Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

섹션 49

Gotowa zeszłam na dół, a w ręce miałam torbę przez ramie, każdy już czekał na dole. 

- Macie wszystko? - zapytałam, a każdy przytaknął, więc wyszliśmy z domu.

Każdy wszedł na motor jedynie Yoongi wsiadł do swojej belli, gdzie wsadziliśmy wszystkie bagaże. Kiedy odjechaliśmy stanęliśmy za rogiem i po pięciu minutach czekania policja wróciła i od razu weszła do domu.

- Na co czekamy? - zapytał Ta,e a ja się uśmiechnęłam i spojrzałam na niego uważnie.

- Patrz - powiedziałam i wyjęłam mały pilocik i tam, gdzie był mały przycisk dotknęłam palcem. Nasze dawne mieszkanie wybuchło - Smarzcie się w piekle - mruknęłam i wsiadłam na motor - To co. Do Exo? - zapytałam wsiadając na motor co reszta, także uczyniła i całą ósemką odjechaliśmy by, potem pojechać w stronę domu Exo.

Jak byliśmy na miejscu z samochodu Mina wzięliśmy bagaże i poszliśmy w strone drzwi, bez pukania weszliśmy, chłopaki poszli od razu na górę się rozejrzeć czy coś się zmieniło, kiedy miałam wchodzić do salonu zrobiłam unik, a nad moją głową przeleciał wazon i rozbił się na ścianie

- Ej, uważaj bo zaraz w ciebie rzucę wazonem - warknęłam, a każdy na mnie spojrzał. Na och twarzach można było dostrzec ulgę.

- Leerin? - zapytał Baekhyun, a ja zmarszczyłam brwi. Czy coś mnie ominęło?

- Nie wiesz, twoja stara - powiedziałam ironicznie, spychając Sehuna z kanapy. Zajęłam jego miejsce.

- Dzięki - prychnął chłopak podnosząc się z podłogi, a ja się zaśmiałam. Uwielbiam ku dokuczać, serio.

- Nie ma za co - uśmiechnęłam się i spojrzałam na dwóch chłopaków - A ci to kto?

- To jest Luhan i Kris - pokazał D.O na dwóch chłopaków. Najwidoczniej są nowi, bo wcześniej ich nie widziałam.

- Rozumiem, czyli powiększacie liczebność gangu? - dopytałam by mieć pewność.

- Tsak, bo ty. Można powiedzieć, że liczyłaś się jako pięć osób - powiedział Chan, a ja wzruszyłam ramionami

- Tak w ogóle, zatrzymujemy się u was na jakieś pare dni - powiedziałam z uśmiechem, na co wszyscy zmarszczyli brwi.

- Co? Czemu? - zapytał Sehun. Mu chyba tez się nie widzimy mieszkać w tyle osób.

- Wiem że się cieszysz, ale no. Tamtego domu nie ma. Mieliśmy policję w domu, przechytrzyłam ich jakoś i jak odjechali spakowaliśmy się i pojechaliśmy. Oczywiście wrócili idioci jak się skapneli, że zostali wykiwani. Dlatego jak oni przyjechali i weszli do naszego domu nacisnęłam przycisk, dom poleciał z dymem, więc przyjechaliśmy tutaj.

- No wiemy, wiadomości widzieliśmy - powiedział Kai. To jak widzieli to po co pytają. Logika cudzka jest piękna.

- O, to fajnie. Nie wiem czy wiecie, ale bangtani teraz oglądają dom i pokoje - powiedziałam, a Chaneyol wstał i szybko zmierzył w stronę schodów - haha przegryw!

- Twoja stara - odkrzyknął na co się zaśmiałam. Musi pilnować swoich rzeczy. Lamus do potęgi.

- Pewnie tak, bo mnie urodziła - zasmialam się, kiedy Chaneyol zniknął z pola widzeniaja, a ja założyłam nogi na stolik - No to co? Może się dowiem w czym specjalizuje się wasza czwórka? - zapytałam pokazując na D.O, Suho i tą nową dwójkę.

- Ja jestem od, broni i aktorstwa - chłopak który siedział obok mnie, czyli D.O pokazał na Suho - On jest od strategi i broni, a tamci dwaj od bójek, nielegalnych wyścigów oraz hazardu - powiedział, a ja pokiwałam głową, że rozumiem, a do pokoju wszedł Chaneyol ciągnący Taehyunga za ucho. Oho.

- Ałć ałć ałć - mówił Tae, a Chaneyol go puścił i mordował go wzrokiem. Zaczyna mnie to bawić.

- Nie masz prawa wchodzić do mojego pokoju - skarcił go Park, a ja się zaśmiałam. Trzeba było zapytać pokój.

- Czego się śmiejesz? Wiesz, ile on ma zabawek? I to takich dla dorosłych - powiedział do mnie Tae i oberwał w potylice głowy od Chaneyola - Ej, nie bij mnie, bo moja dziewczyna cię pobije - warknął, a Chaneyol się zaśmiał.

- Co? Dzieczyna? Taki plastik pewnie, ona mi nawet pewnie krzywdy nie zrobi - zaśmiał się Park, a ja uniosłam brew i założyłam ręce na klatkę piersiową

- Kochanie, powiesz mu coś? - zapytał mnie chłopak co się się zaśmiałam. A chłopaki spojrzeli na mnie zszokowani.

- Kochanie?! - zapytali jednocześnie będąc w szoku. Nie dziwne. Ja i związek to się nie klei.

- C-co? Nie mów mi że ty i on.? - nie dałam mu dokończyć. Ej bo to się już smutne robi

- Jesteśmy razem, więc licz się ze słowami uszaty - powiedziałam, a on zrobił naburmuszoną mine, a reszta chłopaków przyszła do salonu.

- Możesz przestać nazywać mnie uszaty? - zapytał Chaneyol, a RM poklepał go po ramieniu

- Znam ten ból - powiedział, a ja zaczęłam się śmiać, bangtani także.

- Ułomy - zaśmiałam się bardziej, a reszta ze mną. Jedynie Chaneyol i Nam mieli poważne miny - Jin, głodna jestem - Jin jak na zawołanie udał się do kuchni i wrócił z miską kimchi dla mnie i od razu wszystko pochłonęłam, wzięłam pilota i włączyłam telewizor i pokazały się na ekranie dziewczęta które nas wydały. Dobrze im tak

- Jeju, moja siostra - powiedział Luhan a ja na niego spojrzałam. Jego siostra?

- Która? - zapytałam zaskoczona, a on spojrzał na mnie, a potem na ekran.

- Jennie ta w czarnym topie - powiedział, a po chwili wkradł mu się chytry uśmiech na ustach. Teraz to miałam laga - Dobrze jej tak, niech teraz siedzi w pudle za to jak mnie traktowała, jędza, przez nią cała szkoła była przeciwko mnie, czyli krótko mówiąc, miałem piekło - powiedział, a ja wstałam i poklepałam go po plecach.

- Wiem jak to jest - westchnęłam a Lulu spojrzał na mnie uważnie, na co wzruszyłam ramionami.

- Ciekawe, bo ty może nie miałaś rodzeństwa, które gnębiło cię w szkole - z moich ust wydobyło się prychnięcie, odwróciłam go w stronę Namjoona.

- Proszę, to jest mój brat, który gnębił mnie w szkole i to przez niego uciekłam i przez niego jestem kim jestem - powiedziała,m a Namjoon ze wstydu podrapał się po karku - jego przyjaciele to samo ale tylko dlatego, że chcieli się z nim przyjaźnić.

- Hej - powiedział Tae, a ja na niego spojrzałam - Ale jakby nie twój brat to byś nie poznała Exo.

- To też prawda, więc są plusy i minusy tego co zrobili, już pomińmy to, że więcej jest minusów.. - wywróciłam oczami, a Luhan się zaśmiał.

- Trzeba żyć teraźniejszością - powiedział chłopak, na co przyznałam mu racje. Nie ma co rozpocząć nad przeszłością. Po co.

- Ej, może zagramy w butelkę? - zaproponował Kai - Może być ciekawie - zaśmiał się chłopak, a każdy mu zawtórował i tak po chwili wszyscy siedzieli wokół stolika. Ja już nawet nie musze być wróżbitą żeby przepowiedzieć, że to źle się skończy...

⭐+💬= motywacja

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro