Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

섹션 20

Jest poniedziałek i jest godzina jedenasta, a za cztery godziny ma się odbyć rozprawa.

- Jesteś pewna że to tutaj? Po co tak w ogóle tu przyszliśmy? - zapytał mnie V, kiedy weszliśmy do jednego, z pustych magazynów.

- Tak, jestem pewna. Dowiecie się później, a teraz stul pysk - warknęłam - Coś jest nie tak, ale to napewno tu, Byun powiedział, że to tutaj - powiedziałam i spojrzałam, na chłopaków.

- No ale - nie było dane dokończyć Tae, bo sześć osób, otoczyło nas, a w rękach mieli broń, więc ja szybko wyciągnęłam swoją, to samo zrobił Tae oraz Kook.

- Opuścić broń - odezwał się jeden z nich, w naszą stronę. Zabrzmiało groźnie.

- Położę jak wy położycie - wycelowałam w tego, co kazał mi odłożyć broń, i spojrzałam na niego nieufnie.

- Nie ma mowy, podaj hasło, a weźmiecie co chcecie i wyjdziecie - powiedział groźnie, a ja wywróciłam oczami.

- Hasło w dupie trzasło - warknęłam, a ten mężczyzna opuścił broń.

- Hasło poprawne, w takim razie możecie wejść - powiedział zapewne ich lider, a oni spojrzeli na nas i opuścili broń.

- Znałaś hasło? - zapytał mnie Taehyung szeptem zdziwiony, tak samo jak ja.

- Nie - odszepnęłam, czasem moje pyskówki się przydają.

- Ty to zapewne Leerin. Zgadza się? - zapytał się mnie, ten sam mężczyzna, po tym jak mi się bliżej przyjrzał.

- Kim jesteś? - zapytałam ignorując wcześniejsze pytanie, i zmierzyłam go wzrokiem od góry do dołu.

- Jestem U-Kwon, Baekhyun dzwonił do mnie, i mówił, że przyjdziesz, bo czegoś pilnie potrzebujesz - powiedział, a ja się rozluźniłam i schowałam broń.

- Tak, potrzebuje - powiedziałam i spojrzałam na Taehyunga i Jungkooka, którzy w razie czego, trzymało dalej broń.

- To zapraszam, a PO wraz z B-Bomb poczekajcie z naszymi gościami. Możecie nawet zrobić im herbaty jeśli chcą, bo pewnie nam się zejdzie - powiedział ich szef, a tamta dwójka podeszłam do nas bliżej.

- Tak jest szefie - powiedział jeden z nich i oboje weszli z Kookim i Tae, do innego pokoju.

- No Leerin, przejdziemy się i może coś wybierzesz - powiedział i objął mnie ramieniem.

- Ręce przy sobie, bo nie ręczę za siebie - warknęłam, a on zdjął rękę z mojego ramienia - Tak lepiej

- Co ci konkretnie potrzeba? - zapytał, kiedy weszliśmy na wielką hale, w której było pełno maszyn. Od samochód do wielkich samolotów.

- Jest mi potrzebny helikopter, z przenośną drabiną, która utrzyma co najmniej cztery osoby - powiedziałam, a U-Kwon pokiwał głową.

- Rozumiem, w takim razie, idź za mną złotko - powiedział, więc tak zrobiłam - To powinno się nadać - powiedział stając, przed nowoczesnym helikopterem - pasuje panience? - zapytał i spojrzał na mnie, a ja mi przytaknęłam nie odzywając się  - Więc zapraszam cię, do mojego biura - powiedział wychodząc z hali, a ja za nim - Czy jesteś pewna tego co chcesz zrobić? - zapytał sprawdzając mnie, a ja zmarszczyłam brwi. Pytanie, no proste że jestem pewna.

- Jak nigdy - odpowiedziałam bez zawahania się, czym wywołałam uśmiech mężczyzny.

- To w takim razie, powodzenia - powiedział rzucając mi klucze, które złapałam i schowałam do kieszeni.

- Dzięki - uśmiechnęłam się zadowolona, jak dawno nie latałam takim cackiem.

- A potrzebujesz jakiejś broni? - zapytał, a ja się zastanowiłam, przydałaby się chyba, będę mieć wtedy pewność, że będzie dobrze.

- W sumie przydałaby się jedna snajperka i dwa zwykłe pistolety - powiedziałam podejmując decyzje.

- Już się robi - powiedział i podszedł do szafy, z którego wyjął trzy konkretne bronię - Proszę cię bardzo Leerin - uśmiechnął się wręczając mi broń.

- Wielkie dzięki, mam u ciebie dług, a teraz idę ratować, mego głupiego brata i resztę tej bandy - prychnęłam, kiedy zdałam sobie sprawę co powiedziałam. Oj ironio!

- Powodzenia - krzyknął, gdy wychodziłam z jego biura, odpowiedziałam mu i ruszyłam do pokoju, w którym znajduje się dwójka przyjaciół mojego brata.

- Dobra chłopaki, zbieramy się - powiedziałam wchodząc do pokoju, w którym przebywał Jeon wraz z Kim'em.

- Idziemy! - powiedział Kook do tamtych dwóch chłopaków - Miło było, was poznać.

- Wzajemnie - odezwał się brunet, a my wyszliśmy z pokoju kierując się w stronę hali.

- Po co my tu idziemy? - zapytał Tae - Jaki masz masz plan? - dopytał, a ja szłam dalej.

- Plan zaraz objaśnię, a ty trzymaj to Jeona - powiedziałam, wręczając mu snajperke. - Bez pytań narazie - powiedziałam pośpiesznie, zanim zdążą zadań pytania - Jesteśmy - powiedziałam, kiedy stanęliśmy przed helikopterem. Spojrzałam na zegarek na ręce dwunasta trzydzieści, mamy mało czasu. Trzeba się streszczać - Plan jest tak naprawdę banalny - zaczęłam - Lecimy helikopterem przy budynku, w którym ma się rozpocząć sprawa sądowa potem zrzucamy drabinę, przy szybie, którą rozbijam i wpierdalam się na herbatkę, a chłopaki po kolei wchodzą do helikoptera. Jasne? Jakieś pytania? - zapytałam, myślałam że dłużej będę mówić.

- Co ja mam robić? - zapytał Jungkook przyglądając się broni i nią podliczając delikatnie.

- Ty masz strzelać, do tych baranów, którzy będą w nas strzelać - odpowiedziałam, a chłopak jedynie przytaknął.

- Ja też mam pytanie. Kto poleci helikopterem, jeżeli ja i Kook, nie umiemy tym sterować? - zapytał, a ja spojrzał na niego marszcząc brwi.

- Ja potrafię tym sterować i nauczę teraz tego ciebie Taehyung. Chodź mamy mało czasu - powiedziałam i otworzyłam drzwi do tego cacka.

- A która jest? - zapytał Kim, a ja spojrzałam na zegarek.

- Dwunasta trzydzieści sześć - odpowiedziałam i weszłam do helikoptera.

- Okej, to od czego zaczynamy? - zapytał Taehyung kiedy wszyscy byli w helikopterze, a ja zaczęłam im tłumaczyć po kolei, co i jak.

No to się szykujcie BTS, bo zaraz odbijemy was z rąk, prawa i sprawiedliwości.

GWIAZDKA + KOMENTARZ = ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro