Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

섹션 35

Obudziły mnie czyjeś głosy. A gdy otworzyłam oczy stała tam trójka maknae.

- Czego? - zapytałam zakrywając się po głowę kołdrą

- Idziemy do kina, idziesz z nami? - zapytał Jimin, na co ja jęknęła, tylko po to mnie budzą?

- Wolę łóżko, niż jakieś kino - odpowiedziałam i przekręciłam się na brzuch.

- Trzeba było tyle nie pić, ty młody pijaku - powiedział Jimin

- Żeby przypadkiem ten młody pijak ci nie wyjebał zaraz z bani - warknęłam, a Park się zaśmiał

- Trijo maknae, na dół! I ty też Leerin! - krzyknął Namjoon z dołu.

- Spieprzaj Kapeć! Nigdzie się nie ruszam - odkrzyknęłam i zakryłam się kołdrą po uszy.

- No to nie! - odkrzyknął również, na co ja jedynie wywróciłam oczami.

- To my w takim razie idziemy - powiedział Jeon i potem usłyszałam zamykanie się drzwi, po jakiś piętnastu minutach usłyszałam, że drzwi od mojego pokoju się otwierają

- Ktoś ty? - zapytałam dalej będąc pod kołdrą.

- To ja, Jimin. Zostałem by w razie czego być i dać ci jakieś lekarstwa lub jedzonko - powiedział, a ja wyszłam spod kołdry niechętnie.

- A ty nie poszedłeś do kina? - zapytałam siadając na kokardkę, a Jimin się dosiadł obok mnie.

- Chcesz ze mną pograć? - zapytał, a ja się zgodziłam na jego propozycje - No to chodź do mojego pokoju - powiedział, a ja ześlizgnęłam się z łóżkach.

- Co ty odwalasz? - zapytał przyglądając mi się z rozbawieniem.

- Nie chce mi się iść~ - powiedziałam, a Jimin złapał za moje nogi i ciągnął mnie po podłodze aż do jego pokoju - dzięki - powiedziałam i usiadłam na fotelu przy biurku, gdzie były dwa pady i laptop

- W walki zagramy - powiedział i podał mi jednego pada, a sam wziął drugiego

- Okej, wygram - uśmiechnęłam się do niego, ogram go z łatwością.

- Nie, bo ja - także się uśmiechnął i włączył grę i zaczęło się... gra o śmierć i życie.

- Weź weź weź, idź ty potworze - mówiłam szturchając Jimina łokciem.

- Przestań! To oszustwo - śmiał się Jimin, a ja dalej go przepychałam, aż Jimin się poddał i odłożył pada - Nie gram, poddaje się - uniósł ręce na wysokość głowy, a ja tylko skończyłam grę i się zaśmiałam - Dobra dobra, już już koniec. Tak w ogóle miałem ci przekazać, że twoja misja z tym nadzianym mężczyzną jest odwołana.

- Szkoda - powiedziałam niezadowolona, no bo... dwadzieścia lat!

- Ale za to masz inną, nastolatko - uśmiechnął się chytrze i poruszał w dziwny sposób brwiami.

- O nie - powiedziałam i pokazałam ja niego palcem - Tylko nie mów, że.. - nie dokończyłam, bo chłopak wszedł mi w zdanie.

- Idziesz do szkoły - dokończył, a ja zastygłam. Boże nie!

- Żartujesz, prawda? Nie ma mowy, nie pójdę do żadnej zasranej budy, po moim trupie - powiedziałam przyglądając mu się uważnie.

- Na tym polega misja, musisz tylko zdobyć informacje na temat pewnego gangu małolatów - powiedział Jimin i wywrócił oczami. Wywraca mi tu oczami? O nieee.

- Jak się nazywają - zapytałam z czystej ciekawości.

- Ikon, tacy debile. Ale Namjoon kazał mi też ci przekazać, że nie będziesz mogła pokazać takiej prawdziwej siebie, musisz być po prostu kujonem.

- Teraz to przeginka totalna - powiedziałam i chciałam coś dodać, ale Park mnie wyprzedził.

- No weź, jak będzie koniec to możesz im nakurwić i tyle - zaśmiał się, a ja dalej nie będąc przekonana uśmiechnęłam się krzywo.

- Eh, niech będzie. Ale nigdy już tam nie wrócę po tej misji! - ostrzegłam, a Jimin przytaknął.

- Ogólnie będziesz musiała podsłuchiwać ich rozmowy i dowiedzieć się jak najwięcej informacji - dodał, a ja pokiwałam głową na znak, że rozumiem.

- Okej, a teraz gramy dalej - powiedziałam i wzięłam mojego pada do ręki to samo zrobił Jimin.

- Ale bez oszukiwania! - rozkazał i zaczęła się gra

I tak zeszła nam reszta wieczoru na graniu w gry i plotkowaniu, chyba Jimin będzie moją najlepszą psiapsi, z nich wszystkich...

Ehhh ;-; zwaliłam ;-; to ;-; na ;-; maxa ;-; masakra ;-;

Jak możecie to czytać?! Przecież to rak! To jest pojebanstwo!!!

Ktoś mnie wgl lubi? Bo kocha to wiem że nikt

Ale ta końcówka mnie śmieszy

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro