Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

섹션 45

Obudziłam się wtulona w tors Taehyunga.
Cholera, czyli to nie był sen. Obruciłam się całkowicie w stronę chłopaka, i przez dłuższą chwile mu się przyglądałam. Mam jeszcze szanse zwinąć się z łóżka. Chciałam już wstać, ale w tym samymi czasie, Kim odtworzył oczy i się do mnie uśmiechnął. No i pies jebał plan.

- Dobrze spałaś kochanie? - zapytał z tym jego specyficznym uśmiechem.

- Yhym, dziś jakoś wyjątkowo tak - uśmiechnęłam się, a chłopak mnie pocałował w usta, a potem się do mnie przytulił.

- Cieszę się, że to ja zawitałem w twoim sercu - powiedział cicho, a ja się uśmiechnęłam jak głupia do sera.

- Ja też - odpowiedziałam i wzięłam mój telefon który aktualnie zaczął dzwonić. Serio, akurat w tym momencie? On to ma wyczucie

- Kto dzwoni? - zapytał, i spojrzał na ekran mojego telefonu wywracając oczami.

- Brat - powiedziałam i odebrałam niechętnie. Tylko zdążyłam odebrać i już usłyszałam głos mojego brata

- Cześć Leerin - powiedział na tyle głośno, że musiałam odsunęłam telefon od ucha.

- Hejka Kapeć, musisz się aż tak drzeć? - usłyszałam westchnięcie po drugiej stornie słuchawki. Dalej się nie przyzwyczaił.

- Bądźcie za godzinę w stołówce, wszyscy będą i wy też macie być - powiedział stanowczo, na co miałam ochotę wywrócić oczami.

- Do później -  nim zdążył coś dodać po prostu się rozłączyłam i położyłam spowrotem telefon na półkę.

- Co chciał? - zapytał mnie Tae i usiadł, a ja teraz się zorientowałam, że żadne z nas nie ma ubrać. Cholera.

- Za godzinę mamy być w stołówce, bo śniadanie musimy zjeść - powiedziałam i chciałam wstać, ale Tae mi na to nie pozwolił, bo złapał mnie za rękę, położył na łóżku, a sam zawisnął nade mną. Nie dobrze.

- Zaraz się ogarniemy - powiedział i zaczął mnie namiętnie całować, pocałunkami zszedł na moją szyje którą zaczął pieścić.

- Już starczy, znowu się zapędzasz - zaśmiałam się i wstałam, podeszłam do szafy i wyjęłam z niej biały crop top a do tego czarne podarte spodenki, z ciuchami udałam się do łazienki rozebrałam się i poszłam się kąpać, wykąpana podeszłam do umywalki gdzie z boku leżały ciuchy, założyłam je i gotowa przejrzałam się w lustrze.. no nie

- Kim Taehyung!! - krzyknęłam, a chłopak szybko wbiegł do łazienki mało się nie wyjebując.

- Co jest?! Pali się?! - zapytał i zaczął patrzeć na mnie czy wszystko jest ze mną okej, po czym zmarczył brwi patrząc na mnie uważnie

- Co to jest?! - uniosłam się i pokazałam na szyje, na której widniała dość pokazna malinka. No kurwa.

- Aa - chłopak się uśmiechnął i podszedł do mnie - to jest malinka - najwidoczniej mu było do śmiechu, ale mnie nie za bardzo.

- Głupi - powiedziałam i uderzyłam go w potylice głowy - A w dupie z tym, ja mam już dość, dziś przy śniadaniu powiemy o nas - poddałam się z miejsca, bo wiem że chodź bym próbowałam, nie dam rady tego zakryć.

- Naprawde? - zapytał chłopaka, a jego oczy się zaświeciły. Wygląda teraz jak dziecko, które dostało nową zabawkę, serio.

- Nie, na niby - powiedziałam ironicznie, a chłopak mnie przytulił. Nie na długo, bo tą chwile przerwał nam mój telefon, odczepiłam się od Taehyunga, wyszłam z łazienki i podeszłam do szafki nocnej na której leżał mój telefon - Halo?

- Leerin, nie dałaś mi dokończyć - powiedział z pretensją mój brat, na co wywróciłam oczami.

- To co takiego chciałeś? - zapytałam i rzuciłam się na łóżko, a Tae poszedł się ogarniać.

- Kiedy wrócimy do Korei masz już zajęty czas - powiedział na co zmarszczyłam brwi. Say what?

- Jaśniej możesz? - W głosie słychać było irytacje, bo jakby nie mógł od razu powiedzieć, tylko sam czekał aż coś powiem.

- W Seulu jest nowy gang, jeden z nich spotkał Baekhyuna i prosił byś ty ich szkoliła, a jakoś się odwdzięczą - No super, mam jeszcze szkolić innych, no chyba pizda szczypie.

- Skąd oni mnie znają? I czemu akurat ja? - zapytał nie rozumiejąc w sumie nic z tego wszystkiego.

- Baekhyun mi mówił że on miał na imię Hyunijn? Tak, HyunJin - powiedział, a ja jak poparzona usiadłam. Że on?

- HyunJin? Hwang HyunJin? - zapytałam, a oczy to mi prawie z orbit wyleciały.

- Tak, znasz go? - spytał, a ja otworzyłam usta by odpowiedzieć, ale nic przez gardło nie chciało mi przejść - Halo? Leerin?

- Później się odezwe - powiedziałam i się rozłączyłam, rzuciłam telefon na łóżko, a sama położyłam się na nim i zakryłam twarz rękoma

- HyunJin? - odezwał się Tae, a ja na niego spojrzałam - Czemu wyglądasz jakbyś się o niego martwiła?

- Weź, masakra - pokręciłam głową jedynie, na co chłopak spojrzał na mnie przymrużając oczy.

- Nie zdradzasz mnie, prawda? - zapytał, na co wywróciłam oczami. Aż takim głupim jak on, chyba nie da się być.

- Oczywiście że nie! Tylko chodzi o to, że HyunJin to ten chłopak co ci mówiłam, jak chodziłam do szkoły - powiedziałam, przez co jedynie zmarszczył brwi.

- I co z nim? - Zapytał nie rozumiejąc już nic z tego co mówię.

- Widocznie przeze mnie chce założyć swój własny gang - westchnęłam, a Tae mnie przytulił - kurde, to źle trochę - skrzywiłam sie.

- Czemu? - spojrzałam na niego I wywróciłam oczami. On w ogóle kiedykolwiek myśli?

- Oboje dobrze wiemy jakie to gówno. Jak już zacząłeś, to już nie możesz się wycofać - powiedziałam i położyłam się na łóżku, a głowę położyłam na brzuchu Taehyunga - I najgorsze z tego wszystkiego jest to, że prawdopodobnie to wszystko przeze mnie - westchnęłam, a chłopak głaskał mnie po głowie.

- Nie martw się tym, to jego decyzja, nic z tym nie zrobisz - powiedział i pocałował mnie w czoło - Chodź, powinniśmy iść zjeść śniadanie.

- Wole zostać z tobą i coś pooglądać - powiedziałam przez co wywołałam uśmiech u chłopaka.

- Dobrze, już załatwiam to dla nas - powiedział, wyjął telefon i zaczął coś na nim robić - gotowe - telefon rzucił na koniec łóżka - napisałem Namjoonowi, że źle się czujesz i żeby nie było ci nudno to zostanę z tobą - chłopak się uśmiechnął i posadził mnie na swoim kolanach, z których zeszłam by wziąć pilota i włączyć pierwszy lepszy film, chciałam usiąść obok Tae, ale on znowu posadził mnie na swoich kolanach przodem do telewizora, w trakcie gdy ja oglądałam on całował i przegryzł moją szyje

Po godzinie oglądania ktoś zapukał do drzwi, więc poszłam otworzyć a tam stali chłopaki z butelkami soju. Czyli pijemy!!

- Co wy tu robicie? - zapytałam, a oni se wbili bez pozwolenia do pokoju i usiedli w okół stołu. Czy to jest jakiś żart?

- Jak wy nie mogliście przyjść do nas, to my przyjdziemy do was - uśmiechnął się Jimin, a ja usiadłam koło Taehyunga.

- Okej. To co robimy? - zapytałam patrząc na nich niechętnie. Przerwali mi.

- W butelkę zagramy, bo czemu nie? - uśmiechnął się do mnie chytrze Jungkook, nawet niech on o tym nie myśli.

- Chce wam się? - zapytałam, a Jimin na mnie spojrzał, podniósł brew do góry i się uśmiechnął.

- Będzie fajnie - odpowiedział, i dalej patrzyłam jakby nie wiem co się działo - Ty masz malinke na szyi - pokazał palcem a każdy spojrzał to miejsce jedynie trójka gnojów się uśmiechała

- Eh, tak..? - podrapałam się po szyi zażenowana - musze coś wam powiedzieć, hah. To może wydawać się wam śmieszne - zaczełam powoli i wzięłam głęboki wdech - Ale, ja i Taehyung... jesteśmy razem - powiedziałam, a czwórka chłopaków otworzyła gęby i patrzyła to na mnie to na Taehyunga

- Wy tak serio? - zapytał HoSeok z niedowierzaniem tak samo jak ci, którzy się teraz o tym dowiedzieli.

- Tak - powiedział Taehyung i mnie przytulił - Więc nie warzcie mi się jej podrywać albo do niej dobierać - zagroził chłopak, a ja się zaśmiała

- Dobra, mniejsza o to! Gramy? - zapytałam, a chłopaki się zgodzili. Wzięłam butelkę i miałam już kręcić, ale ktoś mi przeszkodził

- Szczerze mi się nie chce grać - powiedział Tae i wstał - chodźmy na basen - poprosił

- Mi pasuje - zgodziłam się tak samo jak reszta i po jakiejś godzinie byliśmy już na basenie, ja jak zawsze usiadłam przy leżaku i się opalałam, ale z tymi dzbanami nie da się odpalić, bo wzięli mnie siłą do basenu - wy debile, nie dacie mi się normalnie opalić! - powiedziałam i zaczęłam płynąc w stronę wyjścia z basenu

- Nie - odpowiedzieli chórem, przez co zdenerwowałam się jeszcze bardziej

- To nie było pytanie dzbany! - warknęłam i kiedy już byłam prawie przy drabince ktoś złapał mnie za nogi i pociągnął pod wodę odwróciłam się i otworzyłam oczy pod wodą, a tam zauważyłam Tae, który się uśmiecha tylko, że ten gnój miał okularki, a mnie oczy teraz pieką jak skurwysyn. Odepchnęłam go i szybko wypłynęłam spod wody i wyszłam z basenu na leżak. - Nie lubię was - powiedziałam zła, bo zanim się dalej będę opalać musze najpierw wyschnąć, super.

Reszta dnia zeszła mi na szczęście spokojnie bo nie musiałam się użerać z tymi gnojkami. Postanowiliśmy się zbierać, więc chłopaki wyszli z basenu. Ja powiedziałam im, że już idę, bo głodna jestem, a oni w między czasie dojdą do stołówki, na co oni się zgodzili. W drodze do bufetu zauważyłam tą całą SongRin z jej chłopakiem, więc gdy przechodziłam obok niej specjalnie walnęłam ją z bara, a ta od razu wielkie mi halo.

- Uważaj jak leziesz idotko - warknęła, a ja prychnęłam i odwróciłam się w jej stronę

- Spierdalaj lepiej zanim ja ci wpierdole SongRin, bo jak moja pięść spotka się z twoim policzkiem to ci jedynki wypadną - powiedziałam i zmierzyłam ją wzrokiem od dołu do góry.

- Skąd wiesz jak mam na imię? - zapytała zmieszana, na co ja jedynie patrzyłam na niego spod byka. Dziwka.

- Może kojarzy ci się jak byłaś w gimnazjum, popychadło szkolne? - spytałam i się sztucznie uśmiechnęłam. Może nikomu nigdy nie wspominałam o niej, ale tak naprawdę nie była ona słodką dziewczynką, która by nawet muchy nie skrzywdziła, była ona taka jak każda laska w szkole. Tylko żeby  utrzymać swój wizerunek w szkole brała mnie na tyły budynku i tam byłam bita nie raz.

- L-Leerin? - spojrzała na mnie, a ja posłałam jej wredny uśmieszek. Dziewczyna prychnęła i wywróciła oczami

- We własnej osobie, więc może teraz wyrównamy rachunki? - zapytałam i palcem ją w bark szturchnęłam - może teraz ja cię gdzieś pobije i będę zgrywała bezbronną suke? - warknęłam, a jej chłopak zasłonił ją swoim ciałem. Gotuje się we mnie kurwa.

- Kim ty jesteś? - warknął i zmrużył oczy. O proszę jaki bohater. Śmieszne.

- Chyba ja cię powinnam o to zapytać, dobra chyba wiem, niech zgadnę - przyłożyłam sobie palec do ust, którym po chwili pokazałam na chłopaka - jesteś jej chłopakiem

- Dobrze zgadłaś, dlatego nie życzę sobie byś ją obrażała - chłopak miał zamiar mnie uderzyć, ale się powstrzymał. Cipa.

- Od ilu już z nią jesteś? - zapytałam, aby rozwinąć z nim rozmowę

- Prawie od roku i co ci do tego? - warknął, a mi szczena opadła. No nie wierzę.

- No proszę SongRin niezła jesteś, przez prawie rok chodzić z dwoma chłopakami. Podziw naprawdę.

- Zamknij się szmato - wysyczała w moją stronę, na co chłopak spojrzał w jej stronę.

- Słucham? Jakie cicho? Co ona właśnie powiedziała? - zapytał się dziewczyny chłopak, na co ona przegryzła zdenerwowana wargę.

- Ona kłamie! - wściekła się na mnie i aktualnie byłam mordowana wzrokiem, ale nie byłam dłużna, odwzajemniłam ten gest.

- To ciekawe - prychnęłam - Czyli byłaś z tym gościem i Yoongim, a jeden o drugim nie wiedział? Śmieszne. Tak poza tym. Zerwanie przez SMS było słabe ci powiem - powiedziałam, czym jedynie bardziej zdenerwowałam chłopaka.

- A ja cię głupi kochałem - prychnął chłopak i już odchodził, ale SongRin złapała go za rękę.

- Gdzie idziesz? - zapytała przejęta, a on jedynie spojrzał na nią z nienawiścią, i może też z obrzydzeniem.

- Jak najdalej od ciebie, resztę naszego pobytu tutaj, będę spędzał oddzielnie. Wykupie drugi pokój jak najdalej od ciebie, a w samolocie się z kimś zamienię, zrywał z tobą - wyrwał rękę i odszedł. Dziewczyna wściekła odwróciła się w moją stronę. Kurwa, jej mina, no nie mogę.

- Rozjebałaś mi związek! - pisnęła na cały hotel, niezły ma głos - Nie żyjesz już - dziewczyna zmroziła mnie wzrokiem i chciała mnie uderzyć z pięści w twarz, ale byłam szybsza bo kucnęłam i jak jej pięść przeleciała nad moją głową wyprostowałam się i dałam jej z kolanka w brzuch a ona się skuliła, by dopieczontować złapałam ją za włosy i pociągnęłam w stronę ściany i łbem zaryła tak, że aż jej krew z nosa zaczęła lecieć.

- Uważaj do kogo podskakujesz- powiedziałam jej cicho na ucho, kiedy trzymałam ją przy ścianie. Parę sekund później ją puściłam.

- Ty szmato, coś ty zrobiła?! - uniosła się trzymając się za krwawiący nos. Była wściekła. Sama sobie na to zapracowała.

- Szmata to może być do podłogi więc lepiej spierdalaj z moich oczu, bo zaraz twarzą będziesz wycierać podłogę - warknęłam i tupnęłam bliżej niej, a ona uciekła - Suka uważa, że jest lepsza ode mnie? - prychnęłam - Mogłam jej jeszcze ryj poćwiartować - uniosłam rękę tak jakbym miała kogoś uderzyć i potem zarzuciłam włosy za ucho i ruszyłam w stronę stołówki. Ma za swoje dziwka..

Mam nadzieje że się podobał rozdział :D

Pewnie część z was nie wie ale cofnęłam wszystkie książki ale tylko dwie narazie będę pisać

I to tyle z mojej strony, liczę na to że każdy spędza miło wakacje, kocham was kluski moje i zawsze jak macie problem wiadomo do kogo się zgłaszać 😊❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro