Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

섹션 15

Rano obudził mnie znowu ten zjebany budzik. Podniosłam się i podeszłam do torebki, w której była sukienka i ją wyjęłam, a następnie powiesiłam na wieszaku. Kiedy nie miałam co do roboty zeszłam na dół i udałam się do kuchni, gdzie chłopacy siedzieli i jedli śniadanie.

- Hej. Gdzie wczoraj byłaś?- zapytał mnie NamJoon, kiedy weszłam do kuchni połączonej z jadalnią

- Na zakupach. - odpowiedziałam krótko, i podeszłam do lodówki.

- Spoko, my też byliśmy - powiedział, a ja wzięłam jogurt i łyżeczkę.

- A co mnie to? - zapytałam i spojrzałam przelotnie na brata, a następnie skierował się do salonu z jogurtem.

Kiedy zbliżała się trzynasta, postanowiłam się zbierać. Chłopaki już wyszli, więc na spokojnie się wyszykuje i wyjdę nie musząc się przekradać, tak by mnie nie zauważyli.

Poszłam na górę wziąć najpierw prysznic, kiedy wyszłam z pod prysznica założyłam moją sukienkę, która była koloru grantowego, i była ona na ramiączka z wycięciem w serek, sięgała ona aż do kostek, miała ona także pasek przy brzuchu który oddzielał górę, od dołu, do tego dobrałam granatowe szpilki wiązane wstążką nad kostkę, i kiedy ubrałam się wzięłam się za makijaż oraz fryzurę. Makijaż zrobiłam nieco mocniejszy, a włosy spięłam z tyłu.

Kiedy skończyłam, podeszłam po czarną torebkę zawieszaną na łańcuch i wsadziłam do niej, broń, bomby dymne, telefon, klucze i inne potrzebne mi rzeczy. Jak zeszłam na dół, zastanowiłam się jeszcze czy napewno wszystko wzięłam, a kiedy byłam pewna, że tak wyszłam z mieszkania, zamykając je na klucz, i następnie ruszyłam w stronę motoru. Nie ważne, że mam sukienkę, liczy się to, by jak najszybciej uciec przed glinami.

Na miejscu byłam, po piętnastu minutach. W budynku była awaria i winda nie działa, co idzie za tym, że mam iść po schodach, aż na dwudzieste piętro. No chyba, kurwa nie. Kiedy wchodziłam na górę przy okazji założyłam maskę, która była dla odmiany czarna.

Po dziesięciu minutach, byłam w sali i zajęłam miejsce, na którym było "moje" imię. Przez następne dwie lub trzy godziny, jestem Kim JiSoo.

Teraz tylko czekać na mojego partnera i na to kiedy się wszystko zacznie.

Siedzę sobie tak, od jakiś trzydziestu minut, a mój tymczasowy partner, dalej nie przychodzi. I ja mam z nim misje wykonać?  Już chyba sama wolałabym, wykonać tą misje, niż z jakiś nieogarniętym debilem.

Właśnie dosiadł się do mnie wysoki brunet, który kogoś przypomina, ale nie wiem kogo. Po co są te zjebane maski? Chłopak spojrzał na mnie tak, jakby chciał się upewnić, czy to na mnie czeka, więc skinęłam mu głową, przez co meżczyzna się uśmiechnął, ukazując swoje dołeczki. O Boże.

- Nie, to nie może być on. Błagam was - te myśli cały czas, krążyły po mojej głowie. Nie mogłam się na niczym skupić. Moje rozmyślenia, przerwał mi głos organizatora.

- Uwaga - powiedział przez mikrofon, przez co wszyscy zamilkli - Razem z prezesem firmy stwierdziliśmy, że lepiej by było, jakbyśmy zdjeli maski, ponieważ ciężko nam jest odnaleźć osoby, z którymi chcielibyśmy porozmawiać - on to mnie chyba chce dobić, jeśli osoba, która siędzi przede mną, to ta o której myśle, to mam przejebane. Kurwa, przejebane to mało powiedziane!

Mężczyzna odliczał od trzech do zera na palcach, a następnie zaczął ściągać maske czego ja, nawet nie próbowałam zrobić.

- Zdejmij swoją maske JiSoo- powiedział, a ja ruchem głowy zaprzeczyłam, więc on siegnął do mojej maski, a kiedy ją ściągnął, mina mu zrzędła

- Leerin? - zapytał z niedowierzaniem.

- Gdzie po imieniu ćwoku - skarciłam go - Jestem Kim JiSoo - warknęłam w jego stronę.

- Co ty tu robisz? - zapytał i widać, że się zdenerwował.

- Zapewne to co ty. Chodź -  powiedziałam i odeszłam od stołu, co także uczynił chłopak.

- Teraz mów co ty tu robisz! - uniósł się na mnie, a ja wywróciłam oczami.

- Wyjaśnię ci jak zamkniesz tą chałape - warknęłam po raz kolejny, zirytowana jego zachowaniem.

- To prosze cię, mów - powiedział obojętnie, a ja zaczełm mu wszystko tłumaczyć. Kiedy skończyłam on popatrzył na mnie i nie wiedział co powiedzieć.

- Co? Ty? Gang?! Exo?! Baekhyun?! - zaczął krzyczeć, więc dałam mu z liścia, przez co on złapał się za bolący polik - ał! Za co to? - zapytał patrząc na mnie wrogo.

- Za to, byś ogarnął dupe - warknęłam i wzięłam głęboki wdech - Rozumiem, że możesz być w szoku, ale - nim zdążyłam dokończyć, brat wtrącił mi się w zdanie.

- Ja jestem w szoku! I to ogromnym! - powiedział tak głośno, że gdybyśmy nie byli w oddzielnym korytarzu, to cała sala by nas słyszała.

-Zamknij się wreszcie, chcesz nas wydać czy jak? - warknęłam już poddenerwowana jego zachowaniem, chłopak na pytanie zaprzeczył ruchem głowy - Więc przestań drzeć mordę, i weźmy się za tą misje.

- Dobra. Ale w domu masz mi wszystko wyjaśnić - powiedział patrząc na mnie tym razem, nie ufnie. Kretyn, no po prostu kretyn.

- Już wyjaśniłam - powiedziałam zrezygnowana i poszłam do głównej sali, a następnie podeszłam do didżeja.

- Możesz puścić jakiś szybki i głośny kawałek? Bo chce poszaleć - powiedziałam uwodzicielsko, przez co chłopak już się zaczął ślinić.

- Dla tak ślicznej dziewczyny zawsze - powiedział i włączył jakiś kawałek, z tego co kojarzę to było z 2PM.

- Mogłabym poprosić mikrofon? - zapytałam, a chłopak szybko mi go podał.

- Hej, hej, hej! - zawołałam, a z głośników rozbrzmiał mój głos - No to co? Pora na zabawę? - zapytałam, a wszyscy na mnie spojrzeli - Dobra. Ustawiamy się - powiedziałam, a każdy ustawił się na sali - To zaczynamy! To powtarzajcie po kolei. Lewa, prawa, obrót, lewa noga, prawda noga i znowu obrót. Zamieniamy się z miejscami robiąc obrót- mówiłam, a raczej śpiewałam i także pokazywałam ruchy. - I od początku! Raz dwa trzy i cztery. W rytm muzyki - kiedy każdy, był już roztańczony powoli się wycofałam i szybko podeszłam do RM.

- To było niesamowite - skomentował Joon, kiedy już byliśmy, na jednym z korytarzy.

- Nie gadaj tyle, tylko pokarz, gdzie jest biuro prezesa - rozkazałam przez co chłopak, gdzieś poszedł, a ja za nim

- Proszę - powiedział, kiedy staliśmy pod jednym z pokoju w tym budynku.

- Oh dziękuje - powiedziałam sarkastycznie i weszłam do pokoju, oczywiście wcześniej musiałam wsuwką otworzyć drzwi.

Po wejściu odrazu skierowałam się do komputera i go włączyłam.

- Kurwa, jebany ma hasło. Czyli trochę dłużej nam się zejdzie - powiedział mój brat i odsunął mnie od biurka - Nis wiem co teraz - i on przyszedł na misje? Jeśli nic nie umie? No proszę was.

- Daj to debilu - warknęłam i chciałam go przesunąć, ale on mnie wyprzedził i lekko odepchnął.

- Nie ruszaj, bo jeszcze pogorszysz sytuacje - powiedział, a ja miałam ochotę oprzeć się o ścianę, i przywalić głową z pare razy.

- Ty zaraz pogorszysz sytuacje, jak się nie odsuniesz - znowu warknęłam i odepchnęłam mocniej mojego brata. Przysunęłam sobie fotel i na nim usiadłam, zaczęłam hakować komputer prezesa, wcześniej założyłam rękawiczki by nie zostawić odcisków palców . Kiedy dostałam się do jego konta bankowego, wszystko przelałam na konto Byuna, a następnie wylogowałam się i wstałam od biurka - I co? Mówiłam, więc po co drzesz tą jape? - zapytałam i zdjęłam rękawiczki.

- No sory, ale kto cię nauczył hakować komputery? - zapytał, a ja wywróciłam oczami, teraz mu się chce o tym gadać?

- Chaneyeol mnie nauczył - odpowiedziałam i założyłam maskę, którą właśnie wyjęłam z torebki.

- Mogłem się domyślić że któryś z nich - powiedział i także założył maskę, chyba wie o co chodzi.

- Ale nie domyśliłeś się, bo to dla ciebie za wielki wysiłek, a teraz chodź zanim ktoś nas przyłapie - powiedziałam i razem zmierzyliśmy w stronę drzwi i wtedy ktoś otworzył drzwi, to był..

GWIZDKA + KOMENTARZ
= ❤️

⭐️+💬 = ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro