Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

섹션 36

Wstałam tym razem bardzo wypoczęta, poczułam na sobie czyjś uścisk, a kiedy się odwróciłam zobaczyłam Tae, który się do mnie przytulał

- Co ty robisz? - zapytałam, a chłopak otworzył oczy i uśmiechnął się do mnie zaspany.

- Przytulam się do ciebie, nie widzisz? - zapytał i bardziej się we mnie wtulił.

- Dobra, dobra, bez przesady. Idź sobie - powiedziałam i chciałam zabrać jego ręce z mojej tali, ale nic to nie dało, bo wzmocnił uścisk - Jak mnie nie puścisz to ci wy... - nie dane było mi dokończyć, bo poczułam jego miękkie usta na moich, całował delikatnie co mi się podobało

- Nie mów tyle skarbie - wymruczał pomiędzy pocałunkami, a ja poczułam dziwne mrowienie w brzuchu.

- Zaraz ktoś wejdzie ja ci to mówię - powiedziałam odsuwając się trochę dalej od Tae

- Zamknąłem drzwi na klucz, więc spokojnie - Kim znowu przysunął mnie bliżej i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku - Wiesz, że zajebiście całujesz? - zapytał odsuwając się na chwile, ale potem znowu złączył nasze usta. Poczułam jakby... nie wiem jak to opisać, łaskotki w brzuchu? Nigdy czegoś takiego nie czułam, nie wiem czemu coś takiego czuje i skąd to się wzięło.

Tae posunął się o krok dalej, a mianowicie, przejeżdżając językiem po mojej dolnej wardze prosząc o pozwolenie, więc rozchyliłam usta i zaczęła się wojna którą Tae oczywiście wygrał, chłopaka ręce zjechały na moje pośladki, które ścisnął, a ja jęknęłam mu w usta z bólu. Ile ten gnój ma siły?

- To mi się podoba - powiedział pociągająco Tae, a mi jakoś nie wygodnie się zrobiło więc usiadłam na klatce piersiowej V nie przerywając pocałunku - Tak lepiej - wiedziałam. że Tae się uśmiecha, więc przerwałam pocałunek - Hmm? Czemu przerwałaś? - zapytał zawiedziony, a ja się tylko uśmiechnęłam.

- Leerin do szkoły! - krzyknął Namjoon, a ja zastygłam, moje znienawidzone słowa.

- Dziś? Że zaraz? Pojebało go - powiedziałam i schowałam głowę w zagłębieniu chłopaka szyi. Tak bardzo nie chce iść.

- Nie chcesz iść? - zapytał, a ja przytaknęłam - Biedactwo i będziesz musiała nosić takie ciuchy, w jakich do nas przyjechałaś? - zapytał, a ja znowu przytaknęłam - Ojoj biedactwo moje.

- Twoje? - zapytałam, a chłopak przytaknął i musnął moje usta.

- Moje i nikogo innego - powiedział i znowu musnął moje usta na co się uśmiechnęłam - Dobrze Jagiya, chyba trzeba się szykować.

- Ale ja tak bardzo nie chce iść - marudziłam przytulając się do Tae.

- Wiem, że nie chcesz, ale musisz iść - powiedział, a ja zeszłam z Tae, a potem podeszłam do szafy i z samego dołu wyjęłam ciuchy, które dał mi Baekhyun.

- To ja idę się ogarnąć. A ty rób co chcesz - machnęłam ręką i weszłam do łazienki, rozebrałam się, włączyłam wodę i weszłam pod prysznic

- To, to ja mogę robić codziennie - usłyszałam za sobą Taehyunga głos, więc się odwróciłam.

- Wypad stąd! - uniosłam się zakrywając rękoma swoje nagie ciało.

- I po co się zasłaniasz słońce, ładna jesteś więc nie masz po co się zasłaniać - uśmiechnął sie, a ja wyszłam z pod prysznica i próbowałam go wypchać z łazienki - No weź mnie nie wyganiaj, sama powiedziałaś, żebym coś porobił, no to ja sobie postoje i popatrzę.

- Zamknij się i wyjdź - warknęłam i wyrzuciłam chłopaka za drzwi które zamknęłam na klucz. Potem weszłam znowu pod prysznic dokończyć się myć i ubierać. Założyłam koszule białą beżowy sweterek, dżinsy z niskim stanem, a do tego okulary, ja się chyba zaraz popłacze. Wyglądam okropnie, ja nie chce tam iść, z podkówką na ustach wyszłam z łazienki.

- O jezu - powiedział Tae i podszedł do mnie - Wyglądasz źle - dodał nie owijając w bawełnę.

- Dzięki za pocieszenie - zmrużyłam oczy

- Ważne, że teraz żaden chłopak się za tobą nie obejrzy - uśmiechnął się i dostał ode mnie w potylice głowy - Ał, za co to?

- Za to że jesteś głupi, a głupota boli - wystawiłam mu język i jak najszybciej wyszłam z pokoju i udałam się do kuchni, gdzie niestety wszyscy byli.

- Proszę nie komentujcie - powiedziałam, a każdy na mnie spojrzał i zaniemówił - Dobra nie ważne - powiedziałam, wzięłam z lodówki kanapkę, która akturat tam była i jak najszybciej wyszłam z pokoju, zgarnęłam jeszcze z przedpokoju plecak, który mi naszykowali i wyszłam z mieszkania, co za żenada, będą mnie tam gnębić, ja to wiem!

Po 30 minutach byłam już w szkole i odrazu każdy patrzył na mnie jak na, nie wiem.. menela kurwa? Udałam się najpierw do sekretariatu po plan, a następnie udałam się pod sale, w której miałam akurat wychowawczą. Okej, pora popisać się grą aktorską. Iii.. akcja!

Weszłam niepewnie do klasy i ze spuszczoną głową podeszłam do biurka nauczycielki.

- Dzień dobry, jestem nową uczennicą - powiedziałam cicho, a już mogłam usłyszeć szepty osób typu:

Skąd ona przyszła. Jak ona się ubiera? Ale ma ciuchy, pewnie z lumpka.

Najchętniej bym ich tam rozjechała moim sweg'iem i zjechała jedno po drugim.

- A, Lee SooAh, zgadza się? - zapytała nauczycielka, a ja przytaknęłam - Dobrze, proszę przedstaw się - zachęciła nauczycielka, a ja podniosłam głowę i dostrzegłam całe ikon, którzy się ze mnie śmiali, skąd wiem że to oni? Jimin pokazał mi wczoraj zdjęcia jak wyglądają. Zobaczymy czy później będzie im tak do śmiechu.

- Cz-cześć, jestem Lee SooAh mam nadzieje,że się dogadamy - powiedziałam cicho

- Dobrze, możesz zająć miejsce obok Yeonjuna - powiedziała i pokazała na ostatnią ławkę w której siedział przystojny chłopak, który się do mnie przyjaźnie uśmiechnął.

- Dobrze - powiedziałam i zajęłam swoje miejsce.

- Cześć! Jestem Yeonjun, ale znajomi mówią mi Yeon miło mi cię poznać - chłopak podał mi rękę, którą uścisnęłam.

- Jestem Lee SooAh miło mi również - uśmiechnęłam się przyjaźnie, jedyny miły jest z tych wszystkich pojebów, którzy patrzą na mnie z wyższością.

- A którego się urodziłaś? Chce wiedzieć czy powinnaś do mnie mówić oppa - uśmiechnął się w wyrazisty sposób

- Jestem napewno starsza - zapewniłam

- Skąd ta pewność? Podaj datę - zapytał dalej mając szanse, że będę mówić do niego oppa

- Ehh, niech ci będzie, czwarty sierpnia tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąty sió... znaczy dziewięćdziesiąty dziewiąty - poprawiłam się by zaraz wszystkiego nie zwalić.

- No nie! Czyli jesteś moją Nooną - zaśmiał się co także ja uczyniłam.

Tak zeszła nam reszta lekcji. Na rozmawianiu i śmianiu się.

- Wiesz SooAh ja musze iść do przyjaciół, ale jak coś to się widzimy na Koreańskim? - zapytał na co przytaknęłam.

- No pewnie - uśmiechnęłam się, a chłopak mi pomachał i odszedł, a ja udałam się w stronę mojej szafki, do której wsadziłam wszystkie moje książki jedynie zostawiłam podręcznik od Koreańskiego, zamknęłam szafkę i udałam się w stronę sali, ale ktoś mi musiał podstawić nogę przez co się wywaliłam, a każdy zaczął się śmiać. Ha ha, bardzo śmieszne

- Dobrze się czujesz B.I?! - uniósł się jakiś chłopak pewnie na sprawcę mojego upadku - Wszystko w porządku? - zapytał znowu chłopak i pomógł mi wstać, a ja dopiero wtedy na niego spojrzałam.

- T-tak, dziękuje za pomoc - uśmiechnęłam się co chłopak odwzajemnił.

Kurwa Boże! Jaki on przystojny! I na dodatek taki uroczy!

- Tak poza tym, jestem HyunJin a ty? - zapytał brunet i wyciągnął rękę w moją stronę.

- Lee.. SooAh - odpowiedziałam podając rękę i podniosłam książkę, która leżała na ziemi.

- Jezu, serio HyunJin nie masz stylu, nie widzisz jak ona się ubiera? Pewnie z lumpka wszystko ma - zaśmiał się jeden z tego gangu frajerów.

- Nie wiem jak dla ciebie, ale moim moim zdaniem ładnie wgląda, ja przynajmniej nie jestem cipą i potrafię mieć szacunek do każdej kobiety - powiedział, co mnie pozytywnie zaskoczyło.

- Ale śmieszne, nie no serio, wygląda okropnie w tych ciuchach, a ty uważasz że ładnie, ty naprawdę nie masz gustu - powiedział B.I, któremu najchętniej kark skręciła.

- Ty w ogóle szacunku do kobiet nie masz, wiesz? - zakpił brunet z B.I

- Wiesz co, życzę wam powodzenia ze znalezieniem sobie kobiety jeśli jesteście takimi chamami dla dziewczyn i w ogóle ich nie szanujecie. A teraz was żegnamy i idziemy zdala od was. - chłopak wziął mnie za rękę i odszedł jak najdalej wraz ze mną.

- Mo-możesz mnie puścić? - zapytałam, a HyunJin posłusznie to zrobił - Dziękuje

- Nie ma za co - uśmiechnął się przyjacielsko co odwzajemniłam - Uważaj na nich, jak teraz ci dokuczyli, to to się szybko nie skończy - powiedział, a ja w sumie nie wiem czy byłam zła czy miałam ochotę rozpierdolić kapciowi ryj, że kazał mi tu przyjść po zasrane informacje.

- Rozumiem - spuściłam głowę by nie mógł widzieć mojej czerwonej twarzy ze złości.

- Ale jak coś to idź od razu do mnie - uśmiechnął się co po raz kolejny odwzajemniłam.

- Okej, zapamiętam! - zasalutowałam jak żołnierz przez co brunet się zaśmiał.

- Jesteś urocza - uśmiechnął się, a mi mina zrzędła, nigdy nie usłyszałam od kogokolwiek że jestem urocza oczywiście nie liczyć Exo..

- Dz-dziękuje - sama już nie wiem czy to było udawane czy nie.

- Jak coś to może przedstawię ci kiedy indziej moich przyjaciół - powiedział i spojrzał na zegarek.

- Chętnie ich poznam, jeśli są tak mili jak ty - chłopak przybrał lekkiego różu na policzkach.

- Wiesz, ja już musze iść - powiedział i odszedł, a ja udałam się wreszcie pod sale od Koreańskiego.

I reszta dnia w tej budzie zeszła mi okropnie, ale mogło być gorzej jakby nie HyunJin, który mi pomagał, jak tylko zdobędę wszystkie informacje rozjebie im łeb. Chyba wiadomo o kim mowa..


Okej to jak nie mogę napisać że to rak to napisze że to gówno. :)

Ogólnie... w następnym rozdziale będzie przewinięcie czasowe.
Mam nadzieje że każdemu będzie to pasować... a jak nie to trudno.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro