Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ten, którego imienia nie wolno wypowiadać

Tak na początek chciałabym was ostrzec, że to nie jest miła i śmieszna historia.

On wrócił i jest silniejszy.

Dzisiaj będzie krótko, obiecuję, bo chwilowo to ja się zabarykadowałam w kuchni na wypadek przypadku próby zabicia mnie przez tego cholernego konika polnego na sterydach.

Ludzie, ja nie mogę po prostu. To przechodzi ludzkie pojęcie. Ja siedzę sobie wygodnie na fotelu przed komputerem. Piszę rozdział fanfiction i cieszę się jak głupek. Szczerze się jak jednorożec do tęczy i słucham muzyki na pełny regulator. Niby normalny dzień, jak każdy inny. Siedzę spokojnie, oglądam teledyski, odpisuje na wasze komentarze, co jakiś czas nawet mi się zdarzy uderzyć głową w blat biurka, ponieważ zabraknie mi słów do opisania jakiejś rzeczy w ff.

Wszystko świetnie, pięknie, kolorowo. Tęcze wokół, kwiatki się sypią, cukierki i czekolada tonami również. I wtedy moje życie straciło cholerny sens.

Ten cholerny Filip wisiał na ścianie jak jakiś ninja.

Ten, którego imienia nie wolno wypowiadać wrócił. A za sprawą czego? Mojej mamy oczywiście, bo gdzie mogłaby zabić swojego Filipa raz na zawsze. Ona musiała go zostawić żeby żył w spokoju i miłości do świata.

Moja mama to zapoczątkowała, a Filip niestety pamiętał kto chciał go zamordować książka.

Więc wrócił żeby się zemścić. Ale ja nie daję za wygraną. Myślę sobie, nie ma co. Poradzę sobie z nim bez problemu. Rzucę niego książką czy stołkiem i po sprawie.

No właśnie, tylko, że nie. Ja nigdy nie mogę mieć łatwo w życiu. Dobremu zawsze magiczny proszek elfów w oczy (coś takiego istnieje? Jeśli nie to teraz już tak).

Patrzę na niego, on patrzy na mnie. Jak w westernie normalnie, przed wielką walką czy coś. Albo jak na walkach kogutów.

Cyknęłam mu szybko zdjęcie (jest w mediach, jakość galaretki, ale ja nie będę się zbliżała do tego okropieństwa!!) i myślę sobie, że teraz albo nigdy. Musiałam szybko iść po jakiś stołek, którym mogę go rozstrzaskać na kwaśne jabłko.

Odwróciłam się więc i Bóg wie dlaczego spojrzałam w górę. Może czekałam na znak od Pana z sufitu? Dostałam tylko jeden - cholernych PIĘĆ koników polnych na sterydach.

Filip powrócił silniejszy i z armią. Rozumiecie mój ból?! Pięć!!!!! Ja się prawie popłakałam z przerażenia. Jak wybiegłam z pokoju to nawet gepard by mnie nie dogonił w tamtym momencie. Zatrzasnęłam drzwi do swojego pokoju i myślę, że jestem bezpieczna, bo w końcu tutaj nic nie ma (tak, sprawdziłam i to nie raz).

Wtedy uświadomiłam sobie, że nie mam telefonu. Zostawiłam go na biurku.

Zebrałam resztki godności i odwagi z podłogi. Ruszyłam trzymając w dłoniach książkę na wypadek gdyby ktoś (armia!!) chciał mnie zaatakować.

Teraz rada dla was: nigdy nie przerywajcie kontaktu wzrokowego z konikami na sterydach. n i g d y.

Weszłam do pokoju, a ich nie było. Rozpłynęli się w mniej niż minutę. Przysięgam, że tak nie bałam się jeszcze nigdy.

Zabrałam telefon i uciekłam do kuchni żeby się tam zabarykadować, bo wiecie to najlepszy pomysł. Tam jest jedzenie, picie i wszystko.

Dzwonie do mamy, mówię, że plagi egipskie Bóg na nas zesłał, a ona co?

Mama: Jak przyjadę to złapie je do słoików i wyniosę na pole. Nie zabijaj ich w żadnym wypadku.

Ja się pytam czy to coś jest jakieś kuzwa święte? Co to w ogóle ma być? Dlaczego moja mama tego broni?

Tak więc piszę to siedząc w kuchni pod kocem, bo boję się, że zaraz to coś znowu będzie koło mnie. Zastanawiam się jak ja mogę żyć w tej rodzinie i powiem wam jedno - zima to najpiękniejsza pora roku. Żadnych komarów, pszczół, os, owadów, koników na sterydach czy czegokolwiek.

Tak więc tyle by z tego było, koniec historii. Mam nadzieję, że wy nie macie ataków armii Filipów w swoich domach. Bywajcie!

Jeśli macie jakieś pytania/tematy/cokolwiek to piszcie!!

Hasztag na tt: #GangSłowika

Uwaga!! Założyłam specjalnie dla was snapchata: gangslowika
Więc dodawajcie mnie, chętnie porozmawiam z wami na każdy temat (tylko proszę, nie syreny hahaha)

©smil3x

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro