Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział III


Rozdział III

Na następny dzień już wszyscy uczniowie wiedzieli o tajemniczym spotkaniu przedstawicieli pierwszych i drugich klas w sali konferencyjnej. O czym tam rozmawiali? Dlaczego nikt z maturzystów nie miał pojęcia o zebraniu samorządów? Pytań było coraz więcej, a dziennikarze ze szkolnej gazetki bez skutku próbowali wyciągnąć informacje od przewodniczących i ich zastępców. Nawet skarbnicy byli jak zaklęci i udzielali wścibskim dziennikarzom wymijających odpowiedzi.

- Podobno chodziło o wycieczkę szkolną – powiedział jeden z uczniów trzecich klas, gdy tylko przysiadł się do swoich kolegów na jednej z ławek, ustawionych wzdłuż szkolnego korytarza.

- O wycieczkach rozmawia się w klasach z wychowawcami, a nie w sali konferencyjnej! – zareagował ostro jego przyjaciel.

- Dokładnie! Konferencyjna nie jest do omawiania takich głupot! – przytaknęli pozostali licealiści, którzy siedzieli obok niego.

- To bardzo podejrzane... myślicie, że młodsi coś knują?

- Jasne! Gówniarze też chcą dostać ściągi od gangu, więc muszą się ukrywać ze swoimi naradami! I jeszcze myślą, że im to ujdzie...

- Myślicie, że był tam też Cerebro? – spytał najwyższy z chłopaków, który siedział na skraju ławki. Licealista zacisnął dłoń w piąstkę i zaczął energicznie uderzać nią o swoje kolano. – Bo jak on tam był, to wiecie...

- Tylko by spróbował wybrać się na rozmowę z młodszymi, zaraz my tu go ładnie urządzimy, nie ma co! – zagwizdał inny trzecioklasista.

- Niech ma się na baczności ten kujon i jego gang, ma z nami umowę, to niech pilnuje naszych interesów, a nie zabawia się w negocjacje... A co do młodszych roczników, to trzeba im wybić z głowy tajne spotkania w konferencyjnej!

Gdy po całym korytarzu rozbrzmiał dzwonek kończący przerwę, trzecioklasiści udali się na lekcje. Nie wiedzieli oni jednak, że przez cały czas tej rozmowy byli podsłuchiwani przez ucznia drugiej klasy, który w niewielkiej odległości stał za drzwiami wejściowymi od męskiej toalety.

- Cholera jasna! – wycedził sam do siebie, gdy grupka maturzystów oddaliła się w głąb korytarza. – Kim oni są, aby uważać się za panów tej szkoły?

Chłopak zmarszczył czoło, po czym wyszedł z łazienki i skierował swe kroki w kierunku klasy chemicznej. Był cały czerwony na twarzy i niespokojnie miął w ręce kawałek kartki ze zwykłego szesnastokartkowego zeszytu. Gdy jednak poczuł, że owa kartka robi się coraz bardziej lepka pod wpływem jego potu, przystanął na chwilę tuż przed drzwiami od klasy i zerknął nerwowo na zawartość kartki.

Jego oczom ukazało się dziewięć cyfr, niezbyt wyraźne, spisane w pośpiechu, czarnym długopisem, niby nic szczególnego, a jednak chłopak wierzył, że była to jego przepustka do osiągnięcia celu. Nie mógł się poddać, nie w tym momencie, oto on – Michał Makowski, przewodniczący 2 „b" zdobył numer komórkowy do samego Cerebro! To było dopiero coś! Podobno boss Gangu Ściągaczy zmieniał swój numer co kilka tygodni, a na liście swoich kontaktów mieli go jedynie przewodniczący samorządów uczniowskich maturalnych klas! Jednak była jeszcze jedna osoba, która posiadał ten numer – Karol Grycki, przewodniczący szkoły, a zarazem chłopak o rok młodszej siostry Michała! Po tym, jak dziewczyna zaprosiła swojego lubego do domu, Michał postanowił wykorzystać okazję i namówił siostrę, aby niepostrzeżenie spisała z listy kontaktów Karola numer komórkowy do Cerebro. Takim oto sposobem Michał Makowski dostał szansę na odmianę położenia swojej klasy. Pozostało mu już tylko jak najszybciej porozumieć się z bossem Gangu Ściągaczy. Chłopak szybko wystukał na ekranie komórki parę zdań, po czym zniknął za drzwiami od klasy chemicznej.

Przyjdź jutro na 30-minutówce do biblioteki. To cholernie ważna sprawa!

~ Przewodniczący 2 „b"

- Darek! – syknął Cerebro, wskazując przyjacielowi SMS, który właśnie pojawił się na ekranie jego komórki. –Czego chce ten małolat!?

- Przewodniczący 2 „b"? – zdziwił się maturzysta. – Czy drugoklasiści mogą się w ogóle z nami zadawać?

- I jeszcze bezczelnie pisze do mnie podczas lekcji – zaśmiał się boss gangu.

- Mnie interesuje, kto dał mu twój numer? Czy to naprawdę on napisał, czy może trzecioklasiście chcą sprawdzić naszą lojalność. W końcu teraz wszyscy mówią tylko o tej tajnej naradzie młodych w konferencyjnej...

- Racja, stary... Musisz to obczaić! – pokiwał głową chłopak, po czym schował swojego iphone'a do kieszeni w bluzie, gdyż oto stanęła przed ich ławką nauczycielka matematyki.

- Mam nadzieję, panowie, że używaliście tylko kalkulatora...

- Oczywiście, psorko! – odparli jednogłośnie, energicznie potakując głowami.

- Dobrze, więc który z was mi powie, jaki jest wynik w drugim zadaniu?

Gdy uczniowie bezradnie wbili swoje spojrzenia w podręczniki do matematyki, nauczycielka natychmiast skonfiskowała im telefony komórkowe i kazała się po nie zgłosić dopiero po wszystkich lekcjach.

- Co za baba! – warknął Darek, gdy po dzwonku na przerwę udał się z Cerebro do palarni za budynkiem szkoły. – Co teraz zrobimy?

- Jak to? – wzruszył ramionami Cerebro. – Dowiesz się, o co chodziło temu drugoklasiście! Sprawdź natychmiast, gdzie 2 „b" ma kolejne zajęcia i poszukaj tego przewodniczącego!

- A ty, to co? – obruszył się Darek. – Nie myśl sobie, że będę wszystko za ciebie załatwiać.

- Idioto! – Cerebro trzepnął kolegę po głowie zeszytem od matematyki. – Wiesz, co by trzecioklasiści sobie pomyśleli!? Sam mówiłeś, że ten SMS to może być jedynie coś na zasadzie próby mojego zaufania.

- Stary, ty to jednak masz łeb...

- I prawidłowo! Nie zapominaj, kto tu jest mózgiem*. Załatw to szybko! Na następnej przerwie idziemy na piłkarzyki z Drukarzem i Papirusem.

- Robi się, bossie! – odrzekł lakonicznie Darek, po czym wszedł do szkolnego budynku, aby poszukać tablicy ogłoszeń, na której widniały plany zajęć wszystkich licealnych klas.

Wśród nich chłopak dostrzegł także napis 2 „b". Uśmiechnął się na myśl, że nie musi biegać po całej szkole, klasa lekcyjna, gdzie mieli mieć za chwilę zajęcia drugoklasiście znajdowała się na tym samym korytarzu, zaledwie trzy drzwi dalej. Jak dobrze, że była to sala polonistyczna, nauczycielka nigdy nie zamykała drzwi od klasy na czas przerw, więc zapewnie większość uczniów znajdowała się w środku. Pytanie tylko, czy był tam też przewodniczący?

Chłopak przyszedł w wyznaczone miejsce i delikatnie uchylił drzwi. Ze smutkiem musiał jednak stwierdzić, że wbrew temu, co myślał, sala była niemal całkiem pusta. Tylko jedna dziewczyna o długich, blond włosach stała przy półce z lekturami szkolnymi.

- Czy wiesz może, gdzie jest przewodniczący 2 „b"? – zaczął ostrożnie, dotykając ramienia dziewczyny, gdyż uczennica była odwrócona do niego tyłem.

- Skąd mam wiedzieć!? – oburzyła się dziewczyna, gwałtownie odwracając się w jego stronę. – Daj mi spokój, szukam teraz książki do referatu o Prusie. Polonistka powiedziała, że powinna być na tej półce, a ja tu widzę tylko tomiki wierszy Mickiewicza!

- Dobra, ale ty jesteś z 2 „b", zgadza się?

- Nie, ja tu tylko szukam książki! – krzyknęła, znów odwracając się plecami do Darka.

- A znasz kogoś z 2 „b"? – kontynuował dalej Darek, mimo rosnącego w nim poirytowania względem obrażonej blondynki. Chłopak chciał jak najszybciej uzyskać jakieś informacje na temat ucznia, którego kazał mu poszukać Cerebro.

- Oczywiście, że znam! Ty chyba nie wiesz, kim jestem?- zdziwiła się blondynka, dalej nie odwracając się w stronę chłopaka.

- Nie obchodzi mnie, kim jesteś! – krzyknął Darek , po czym szarpnął rękę dziewczyny sprawiając, ze ta znów stanęła do niego twarzą. - Obiecaj mi jedynie, że powiesz komuś z 2 „b", aby ich przewodniczący stawił się jutro w bibliotece! Skoro go tu nie ma, to spotkanie jest aktualne i lepiej, żeby to naprawdę była cholernie ważna sprawa!

Blondynka już znów miała mu coś odpowiedzieć, lecz nagle umilkła i zaczęła baczniej przyglądać się chłopakowi, który w dalszym ciągu trzymał ją za nadgarstek ręki.

- Kto tak karze przekazać? – spytała po chwili namysłu.

- To wiadomość od Cerebro! – odparł pewnie Darek, po czym zauważywszy, że trzyma dziewczynę za rękę, szybko puścił swój uścisk, równocześnie czując, jak jego twarz oblewa się rumieńcem. – Wybacz.. – wycedził przez zęby. – Chyba nie powinienem był ci tego mówić... - dodał, gdy jasnowłosa postać zaczęła się śmiać z jego zażenowania.

- A dlaczego? Że niby jestem blondynką, tak? – zareagowała ponownie dziewczyna. – Nie jestem taka głupia, na jaką wyglądam! – To mówiąc, po raz kolejny odwróciła się na pięcie w stronę półek z książkami. – Gdzie jest ten Bolesław Prus! Ach, ta polonistka...

- Trzecia półka od dołu, po lewej...

- Dzięki... - odparła cicho, nieco zaskoczona pomocą chłopaka.

- Też o nim pisałem w tamtym roku. – szepnął chłopak - Muszę już lecieć, zaraz skończy się przerwa! A... i nie zapomnij przekazać wiadomości! – rzucił na koniec rozmowy.

- Wiem, możesz na mnie liczyć! – odpowiedziała blondynka, spoglądając przez ramię na Darka. Chciała się nawet do niego uśmiechnąć, ale chłopak już zniknął za drzwiami od sali polonistycznej.

_________________

* cerebro w języku hiszpańskim oznacza mózg { przypomnienie od autorki}

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro