Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

섹션 41

Rano wstałam wypoczęta, po tej wczorajszej bitwie byłam tak padnięta, że szybko padłam.
Ogólnie tak z innej beczki.. Cieszę się, że już nie musze chodzić do tej szkoły i widzieć tych wszystkich mord, ale z drugiej strony szkoda mi Hyunjina, jest moim przyjacielem i chciał mnie uratować przed FBI chodź wiedział, że nie jestem dobrym człowiekiem. Ale teraz przynajmniej jest bezpieczny, ze mną mogłoby mu się coś stać, chodź by zrobić z niego zakładnika. Ale cóż, co było to minęło...

- Leerin! Śniadanie! - krzyknął Jin z dołu.

- Zaraz zejdę! Tylko się ogarnę! - krzyknęłam i podeszłam do szafy, z której wyjęłam białą bluzkę z napisem I am bad girl do tego czarną spódnice z łańcuchem po boku, z ciuchami udałam się do łazienki, gdzie się wykąpałam i ubrałam, gotowa zeszłam na dół, gdzie wszyscy już siedzieli i zajadali się Bibimbap, usiadłam na wolne miejsce i zaczęłam się zajadać jedzeniem, które już na mnie czekało.

- Leerin? - odezwał się nie pewnie Yoongi, a ja udałam, że go nie słyszę - Ja cię naprawdę za wczoraj przepraszam - powiedział błagalnie, a ja na niego spojrzałam - Nie chciałem - dodał, a ja się zaśmiałam.

- To czemu to powiedziałeś? - warknęłam i dalej zaczęłam jeść. Niech się wykaże i powie co ma do powiedzenia.

- Sam nie wiem, ostatnio nie miałem dobrego humoru - powiedział speszony i podrapał się po karku.

- I to powód do obrażania mnie? Weź się wyżyj na Namjoonie - prychnęłam, a kapeć dołączył się do rozmowy.

- Czemu na mnie? - zapytał i uniósł ręce marszcząc brwi.

- Bo przez ciebie mi dokuczali, a teraz żryj - powiedziałam i sama zaczęłam jeść. Zaraz stąd wyjdę i pójdę do siebie.

- Ej, co powiecie na wyjazd? - zapytał Tae próbując rozluźnić atmosferę i przy okazji zmienić temat. Boże, dziękuje.

- Wyjazd? Gdzie niby? - zapytał go Jimin. Ale tak w sumie, to nie taki zły pomysł.

- Nie wiem, może Los Angeles? - zaproponował, a ja uznałam, że każdemu z nas by się przydał ten wyjazd.

- W sumie, pierwszy raz powiedziałeś coś co ma sens. Ja jestem za - powiedziałam odsuwając od siebie pustą, już miskę - Przyda mi się przerwa od tego bagna - oparłam się o krzesło, a każdy się zgodził, jedynie Suga niechętnie, ale i tak uznał że w dupie z tym, nie będę sam w dormie siedział i się nudził, a potem wyszedł z jadalni.

- To ja idę bukować bilety i jak się uda, to już jutro lecimy do Los Angeles! - ucieszył się kapeć tak samo jak reszta.

- Już nie mogę się doczekać - powiedziałam i udałam się do mojego pokoju, rzuciłam się na łóżko głową do poduszek.

Po chwili ktoś wszedł do mojego pokoju, a ja odwróciłam się na plecy co chyba było błędem, ponieważ Taehyung był aktualnie twarzą w twarz ze mną.

- Tęskniłaś? - zapytał i zbliżył się do mnie bliżej, przez co stykaliśmy się nosami, a Tae szeroko się uśmiechał.

- Głupi jak zwykle, widzieliśmy się niedawno - powiedziałam - A tak dokładnie, jakieś dwie minuty temu.

- A ty jak zwykle. Powinienem cię ukarać? - zapytał, a ja zmarszczyłam brwi. Debil.

- Pedofil - spojrzałam mu w oczy i chwila moment, a jego usta stykały się z moimi, całował delikatnie, chłopak mnie przytulił i usiedliśmy na łóżku nie przerywając pieszczoty która z minuty na minutę, stawała się coraz namiętniejsza. Tae posadził mnie na swoich kolanach, a ja usiadłam na niego okrakiem.

- Leerin chcesz może ze.. - no i ktoś wszedł mi do pokoju, trzymaj mnie Boże, bo zabije. Szybko, jak poparzona zeszłam z Tae i usiadłam obok chłopaka - wy, czy ty, czy on. Nie... Omo - Jimin zakrył sobie usta ręką pokazując to na mnie to na Tae. Cholerne drzwi!

- Japierdole - Tae przeczesał sobie włosy ręką zdenerwowany, bo znowu ktoś nas nakrył, super!

- Że co? Że ty ją? O mój Boże - powiedział chłopak i zaczął się uśmiechać jak pedofil. Z kim ja mieszkam.

- Co? Nie! - powiedziałam przy okazji dając Kimowi w potylice głowy - To dzban, sory. Jak zwykle mówi coś czego nie powinien, i potem jest jak jest.

- Ale ja widziałem! Wy się przed chwilą migdaliliście! - krzyknął tak, by tylko nasza dwójka go słyszała.

- Tak, dobrze widziałeś - powiedziałam i podeszłam do mojej szafki, z której wyjęłam małą tubkę po perfumach i psiknęłam mu prosto w twarz, a ten od razu zasnął.

- Co ty mu zrobiłaś? Czemu? Co to jest? - zapytał chłopak i zanim zdążyłam mu ją zabrać, psiknął sobie sam tym w twarz i także usnął.

- To jest taki wynalazek, że wspomnienia z ostatnich trzech godzin usuwają się z twoich wspomnień - złapałam się ręką za czoło. Podeszłam do śpiących chłopaków i zrzuciłam ich obok łóżka, a sama się położyłam na moim łóżku, zmęczona zasnęłam...

KOCHAM WAS LUDZIE!!
DZIĘKUJE ŻE DALEJ CZYTACIE TĄ KSIĄŻKĘ JESTEM NAPRAWDĘ WAM WDZIĘCZNA! ❤️

JUTRO POSTARAM SIĘ NAPISAĆ JESZCZE IEDEN ROZDZIAŁ...

I TAKIE PYTANIE.
CO ZROBICIE JAK TA KSIĄŻKA SIĘ SKOŃCZY?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro