jest w jego typie. Boss woli dziewczyny bardziej... Jakby to ująć... pewne siebie?
- Skąd masz taką pewność, Swatko? – zapytał Andrzej, kierując niedowierzające spojrzenie w stronę Agaty.
- Cerebro wysłał jej SMSa... - odparła. – Marysiu, pokaż im tę wiadomość. – To mówiąc, Swatka wyciągnęła rękę w stronę dziewczyny, aby podała jej swój telefon.
Gdy tylko Maria nieśmiało położyła na stole szarą Nokię, Michał od razu zaczął szukać ostatnie przychodzące SMSy.
- Mam! – Syknął, gdy zauważył ostatnią wiadomość, podpisaną literą „C". – Carissima... To w jego stylu! – Kiwnął głową, podając Andrzejowi telefon.
- To prawda Marysiu? Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?
- To do niej przyszło na poprzedniej przerwie – odpowiedziała za nią Swatka, widząc zmieszanie na twarzy Marysi. Skarbnikowa wzdychała ciężko i próbowała ukryć głowę w swoich chudych ramionach. W głębi serca czuła się winna, że to właśnie ją wybrał Cerebro. Ona sama nawet nie mogła w to uwierzyć. – Teraz już wiecie, jak poważna jest ta sprawa. Andrzeju, teraz wszystko zależy od ciebie! Co prawda, Marysia jest twoją dziewczyną, ale w grę wchodzi to, czy zostanie zawarte przymierze między gangiem a młodszymi rocznikami.
- Ale...
- Cicho, Marysiu! Teraz rozmawiam z twoim chłopakiem! No więc? – uśmiechnęła się w stronę skarbnika.
- Chcesz, żebym wypożyczył Marysię bossowi? Czy dobrze rozumiem? – Chłopak ponownie zmarszczył czoło i zasępił się. – Właściwie to tylko jeden, może dwa całusy... Potem dostaniemy ściągi i Marysia do mnie wróci, tak?
- Ja...
- No cicho, Marysiu! – Swatka posłała dziewczynie poirytowane spojrzenie. – Jasne, że wróci! Ona cię kocha, prawda Marysiu? Marysiu? Dlaczego nic nie mówisz?!
Wszystkie spojrzenia powędrowały w stronę zlęknionej dziewczyny. Skarbnikowa zaczęła cicho płakać. Była przerażona tym, że musi spotkać się z bossem, aby zdobyć ściągi dla swojej klasy.
- Co za beksa! – Nie wytrzymał Michał. – Uspokój się! Tak chcesz pójść do Cerebro?
- Marysiu... - Andrzej pocałował w policzek dziewczynę, chcąc dodać jej otuchy.
- Czy ja naprawdę muszę? – załkała cicho.
- Jako dobra obywatelka naszej klasy powinnaś myśleć o swoich kolegach...
- I słuchać przewodniczącego! – wtrącił Michał.
- Proszę, zrób to dla nas... A zwłaszcza dla mnie – powiedział Andrzej, ściskając zziębniętą dłoń dziewczyny.
Marysia otarła łzy ze swoich policzków, po czym delikatnym kiwnięciem głowy dała znak, że zgadza się i spotka się z Cerebro.
- Świetnie! – ucieszył się Michał. – A teraz idziemy do przewodniczącego szkoły!
Chłopak nie mógł przepuścić takiej okazji. Był teraz na najlepszej drodze, aby zdobyć zaufanie przewodniczącego szkoły. Zdobycie ściąg od samego Cerebro to z pewnością wyczyn, który przybliży go do awansu w szkolnej hierarchii. Michał miał nadzieję, że dzięki temu Karol Grycki poprze jego zgłoszenie do szkolnego samorządu.
Przewodniczący był na półgodzinnej przerwie w sali konferencyjnej, gdzie naradzał się ze swoim zastępcą w sprawie koncertu charytatywnego. Licealiście postanowili zorganizować wydarzenie w stylu talent show, aby uzbierać pieniądze na prezenty mikołajkowe dla dzieci z ubogich rodzin. Cel był szczytny, więc dyrektor zgodził się na to. Samą zaś kwestię organizacji powierzył osobom ze szkolnego samorządu.
Gdy Michał przekroczył próg sali konferencyjnej, zauważył, że spotkanie dobiegło końca, a przewodniczący właśnie szykuje się do wyjścia. Jego zastępca musiał opuścić naradę zaledwie kilka minut wcześniej.
- Siema, stary! A ty tu czego? – zapytał Karol, gdy dostrzegł drugoklasistę. Chwilę później do sali weszli też Agata, Andrzej i Marysia.
- Wiem jak nawiązać porozumienie z drugimi klasami! – oznajmił Michał, uśmiechając się szeroko.
- Czyżby? – zainteresował się Karol. – Słyszałem już wiele pomysłów, ale żaden z nich nie wypalił. Nie licz więc na to, że dokonasz jakiegoś przełomu.
- Ja tego nie dokonam. – Kiwnął głową chłopak, podchodząc bliżej mównicy, przy której stał Karol. – To jej zadanie... - Wskazał na Marysię, która niepewnie także podeszła bliżej.
- Ona? – Przewodniczący szkoły natychmiast stanął obok przestraszonej licealistki i zaczął dokładnie lustrować ją wzrokiem. – Takie chuchro? Do tego nieśmiała, przestraszona... Naprawdę świetny żart! A teraz nie marnuj już mojego czasu...
- Chwila! – Swatka stanęła naprzeciw przewodniczącego i podała mu telefon komórkowy Marysi. – Gdy przeczytasz tę wiadomość, na pewno zmienisz zdanie!
Karol spojrzał z politowaniem na Agatę, ale mimo to postanowił zerknąć na wyświetlacz. Wodził wzrokiem po tekście, a z każdym kolejnym słowem na jego twarzy zaczęło malować się coraz większe zdziwienie.
- A niech mnie! – zakrzyknął, po czym raz jeszcze spojrzał na nieśmiałą Marysię. – To styl Cerebro! Jak ci się uda, Marysiu to naprawdę możesz zostać bohaterką drugoklasistów. Pamiętaj jednak, że inne dziewczyny też próbowały przed tobą. – To mówiąc zasępił się. – Nawet moja siostra! Jak ten idiota mógł się w niej nie zakochać! – syknął z oburzeniem przewodniczący szkoły.
Swatka uśmiechnęła się ze satysfakcją, po czym skrzyżowała ręce na piersi. Chciała coś powiedzieć, lecz wtem drzwi od sali konferencyjnej otworzyły się gwałtownie. Do pomieszczenia wszedł chudy rudzielec z piegami rozsianymi po całej twarzy. Miał pogodny wyraz twarz, ale jego wzrok zdradzał pewną obawę.
- A myślałem, że tylko ciebie tu spotkam – powiedział do Karola. – Byłem pewien, że narada szkolnego samorządu już dawno się skończyła!
- Tak, skończyła się... Masz rację – odparł przewodniczący. – Ach... wy się pewnie nie znacie. – Skierował swoje spojrzenie na Michała, Andrzeja, Agatę i Marysię, którzy także zainteresowali się osobą rudzielca. Tylko Swatka wiedziała doskonale, kim jest chłopak, który zjawił się w konferencyjnej. Przegryzła wargę, nie spodziewała się, że go tu spotka.
- To jest Feliks, zwany też Orionem, bo opracowuje ściągi z fizyki, gdy pojawiają się elementy astronomii – powiedział Karol, zwracając się do drugoklasistów.
- Kuzyn Cerebro, który prowadzi negocjacje między tobą a Gangiem Ściągaczy – dodała Agata, baczniej przyglądając się rudzielcowi.
- Bardzo dobrze, Swatko! – odparł Feliks, robiąc ukłon w jej stronę. – A ty po co tu przyszłaś ze swoimi znajomymi?
- Dowiesz się w swoim czasie – uśmiechnęła się Agata, posyłając reszcie porozumiewawcze spojrzenie. – Czas na nas. A i nie zapomnij, panie przewodniczący, że ta sprawa musi pozostać tylko w obrębie naszej grupy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro