Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

gdzie jedziecie?

Witajcie moi najpiękniejsi, kochani, uroczy i słodcy czytelnicy.

Stęskniłam się za wami niemiłosiernie, ale w końcu gangu słowika nigdy nie porzucę, więc mam nadzieję, że wy o tym wiecie również, a także nie wyrzuciliście mnie ze swojej biblioteki, gdyż naprawdę rozważam częściej pisać. Po prostu mam dziurę w mózgu ostatnio, naprawdę i w przenośni! Dobra, wracając do tematu. Chciałabym z całego swojego serca napisać historię, która wydarzyła się w ferie, które to spędziłam w bardzo produktywny sposób (obejrzałam wszystkie filmy Disneya, ale nikt nie musi się dowiedzieć, że nadal słucham soundtracku do High School Musical) i w ogóle było szalenie, jak nigdy!!!

Tak poważnie to leżałam w łóżku, bo nie mogłam chodzić. Wypadła mi kostka z stopie i cóż, lekarze nie potrafili tego znaleźć przez dwa tygodnie. Świetnie!

Ale mniejsza o to. W tamten czwartek. Dokładne sześć dni temu w końcu mogłam wstać i przejść trochę o własnych siłach, więc postanowiłyśmy z przyjaciółkami jechać na urodziny do naszej przyjaciółki. Trochę byłyśmy spóźnione w dniach, ale kogo to obchodzi?

Wszystko było super. Naprawdę. Bawiłyśmy się super i poważnie odkryłyśmy nowy wymiar szaleństwa haha. Ogólnie to naprawdę próbowałyśmy być normalne, ale nie potrafimy. Cóż, dziwnych ciągnie do swoich, dlatego pewnie się przyjaźnimy. One w zasadzie są naprawdę niesamowite i cóż, cieszę się, że posiadam takie świetne przyjaciółki. Kocham je jak cholera, co ja bym bez nich zrobiła?

Znowu zmieniłam temat, więc teraz kierujemy się do jednego jedynego tematu, o który chodzi, ponieważ cóż, droga powrotna.

Wszystkie poszłyśmy na busa do domu i czekamy na tym zadupiu opuszczonym przez Boga. Nigdy, naprawdę nigdy, nie byłam w takim cholernym miejscu. Było ciemno, zimno, a na drzewie wisiały jakieś okropne liny i cóż, naprawdę się bałyśmy. Czekamy sobie na busa i czekamy.

Mija 10 minut i nic. Busa jak nie było, tak nie ma. Jednak cierpliwie czekamy, ponieważ to jeszcze nie takie wielkie spóźnienie.

20 minut.. Jedzie jakiś samochód, który naprawdę przypomina busa, a że jest ciemno to po prostu zaczęłyśmy machać, żeby się zatrzymał. Cóż, to nie był bus, a faceci, którzy jechali w tym samochodzie pomyśleli sobie o nas naprawdę okropne rzeczy, jestem tego więcej niż pewna.

30 minut.

40. Zaczynamy się poważnie wkurzać i chcemy już iść z buta do domu, ale mnie boli noga, a poza tym boimy się jak cholera, ponieważ powaga, kto nie boi się jakichś psychicznych ludzi, którzy mogą wyskoczyć zza krzaka i nie wiadomo co ci zrobić. Cóż.

50 minut. Już mamy dzwonić po kogoś, bo nie mamy zamiaru czekać w nieskończoność, prawda? Wtedy okazuje się to zbędne.

Na przystanku zatrzymuje się samochód. My od razu w strach, że to jakiś zboczeniec, nie wiadomo czego będzie chciał i od razu formujemy się w grupkę gotową do ucieczki (tak, mamy rozplanowane co i jak, kiedy ktoś chciałby nam coś zrobić, czy nie to rzecz, którą każdy robi, kiedy stoi w ciemnym miejscu, a w głowie są tylko czarne scenariusze??? Jeśli tego nie robicie - zacznijcie, pomaga się uspokoić w takich przypadkach).

Szyba się obsuwa i słychać tylko muzykę. Od razu wiemy, że nic dobrego nas nie czeka.

Człowiek z auta: Gdzie jedziecie dziewczyny?

My w stresie jak cholera i chórem odpowiadamy "gdzieś", bo co do cholery powinnyśmy zrobić?

Cóż, to mogło być naprawdę głupią gadką, ponieważ cholera. Odpowiedział nam: Ale dziewczyny, ja jestem bratem Majki (przyjaciółki, która miała urodziny)!

Chyba nigdy nie czułam się tak głupio i nie na miejscu, ale w końcu stwierdziłyśmy walić to. Wsiadamy i nas zabierze. Nie mamy w sumie nic do stracenia, a i tak nasz bus nie pojedzie.

Zgnietliśmy się w piątkę, razem z kierowcą, w czteroosobowej furze. W sumie.. to nie była fura. To był jakiś rozklekotany gruchot, ale nie zwracajmy uwagi. Ważne, że mamy podwózkę!

Jedziemy sobie, jest miło, ciepło. Chłopak coś zagaduje do nas i nagle włącza migacz. Skręca w jakąś kompletnie nieznaną mi ulicę.

Wtedy w mojej głowie pojawiła się cholerna myśl, że przecież brat Majki jest w Zakopanem, a ona nam o tym sama mówiła i wraca dopiero jutro.

Spojrzałam na tego kolesia i gapię się na niego jak jakiś psychiczny morderca. Powiem wam jedno, ja za cholerę nie widziałam go wcześniej w swoim życiu. Poważnie. Wtedy ogarnął mnie paniczny strach. Dziewczyny patrzą na mnie, na siebie i mamy stres jak cholera. Nie wiemy co robić. Nawet nie zdążyłam nic powiedzieć, kiedy podjechaliśmy pod jakiś dom i zobaczyłam dwóch chłopaków w wieku naszego kierowcy.

Zaniemówiłam z przerażenia. Jednak nie trwało to długo, ponieważ zaraz wszystko się wyjaśniło. Ci dwaj zaczęli wołać do chłopaka po nazwisku, więc udało się, ja pierdole, to brat mojej przyjaciółki, przeżyjemy, ale wtedy spojrzałam na tych kolesi i znowu byłam w stresie, ponieważ powiedzieli "oo, przywiozłeś nam dziewczyny na imprezę!".

Wtedy się zaczęło, bo oni jechali z nim na imprezę, a nas był pełny samochód. Jakim cudem mieliśmy się zmieścić?! Ten samochód był mniejszy niż ja.

Nie było wyjścia. Trzeba było się gnieść na nielegalu. Usiadłam przyjaciółce na kolana i z tyłu zmieścił się jeden chłopak, ale co z drugim.

Ten jednak nie zastanawiał się długo i kiedy my chciałyśmy zrobić jakimś cudem miejsce on wyjechał z własną ideą, której się podjął niemal natychmiastowo.

Otóż stwierdził, że on jedzie w bagażniku.

czaicie to ???

W  B A G A Ż N I KU

B   A   G   A   Ż   N   I   K  U

Ja sobie myślałam, że żartuje, ale on poważnie wjebał się do bagażnika. Wszędzie latają jakieś felgi. Ci zaczęli palić fajki, a ja byłam nadal jak "kim wy wszyscy w ogóle jesteście i gdzie jedziecie". Zaczęli opowiadać sobie żarty, najbardziej suche na świecie i wymyślali jakieś historie o tym jebanym bagażniku. Później postanowili to nakręcić i cóż, to było naprawdę dziwne, ale śmiałam się tak, że się popłakałam, a mój brzuch rozbolał.

I ten pamiętny krzyk: "Ryszard, jak się bawią w bagażniku?!", i odpowiedź: "Świetnie!! Jakaś felga wbija mi się w plecy, ale poza tym orgazm człowieku!!"

Nasz kierowca w ogóle nie umiał jeździć. Ja osobiście byłam pewna, że tam zginiemy. Bogu dzięki, że nie jechała policja, bo gdyby zobaczyli 7 osób w tym samochodzie to by się załamali.

To była najbardziej krępująca i śmieszna rzecz jaką przeżyłam w tym roku, poważnie.

Więc w sumie to tak.. Wsiadłam do samochodu z nieznajomymi, którzy chcieli zabrać mnie na imprezę nie wiadomo gdzie. Czy mogłam być bardziej nieodpowiedzialna?? Obym się nie przekonała hahaha.

Słowik tak bardzo nieodpowiedzialny i głupi, ale cholera, nic nie przebije brata mojej przyjaciółki, który przed imprezą wrócił jeszcze na chwilę do domu i zapytał: "Co to był za dziewczyny na przystanku? Bo odwiozłem je do domu", rozumiecie? On nawet nie miał pojęcia kim my jesteśmy.

Brawa dla naszego najgorszego kierowcy i naprawdę nie dziękuję, że pachniałam papierosami, kiedy wróciłam do domu. Moja mama naprawdę nie powinna się nigdy o tym dowiedzieć, więc niech to będzie nasza tajemnica!

Kocham was i pamiętajcie, żeby nie wsiadać do samochodów obcych ludzi, bo może się okazać, że to nie bracia waszych przyjaciółek!☺

Ćwir, ćwir.

©smil3x aka słowik!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro