Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

섹션 7

Rano obudziły mnie promienie świetlne, padające przez okno. Postanowiłam już wstawać, więc wyjęłam z szafy rzeczy i poszłam do łazienki. Po wykąpaniu się, założyłam, czarną spódnice, koronkowy top na ramiączka  i do tego moje kozaczki. Wzięłam z szafki telefon, klucze i zeszłam do kuchni.

W kuchni nikogo nie było. Co ułatwiało mi sprawę, postanowiłam że zrobię sobie tosty, i tak zrobiłam. Gdy tak się zajadałam tostami do kuchni wszedł Jungkook, który miał zamknięte oczy i widać było, że dopiero wstał.

- Ymm, Jin jak ładnie pachnie. Mogę tego tosta? - zapytał i wziął sobie jednego mojego tosta, nie czekając na odpowiedz, spojrzałam na niego jakby mi conajmniej matkę zabił.

- Ej, oddawaj mojego tosta, cyganie! - powiedziałam i zabrałam talerz z dała od niego.

- Leerin? - zapytał przetarł oczy, a potem spojrzał na mnie i otworzył buzie.

- Zamknij buzie, bo ci mucha wleci - powiedziałam i zamknęłam ręką jego buzie, i wzięłam gryza tosta, który mi został.

- Wow - tylko tyle z siebie wyrzucił, dalej stojąc, na co wywróciłam oczami. Debil.

- Aha? Dzięki, za zabranie mojego tosta - mruknęłam niezadowolona.

- Oj sorki, myślałem że to Jin zrobił - powiedział i chciał mi go oddać, ble.

- Weź se już tego tosta, jak go dotknąłeś, ja spadam. Narka - powiedziałam włożyłam talerz do zmywarki i wyszłam. Poszłam do przedpokoju i bez uprzedzenia nikogo wyszłam z domu.

Chodziłam tak po ulicach Seulu. Postanowiłam, więc puść do mojego ulubionego miejsca z czasów, kiedy tutaj jeszcze mieszkałam.

Kiedy dotarłam na miejsce, usiadłam na moście i postanowiłam sobie popatrzeć na strumień, płynący przez małą rzeczkę, zawsze jak tu byłam patrzyłam na ten piękny strumień i płakałam, nigdy nie byłam szczęśliwa, nigdy nie miałam również przyjaciół, i to była wina tylko tej całej siódemki, to oni zniszczyli mi dzieciństwo, czego im chyba nigdy, nie wybaczę.

- Hej mała, co ty tu sama robisz?- zapytał, a ja nie zwracałam na niego uwagi, bo widziałam kto to jest. To był Onew, mogę poznać po głosie, on i jego koledzy, też mi dokuczali, tak naprawdę, prawie każdy chłopak mi dokuczał, ale nie tak jak mój brat i jego przyjaciele.

- Halo? Mała, mówimy coś do ciebie - powiedział tym razem Key, ale znowu ich zignorowałam, jedyne co to zarzuciłam włosy do tyłu.

- Ej, masz się odezwać, albo będzie z tobą źle - rozkazał surowo Taemin, na co wywróciłam oczami. Czyli nie tylko tamta siódemka, nie zmieniła swoich nawyków..

- No pewnie - mruknęłam, a w głosie można było słyszeć rozbawienie. Oni pociągnęli mnie za ramie tak mocno, że wyjebałam się, a kiedy sie podniosłam patrzyłam na nich z mordem w oczach - Nudzi wam się kurwa? W mordę chcecie? - warknęłam i zaczęłam otrzepywał się z piachu.

- Wredna takie lubię - skomentował Key, na co ja wywróciłam oczami. No, no, coraz lepiej się zapowiada.

- Zamknij się Kim Ki-bum, jeśli w mordę dwukrotnie nie chcesz dostać - warknęłam w jego stronę, a on otworzył szeroko oczy, zapewne tak samo reszta.

- Skąd wiesz jak się nazywam? - zapytał zmieszany Key i przyglądał mi się spod zmrożonych oczu.

- Przypomnij sobie Key - powiedziałam podkreślając jego ksywkę, a ta cała piątka zaczęła mi się przyglądać uważnie.

- Kim Leerin? Ta lamusiara? - zapytał Taemin, który sobie mnie przypomniał, wszyscy nie mogli chyba uwierzyć, że to ja.

- Jeszcze raz powiesz na mnie lamusiara to ci strzele. Czego ode mnie chcecie? - warknęłam wywracając oczami i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.

- No no, powiem zmieniałaś się, ale teraz będzie kara mała, za to jak się odzywasz - powiedział Minho, co oni mają do tych kar? Japierdole, co za pojebusy.

- Mała to może być twoja pała, spieprzaj z takimi tekstami Skurwielu - zeskanowałam go wzorkiem, od góry do dołu krzywiąc się z obrzydzenia.

- Ale ty się zmieniłaś z charakteru - uśmiechnął się wrednie Onew i dodał - Ból będzie, aż nie do zniesienia - powiedział i zbliżył się, a ja cofnęłam, wole tu nie rozpoczynać bójki.

- Już to widzę - zaśmiałam się, bo to naprawdę było śmieszne i dalej w sumie jest.

- Masz się nas słuchać, dzidzia - warknął Choi jak do małego dziecka. 

- Chciałbyś, musze spadać, no wiecie, mam pare spraw do załatwienia - mrugnęłam do nich i chciałam przejść obok nich, ale Key położył mi rękę na klatce piersiowej, i cofnął do tyłu.

- Nie, nie, nie, nigdzie nie idziesz, skarbie. Musisz się najpierw z nami zabawić - powiedział Key i uśmiechnął się chytrze. Faceci to naprawdę idioci. Pokręciłam głowa zrezygnowana.

- Nie mam czasu na takich pierdolonych sukinsynów i napaleńców jak wy - warknęłam, a Jonghyun podszedł do mnie i złapał mnie za ramie. Spojrzałam na moje ramie, a potem powoli na chłopaka - puść mnie jeśli nie chce zginąć i żyć dalej - warknęłam ostrzegawczo, a wszyscy zaczęli się śmiać, ja jedynie patrzyłam na nich jak na idiotów.

- Oj kochanie, będzie tobie jak i mi dobrze - powiedział Jonghyun i zaczął masować mi ramie, zdenerwowało mnie to. Złapałam za jego rękę i się uśmiechnęłam - Wiedziałem - powiedział z chytrym zadowolonym uśmiechem.

- Jesteś w błędzie mój drogi - mój wyraz twarzy zmienił się, patrzyłam na niego z wrogością. Wygięłam mu rękę w drugą stronę i uderzyłam w zgięcie ręki, przez co chłopak automatycznie padł na ziemie - Nie zadzierajcie ze mną lepiej - warknęłam i przepchnęłam się przez nich, kiedy patrzyli na mnie, nie wiedząc czy to ja, Leerin.

- Jeszcze tego pożałujesz!- powiedział Jonghyun, który leżał dalej na ziemi.

- Ta ta. Już to widzę, ciesz się że nie użyłam tego - powiedziałam i wyjęłam nóż, który znajdował się w moim lewym kozaku, odwróciłam się i ruszyłam dalej, postanowiłam, że odwiedzę big bang.

I tak zrobiłam. Już po niecałej godzinie stałam pod drzwiami domu big bang. Zapukałam, a drzwi otworzył mi GD.

- Leerin? Co ty tu robisz?- zapytał mnie i się uśmiechnął do mnie przyjacielsko.

- Wpadłam, bo nudzi mi się, a nie chce wracać do domu i do tych zjebów - powiedziałam odwzajemniając uśmiech.

- Ahaa, rozumiem. Wejdź - JiYoung przepuścił mnie w drzwiach, a ja weszłam do środka.

Kiedy weszłam na kanapie siedziało czterech chłopaków, którzy przywitali mnie naprawdę miło, już ich lubię.

Rozmawialiśmy, graliśmy i wygłupialiśmy się tak z pięć godziny, więc postanowiłam wracać, chodź bardzo chętnie bym została, ale musiałam wracać, bo nie wiadomo co odwali tym debilom. Po pożegnaniu się, wyszłam z ich domu, kierując się do mojego aktualnego domu. Oczywiście GD mnie odwiózł, nie chciało mi się wracać taksówką.

Kiedy weszłam do domu, przeszłam do mojego pokoju nie zauważalna. Jak byłam w moim pokoju wzięłam piżamę i poszłam do łazienki się odświeżyć. Po wykąpaniu się i ubraniu rzuciłam się na łóżko i odpłynęłam do krainy snów..

Gwiazdki + komentarze  = nowy rozdział + motywacja

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro